lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [18+FR D&D 5ed - sandbox] Miasto Koszmaru (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16509-18-fr-d-and-d-5ed-sandbox-miasto-koszmaru.html)

Asmodian 30-09-2016 08:45

Anbar rzucił się desperacko, aby powstrzymać swoich towarzyszy, stając na przeciwko Rathana.
Człowiek spojrzał zmęczonymi oczami na zagradzającego mu drogę wojownika.....

PvP – Anbar – Intimidation check :11( 380851 )vs DC (380852)24(CS) fail



....ale równie dobrze mógłby próbować wpłynąć na kamienny pomnik w sali tronowej w Harlending. Człowiek zachowywał kamienną twarz, a nerwy ćwiczone wieloma latami spędzonymi na odludziu w połączeniu z desperacją powodowały, że krasnoludzki wojownik nie miał najmniejszych szans na siłowe rozwiązanie problemu. Anbar oszacował szerokie barki człowieka, zastanawiając się, czy dałby mu radę. Rathan zaś wyczuł wahanie w oczach krasnoluda, wiedząc, że wygrał konfrontację.

Mając większość grupy za plecami łowca wzruszył ramionami i ominął wojownika. Anbar opuścił głowę, zostając sam na chodniku. Chcąc nie chcąc, dołączył do swojego brata podążającego pod górę. Oskar i Anbar weszli na górę klatki schodowe. Ciche kroki krasnoludów nie wzbudziły zainteresowania w mijanych po drodze celach. Szczękanie łańcuchów i głuche stęknięcia wzbudzone zimnem, głodem i brakiem nadziei było jedynymi odgłosami w ogromnym więzieniu. Można było naliczyć dokładnie dwadzieścia cztery cele, różnej wielkości. Niektóre były puste, z większości jednak patrzyły na awanturników błyszczące w ciemności oczy skazańców. Żaden nie wydał jednak najmniejszego dźwięku, ani nie podniósł alarmu. Cierpieli w ciszy, mając nadzieję na rychły koniec, lub może szczęśliwe uwolnienie przez tych, których widzieli zza krat swoich cel.
Krasnoludy zatrzymały się przed solidnie okutymi, zamkniętymi drzwiami. Przez zakratowane okienko Oskar mógł zobaczyć niewielki przedsionek a za nim dobrze oświetloną koksownikami komnatę straży. Sześciu siedziało przy szerokiej ławie, popijając z drewnianych kufli i posilając się. Dwóch innych leżało na drewnianych pryczach, które stały rozstawione wzdłuż ścian strażnicy. Gdzieś w oddali słychać było krzyki jakiegoś skazańca i jednostajny świst bata. Strażnicy wyglądali na zadowolonych, i ubawionych odgłosami dochodzącymi gdzieś z poza strażnicy. Oskar zerknął na boki, badając przedsionek. Obok drewnianego kołowrotu, krasnolud zobaczył coś, co mogło być jedynie windą. Na przeciwległej ścianie widać było stertę łańcuchów i kajdan, przygotowanych dla nowych skazańców. Anbar spojrzał przez okienko do góry, widząc grube liny i szyb windy prowadzący zarówno w dół, jak i w górę. Chodnik na którym stały krasnoludy biegł jednak nieco dalej, po kilkudziesięciu stopach kończąc się stromymi, kamiennymi schodami do góry. Szczyt schodów niknął w mroku, w którym widać było kontury ceglanej strażnicy której okno o fantazyjnie wykutym parapecie wychodziło na salę więzienną. W migoczącym blasku pochodni widać było cień strażnika, siedzącego i grzejącego ręce przy ogniu. Wejście do strażnicy stanowiła metalowa krata, zamykana od strony strażnicy na grubą, metalową sztabę.
Dokoła schodów chodnik nieco się rozszerzał, tworząc galeryjkę z której widać było większość więzienia. Anbar podziwiał również kunsztownie wykonane sklepienie więzienia. Widział już w przeszłości taką robotę. Znajdowali się w podziemiach ogromnej wieży, mogącej być wcześniej monumentalną budowlą wojskową. Ze sklepienia zwisały na wielokrążkach liny, na których kiedyś musiały wisieć wiadra czerpiące wodę ze studni poniżej. Czarodziej dostrzegł szansę na otwarcie zarówno jednych, jak i drugich drzwi, choć potrzebowałby do tego sprytnego łotrzyka, lub chociażby dobrego zaklęcia....

