lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [WoHF 5E] Wyspa Grozy: O krok od zguby (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16320-wohf-5e-wyspa-grozy-o-krok-od-zguby.html)

MatrixTheGreat 14-08-2016 14:58

Oscar ledwo się trzymał na nogach, na szczęście Anlaf odwrócił uwagę rośliny. Kątem oka Skandyk dostrzegł wielką postać wchodzącą do jaskini. Na ile starczało mu sił, Oscar wykonał piruet w tył i biegnąc w kierunku wyjścia z jaskini krzyknął do minotaura:

- Kilgore! Zmień mnie na chwilę!

Miał nadzieję, że Ereszkigal pomoże mu z jego ranami.

Evasive Footwork i uciekam na fast turn. Jeśli dobrze liczę i mogę przebiec po polu na którym leży Gurthak, powinienem dobiec do miejsca przed Reeterem.


Krieger 14-08-2016 17:33

-Już masz dosyć, skandi?- Kilgore wydął usta gdy wojownik przemknął obok niego ku wyjścia. Minotaur miał nadzieję że wyprawa do jaskini będzie nauczką dla jego gorącogłowych towarzyszy, a okazała się śmiertelną pułapką. Czerwony olbrzym niechętnie mieszał się w tę sytuację. -Rrrrragh!- Okrzyk bojowy rycerza Seta zadudnił o ściany jaskini a jego brutalny topór zakreślił łuk matowej stali w gęstym od stęchlizny powietrzu.

Amon 14-08-2016 21:00


- Aułałałałałałałałałała! - Ereszkigal złapała się za policzek i spojrzała na mzczyznę z przestrachem i wyrzutem. Nie bardzo wiedząc co się dzieje w obawie o własne życie przypadła na kolanach do jego bioder, mając zamiar "wyssać się" cało z jakiejkolwiek przewiny, jaką w jego mniemaniu musiała mieć na sumieniu. To po prostu wydawało jej się naturalne. Szybko zreflektowała się jednak, że panuje jakaś walka i najpierw trzeba zabezpieczyć przetrwanie własnego tyłka, żeby potem móc tego tyłka komuś dać. Chcąc udowodnić ludziom bardziej od niej samej nadających się do tego chwalebnego zadania swoją przydatność, wzniosła intymne słowa modlitwy, niosąc orgazmiczne ukojenie wszelkich ran.
Healing Word w Oscara, jeśli wszyscy są masakrowani to zamist tego Prayer of Healing




Asmodian 14-08-2016 21:27

-Weź się w garść dzikusko! Opanuj się. Właź do środka. Twoje uzdrawiające gusła są potrzebne wojownikom! - Katon odepchnął obsceniczną kapłankę z obrzydzeniem na twarzy i pochylając się wszedł do jaskini wydając mentalne rozkazy swoim przywołańcom.
-Jeśli chcesz coś zrobić, musisz zrobić to sam....- mruknął.
Obwinął chustą twarz, chroniąc nos i usta przed pyłkami, które niewątpliwie tam były. Przymknął oczy, starając się oszacować swoim analitycznym umysłem gdzie mogła przemieścić się chmura, względem walczących, jego wcześniejszych ognisk i działań jego magicznych sługusów.
Wchodząc do jaskini inwokował sztuczkę przywołującą ognisko
operate object(zabezpieczenie twarzy), movement+dash, potem create bonfire, zgodnie z planem


Lord Cluttermonkey 14-08-2016 22:00

20
 
Łomot serca niemal udusił ledwo żywego Oscara. Obserwowałeś wynaturzenie spod przymrużonych powiek, szukając najodpowiedniejszego momentu na ucieczkę. Kiedy krzew drgnął gwałtownie i pnącze strzeliło do przodu, gotowe posłać twoją duszę do Walhalli, zrobiłeś krok w tył i unik w samą porę. Następnie pobiegłeś ku wyjściu, trafiając w objęcia Ereszkigal, która zaopiekowała się twoimi ranami.

Wymierzony przez Anlafa z całej siły cios zaledwie lekko drasnął jedną z latorośli. Trzymałeś się dzielnie, lecz nie byłeś przygotowany na stawienie czoła tak brutalnemu potworowi. Poczułeś, że kolczaste pnącza głęboko rozcinają twoją skórę. Zacisnąłeś zęby. Odczuwałeś ból, lecz był to dobry znak - piżmopnącze nie złamało twojej silnej woli.

Kilgore doskoczył do kłębowiska. W oczach pojawiła się jednak niepewność. Nigdy nie walczyłeś z podobnym stworzeniem. "Z jakiego piekła żeś wylazł", pomyślałeś. Ze wściekłością zdezorientowanego łowcy zagłębiałeś topór w łodygach, lecz zdawało się, przynajmniej tobie, że szkaradzieństwo było odporne na każdy ból, jaki mogłeś mu zadać.

Niespodziewanie przy Anlafie zjawił się Reeter. Druid odwrócił się w momencie, w którym on stał już przy nim; krzyknął z zaskoczenia. Rozświetlony magicznymi sztukami rapier zabójcy zabłysł w powietrzu jak biała błyskawica. Ze straszliwym świstem rozcinanego powietrza wymierzał ciosy, jeden za drugim, aż - zdawało się - przeciął i poprzebijał wszystkie pnącza zaabsorbowanej fruwającym chowańcem Katona rośliny.

Wreszcie zapadła cisza. Słychać było tylko głośne sapanie Anlafa i Kilgora. Reeter z dziwną obojętną lekkością wytarł ostrze z zielonej, lepkiej cieczy...

