lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [FR 3,5ed] Od zera do... (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/15784-fr-3-5ed-od-zera-do.html)

Sayane 08-02-2017 21:33

Tajga maszerowała ze "swoimi" ludźmi i krasnoludami coraz bardziej zirytowana. Nie mogła odnaleźć źródła niewygodnego odczucia bycia obserwowaną. Kundle druida także nie wyczuły nikogo obcego, co było podwójnie irytujące, bo widać do niczego się nie nadawały, a śmierdziały... no cóż, psem.
A jak Tajga była zła to miała ochotę szybko rozładować napięcie. Najlepiej przez picie, seks lub poderżnięcie komuś gardła. Króciutki lont jej cierpliwości właśnie się dopalał, gdy w sekundę po słowach Dorna usłyszała przy swym uchu cichą poradę: To kiepski pomysł.
I pyk! Lont się dopalił.
- Kurwa mać! Ktoś do mnie gada! - dobitnie oświadczyła Tajga, odskakując w bok i mierząc z kuszy gdzieś w okolicę, w której przed chwilą stała. Już ona dowcipnisiowi pokaże...

Nefarius 10-02-2017 11:09

Thazar

Słuchając słów Thazara elfka nabierała purpury na twarzy. Widać było, że ton jakim rozmawiał z nią mag był dla niej nie do zaakceptowania. Kobieta zrobiła kilka kroków w stronę łóżka, do którego przywiązany był jej więzień, odgrażając się wskazującym palcem.
-Nie jestem ani sędzią, ani katem człowieczku! Codziennie napotykam takich jak ty i twoi towarzysze, którzy myślą, że zaszlachtowanie kogoś w zaułku ujdzie im płazem. Codziennie spotykam awanturników, którzy chełpią się zdobyciem pięknego oręża gdzieś w katakumbach czy ruinach, nie mając pojęcia o magicznych właściwościach takiej broni, nawet przez chwilę nie rozważając ryzyka użycia takiego miecza, czy topora!- wyraźnie się zdenerwowała -I uwierz mi chłopcze, nigdy nie przyjęłam roli kata z własnej inicjatywy...- dodała, po czym pochyliła się nad Thazarem, zakneblowała mu usta i opuściła pokój trzaskając za sobą drzwiami.

Tajga, Irisviel, Markus, Jarand

Paniczny atak Tajgi zwrócił uwagę dosłownie każdego z jej kompanów. Nawet Dorn i idący przodem dwoje krasnoludów prędko dobyło broni.
-Kto do ciebie mówi?- spytał brodacz rozglądając się uważnie. Krasnoludy doskonale widziały w mroku jaskiń, lecz zarówno ten, jak i jego dwójka kompanów zdawała się nie widzieć dosłownie nic w okolicy, w którą spoglądała Tajga. Po kilku chwilach czujnej obserwacji Dorn wziął głęboki wdech i wyprostował się.
-Panienka by musiała odpocząć chyba...- rzekł, a w bladym świetle pochodni, najemnicy ujrzeli ruch za plecami brodacza. Krasnolud najwyraźniej też coś usłyszał, gdyż prędko odwrócił się na pięcie, stając oko w oko z wysokim na dwa i pół metra grzybem o humanoidalnych kształtach ciała.


Cedryk 11-02-2017 12:38

Jarand z rozbawieniem przysłuchiwał się przekomarzaniu Irisviel z klaczką. Było dla niego niepojęte, że można dopuścić do takiego nieposłuszeństwa. Jego sfora i Brryk były bardziej zdyscyplinowane. Samemu Jarandowi też nie podobała się myśl o tym by rozdzielać z swym zwierzęcym towarzyszem. N a szczęście nie musiał tego czynić , gdyż Brryk był sprawniejszy i nie utknął by w miejscach, w których koń z pewnością by utknął.
Tak więc Druid wyruszył ze swoja sforą, której przewodził Brryk.

