lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [18+FR D&D 5ed - sandbox] Miasto Koszmaru (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16509-18-fr-d-and-d-5ed-sandbox-miasto-koszmaru.html)

Lord Melkor 01-10-2016 10:07

Anbar rozdziawił usta kiedy Oskar przekazał mu młot, ważył go w dłoni - wydawał się być zdatny do użytku.

To nie jest iluzja? Naprawdę nieźle braciszku, te lata śledzenia nosem w książce na coś ci się jednak przydały.... - Pomyśłał, że może niesłusznie nabijał się z brata...
- Popchnął sam drzwi, sprawdzając ich solidność, po czym ponownie spojrzał na strażników...
Drzwi mógłbym rozwalić, ale hałas będzie, nie zaskoczymy ich... pewnie dalibyśmy radę łachudrom, ale ryzyko jest... to wycofajmy się na razie jak mówisz i zaatakujmy patrol, może ktoś z reszty się wróci...

psionik 01-10-2016 11:47

Oskar uśmiechnął się jeno pod wąsem. Lubił być najlepszy, a przez wiele lat nie miał szans na odpowiedni szacunek u zacofanych kuzynów z południa.
- Najprawdziwszy z prawdziwych. - odpowiedział.

Fakt, że drzwi to mogli otworzyć czy to za pomocą magii, czy siły, ale to wiązałoby się z postawieniem całego garnizonu na nogi. Brat nie dostrzegał niebezpieczeństwa galerii, gdzie mogli by szybko stanąć strzelcy.

- Szkoda, że nie mogę wyczarować jedzenia - mruknął, gdy siedzieli już w pustej celi. Oskar na wszelki wypadek skrył ich za iluzją ściany, coby jeszcze trudniej było wykryć uciekinierów.

Pozostało czekać.

Amon 01-10-2016 18:36



Resztki szmat jakie Jusron jeszcze miała na sobie obruciły się właśnie w pył.
Z dzikim wyrazem twarzy rzuciła się na smoczydło.
szał i atak




Komtur 01-10-2016 18:57

- Przestańcie do cholery - krzyknęła Zelda w kierunku Jusron i smokowca - Pokazałeś że potrafisz przypalić, ale nie my jesteśmy twymi wrogami. Nasza przyjaciółka umiała zionąć tak jak ty, a jedna z kurew D'himis kazała ją zadźgać jak psa. Mamy wspólnego wroga, więc przestań się wkurzać smokowcu.

Kerm 01-10-2016 20:34

Oczekiwanie przedłużało się, a po drugiej stronie rozpadliny znajdowało się wyjście.
Być może się znajdowało, ale Rathen nie bardzo wierzył w powodzenie akcji polegającej na przebicie się przez chmarę uzbrojonych po zęby strażników. Trzech czy pięciu, to jeszcze, ale Rathan nie sądził, by paru setek więźniów pilnowało mniej, niż trzy dziesiątki.

- Cromthalgor? Skaczę - powiedział, po czym zrobił parę kroków w tył i z rozbiegu skoczył.

Pliman 02-10-2016 08:09

Gnom usłyszał jakieś dźwięki dochodzące od wnętrza więzienia. "Co się tam dzieje" - pomyślał. - Zaczekajcie na mnie chwilę - rzucił do łowcy i półorka, po czym pobiegł śladami Tupika i kobiet, korzystając z wciąż działającego zaklęcia przyśpieszenia.

Asmodian 02-10-2016 13:13

Rathan wziął długi rozbieg i sforsował rozpadlinę jednym porządnym susem, rzucając się na przód. Zachwiał się szukając oparcia na niemal pionowej krawędzi i spadłby gdyby nie silne ramię zawieszonego na kładce pół-orka, które umożliwiło znalezienie oparcia. Łowca sapnął z ulgą, wiedząc, że był bliski upadku w ciemną czeluść rozpadliny. Obaj wisieli teraz nad czarną otchłanią, gotowi asekurować innych. Człowiek obrócił głowę, widząc jednakże tylko Lucindę, niezdecydowaną co robić dalej.
Thalgor widział niewysokiego gnoma pędzącego chodnikiem do góry, a jego przyzwyczajone do zmroku oczy zobaczyły nagłe światło, które rozbłysło z korytarza. Krzyki i tupot stóp po kamiennej posadzce gdzieś w pobliskiej celi podpowiadały obu mężczyznom na kładce, że na górze rozpoczynała się walka. Pół-ork wyszczerzył się do kobiety, machając ręką i zachęcając do skoku.
Lucinda spojrzała w dół i zadrżała na myśl o skoku....