Udało się! Każdy otrzymuje 23 XP.

Dla formalności: mapa spotkania i rozstrzygnięcie. Oscar ma aktualnie 15 HP, Anlaf 18 HP.

Gurthak żyje, ale jest stunned i ma zero Inteligencji. Nie może nic robić poza bełkotaniem. Oczywiście musicie go karmić, poić, itp. Nie wiecie, kiedy przemiana w zombie dobiegnie końca i kiedy stanie się Waszym wrogiem.

Co robicie? Na zewnątrz wciąż mocna ulewa. W świecie gry jest tak 15:15.

Krieger 14-08-2016 22:41

-Przeklęta wyspa!- Warknął Kilgore, zatykając topór za pasek i podchodząc do nieprzytomnego Gurthaka. Dłoń minotaura spowił obłok leniwie pulsującego dymu - manifestacji nekromantycznej energii która odpowiedziała na jego zawołanie by zasklepiać rany i przepędzać choroby i trucizny - gdy kucnął przy pół-orku i obejrzał jego rany. Te jednak okazały się dość powierzchowne, a z kapłanem musiało być nie tak coś innego. Machnięciem odwołał przepływającą przez jego ciało energię. Oby magia i wiedza pozostałych piratów pomogła doprowadzić pół-orka do stanu używalności. -Ammicie Pożeraczu Dusz, dodaj mi sił...- Warknął ze złości. Potworna roślina nie była przeciwnikiem w jego stylu - bez krwi którą można przelać, czaszki z której zrobiłby trofeum i serca które by pożarł, wydawało się że jedyna dobroć jaka miała właśnie miejsce to przysługa oddana tym przebrzydłym tubylcom w odwalaniu za nich brudnej roboty.

MatrixTheGreat 15-08-2016 23:34

Ból nie zniknął całkowicie, ale znacznie osłabł. Przynajmniej na tyle, by Oscar mógł utrzymać się stabilnie na nogach. Jeszcze przez chwilę pozostał w objęciach leczącej go czarami Ereszkigal i zdawał się zatracać w jej ciemnych, głębokich oczach. I dekolcie.

- Uh... dziękuję - powiedział z ulgą, gdy ból ustępował. Usiadł na względnie czystym kawałku ziemi w jaskini i wyciągnął z plecaka bandaże - Pozwól, że opatrzę resztę ran. Chyba, że chcesz mi w tym pomóc? - dodał uśmiechając się zalotnie do kapłanki.

Amon 16-08-2016 00:05


"Nareszcie!!" - rozległo się w umyśle kobiety.
- Głuptasie zostaw to mi, lepiej pomóż mi z tymi rzemykami... krępują mi ruchy - Ereszkigal położyła dłonie mężczyzny na zapięciach swojego skórzanego pancerza, sama zaś zaczęła rozpinać spodnie Oscara
- Trzeba wszędzie założyć te bandaże, taaak...

MatrixTheGreat 16-08-2016 23:23

- Hej hej! Zaczekaj! - wplótł palce w jej włosy i przyciągnął ku sobie, samemu też się nachylając i szepnął na ucho - Może najpierw zaszyjmy się w jakimś ustronniejszym miejscu, hm? Poza tym, wygląda na to, że będziemy tu mieli całą noc na "bandażowanie".

Wstając jeszcze klepnął Eresz w tyłek. Wszedł głębiej do jaskini, spojrzał na to co pozostało z rośliny.

- Anlaf, ty gnoju. Znowu uratowałeś mi dupę - kopnął w resztki piżmopnącza - Spalmy to. Przydałoby się nam jakieś ognisko u wylotu jaskini. A do tego wysuszylibyśmy się trochę.

Jego wzrok ciągle mimowolnie biegł ku Ereszkigal. Jej ciało działało jak magnes na spojrzenie Skandyka. Nie umiał się już doczekać nocnej warty...

Gorzej dla niego, że kapłanka mogła zrobić z nim teraz niemal co tylko zechciała...

Fyrskar 16-08-2016 23:37

- No dobrze, skoro sprawdziliśmy w jaki jeszcze sposób można próbować stracić życie na tej wyspie, przygotujmy sobie nocleg w tej pieprzonej jamie - zawołał Reeter, wycierając rapier z roślinnych soków. Gdyby był bardziej próżnym człowiekiem, zwróciłby pozostałym uwagę, że być może ocalił właśnie części tyłki, ale zatrzymał te przemyślenia dla siebie.

Trzeba było na szybko obmyślić warty i plan powrotu do wioski.
- Dzielimy noc na cztery, dwuosobowe warty. - Powiedział głośno. - Jedna osoba przy wyjściu z jaskini, druga przy Gurthaku. Pierwszą wartę bierzemy ja z Anlafem, drugą... - Spojrzał na obmacującą się parę. - Ereszkigal. Z Kilgorem - podkreślił imię minotaura. - Trzecią Jack i Katon, a ostatnią Oscar z Awe. Gdyby któremuś z tej dwójki - wskazał na Skandyka i Mgonkę. - Przyszło do głowy przeszkodzenie drugiemu podczas warty, to niech nie ma oporów przed zbudzeniem mnie ze snu i udzieleniem mi pomocy w solidnym przetrzepaniu im skóry. W każdej chwili jesteśmy w śmiertelnym niebezpieczeństwie i nie pozwolę, żeby czyjaś chęć spółkowania kosztowała nas wszystkich życie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:22.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172