lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   WARSZTATY Mag Wstąpienie - Zapłata dla przewoźnika (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/5394-warsztaty-mag-wstapienie-zaplata-dla-przewoznika.html)

Szarlej 26-10-2009 19:04

"On jest..."
Julian bezskutecznie szukał słowa mogącego opisać stary dom a raczej jego atmosferę. Przygnębiający? Straszny? Żadne z tych słów w pełni nie odzwierciedlało odczuć chłopaka. Gdyby nie cicha i prosta modlitwa wybiegł by stąd.
Poszedł wraz z resztą do pokoju, ewidentnie starał się trzymać z daleko od ciotek i policjanta. Na widok dziewczynki z rodzicami młody Chórzysta uśmiechnął się lekko.
-Dzień dobry.
Kurt zaczął rozmowę z dziewczynką a Olsen wdał się w rozmowę z ciotkami. Julian westchnął i poprawił kołnierz kurtki, następnie ujął w prawą dłoń mały, srebrny krzyżyk i się skupił.
"Boże odkryj przede mną czym jest ten dom. Pomóż mi rozwiązać ten problem i pomóc tym ludziom. Daj mi sił. Amen."*
Dom nie był węzłem jak Hoffman początkowo myślał, za to znajdował się w nim silny rezonans. Julian ponownie zagłębił się w modlitwie starając się określić źródło rezonansu. Miał z tym problemy, jednak po chwili udało mu się wyodrębnić pokój z którego bił najsilniejszy rezonans*. Zaraz coś tknęło Hoffmana i nie odejmując dłoni od krzyżyka skupił się na Kari.
"Boże, pomóż mi odkryć naturę tej dziewczynki. Odsłoń przede mną zasłonięte bym mógł jej pomóc."**
Kari okazała się zwykłą dziewczynką, wystraszoną i zagubioną, bardzo silnie związaną z matką. Julian uśmiechnął się lekko czując tę więź, jednak zaraz znów stał się poważny, jego obawy się potwierdziły, dziewczynka przez długi czas miała styczność z złowrogim przedmiotem i przesiąkła rezonansem. Na całe szczęście było to niegroźne i tylko tymczasowe.
Znowu coś tknęło Juliana, młodzieniec nie puszczając krzyża skupił się na rodzicach.***
Na całe szczęście byli normalną, kochającą rodziną. Co prawda obecnie matka miała lekki żal do ojca, jednak się pogodzą, kłótnie też czasem są potrzebne. Matka okazała się osobą łagodną i była zdecydowana bronić córkę za wszelką cenę. Również ojciec czuł się odpowiedzialny za rodzinę. Dodatkowo ojciec bał się ciotek, strachem dziecięcym, zakorzenionym dawno temu.
Hoffman był zdecydowany działać. Skupił się znowu, tym razem na ciotkach i policjancie.**** Czuł poczucie winy z powodu ingerencji w czyiś umysł, jednak cała trójka musiała stąd wyjść.
Młody Chórzysta nie czekając na rezultat podszedł do Kurta, który wyjmował coś z plecaka. Prostym gestem ręki zatrzymał go, Eteryta spojrzał na niego zdziwiony.
-Poczekaj proszę z...
Widać było, że bije się z myślami i sumieniem. Kurt patrzył na niego zdziwiony i gdy Julian niemrawo dokończył dalej nie rozumiał.
-Poczekaj proszę.
Kurt dalej patrzył na niego ze zdziwieniem do którego dołączyło zaciekawienie. Hoffman wyraźnie się zakłopotał, otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć. Potem wykonał gest w stronę reszty w domu. Eteryta dalej nie rozumiał. W końcu młodzieniec uśmiechnął się jakby na coś wpadł.
-Z obejrzeniem domu.
-Możemy poczekać.
Kurt ewidentnie nie do końca wiedział, czemu Julian gra na zwłokę.
-Jeśli tam nie wejdziemy, to nie będę w stanie ocenić stopnia uszkodzeń. Poza tym, prawdę mówiąc, ciekaw jestem trochę tego śladu.
-Poczekaj. Sekundę.

Kurt skinął głową na znak, że poczeka. Hoffman podszedł do rodziców i dziewczynki. Podobnie jak Kurt przed nim przyklęknął i się uśmiechnął, w tym uśmiechu próżno było szukać sztuczności.

