Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-01-2022, 10:13   #11
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację


***

Stało się. Szyki wroga załamały się. Wycofywał się. Król ruszył wybić grupę, która próbowała ich oskrzydlić i utknęła na bagnach. Tymczasem Catherina obserwowała przed sobą odwrót przeciwnika. Szedł w rozsypkę. Wszystko zgodnie z planem. Zerknęła na grupę pięćdziesięciu doborowych jeźdźców, którymi dowodziła. Czy już nadszedł czas na decydujący cios? Miała złe przeczucia. Po tylu godzinach szturmu ucieczka? Armia która utrzymywała szyk tak długo, w tak trudnych warunkach tak łatwo poszła w rozsypkę… i to jeszcze bez jakiegoś wyraźnego powodu. To wydawało się zbyt piękne aby mogło być możliwe. Spojrzała na swój oddział. Widać było, jak w towarzyszących jej wojownikach buzuje krew, jak z ich twarzy odpływa zmęczenie, jak oczy na nowo rozpala ogień walki. Uniosła rękę. Nakazując swoim gestem pozostanie na miejscu. Ku jej własnemu zaskoczeniu dłoń była duża i silna zaś przedramię było zarośnięte gęstą rudą szczeciną.
- jeszcze nie - krzyknęła głębokim wyraźnie męskim głosem - stać. Rozejrzała się wokół. Inne oddziały wyraźnie szykowały się do szarży w dół zbocza na uciekających wrogów.
- Gotuj się - krzyknęła. Wiedziała, że nie ma wyboru gdy armia ruszy musi ruszyć razem z wszystkim, tak aby nie pozostawić wyłomu w linii, która mogłaby pomóc nieprzyjacielowi w kontrataku. Gdy jednak koń najmłodszego postąpił dwa kroki do przodu osadziła go w miejscu.
- Czekać na komendę.
Nie odrywała jednak spojrzenia od bitwy. Niedaleko szarże wroga zatrzymały bagniska.
"Dobrze skurwysynom" - pomyślała widząc, że utknęli i jak żuk przewrócony do góry nogami bezradnie próbują znaleźć się gdzie indziej. Iść dalej to pewna śmierć - konie zaczynały się już zapadać - zawrócić nie było za bardzo bo już nacierała na nich królewska chorągiew. Będą walczyć zaciekle - przeszło jej przez myśl - z każdej strony czeka ich śmierć, ale oddział królewski z pewnością sobie z nimi poradzi. Już miała odwrócić wzrok na zachód gdy gdy kątem oka dostrzegła, że chorągiew Wilhelma ruszyła aby osłonić odwrót swoich. Poniekąd wyjaśniało to załamanie flanki nieprzyjaciela i tą chwilę oddechu po godzinach walki. Teraz to jednak nie ważne Król wydawał się nie widzieć nadciągającego nieprzyjaciela. Szybkim spojrzeniem oceniła odległości. Król nie wydawał się zagrożony, ale jej cały czas coś bardzo się nie podobało. Obserwowała więc ignorując coraz bardziej rozgorączkowane spojrzenia swoich ludzi, którzy nie chcieli aby śmiano się z nich później, że przez zbytek ostrożności przegapili zwycięstwo.
Trwało to godzinę. Fale kolejnych młodych dowódców ruszały do przodu w pogoń za łatwym łupem. Podczas gdy ona trwała w siodle. Morale zaczynało słabnąć. Każdy chciał mieć swój udział w zwycięstwie. Armia króla wracała powoli zmęczona szturmem na mokradła. Atmosfera gęstniała.

I wtedy to zobaczyła. Może dlatego, że bardzo chciała zobaczyć.
Zobaczyła u dołu wzgórza zasadzkę. Ich konnica została otoczona. Zamknięta w kleszcze. Wojska króla jeszcze nie były gotowe do niesienia tam pomocy.