***

Jarand był dużo wczesnej informowany o zbliżaniu się czegoś przez swoją sforę. Jednakże, zachowanie psów nie wskazywało, że zbliża się zwierzę lub nieumarły lub ludzie. Takie informacje potrafiły psy mu przekazać swoim zachowaniem.
Dojrzawszy roślinnego humanoidalnego grzyba zrozumiała dziwnego zachowanie sfory.
-Pogadam z nim. - Zwrócił się do krasnoludów i towarzyszy.
Potem wysunął się do przodu i przemówił do grzyba wpierw w druidycznym zaraz potem powtórzył to samo w leśnym.
- Czemuż to nas zatrzymujesz?

Mag 11-02-2017 21:02

- O ja cie... - wymsknęło się z ust wojowniczki widząc dziwaczne stworzenie. Próba rozmawiania z tym czymś, co chyba właśnie próbował zrobić druid, sprawiło nie mniejsze zadziwienie Irisviel.
- Z taką mordą to wątpię, że to będzie chciało z nami się dogadać - odparła i pochwyciła wygodniej rękojeść swojego dwuręcznego miecza. Iri stanęła w lekkim rozkroku, na przygiętych nogach. Przyjrzała się grzybkowi i niewiele się zastanawiając ruszyła.

Zaatakowała obcego z brawurową szarżą.

Sayane 12-02-2017 11:16

Przerażający grzyb przerwał pełne politowania spojrzenia, jakimi krasnoludy uraczyły Tajgę. Pewnie myśleli, że zwariowała, ale bardce własna niepoczytalność ani przez myśl nie przeszła!
W czasie gdy druid próbował zagadać do wyszczerzonego muchomora, a Iris rzuciła się na niego z mieczem Tajga cofnęła się plecami pod ścianę, rozglądając się za Ktosiem i mrucząc wykrycie magii. Skoro ktoś był na tyle wprawny, by śledzić ich na niewidzialności (o czym była absolutnie przekonana) przez tak długi czas, to z pewnością świeci się od magicznych przedmiotów jak choinka. I ona go znajdzie, a potem uraczy własną radą w postaci magicznego sejmitara...

Eliasz 13-02-2017 12:17

Markusa zaalarmowało ostrzeżenie Tajgi. Nie miał powodu jej nie wierzyć w takich kwestiach, jej pycha nie pozwalałaby robić sobie żartów z samej siebie. Skoro słyszała jakieś głosy to raczej nie dlatego że zwariowała i postanowiła się tym pochwalić...

Niedługo później ukazał się GRZYB. Nie trzeba było być geniuszem matematycznym by dodać fakt pojawienia się głosów w głowie tajgi z gigantycznym grzybem. Skoro gadał to może dałoby się nawiązać z nim jakąś rozmowę, wypytać o drogę czy coś … Z drugiej strony nie wiadomo było „co” gadał , gdyż tylko Tajga wiedziała czy próbował nawiązać nić porozumienia czy tez zwyczajnie namawiał ją do mordu. Tak czy inaczej wszelkie próby dyplomacji szybko zostały przekreślone przez atak Irisviel , Markus nie zamierzał czekać i patrzeć, skoro nawiązała się walka to zamierzał jej pomóc.

Przygotowany do strzału bełt na kuszy szybko obrał za cel GRZYBA zaś sam Markus usunął się z drogi ewentualnym innym sprzymierzeńcom zamierzającym posiekać GRZYBA na plasterki.

Blackvampire 14-02-2017 19:44

Grigor stał przez długi czas w całkowitym bezruchu gapiąc się wprost na krasnoluda. - Pójdę po ten składnik. Miecz zabieram ze sobą. - Wystawił łapsko czekając aż brodacz zwróci mu jego miecz. - Nad testowaniem tej mikstury zastanowię się po drodze. Lepiej mi powiedz jakie są szanse, że ten wasz wynalazek będzie w ogóle skuteczny. - Do ceny, którą podyktował brodacz brakowało mu dwóstu sztuk złota, ale skoro trafiła się okazja załatwienia tego bez wydatku, to postanowił jak najbardziej spróbować.

