lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Stara Kuźnia [D&D 5] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16952-stara-kuznia-d-and-d-5-a.html)

Feniu 09-04-2017 21:09

Ivor zagadał do Kargara - Tego goblina też trzeba przesłuchać, może nam coś wyśpiewa o swoich kompanach.

No i swoją drogą zaczyna się robić tłoczno koło tej bramy. Może wejdźmy do osady i zastanówmy się co zrobić. Trzeba się będzie przygotować do walki bo te szumowiny pewnie nie pozwolą nam tak łatwo stąd odejść. Ostatnie zdanie powiedział ściszonym głosem.

- Adryk, ilu macie tu ludzi potrafiących strzelać dobrze z łuku? Czy są zapasy jadła i czystej wody? Swoją drogą, teraz chętnie bym coś zjadł. Zacny krasnoludzie czy karczma będzie dziś dawała jadło?

Ivor powiedział szeptem do swojego pracodawcy - No i wdepnęliśmy w niezłe łajno, ta podróż była zbyt przyjemna ...

Dla osób znających krasnoludzki
Nie chciałbym walczyć na pusty żołądek ...



Kerm 10-04-2017 09:03

Nowe towarzystwo niezbyt przypadło Randalowi do gustu - ani smokowiec, do którego zaklinacz jakoś nie miał pełnego zaufania, ani - tym bardziej - banda orków i goblinów. Szczególnie ta ostatnia grupa zwiastowała kłopoty. Duże kłopoty.

- To z pewnością nie była klątwa - odpowiedział na pytanie. Zwykle chłopi byli przesądni i słowo "klątwa" mogłoby im odebrać wolę walki. Lepiej było ich nie straszyć w taki sposób. - Ale musimy się szykować do walki, bo teraz to oni tak łatwo nie odpuszczą.

Lord Melkor 10-04-2017 10:22

Kargar splunął na ziemię na widok dziwacznego goblina i jego eskorty, po czym wszedł wraz z Ivorem do wioski. Zabrany goblinom sprzęt zebrali w jedno miejsce, Kargar potraktował go jako łup wojenny i miał zamiar później podzielić między najemników....

Uśmiechnął się do Ivora i po przyjacielsku klepnął go po ramieniu.

-Dobrze mówisz, niech dziewki karczemne naszykują jedzenie dzielnym obrońcom wioski! - Zawołał- Dobrze nam poszło, pięć goblinów ubiliśmy i bramę odblokowaliśmy, ale z tym szamanem tak łatwo nie będzie, musimy się przygotować, jeśli będą chcieli na wioskę uderzyć...

Następnie Kargar związał goblinowi ręce i nogi, zawiesił go głową do dołu na sztachecie od stodoły i ocucił, wlewając trochę wody do ust.

- Gadaj gagatku co wiesz o tej bandzie waszej, bo będziesz ze skóry obdzierany, ilu was tam jest, dwudziestu których widzieliśmy czy więcej? Kim jest ten wasz szaman o koślawych rękach i czego chce?


Draugdin 10-04-2017 12:50

Draugdin wyczuwał niepewność i nieufność zarówno wśród spotkanych najemników jak i wśród mieszkańców wioski. Nie dziwił się temu, a raczej już się do takiej sytuacji zdążył przyzwyczaić. Ich Smokowców było nie wielu, a ich aparycja przemawiał do ludzi i innych ras szybciej niż ich czyny i najlepsze nawet chęci. W jego przypadku początkowe negatywne odczucia równoważyła odrobinę profesja paladyna, gdzie jak wiadomo przedstawiciele tej klasy w przeważającej większości służą dobru.

Sam dosyć trudno nawiązywał nowe znajomości także wiedział dobrze, że na zaufanie względem niego również będzie musiał zapracować. To jednak potrafił dobrze. Jego czyny mówiły za niego.

Widok użytej magii szamańskiej lekko go zaskoczył. Sprawa robiła się poważniejsza niż tylko banda zielonoskórych.
- Żałuję, że nie ma tu ze mną mojego nauczyciela i mentora. On wiedział znacznie więcej na temat orczej i gobliniej magii szamańskiej. Jednak najważniejszej rzeczy jakiej mnie nauczył to tego, że nie ma lepszej magii od dobrej stali. - Powiedział kładąc niedwuznacznie dłoń na rękojeści miecza przysłuchując się jakie efekty przyniesie przesłuchanie jeńca.

Noraku 11-04-2017 00:48

- A niech to licho kopnie i czart pochłonie te zielona ścierwa –

zaklął po krasnoludzku, gdyż uważał ten język za najbardziej zdatny do wszelkiego rodzaju wyzwisk. Oddalająca się grupa goblinoidów z pewnością nie pokazała się w pełni swojej siły. To mogła być jedynie prowokacja. Nawet jeżeli nie to stanowili zagrożenie dużo większe niż to z którym mogła by sobie karawana poradzić. A byli jeszcze synowie łowczego. Liadon zerknął na oddalającą się kobietę i zaczął jej współczuć. Nie było wielkich szans na to, że przetrwali samotnie w tym lesie.