Została tylko jej jedna chorągiew. Wyczekała długo, dlatego jej ludzie byli wypoczęci. Uderzyła klinem, żeby wbić się w pierścień napastników. Siała w nim spustoszenie. Ale było już zbyt późno.

Przeciwnik wciągnął w zasadzkę większość ich wojska, a mało kto zachował ostrożność jak ona. Ich ludzie ginęli. Ktoś zdarł ją z konia. Przebił brzuch. Straciła przytomność.
- Masz pij. - Poczuła jak do jej ust wpływa coś gęstego. - Twoje rany zaraz się zagoją. Musisz tylko o tym myśleć. Faktycznie czuła jak przebity brzuch się goi. I wtedy brodaty mężczyzna o ciemnej karnacji złożył pocałunek na jej szyi. Było to przyjemne. Czy właśnie wybierała się na łąki Avalonu? Czy tak miał wyglądać wieczny spokój?
- Powstań bracie.- powiedział ten sam obcokrajowiec. - Widziałem jak dowodzisz. Jako jeden z nielicznych nie dałeś się wciągnąć w pułapkę. Nazywam się Bindusura i ofiarowałem ci właśnie życie wieczne. Dawny ty umarłeś. Narodziłeś się na nowo. Cath nie rozumiała co się dzieje, ale czuła głód. Czuła głód tak wielki, jakby nigdy dotąd nie jadła.
- Jakie zatem przyjmiesz imię na swoje nowe życie? - Bindusura zdawał się niewzruszony. - Valerius - odpowiedziała nieswoim głosem. Cath zalała ciemność."

***

Cath z trudem wracała do rzeczywistości. Ta wizja była tak realna. Nawet teraz czuła dotyk słońca na skórze i zapach wilgoci bagien. Odczucia te szybko blakły pod wpływem głodu.

- Zjadła bym coś - mruknęła - zastanawiam się jednak, czy Elizjum Reginy to nadal bezpieczne miejsce. Po tym co się zdarzyło w Shard. - Wzięła głeboki oddech - No niby tak, na swoich pewnie zwracają mniejszą uwagę, chyba że któryś ze swoich zniknie i wtedy może ja bym nie wkładała kija w mrowisko. Zwłaszcza, że nasza wczorajsza zabaweczka obiecała nas wprowadzić do muzeum.


Spojrzała na telefon. Zastanawiała się czy ktoś do niej telefonował w ciągu dnia. Chciała się też skontaktować z Astrid, żeby się dowiedzieć jak wyglądała sytuacja. Zanim jednak zadzwoniła obeszła powoli mieszkanie, zastanawiając się czy znajdzie w nim gdzieś przesyłki od Astrid i rzeczywiście na małym stoliku pod oknem leżała sterta papierów związanych z przejęciem udziałów w spółce (na szczęście ktoś przewidujący pozostawił również pióro), oraz informacja o pozostawionych do odbioru w recepcji 6 kartach płatniczych firmy z limitem 5 000 funtów tygodniowo oraz kluczyki do czarnego passata w full opcji... - nie źle - pomyślała Ventrue

Następnie przeczytała wiadomość od Trentona

- Wiesz, że będziemy iść kanałami? - krzyknęła przez ścianę do towarzysza a następnie zanurkowała w garderobie Astrid. Zastanawiając się co włożyć tak aby zachować styl, wygodę i przez przypadek nie zniszczyć ulubionego outfitu koleżanki. W końcu postawiła na granatowe adidasy ze słodkimi różowymi wstawkami, wąskie jeansy oraz jedwabną bluzkę koszulową, na którą założyła skórzaną ramoneskę. Następnie dodatki, dyskretne złote kolczyki, pierścionek z brylantem, czerwona szminka i odrobina coco mademoiselle.

Przejrzała się w lustrze, poprawiła fryzurę ściągając włosy w ciasny kok. Była gotowa do wyjścia z domu.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 25-01-2022 o 17:41.
Wisienki jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180