____________________
*pierwsza 1
** umysł + pierwsza 1
***umysł 1
****umysł 2

Yarot 05-11-2009 20:46

Andreas czuł, że z tym domem jest coś nie tak. Nie wiedział dlaczego ale wyczuwał, że pod spodem, pod złuszczającą się farbą i chrobotem os w starych deskach było coś jeszcze. Przysłuchiwał się rozmowie Kurta z dziewczynką, uważnie śledził zachowania wszystkich, którzy starali się mówić o tym samym, ale z różnych stron. Dla ciotek był to akt wandalizmu, dla dziewczynki koszmar a dla rodziców zmartwienie. Potencjalnie wszystko się zgadzało z utartym schematem - dziecko coś widziało, ale mu się nie wierzy. Rodzice są przy dziecku, ale martwią się raczej jego zdrowiem niż przeżyciami. I wreszcie osoby postronne, które widzą tylko efekt, ale nie znają przyczyny. Tylko czy faktycznie ciotki są tak całkowicie nieświadome niczego? Zdawały się mieszkać tu od dawna, a w takich miejscach duch nie przychodzi od tak sobie. Przynajmniej tak mówią domowe opowieści.

Mała Kari sprawiała sympatyczne wrażenie i nie wyglądała na kogoś, kto by kłamał. Dzieci zwykle nie kłamią, ale postrzegają świat na swój sposób i często nie mogą nazwać tego, co doświadczają. Co nieco o tym wiedział, bo czasami sam musiał rozwiązywać tajemnicze sprawy Klausa dotyczące "szandarów" czy złowrogiego "pałarola". Pozostał jeszcze ślad na ścianie o którym ktoś wspomniał w rozmowie oraz przejrzenie pokoju dziewczynki. Nie słyszał dokładnie, szczególnie niskich dźwięków i dlatego często musiało mu wystarczyć spojrzenie na usta rozmówcy, by dowiedzieć się o czym mówi. To jedna z niewielu pamiątek jakie przywiózł z wojny.

Nadal obserwował otoczenie * mając nadzieję na dostrzeżenie czegoś więcej niż dotychczas. Widząc, że jeszcze nie wszystkie rozmowy się skończyły postanowił zaczekać na wszystkich i spokojnie oddał się przyglądaniu wszystkiemu, co wyda mu się interesujące. I jeśli mu się uda, to wyłapie co nieco z rozmów osób stojących nieopodal.

* życie i entropia

Ratkin 23-11-2009 21:43

Sanari przyglądał się poczynaniom swoich współtowarzyszy z nieodzowną mieszanką zniesmaczenia i dezaprobaty. Nikt nie zwrócił uwagi na ten fakt, gdyż pomijając fakt że był to najczęstszy wyraz jego twarzy, to jeszcze wszyscy zajmowali się małą dziewczyną z taką dozą nadopiekuńczości, że Faustinowi zaczynało się robić po prostu niedobrze...

Nie mniej, żal mu jej było. Z jednej strony uważał, że dzieci trzeba trzymać krótko, jednak obcowanie z takimi jak te dwie kobiety nawet on klasyfikował raczej pod znęcanie się nad jeńcami, niż trening musztry...

Ostentacyjnie wyciągnął swoją zdobioną zapalniczkę i zaczął wyciągać przybory do fajki. Nie musiał długo czekać, by jego spojrzenie skrzyżowało się z piorunami bijącymi z pełnych nienawiści ślepiów gospodyń...

-Och, panie wybaczą... rozumiem że dym tytoniowy będzie przeszkadzał...-jego usta wykrzywiły się w paskudnym uśmieszku. Niby odruchowo odpalił zapalniczkę, jednak schował ją natychmiast, choć bardzo powolnym i równie ostentacyjnym gestem...*

Nagle, niemalże równoczesnie, przez pokój przeszedł powiew zimnego powietrza, który jak się zdawało niemalże zgasił kominek...

-Proszę wybaczyć mój brak wychowania. -zwrócił się do jednej z "ciotek".-Widzę że ogień nam przygasa. Może któraś z pań wskaże mi schowek na drewno. Z przyjemnością przyniosę nieco drewna, a może nawet odwdzięczę się choć w małej części za naszą gościnę i narąbię paniom nieco na zapas?

* -Siły


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:00.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172