Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-11-2008, 15:10   #11
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Albert spojrzał zimnymi teraz niczym stalowe ostrze Michaela. Te spojrzenie zganiło go za zapalenie światła. Poza tym nie odpowiedział nic. Milczał wpatrując się w ciemność. Postawa pewna, nie zlękniona żadnej siły czy to tego świata czy spoza niego, postura i spojrzenie wyrażające skupienie, oczekiwanie. W opozycji do tego trwał Michael. Blada twarz, szaleńcze błądzenie oczy czy drgające ręce, tupanie nogą w rytm bijącego serca.

-Spokojnie przyjacielu. Wyłącz latarkę i ją schowaj, teraz nie przyda się na nic.

Głos Flymna był pewny, niosący gniew i złość, majestat i dumę. Uśmiechnął się tylko przyjaźnie, poprawił mocowanie sztyletu i pasa, dopiął skórzaną kurtkę. Cała sytuacja nawet już nie irytowała Alberta, przestała go denerwować. Cytując słowa podróżnika z zeszłego tygodnia, wypowiedziane w pewnym barze: „Ty mnie nie denerwujesz. Tylko mnie wkurwiasz.” Można oddać pełnię stanu emocjonalnego. Nagłe uderzenie z otwartej dłoni przyjaciela zmąciło cisze. Michael spojrzał zdziwiony, zastanawiał się. Tymczasem Albert przykucnął przyciągając do tej pozycji przyjaciela. Nachylił się i zaczął szeptać mu do ucha.

-Przysuń się do mnie, chwyć mnie jak najmocniej potrafisz, jak najmocniej. Rozumiesz? Trzymaj się blisko, trzymaj. I zamknij oczy. Nie bój się, zaraz zejdzie lawina. Lecz pokierują ją tak, ze otuli nas nie czyniąc szkody, nie zasypie. Będzie wyczyszczone.

Sam objął jednym ramieniem przyjaciela, nie patrzył już w ciemność bo nie chciał aby istniała ta konkretna ciemność. Oczy biegały raz na rozgwieżdżone niebo, raz na ziemię. Musiał być pewny bo nawet najdrobniejsze zawahanie może wszystko zaprzepaścić. Rozważania były na potem, teraz rzecz niesłuszną musiała być słusznością i żelazną prawdą. Przez palce lewej ręki przesypywał się piasek, powoli jak klepsydra odliczająca czas do wydarzenia i wcale go nie chcąc. Lecz koniec uścisku Alberta zwolnił ziemię. Szepnął sam do siebie.

-Jeśli jesteś przyjacielem to uciekaj... proszę...

I te słowa stały się ostatnim aktem porzucenia innych emocji, chrzęst kości zaciskanej pięści rozległ się w ciszy, podniesienie tej pięści w górę. I wreszcie jak najmocniejsze uderzanie w ziemię. W owym ciosie widniała tylko złość i gniew. Uczucia zapewne złe, obrzydliwe. Lecz mawiano, że gniew uzasadniony musi trwać.
Zabłąkany kamyk zaczął toczyć się w stronę dwójki kucających i trzymających się siebie przyjaciół. Nabierał szybkości starając przedrzeć się przez mrok. Nagle skręcił omijając ich i wrócił na swój tor. Albert uśmiechnął się lekko, z resztką złości docisnął mocniej Michaela do siebie. Oddalający się kamyk był tym samym który Albert podniósł wcześniej i rzucił na górę. Niczym dowódca szarży poprzedzał to co ma nadejść...
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline  
Stary 15-11-2008, 22:26   #12
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Ferrante nagle uśmiechnął się lekko mrużąc oczy. Zdaje się, że dał się nabrać na starą sztuczkę ale nie było to coś czego mógł się obawiać.

- Bilety powiadasz. - rzekł stawiając spokojnie parę kroków w bok i do przodu stając, kierując wzrok na grubasa.

- A czy ty wykupiłeś swoje chcąc grać tutaj rolę chłopcze ? - wyczulił swoje zmysły koncentrując się na swojej wewnętrznej sile. Czuł jak po chwili ogarnia go miłe uczucie, a obraz zdaje się powoli wracać do normy. Obserwował grubasa ze spokojem obracając się ku niemu bokiem z zamiarem udania się wgłąb uliczki. Miał tutaj coś do zrobienia mimo wszystko.

- Odpuść sobie i rozstańmy się w pokoju. Nie chcę by to spotkanie źle się skończyło dla kogoś. - dodał chcąc uświadomić przeciwnika, żeby dwa razy pomyślał zanim coś zrobi. Opuścił ręce wzdłuż ciała, czując znajomy ciężar lewym rękawie płaszcza. Jeden ruch nadgarstka wystarczał, by broń znalazła się w jego dłoni. Mimo wszystko wolał tego robić jeśli nie byłby zmuszony.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 20-11-2008 o 20:08. Powód: Błędy
Dhagar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172