Glyswen

Mnie możesz jakoś tak... epicko uśmiercić.:]
Najlepiej w jakiej pijackiej burdzie, z flaszką w jednej i uciętym cyckiem w drugiej ręce. :]

A tak w ogóle... Kendra też ponoć za biedna nie jest. Można by jakoś poprosić ją o wsparcie sprawy jej ojca w postaci zapasu wody święconej.

 

Someirhle

Oj, jakoś mi umknął twój post Q, i się zacząłem zastanawiać co się tak czaisz z tym odpisem :P

Mckorn wrócił wczoraj, podobno już usiadł do KP i mam mu pomóc kombinować... Właściwie to chwilowo nie wiem dokładnie z czym, ale rączkę przyłożę, taki kochany jestem.

Rżnij Q, to jak gangrena, nie ma się co pieścić, bo nam cała sesja umrze. A jak to zgrabnie zrobisz, to wręcz zyskamy fabularnie - porządna jatka gdzie giną swoi to w dedekach niespotykana przyprawa. Nawet jak się któryś za miesiąc obudzi (w co wątpię), to możesz takiemu delikwentowi zaaplikować zaproszenie do Mroku na otarcie łez.

 

__________________
Cogito ergo argh...!

Rodryg

Jak ciąć to ciąć byle byś "zdrowej tkanki" nie ciachnął przy okazji

A znając życie to zapewne za miesiąc się wybudzą z letargu Zaś sesję trzeba ratować puki jest co na mnie możesz liczyć, rezygnować nie zamierzam

 

Qumi

No to czekam do poniedziałku i zabijam :]

 

Rodryg

A trzeba było ubić te szkielety w celach !
Ravengro będzie miało największą rzeź od czasów pożaru

 

Qumi

Dziś nie dam rady posta dać :/ Jutro będzie na 100% a wraz z nim masakra nieobecnych

 

Qumi

No i martwi ci co nie odpowiedzieli, z wyjątkiem Amaliara który był też w świątyni. Jutro rozpiszę rekrutkę. Sorki, że tyle to trwało, że musiałem mapkę, itd. przygotować i trochę mam roboty z przygotowaniem do wyjazdu.

Wiem, że śmierć ich trochę szybka, ale może nie wszyscy są martwi? Może część dogorywa? ich ciała są dookoła strażników miejskich.

 

Rodryg

Więc jeszcze jest szansa że wykrztuszą ostatkiem sił kilka słów o "spadku"

No i może uda nam się zapunktować jeśli ocalimy strażników przed śmiercią

 

Radagast

Widzę, że wracam w samą porę. Chyba, że MG już postanowił i dla Amaliara nie ma nadziei. Niestety ostatnio mnie pokonał nawał obowiązków i niedomiar snu, i przekładałem pisanie posta "na jutro", bo uważałem, że sytuacja wymaga czegoś dłuższego. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdę wystarczająco dużo czasu, żeby nie opóźniać gry.
Ale gdyby coś, to Amaliar w plecaku zostawił testament, w którym przeznacza cały swój (mizerny co prawda) majątek na zbożną misję oczyszczenia Harrowstone i przekształcenia go w klasztor Sarenrae.
PS. Napisałem posta w sesji przed zajrzeniem do komentarzy.

 

__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy

Rodryg

No masz wyczucie skoro wróciłeś na czas to prawdopodobnie Amaliar nie zginie haniebnie, no i kapłan zawsze się przyda