Rathan – Athletic check 6(381454 ) adv. 15(381454 ) vs DC 10 - success



***

-wuux geoou sshiiiio loreeaat! - syknął smokowiec po czym rzucił się do przodu przyjmując atak pół-drowki. Zwarli się z łoskotem na środku celi. Ona, uosobienie wściekłości, z oczami płonącymi purpurą, on pokryty łuską, zimny i nienawistny jak większość jego bękarciej rasy. Brutalność i szał kontra nieludzki, wręcz zwierzęcy spokój. Zamachowy cios pół-drowki wylądował prosto na pokrytym łuską i kościanymi wyrostkami łbie, jednak pięść smokowca idąca od dołu wstrząsnęła ciałem pół-drowki. Przez chwilę wymieniali ciosy. Jusron w szale młóciła pięściami, i wierzgała nogami, próbując siłą swojego szału powalić przeciwnika. Tymczasem zrodzony ze smoka obrał inną taktykę. Mimo ogromnej masy i postury poruszał się jednak zwinnie niczym pustynny wąż a jego ruchy były bardzo starannie wyważone. Paladynka widziała, jak głowa Jusron odskoczyła w tył po precyzyjnym ciosie nieznajomego. Pazurzasta noga wystrzeliła spod brudnych szat, znacząc krwawy ślad na skórze pół-drowki. Ta jednak nie czuła bólu.
Zelda próbowała rozdzielić walczących, wrzeszczała więc rozkazy próbując wpłynąć zarówno na Jusron jak i na nieznajomego smokowca siłą swojego autorytetu, jednak równie dobrze mogłaby mówić do cegieł celi.
Pół-drowka, będąc owładnięta morderczym szałem za nic miała słowa kobiety, jakby w ogóle nie docierały do niej żadne argumenty. Nieznajomy zaś, w którego ślepiach czaiła się złowroga inteligencja......najwyraźniej nie rozumiał słów szlachcianki! Tupik dostrzegł to po chwili, kiedy i jego słowa nie zrobiły wrażenia na nieznajomym. Jednak ruchy nieznajomego smokowca przywołały mgliste wspomnienia z czasów, kiedy włóczył się razem z bandą Grabarza. Miał on wtedy w bandzie dalekiego podróżnika z nieznanego lądu zwanego Shou, który potrafił ciosem pięści łamać ustawione piętrowo cegły. Zabawiał tak często członków bandy. Do czasu aż jednym ciosem rozłupał pewnemu łotrzykowi czaszkę, od czego niziołek omal się nie porzygał. Tupik, kryjący się za Zeldą zdał sobie nagle sprawę, że życie Jusron, a być może wszystkich w tej celi zawisło właśnie na włosku.....

T1 - Justron – trafienie nieznajomego za 3dmg.
Nieznajomy trafia Jusron za 2dmg, nieznajomy trafia Jusron za 3dmg.
Tupik,Zelda - non combat free action, ready action.
T2 - Jusron chybia
Nieznajomy trafia Jusron za 3dmg, nieznajomy chybia.
Tupik, Zelda - Ready action




