lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Wampir maskarada] Daleko od domu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/3370-wampir-maskarada-daleko-od-domu.html)

Wernachien 18-06-2007 16:10

Gdy tylko Wanda dobiegła do kobiety, postarała się powalić ja na ziemię. Histeria w jej wieku może być zdradziecka dla serca staruszki. Kilkakrotnie uderzyła ją otwartą dłonią po policzku. Nie mocno, ale na tyle boleśnie by mózg mógł odebrać inne sygnały niż wyłącznie strach.

Pamiętała własne młodzieńcze napady histerii, krzyki i płacze których mimo własnej woli nie potrafiła pohamować. Matka tym brutalnym gestem przywracała jej trzeźwość myślenia.

-Słyszy mnie pani? - mówiła wyraźnie i głośno do kobiety - "Halo!"

Kolmyr 18-06-2007 16:11

Patrzył jak dziewczyna pochyla się nad stołem i jak kolejne bile z niego znikają. Miała w sobie coś... no właśnie co? "To coś!" pomyślał. Tak to było to ciężkie do sprecyzowania "coś" typowe w kontaktach damsko-męskich.

-Może mi też postawisz tarota?-uśmiechnął się lekko.

Dziewczyna wyczyściła już prawie cały stół gdy nagle (najwidoczniej specjalnie) spudłowała.

-Nie musisz dawać mi forów. To tylko gra a ja umiem przyznawać komuś pierwszeństwo. Zresztą... przegrana z Toba to przyjemność-uśmiechnął się szarmancko. Podszedł do stołu i najpierw w dość efektowny sposób wbił dwie bile jednym uderzeniem potem zaś jeszcze jedną i ... niestety trzecie uderzenie nie było już tak pomyślne.

-Cóż bywa i tak.-uśmiechnął się przepuszczając dziewczyne do stołu

-Co sądzisz o tym miejscu? Jest dość... niezwykłe. Nie sądzisz?

Wtem do pokoju władował się Mateusz. "A niech Cie"
-Gramy w bilard...-odparł mu obojętnie

MigdaelETher 18-06-2007 16:50

Magda przechadzała się po salonie, spoglądając na wystudiowane portrety i przepiękne bibeloty porozstawiane w przeszklonych gablotach . Podeszła do stołu przejechała drobną dłonią po jego idealnie wypolerowanej tafli. Chłopcy pobiegli za Sara, wiadomo mężczyźni,tracą głowę jak tylko zobaczą nową, ładną dziewczynę, westchnęła. Ten dziwaczny incydent z staruszką, zespół jej dobry humor. Powoli podeszła do drzwi prowadzących na ogród. Wanda szarpała się ze staruszką. Niewiele myśląc rzuciła się biegiem przez park w ich kierunku.Dopadłam do staruszki i próbowałam pomóc Wandzie.

-Niech się pani uspokoi,proszę oddychać głęboko!-przemawiałam do staruszki spokojnym stanowczym głosem, spoglądając wystraszona na Wandę.

Dwie godziny w tym domu a tu już takie atrakcje, ciekawe co będzie wieczorem, myślała, przytrzymując szamoczącą się starowinkę.

Wernachien 18-06-2007 19:47

Staruszka wyraźnie nie mogła złapać oddechu. Szarpała się i nerwowo dyszała o śmierci i krwi. Wandzie zaczęły powoli słabnąć mięśnie. Kobieta mimo podeszłego wieku znajdowała w sobie mnóstwo siły. Histeria była silna.

-Ja może pobiegnę po wodę? - zaproponowała Magdzie, która razem z nią walczyła o zdrowie kobiety - Wszelkiego rodzaju szoki związane z ciałem sprzyjają wychodzeniu z histerii...

Kobieta mocnym szarpnięciem wyrwała swoją rękę z uścisku Wandy, dziewczyna chwilę męczyła się by złapać ją znowu.

-Pobiegnę, zanim ktoś jeszcze pomyśli, że się pastwimy nad ta kobietą...

MigdaelETher 19-06-2007 11:53

Dziewczyna widziała ,że Wanda powoli opada z sił, niewiele myśląc usiadła na staruszce, a jej szamoczące się dłonie przycisnęła do ziemi, opierając się na nich całym ciężarem ciała. Kobieta wiła się pod nią jak piskorz, z ust ciekła jej ślina , a nieprzytomne oczy wywróciły się białkami do góry.

-Krew, krew, krrrrrrrrreeeeeeeeeeewwww!- wyła głucho.

Magda wiedziała, że nie da rady długo utrzymać jej w tej pozycji.

-Leć po chłopaków, albo lepiej po tego Cedrika!-krzyknęła do dziewczyny, kolejny spazmatyczny atak, o mało nie zrzucił jej na trawę, napięła mięśnie i jeszcze mocniej przygwoździła wątłe ciało staruszki do ziemi.

-Może ktoś w tym cholernym domu ma relanium!- wrzasnęła za oddalającą się biegiem Wandą.

Wernachien 19-06-2007 12:58

Ruszyła biegiem, gdy tylko Magda usiadła na kobiecie. Minęła wejście do tarasu i zwinnie przeskoczyła przez niski stolik do herbaty ustawiony dokładnie na osi pokoju. Na korytarzu było pusto.

-Halo! Potrzebujemy pomocy! - krzyknęła tak głośno jak się tylko dało.

Jej buty dudniły o marmurowa posadzkę. Otworzyła brutalnie drzwi do toalety i panicznie rozejrzała się za jakimkolwiek pojemnikiem w mogłaby wziąć trochę wody.

Nic.