Na zewnątrz spiralna klatka schodowa. Co jakiś czas chodnik przecinany jest krótkimi schodkami, ale generalnie jest lekko pochylony. Na górę schody i chodnik prowadzi do strażników. Na dole nie byliście. Pośrodku znajduje się taka wielka studnia - okrągła w kształcie. Głęboka, ciemna i wieje. Wrzucona przez Tupika pochodnia leży na posadzce jakieś 130-160 stóp poniżej.
Pochodnie znajdują się na całym obwodzie korytarza, rozmieszczone co kilkanaście metrów. Cały korytarz na oko ma dobre ćwierć mili, i z tego miejsca widać co najmniej jedną kondygnację do góry i dwie w dół. Co pewien czas widać zamknięte cele.

Drzwi na górze do baraków straży i windy - zamknięte na zamek, okute. Da się otworzyć wytrychem, sforsować siłą (łom lub czysta siła - hałas)
Krata do strażnicy nad schodami - da się wyłamać za pomocą łomu, lub sforsować siłą(hałas). Chodnik koło drzwi baraków bright light, galeryjka koło schodów i strażnicy dimlight.



Rathan wysunął się na przód, zamierzając bez zwłoki zbadać opadający w dół korytarz. Trzymając w górze pochodnię oświetlał drogę pozostałym. Tupik podążał z tyłu za nim.Thalgor rozejrzał się, dzwoniąc cicho zerwanymi łańcuchami. Widział idących do góry krasnoludów, przemykających się wzdłuż drewnianej barierki. Echo nie niosło się od kroków uciekinierów, najwyraźniej wytłumiane przez wiejący przez studnię wiatr, i inne odgłosy z góry.
Po pewnym czasie drewniana barierka przeszła w murowaną ścianę a potem w litą skałę. Robiło się również coraz ciaśniej i coraz ciemniej. W miarę jak szli w dół, mijali kolejne cele – w sumie jeszcze szesnaście. We prawie wszystkich siedzieli skazańcy, choć im głębiej tym mniejsza ich ilość przypadała na każdą celę. W miarę jak uciekinierzy przechodzili obok cel, osadzeni w nich nieszczęśnicy na chwilę przestawali szczękać łańcuchami, być może w nadziei na uwolnienie, a być może biorąc przechodzących korytarzem za strażników. Ostatnia cela świeciła pustkami, choć była również zamknięta.
Tupik przełknął ślinę zdając sobie sprawę z ogromu skały, pod którą przechodził. Rathan tęsknił do otwartych przestrzeni, do łąk, pól i otwartego nieba. Zelda delektowała się ciemnością, czując tu niemalże dotyk swego boga. Wzrok Jusron doskonale radził sobie w ciemnościach, a chłód wilgotnych skał nad jej głową uspokajał. Mimo grozy sytuacji, odzyskiwała jednak pewność siebie, choć jej barbarzyńska natura domagała się zapłaty za wyrządzone krzywdy. Cienie tańczące na ścianach przypominały Griegerowi o jego zdolnościach, będąc niczym teatrzyk cieni który widywał w młodości i który zainspirował go do podążenia drogą iluzji. Lucinda, z początku pewna siebie traciła rezon czując klaustrofobiczny lęk przed ciasnym korytarzem. Thalgor sapał, jakby tracił resztki normalności. Korytarz wił się coraz głębiej, kończąc się zamkniętymi na kłódkę drzwiami. Przez małe, zakratowane okienko Tupik nie dostrzegł nikogo, jedynie obszerną, z grubsza okrągłą w kształcie komnatą. Po chwili gmerania wyczarowanym przez Oskara wytrychem, kłódka z cichym brzękiem wylądowała na posadzce, a niziołek mógł dostać się do środka. Pośrodku niej znajdowała się spora, kilkunastostopowa wyrwa. Szybki rzut oka za krawędź ujawnił, że była bardzo głęboka. Dno rozpadliny skrywał mrok. Jedynie niewysoki, kamienny murek oddzielał chodnik od krawędzi przepaści. Zaschnięte resztki jedzenia pokrywały chodnik przy niewysokim murku a smród gnijących ciał mówił nieco więcej o funkcji rozpadliny – najpewniej było to miejsce w którym strażnicy wylewali odpadki z kotła oraz wrzucali ciała tych, którzy nie doczekali się areny. Gnijące odpadki pokrywały krawędź rozpadliny. Lu z trudem powstrzymała odruch wymiotny, podczas gdy gnom nie był już w stanie zapanować nad żołądkiem. Rathan, powstrzymując mdłości podniósł pochodnię jeszcze wyżej. Po drugiej stronie rozpadliny widać było wykuty w skale szeroki korytarz, którego wejście zasłaniała drewniana, podniesiona w tej chwili na łańcuchach kładka. Strop komnaty, będący litą skałą nie wydawał się położony zbyt nisko. Jusron swoim doskonale przystosowanym wzrokiem dostrzegła widoczne kilkanaście stóp nad zamkniętą kładką okno wykute w skale, ciemne jak otchłań przed którą stali. Być może udałoby się przeskoczyć na drugą stronę.....