Krasnoludy truchcikiem przemieściły się do opuszczonej celi. Drzwi były zamknięte na kłódkę i nie ustąpiły od razu, ale nie było przeszkody z którą nie mogłaby sobie poradzić krzepa krasnoludzkiego wojownika, wsparta w dodatku wyczarowanym młotem. Anbar wydarł nieco materiału z rękawu swojej szaty owijając pieczołowicie kłódkę materiałem po czym uderzył z całą mocą, posyłając kłódkę na posadzkę. Hałas nie był duży, podobny właściwie do trzaśnięcia drzwiami. Obaj ukrywając się w mroku i przymykając lekko drzwi czekali na reakcję strażników, mając dobre pole obserwacji całej galeryjki, wejścia do stróżówki i zamkniętych drzwi za którymi widzieli strażników . Oskar inwokował iluzję ściany i skulonych przy niej jeńców, aby dodatkowo zmniejszyć szansę ewentualnego ukrycia przez nadchodzący patrol. Anbar, który wchodził do celi jako drugi najpierw zobaczył rozbryzg ognia wyraźnie widoczny z góry i rozjaśniający na moment mrok w ogromnym pomieszczeniu, a potem usłyszał wyraźny odgłos walki dochodzący z dołu, oraz krzyki bólu jakiegoś człowieka. Chwilę później usłyszał okrzyki Zeldy, próbującej przywołać kogoś do porządku. Zobaczył też uciekającego człowieka, biegnącego chodnikiem w górę. Jego buty hałasowały straszliwie po kamieniach, w miarę jak pokonywał kolejne jardy w górę. Dźwięk niósł się echem po całej klatce schodowej, najpewniej docierając również do strażnicy na szczycie skrytych w mroku schodów. Oskar usłyszał to również i zamarł analizując informację. Grieger biegł w kierunku źródła hałasu i zajrzał do celi. Wielki, nieznajomy smokowiec walczył z Jusron na środku celi, wrzeszczący starzec dopalał się na podłodze. W kącie na przeciwko wejścia kulił się jakiś człowiek, a jeden uciekał właśnie w górę, tupiąc głośno po posadzce chodnika.....

Kerm 02-10-2016 15:46

Rathan już się widział dużo, dużo niżej, niż tego pragnął, na szczęście Cromthalgor wykazał się refleksem i usłużył pomocną dłonią.

- Dzięki - powiedział Rathan, kierując te słowa pod adresem półorka.

Gdy z głębi korytarza dobiegły odgłosy walki, Rathan poczuł i ulgę (że był już daleko), i żal (że nie mógł pomóc towarzyszom niedoli). Ale wrócić już nie mógł - pozostało tylko postarać się uratować własną skórę i spróbować zapewnić innym drogę odwrotu.

- Lucildo, skacz! - powiedział do stojącej na skraju przepaści kobiety. - Złapiemy cię - zapewnił.

Pliman 02-10-2016 18:49

Griger był zdecydowany działać. Nie chciał stracić nowo poznanych przyjaciół. Za dużo było już śmierci w jego życiu, matka, ojciec, starszy brat, ledwo wczoraj młodszy... "Nie! Nie pozwolę im umrzeć!" Gnom pospiesznie wymamrotał inkatację. Liczył, że przywoła iluzję strażników wbiegających do celi i nacierających na smoko-człowieka. Miał tylko nadzieję, że Tupik i Zelda się zorientują, a półdrowka ucieknie razem z nimi. O siebie był raczej spokojny, stał za rogiem a jego ruchy jeszcze przez dłuższy czas przyśpieszać będzie zaklęcie. W najgorszym wypadku pobiegnie skąd przyszedł i skoczy tak jak półork i łowca...


Silent Image


Deszatie 02-10-2016 20:54

Mieszaniec mruknął tylko na słowa łowcy. Minęło zbyt mało czasu, aby mógł poczuć się częścią grupy. Zresztą... wszyscy tutaj sprawiali wrażenie, że przypadkiem połączył ich łańcuch losu. Thalgor przypuszczał, że te więzi zostaną łatwo zerwane, niczym okowy ich więziennych kajdan. Ocalenie jednak zależało od współpracy. Niewątpliwie na górze działy się ciekawe rzeczy i żałował, że nie może wziąć w nich udziału. Należało jednak pomóc innym. Rozpadlina była pierwszą przeszkodą, lecz pokonanie własnego strachu zaczynało się właśnie od takich prób odwagi...
Potwierdził słowa Rathana uśmiechem i zachęcającym gestem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:47.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172