Wazon. Na korytarzu.

Po chwili biegła już w stronę wyjścia do ogrodu z wazonem wypełnionym zimną wodą. Zatrzymała się i krzyknęła w korytarzu przez który odeszli chłopaki z Sarą:
-Ruszcie się! Potrzebujemy tu pomocy!

Nie było czasu. Serce kobiety mogło być słabe, a strach bywa zabójczy.
Biegła z powrotem do Magdy.

Midnight 19-06-2007 14:27

Mateusz i Marek.
- Taak zdecydowanie cos w nim jest.
Odwrociwszy sie do Mateusza dziewczyna wykonala krotki, zapraszajacy ruch reka w strone stolu.
- Zagrasz?
Sama odlozyla swoj kij na miejsce poczym podeszla do barku i szperajac miedzy polkami wyciagnela trzy szkalnki i tyle samo butelek schlodzonej pepsi.
Z korytarza dobiegly was w pewnym momencie jakies krzyki jednak pokoj jakby wchlonil je samoistnie tak ze wydawaly sie wam odlegle jakby dochodzace z ulicy. Bycmoze spowodowane to bylo tym, ze zaraz po tym jak Mateusz wszedl do pomieszczenia drzwi wolno sie za nim zamknely.

Magda
Gdy Wanda oddalila sie pospiesznie kobiecina jakby delikatnie sie uspokoila. Jej oddech powrocil do normy, przestala toczyc piane i jakby przytomniejszym wzrokiem spojzala na ciebie.
- Taka piekna dziewczyna i taki marny los ma przed soba. Uciekaj drogie dziecko, uciekaj jak najdalej od tego miejsca inaczej staniesz sie taka jak oni. Zla, przekleta.
Mowila powoli i coraz ciszej. Sprawdziwszy puls prawie go nie wyczulas. Kobieta usmiechnela sie smutno ale z widoczna ulga.
- Jak przyjemnie dzisiaj slonce swieci. Tak delikatnie jak jeszcze nigdy dotad. Takie piekne slonce...
Wygladalo to tak jakby staruszka usnela. Jej twarz sie wypogodzila. Zmarszczki zmalaly, a usta utrwalily na zawsze ten piekny rozmarzony usmiech. Probowalas ja reanimowac jednak wszystko wskazywalo na to ze ona sama nie chce powrocic do zycia.

Wanda
Wazon byl dosc ciezki. Pieknie zdobiony w czerwone roze i w dodatku wypelniony teraz woda sprawil ze mimo woli musialas odrobine zwolnic. Do Magdy dotarlas niemal rownoczesnie z Cedrikiem i jakas wysoka kobieta, ktorzy wybiegli zza krzakow oddzielajacych dom od ogrodu. Staruszka lezala teraz nieruchomo z zamknietymi oczami i spokojem na twarzy. Magda wciaz z determinacja probowala ja reanimowac jednak widac juz bylo ze jej starania i tak juz nie przyniosa skutkow.
Pierwszy odezwal sie Cedryk.
- Co sie tu dzialo? Co wy tu robicie z ta stara kobieta? Co to wogole ma znaczyc?
Jego ton byl nie tyle gniewny co raczej przestraszony. Towazyszaca mu kobieta delikatnie przykucnela nad staruszka i chwyciwszy dlonie Magdy wykonujacej wlasnie masaz serca odciagnela je.
- Juz po wszystkim dziewczyno. Ona odeszla.
Mowila uspokajajacym, cieplym glosem. Odgarnela staruszce wlosy z czola po czym zlozyla jej dlonie razem.
- Cedryku mysle ze nalezy teraz przeniesc ja do sypialni i wezwac pogotowie. I nie krzycz na nie bo niczemu tu nie zawinily.

Kolmyr 19-06-2007 15:06

Jego uszu dobiegł jakiś szmer z korytarza. Zignortował go... w starych domach dziwne odgłosy to normalka. Odebral od dziewczyny naczynia delikatnie muskając jej dłoń. Rozlał pepsi do szklanek i podał jedną Sarze i drugą Mateuszowi.
-A co z Twoją ukochaną? Zostawiłeś ją samą?-uśmiechnąl się do Mateusza.
-Przynajmniej ta cięta na mnie baba się z Tobą nie przyczłapała- zaśmiał się.

Panda 19-06-2007 15:53

-Jak wychodziłem przeglądała książki z Wandom, ja za tym nie przepadam i powędrowałem za Tobą- uśmiechnął się i odebrał pepsi od Gawrona.
Spojrzał na Sarę i na stół.
-Pytałaś czy zagram, z miłą chęcią- odpowiedział podchodząc do stołu-Gawron grasz z nami?- spytał kumpla.
Złapał jedną bilę, podrzucił dwa razy i odłożył, potem poszedł po kij. Był już gotów do gry.

Wernachien 19-06-2007 17:06

Wanda usiadła obok Magdy. Nie rozumiała o jak do tego mogło dojść. Ta staruszka jeszcze chwilę temu biegła zaskakująco żwawo jak na swój wiek, szarpała się i biła na oślep. A teraz nie żyje?!

Oddychała wciąż płycej niż zwykle. Bieg i stres zmęczyły ją nie tylko fizycznie. Patrzyła przed siebie pustym wzrokiem. Mrowienie w palcach dłoni uświadomiło jej, że wciąż kurczowo trzyma wazon z wodą. Dopiero teraz zwróciła uwagę na jego delikatny wzór.

Zabawne jak człowiek prosto pojmuje przedmioty gdy zaczyna walczyć o czyjeś zdrowie. Jak się później okazało życie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:54.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172