Deszatie 30-09-2016 09:46

Przez moment smród sparaliżował pół-orka, jednak dosyć prędko doszedł do siebie. Zawinął pochodnią, przyglądając się i oceniając odległość od kładki. Nie wyglądało to na wyczyn ponad jego siły, czy kogokolwiek z drużyny. Poza tym ktoś musiał dać przykład pozostałym, jak pokonywać przeszkody. Nie ma więzienia z którego nie dałoby się uciec, tylko trzeba działać, a nie gadać. Nie zamierzał się wycofywać, oddał łuczywo najbliższemu ze współtowarzyszy, wymruczał pod nosem modlitwę tudzież orkowe przekleństwo… Nie bacząc na innych Thalgor wziął spory rozbieg i skoczył, skupiając się na uchwyceniu zbawczej krawędzi…

Asmodian 30-09-2016 10:10

Pół-ork bez problemów przeskoczył rozpadlinę, jednak znalezienie dobrego punktu do lądowania nie było już takie łatwe. Wojownik zaszurał paznokciami po drewnianej kładce, szukając desperacko punktu zaczepienia i kiedy obserwujący go myśleli, że ogromny wojownik spadnie w otchłań, pół-ork zawisł rozpłaszczony na drewnianej kładce. Cal po calu podnosił szerokie ramiona, przesuwając punkt oparcia wyżej, łapiąc górną krawędź kładki. Następnie nie bez trudności wspiął się po niemal pionowej skale w kierunku widniejącego nad kładką okna. Tupik mógł tylko podziwiać kocią zręczność ogromnego wojownika, którego stopy znikały właśnie w ciemnym otworze powyżej.

Po krótkiej chwili jednak wynurzył się z okna ponownie, jakby czekając na pozostałych. Widząc wahanie, szczególnie widoczne na twarzy słabszych fizycznie i nie tak wysportowanych jak wojownik zszedł po ścianie. Tym razem złapał nieco solidniejsze oparcie, następnie odgiął się w tył, wyciągając rękę nad otchłań....


Cromthalgor Athletic check 16(380864) vs DC10 - success
Cromthalgor Athletic check - climb 11(380865) vs DC10 - succes
Akcja Thalgora - help(czyli przewaga w teście Athletic, oraz zwiększenie zasięgu skoku innych postaci o połowę wysokości pół-orka - 3 stopy


Rozpadlina ma 15 stóp szerokości. Przeskoczenie nie wymaga testu dla każdego bohatera mającego 15 i więcej siły. Test jest wymagany, aby wylądować na niemal płaskiej, zamkniętej kładce(chwycić się krawędzi kładki - Atletyka)
Postaci mogą przeskakiwać tyle stóp, ile mają siły - w dodatku mogą rzucić się naprzód zwiększając zasięg skoku o półtorakrotność swego wzrostu. Wymaga to jednak testu (Atletyka). Zejście rozpadliną w dół wymaga testu/testów Atletyki.
Wspięcie się po kładce do góry do okna wymaga testu(Atletyka).
Oblanie któregokolwiek z wymaganych testów kończy się na dnie rozpadliny.

Edytowane po akcji Thalgora - zasięg skoku ma w tej chwili każdy. Lucinda i Grieger muszą wykonać skok "szczupakiem" do przodu więc teścik ewentualnie zrobię. Reszta bez problemu da radę skacząc normalnie z rozbiegu. Testy wspinaczki niestety musicie zdawać po kolei, ale za to spadających mogą łapać Ci przy kładce (test siły).
Maksymalnie dwie osoby mogą trzymać się kładki (włącznie z Thalgorem), więc do takiego łapania będzie przewaga. Jeśli obie "łapiące" postaci będą miały przewagę w sile(bo są wojownikami, łowcami itd), można dodatkowo podwoić proficiency do testu do testu.
Trudność zależy od wagi łapanego. Im cięższy, tym będzie trudniej Najłatwiej będzie złapać Tupika i Griegera, najtrudniej Zeldę czy Rathana np.


Eliasz 30-09-2016 11:59

- Nie da się tam jakoś od wewnątrz opuścić tej kładki?