Przestąpił z nogi na nogę ponownie zabierając głos. - Powiedz też gdzie i czego dokładnie mam szukać. -
Genasi w żadnym wypadku nie zamierzał wychodzić stąd bez miecza i wolał, aby krasnolud nie wystawiał go na cierpliwość.

Molkar 14-02-2017 20:22

A więc nic się nie dowiedzieli po za tym co już słyszeli. Gnoma nie było w mieście a nie udało im się nawet dowiedzieć potencjalnej ceny transportu.

- Dziękuje za informacje, dla mnie to by było wszystko. Postaramy się wrócić jak właściciel wróci i będzie w stanie odpowiedzieć na nasze pytania

Zerknął na Nidrima który chyba wpadł w oko gnomce i rzucił tylko

- Jak coś będę w karczmie, może Thazar się pojawił więc dobrze by było jakby ktoś na niego czekał

Kazrak zdecydował przespacerować się po mieście w drodze do karczmy bo i tak nie potrzebował się w nic zaopatrzyć a nawet jakby chciał i tak nie mogli tracić pieniędzy nie wiedząc ile będzie kosztować ich podróż. Idąc tak spokojnie ulicami miasta z wizją kilku długich dni w których nie będzie co robić zaczął trochę żałować, że nie wybrał się z resztą do podmroku bo Ci pewnie muszą mieć zabawę... oczywiście jeśli jeszcze żyją.

Nefarius 14-02-2017 21:43

Thazar

... Kalkulował i kalkulował. Próbował się szarpać, krzyczeć a przez chwilę nawet rozkołysać łóżko próbując je złamać lub przewrócić. Wszystko jednak na nic. Mężczyzna męczył się dobrą godzinę będąc pewien, że gdy wróci elfka może być nieprzyjemnie. Akurat w momencie gdy o tym pomyślał usłyszał rytmiczne kroki na korytarzu na zewnątrz i przestał się rzucać. Klucz zadźwięczał w zamku i po chwili drzwi otworzyły się do środka a oczom Thazara ukazała się złotowłosa kobieta.
Elfka bez słowa podeszła do łóżka i dobyła sztyletu zza pasa, lecz Thazarowi nie stała się krzywda. Agentka Harfiarzy przecięła więzy przy nadgarstkach, oraz wokół kostek. Mag wyciągnął z ust knebel i cisnął nim nerwowo w kąt. Aelein schowała sztylet nie odrywając wzroku od swego więźnia.
-Zrobiłam jak powiedziałeś. Udałam się do świątyni Torma, gdzie powiedziano mi o przybyciu kilku najemnikach wykonujących ważną misję dla zakonu Tyra. Cóż... Należą ci się przeprosiny...- spuściła wzrok.

Grigor, Janella

-Dobra, po kolei...- rzekł optymistycznym tonem, oddając Grigorowi miecz. Brodacz zdawał się zignorować ewentualne wątpliwości Grigora -Roślina znajduje się dwie, może trzy godziny drogi stąd. Gdy wyjdziecie wschodnią bramą, udacie się wzdłuż murów na północ. Traficie na koryto po wyschniętym strumieniu z gór. Będzie szli wzdłuż tego koryta aż natraficie na potężne drzewo, przed którym skręcicie na zachód. Stąd już prosta droga do polany. Na polanie znajdziecie wapienne skały, a w ich cieniu od strony południowej znajdziecie bulwiastą roślinę kwitnącą na czerwono. Potrzebuję trzy bulwy, aby mój napar zadziałał- wyjaśnił -Ja jestem pewien, że zadziała!- dodał na koniec zawieszając ręce na biodrach.

