Ekthelion Wiodę wzrokiem za odchodzącym Hugiem, po czym sam ruszam za nim wolnymi ale długimi krokami. Czemu mam wrażenie, że ten gość nawali przy pierwszej większej rozróbie... Nie lubię czuć sie niepewnie w drużynie, a ta pewności mi nie dawała... |
Irion Jednak miecz i skórzany kaftan nie był takim złym pomysłem! - myślę sobie - Nie ma to jak podziwianie wątpliwych uroków miasta... Ruszam za resztą. |
Wszyscy wyruszyliście spod rezydencji i udaliście się w stronę doków. Ulica robił się coraz bardziej paskudna. Ładne zapachy zostały zamienione na okropny smród z rynsztoków. Szczury przebiegały dosłownie pod waszymi nogami. Poruszaliscie sie ciasnymi i ciemnymi, nawet jak na dzień uliczkami. W pewnym momencie złapaliście ogon. Śledzeni byliście przez dwóch ubranych w czerwień osiłków. |
Hugo Panowie mamy ogon! Proponuje nie odwracajcie się i przygotować broń. Po wypowiedzeniu tych słów przygotowuje się do użycia miecz lub toporka w zależności od potrzeby. Ide jagbym ich nie widział. |
Irion Psiakrew - burknąłem - Komu zalazłeś za skórę Agnar? - Uśmiecham się do krasnoluda i całą swą uwagę poświęcam plecom. Lewa ręka spokojnie oparta na rękojeści scimitara. |
Ekthelion Sprawdzam czymiecz gładko wychodzi z pochwy, w głowie szybko przypominam sobie teksty wszystkich zaklęć. A ja bym się zabawił Dziwny grymas, podobny do uśmiechu wykrzywia moją twarz, ale idę dalej spokojnie. |
W pewnym momencie znikąd pojawiło się trzech ludzi. Zagrodzili wam drogę. Jeden z nich trzymał miecz, drugi ćwiekowaną pałkę, natomiast ten, który stał pośrodku miał naciągniętą kuszę. Obróciwszy się przyuważyliście jak dwaj wasi "kumple" z ogonu zdążyli już wyciągnąć topory. -Piniondze, albo życie trepy - odezwał się ten z kuszą. Chyba szef. |
Nie wiem jak wy ale ja nie zamierzam oddawać im kasy. Ich jest tylko pięciu. W tym momencie rzucam toporkiem w tego z kuszą. A następnie wyciągam miecz. |
Skaczę do przodu wyciągając miecz i tnąc szeroko od dołu najbliższego, stojącego z przodu przeciwnika po czym staram się dostać za jego plecy. |
Agnar Przesuwam się troszkę na bok, upewniam się czy jestem w miarę zasłonięty przez resztę towarzyszy. Zamykam oczy i skupiam się przez chwile. Po kilku sekundach nad głową "szefa bandy" pojawia się migotający, półprzeźroczysty młot. Koncentruję się jeszcze bardziej i wprawiam młot w ruch. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:32. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0