Jusron zastrzygła uszami gdy usłyszała melodię Lucildy. - O. A myślałam, że tylko ja się nie spaliłam. *** Kiedy Tupik rozkuł półdrowkę, ta obięła go ramieniem i pocałowała namiętnie - Mój bohater... *** - Cokolwiek... - wtrąciła swoją opinię na temat strategii. - Tylko spieprzajmy już stąd.
|
Tupik z nieskrywanym zmieszaniem spojrzał na spiralne schodki ciągnące się w dół. Czyżby alternatywne zejście prowadzące do dna studni? Co kryły podziemia twierdzy? Może tam właśnie była cała ta arena a oni juz toczyli walkę w rozgrywce , obserwowani za pomocą magii?
Tupik nader szybko ocenił że wyrywanie łańcuchów i wspinaczka zajmą więcej czasu niż zejście schodami. Rozumiał potrzebę odzyskania księgi przez Oskara, czy tez własnych rzeczy, ale nie zapominał że byli w siedlisku wroga, czas nie działał na ich korzyść, a nieznajomy uciekinier nie tracił czasu.
Żałował że nie potrafi widzieć w ciemnościach choćby tak jak krasnoludy i że samemu ciężko będzie mu się przeprawić na dół. - Chodźmy. - Stwierdził wskazując ręką spiralne przejście w dół.
- Szkoda czasu na czcze gadanie oraz na zwiedzanie górnych partii twierdzy. Jeżeli na dole są jacyś strażnicy to ich uśpimy i ograbimy. Nawet jak narobią harmidru to nie będą słyszani przez tych u góry. A jeśli ci powyżej narobią rabanu to wkrótce będziemy mieli cały garnizon na głowie. Weźcie po pochodni, może nie jest to najlepsza broń, ale lepsza niż gołe pięści.
Czekał aż któryś z "wielkich" ruszy by móc schować się za jego plecami. Atak z zaskoczenia wciąż był jego mocną stroną. Zwłaszcza ostatnio. |
Wszystko było lepsze, niż siedzenie w celi, w łańcuchach, chociaż skok w ciemną studnię nie wydał się Rathanowi najlepszym rozwiązaniem.
Czy uciekinier był tak zdesperowany, czy umiał latać, tego Rathan nie wiedział, ale wiedział za to, że składanie do kupy złamanych karków, czy pogruchotanych na miazgę kości zdecydowanie nie należało jego umiejętności.
Lepiej już było wybrać inną drogę - na przykład schodami. Czy jednak spotkanie na takich schodach z uzbrojonymi po zęby strażnikami było najrozsądniejszym wyjściem?
Rathan chwycił jedną z pochodni, po czym ruszył w stronę prowadzących na dół schodów.
- Chodźmy tędy - zaproponował.
|
Zelda zastanawiała się chwilę nad studnią, a potem zapytała niziołka - Tupik otworzysz jakąś celę? Chętnie sprawdziłabym czy da się bezpiecznie skoczyć do studni.
Jej uśmiech był złośliwie szczery. |
Wisienki | 27-09-2016 21:57 | Lucildę, aż zatkało gdy usłyszała słowa wysokiej szlachcianki, to było nie moralne, nie szlachetne, było wręcz okropne jednakże z drugiej strony do było całkiem sprytne. Nie odezwała się więc i skłoniła głowę ku nieznajomej w geście pełnym szacunku.
|
Oskar przyglądał się przez chwilę studni zanim zwolnił zaklęcie i pochodnia poszybowała na dół.
Czarodziej spojrzał na schody i resztę, po czym ruszył... w przeciwną stronę! - Tam jest nasz dobytek, nasza krwawica, lata badań - mamrotał pod nosem. Spojrzał jeszcze na iluzjonistę i bardkę, zastanawiając się pewnie, czy oni też ruszą po swój dobytek, czy podkulą ogony i ruszą na dół.
Szedł powoli na górę obserwując otoczenie i nasłuchując. Musiał odzyskać księgę zanim będzie za późno. Poza tym, dopóki strażnicy nie wiedzieli o ich uwolnieniu była szansa na wydostanie się "po krasnoludzku", czy jak mówią inni "na bezczela". |
- Może byłbym w stanie opuścić kogoś na dół studni, tak żeby mu się nic nie stało za pomocą czaru? Zwłaszcza z kimś małym i lekkim powinno się udać - odezwał się gnom spoglądając na Tupika. Jego umiejętności iluzjonisty nie były może imponujące. Nie miał w życiu zbyt wiele czasu aby trenować. Jednak w sytuacji krytycznej, a ta do takich niewątpliwie należała, chyba warto było zaufać magii... |
Deszatie | 29-09-2016 05:38 | Cromthalgor, dzierżąc pochodnię oraz łańcuch mogący w potrzebie służyć jako korbacz, niezwłocznie ruszył za Rathanem i Tupikiem. Chociaż droga prowadziła w dół wierzył, że może doprowadzić go do wolności. Niezdecydowanie współtowarzyszy i strata czasu przy studni, mogła kosztować zbyt wiele. Zastanawiał się czy wśród uwięzionych są jego pobratymcy i co jakiś czas przyglądał się nieszczęśnikom w mijanych celach. Jedynie dla nich mógłby zaryzykować, podejmując próbę ich uwolnienia. |
Griger widząc, że większość grupy planuje chyba uciekać na dół, wymamrotał cicho inkatację jakiegoś czaru i po chwili biegł już nienaturalnie szybkim krokiem zaraz za półorkiem.
|
Lord Melkor | 29-09-2016 23:34 | Anbar westchnął, widząc, że grupa więźniów niepotrzebnie się rodziela, jak zabłąkane koźlątka. Dostrzegał zalety pójścia w dół, ale wiedział, że jego brata nic nie odciągnie od jego księgi zaklęć- był mu winny pomoc w tej sprawie, szczególnie po tym w co go wpakował...
- Stać durnie, idziemy z moim bratem po nasz dobytek! W grupie nasza siła, nie rozdzielajmy się! - Zacisnął pięści, rozłożył muskularne ramiona i zagrodził Rathanowi drogę. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:18. | |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0