Zapytał halfling podziwiając odwagę orka. Sam zerknął jeszcze do tyłu, jakby oczekując nadejścia upartych krasnoludów, ale nie wyglądało na to aby szybko mieli nadbiec.

- Pójdzie ktoś ze mną uwolnić kilku więźniów? I tak przydadzą nam się łańcuchy zarówno do tej przeprawy, jak i na później, żeby choć łapy owinąć metalem i użyć ich jako kiepskich kastetów, lub smagać niczym biczem. Wolałby uderzać kawałkiem łańcucha niż gołymi pięściami, a kto wie z czym nam tam jeszcze przyjdzie się przeprawiać.

Tupik wolał nie zajmować się uwalnianiem więźniów całkiem sam, zresztą i tak zamierzał uwolnić tylko kilku i pozostawić im zadanie uwolnienia reszty. Nie wiedział czy śmierć w walce ze strażnikami będzie lepsza alternatywą od nadziei na uwolnienie przez arenę, nie był to jednak jego dylemat lecz więźniów których przyjdzie mu uwolnić.

- Kto pójdzie ze mną ten dostanie łańcuch - zaoferował jeszcze z uśmiechem ruszając w kierunku najbliższej celi z więźniami.

Amon 30-09-2016 13:19



Jusron położyła dłoń na ramieniu niziołka.
-Dobra Tupi, idę z tobą.


Komtur 30-09-2016 22:22

- Czekajcie idę z wami - powiedziała Zelda - Cromthalgor poczekajcie na nas, zaraz wrócimy.

Lord Melkor 30-09-2016 23:06

Pożałujecie tego... nawet swoich dóbr nie chcecie odzyskać... dobra jak chcecie,to przemykajcie się jak szczury.... - Widząc, że Rathan i pozostali go zignorowali, wściekły Anbar podążył za bratem, przeklinając pod nosem. Pod ręką miał kawał łańcucha, czuł się nagi bez swojego młota, ale było to lepsze niż gołe pięsci.

Kiedy badali sytuację na górze, był już nieco spokojnieszy, skinął głową z uznaniem na solidną budowę fortecy - Pewnie budowali na krasnoludzkich fundamentach - burknął do brata, po czym przeszył ponurym wzrokiem widocznych przez kratę strażników.

- Musimy jakoś ich wybawić za drzwi, może dźwięk wyczarujesz? Potem ich uśpisz, a ja zabiorę broń. Pewno w tej strażnicy jest nasz dobytek....

Asmodian 01-10-2016 00:28

Tupik podszedł do najbliższej celi, która okazała się pusta, jakby nie używana od dawna. Musiał więc wejść nieco wyżej, gdzie w celi ruszało się czterech skazańców. Tupik pogmerał chwilę przy kłódce zamykającej drzwi celi która dosyć szybko poddała się zręcznym palcom łotrzyka. Mały wojownik wszedł do środka, a z tyłu za nim podążały dwie kobiety. Cela była znacznie ciaśniejsza niż tą, którą oni sami opuścili, pozostali podążający musieli się więc zadowolić zaczekaniem na korytarzu więzienia, podziwiając ciemność i chłonąc wilgoć ze ścian. Jusron wprawnym okiem dostrzegła, że wszyscy żyli. Zelda uśmiechnęła się obleśnie, widząc swój pierwszy cel do ponurego eksperymentu przy studni. Pierwszym uwolnionym okazał się być starszy człowiek, o siwych włosach i pomarszczonej twarzy. Jego długie, siwe włosy opadały na kościste ramiona. Wymamrotał coś w podziękowaniu i począł rozcierać zgrabiałe w kajdanach ręce. Oczy zaświeciły się kobiecie widząc fizyczną słabość, a więc w jej ocenie nieprzydatność w dalszej ucieczce.
Kolejnych dwóch skazańców, rosłych ludzi północy Tupik rozkuł w następnej kolejności. Ci potulnie stanęli obok starego, niepewnie patrząc się na swoich wyzwolicieli. Czwarty skazaniec przycupnął w kącie trzymający głowę opuszczoną między ramiona, jakby spał lub odpoczywał. Na głowie miał gruby, choć nieco podarty kaptur. Długa, podarta i postrzępiona czarna szata była ubabrana zaschniętą krwią i ekskrementami. Tupik otworzył kajdany, przerywając tylko na krótki moment kiedy nieznajomy wychylił twarz z pod kaptura.....