Kazrak, Nidrim

-Ej! Bo jak już tu jesteście, to może byśmy poszli na taki układ co?- zaproponowała energicznie gnomica -Ja obiecałam wujaszkowi przypilnować tego wszystkiego. No i chciałam. Bardzo się starałam. Na prawdę. Zbierała wszystko co mi się przypadkiem rozsypało w rękach. No i znalazłam zaginione korale siostry wujaszka! No i trafiłam na mały składzik pod magazynem, a tam jest wejście do kanałów! Na prawdę! No i ja z ciekawości tam zajrzałam i coś mi fuknęło przed oczami w mroku. Może byście sprawdzili co to? Widzę przecież, że zacni z was wojowie, a ja taka mała, nieporadna. Znaczy poradna, ale nie w boju. Miecze nigdy do mnie nie pasowały, co zrobić. Taki już los gnomicy...- westchnęła -Ano! I jak byście tam zajrzeli i sprawdzili, to ja bym szepnęła wujaszkowi jak wróci to i owo i może by z ceny spuścił, albo coś w tym stylu. W każdym razie, na pewno byście nie pożałowali...- uśmiechnęła się i odgarnęła z czoła niesforny kosmyk włosów.

Irisviel, Markus, Jarand

Nim ktokolwiek zdążył zareagować, nowa towarzyszka najemników o blond włosach rzuciła się do ataku. Jej dwuręczny miecz, którym wywijała całkiem nieźle świsnął nad głową Dorna, ścinając stworzenie w pół. Bestia nie była wymagającym przeciwnikiem. Jej ruchy były ospałe i powolne, a Irisviel wiele nie było trzeba by ruszyć do ataku. Nawet taki żywy grzyb mógł jej czegoś nauczyć, choć gdy miecz z łatwością przeciął go w połowie, na twarzy Irisviel pojawił się grymas niezadowolenia i zawodu.
-No ładnie! Nie wymachuj mi tu swoim żelastwem nad głową moja droga!- naburmuszył się krasnolud, lecz jego tyradę przerwał jeden z krasnoludzkich zwiadowców
-Tam! Są kolejne!- krzyknął, po czym wraz z drugim zwiadowcą unieśli kuszę jak jeden mąż, wycelowali i oddali dwa celne strzały. Bełty wbiły się w miękkie ciało grzyba, lecz nie powstrzymały go. Wraz z kilkoma podobnymi do siebie stworzeniami. Tutaj z pomocą przybył Markus, który gotów do strzału od paru chwil spokojnie wymierzył i oddał śmiertelny strzał. W bladym świetle pochodni kompani ujrzeli co najmniej trzy grzyby, idące w ich kierunku.

Tajga

Walka trwała w najlepsze, lecz nie dla bardki. Kobieta bardziej niż swymi towarzyszami przejmowała się głosem, który usłyszała. Logika nakazała jej skorzystać z magicznej sztuczki, która to niweluje ukrywającą magię iluzji. Bardka zaczęła nucić melodię inkantacji zaklęcia, gdy usłyszała gromki śmiech
-Oh wy ludzie, zbyt bardzo polegacie na tej waszej magii...- usłyszała, lecz nie była w stanie zlokalizować kierunku, z którego dobiegały ją słowa tajemniczego jegomościa.

Eliasz 14-02-2017 23:01

Markus podbudowany udanym strzałem, szybko przeładował kuszę i ponownie wycelował i wystrzelił w kolejnego nadchodzącego grzyba. - Czy mama nie nauczyła ich, że grzybobranie to zupełnie co innego?

- Rzucił pytanie retoryczne okraszając je sporawym uśmiechem, który nader szybko znikł gdy wyobraził sobie mamę osobników które do nich zmierzały.

Czy to aby wszystkie? Czy czasem nie natrafili na jakąś grzybną kolonie? Nie wiedział, nader szybko jednak zreflektował że broń sieczna może być dużo bardziej skuteczniejsza w walce z GRZYBAMI , póki jednak mieli przewagę dystansu nie zamierzał przedwcześnie odkładać kuszy, zresztą i tak nie śpieszno mu było do pierwszej linii. Z drugiej mógł prócz strzelania leczyć tych co przed nim, zaś jeśli sam padnie to mało kto będzie mu w stanie pomóc. No może bardka... no i eliksiry... o ile ktoś w trakcie walki wystarczająco się przejmie aby się nim zająć. Wolał nie liczyć na łut szczęścia tylko samemu zapewnić sobie optymalne warunki.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:41.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172