-Tego lepiej nie.... - jasnowłosy człowiek z północy zdołał tylko bąknąć słowo ostrzeżenia ale było już za późno. Tupik podniósł głowę znad kajdan patrząc w żółte, gadzie oczy potwora. Metal uderzył o podłogę....


Nieznajomy plunął rzęsistą strugą ognia, która momentalnie pokryła całe pomieszczenie. Tupik wstrzymał oddech i rzucił się w tył w nadziei uniknięcia morderczej strugi ognia. Zelda i Jusron patrzyły na nagły huk ognia wybuchającego prosto z rogu celi i rzuciły się do wyjścia ale struga ognia złapała je praktycznie w całości. Smród opalonych włosów i ubrań wypełnił pomieszczenie. Starzec, podpalony również wrzeszczał w niebogłosy, tocząc się po posadzce i próbując zdusić na sobie ogień. Jasnowłosy cofnął się w przeciwległy róg pomieszczenia, podnosząc ręce i pokazując otwarte dłonie w uniwersalnym geście oznaczającym poddania się. Drugi czmychnął na korytarz, korzystając z zamieszania i popędził korytarzem w górę.
Zrodzony ze smoka wyprostował się, zaciskając pazurzaste dłonie, chwilę bawiąc się podarowaną wolnością. Jego nienawistne spojrzenie spoczęło na gaszące swą odzież kobiety i wstającego z kolan łotrzyka....

Tupik - Dex save - 7(381124) vs DC 13 - fail 10 dmg(381125)
Jusron - Dex save - 5(381126) ve DC13 - fail 8 dmg(381128)
Zelda - Dex save - 6(381129) vs DC13 - fail 7 dmg(381130)


Eliasz 01-10-2016 08:08

- Hej , przecież właśnie cie uwolniliśmy ! - Tupik cofnął się, podobnie jak drugi więzień podnosząc otwarte dłonie.

- Zachowaj swój ogień i wrogość na strażników u góry. - dodał cofając się a jednego z uwolnionych jeńców. Nie zamierzał stać tej kreaturze na drodze niezależnie od tego którą zamierzała obrać drogę.

Przez chwilę kusiło go by odpłacić mu pięknym za nadobne, jednak wiedział że ta walka może kosztować ich więcej krwi, a smokopodobny mógłby narobić szkód strażnikom. Był bardziej przydatny żywy niż martwy o ile o przydatności można w ogóle mówić w jego przypadku.

- Jesteśmy jeńcami tak jak ty, dopiero co się uwolniliśmy i uwalniamy pozostałych. Nie wyżywaj się na nas za to co zrobili ci strażnicy, z nimi się porachuj, są na górze.

- dodał nim schował się zupełnie ( zniknął) za człowiekiem. Pobudził swój organizm do leczenia mając nadzieje że smoko-człowiek uspokoi się na tyle by nie ziać ogniem ponownie. Przynajmniej nie w nich...

psionik 01-10-2016 09:11

Tymczasem na górze, krasnoludy zastanawiały się co dalej?

- Ośmiu nie uśpię - pokiwał głową rozglądając się wokoło.
- Przydałaby się jakaś wnęka, czy pokój, gdzie moglibyśmy przeczekać, aż część z nich pójdzie na obchód. - dodał po chwili. Przyglądał się jeszcze przez chwilę przedsionkowi zastanawiając się co dalej.
W końcu odwrócił się do brata z młotem w ręku
- Pewnie nie leży tak dobrze w rękach jak Twój, ale powinien starczyć - szepnął oddając broń bratu.
Czarodziej przyjrzał się pomieszczeniom przed sobą. Liczył, że znajdzie jakiś mniejszy pokoik, czy choćby wnękę, w której można się będzie skryć. Niestety, budowniczowie więzienia zdawali się dobrze rozplanować budynek.

Krasnolud ocenił jeszcze drzwi, próbując lekko i delikatnie je uchylić. Zamknięte.

- Z tego co czuję, powinniśmy być na poziomie powierzchni. Niestety drzwi są zamknięte, a nasz złodziejaszek wybrał ucieczkę na bosaka dołem - szepnął wyraźnie niezadowolony drapiąc się po brodzie.

Byli w niezłym bagnie. Musieli ominąć straż, ale nie mieli ku temu odpowiednich narzędzi....
Nawet jeśli uśpiłby całą szóstkę, a pozostała dwójka by się nie obudziła, nadal musieli sforsować drzwi.

- Cofnijmy się do najbliższej pustej celi, tam poczekamy na wartowników. - zaproponował.
- Mniejszą grupę łatwiej uśpić i zyskamy od razu klucze. -




Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:13.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172