Liadon nie dołączył do towarzyszy przesłuchujących goblina ani do karczmy. Przez dobrą godzinę stał przy bramie, obserwując miejsce ich niedawnej potyczki oraz punkt w którym szaman dotknął ziemi. Jego bystry wzrok przemieszczał się po chaszczach ale umysł błądził gdzie indziej. Ciągle nosiło go na myśl o porannej potyczce. Wspomnienia powoli wracały. Wiedział, że uczynił dobrze, w końcu to była walka, ale nie był pewien czy zawsze moc zdecyduje się zachować równie szlachetnie. Nie kontrolował jej w pełni i to go przerażało. Chyba nawet bardziej niż myśl do czego może go zaprowadzić dalsze poszukiwanie odpowiedzi.

eugenes 11-04-2017 11:29

Na słowa blondwłosego półelfa chłop odetchnął z ulgą. Wyraźnie ucieszyło go zapewnienie, że nie była to klątwa.
Chwilę później stary krasnolud machnął ręką w stronę strażnika bramy. Wiarus zakrzyknął na dwójkę chłopców stojących przy Ivorze i w razem poczęli zamykać drewniane wrota. Liandon zdecydował się wymknąć za mury miasta, aby sprawdzić co to za dziwny rytuał miał miejsce na skraju lasu. Kilku wieśniaków rozeszło się w do okolicznych chałup, ale większość została na placu. Na twarzy zebranych pojawiła się niepewność i strach. Widząc to, Adryk rzekł głośno - Na własne oczy ujrzeliśmy, że w lesie skrywa się mnogo wroga, a do tego wśród nich znajdują także i ci władający sztuką magiczną. Ba, kto wie czego jeszcze możemy się spodziewać. My znajdujemy się tu, wśród surowych łąk i lasów północy, sami. I sami musimy się z tym zmierzyć. Nasze mury są wysokie. Nasze topory, włócznie i miecze gotowe, a los uśmiechnął się do nas zsyłając nam grupę najemników, którzy wczesnym porankiem wyrżnęli oddział wroga. Staniemy do tej walki wszyscy i zwyciężymy, bo jesteśmy ludźmi północy.- tu siwy właściciel gospody zakrzyknął. - Prawda to. - odpowiedział mu chór głosów. - Prawda. - krótka przemowa wlała w serca wieśniaków otuchę.

Właściciel gospody odprawił chłopów do domów i na straż. Gdy pozostało niewielu zaczepił go dezerter. Krasnolud słysząc pytania Ivora odrzekł. - Niemal każdy we wsi może naciągnąć cięciwę i strzelić, ale takich łuczników jak nasz zmarły łowca tu nie ma. - mówiąc ze smutkiem, po czym machnął ręka w stronę jednej i drugiej zagrody, gdzie toczyły się stada owiec. - Jadła nam nie zabraknie, wody także, wszak w łaźni jest podziemne gorące źródło. I ja mam sporo zapasów w oberży. Wrony wysłane za dekadzień pewnie zjawi się tutaj oddział Ligi. Jeśli myślisz najemniku, że uciekną się do oblężenia, to będą zgubieni. - powiedział krasnolud łapiąc się za brodę i dodał. - Tak, Theta coś już gotuje. Trzeba rozmówić się co dalej w “Starej Kuźni”. - Przytaknął mu będący w pobliżu Kargar, który niósł poczerniałe od ognia ciało goblina.


Stajnia.


Przed duża drewnianą szopą stały wozy karawany. Oghar, półork podróżujący z Bree bawił się buzdyganem siedząc na wozie. Woźnica Segora i sama Bree stali przy koniach znajdujących się wewnątrz budynku. Stajenny, który wcześniej przyjmował podróżnych, przyszedł wraz z najemnikami i paladynem. Łysy najemnik sprawnie przywiązał niedużego goblina. Łyk lodowatej wody obudził nieprzytomnego. Watażka z twarzą wykrzywioną bólem spoglądał na zebranych i stajnie. Był zdezorientowany. Jego ciało zdobiły bąble po oparzeniach, a na głowie pojawił się duży guz. Zaczął coś bełkotać niezrozumiałe. Po dłuższej chwili rzekł skrzeczącym głosem we wspólnym. - Łaski. -


Informacja tylko dla Randala, Kargala i Ivora

Zrozumiałeś, że goblin mówi w innym języku, zapewne w goblińskim.


Informacja tylko dla Kargala

Na dziewięć piekieł Baator. Gdzie ja jestem.



Skraj Lasu.

Półelf dokładnie zbadał okolicę, gdzie niedawno był tajemniczy jeździec. Na ziemi i w powietrzu nie znalazł nic co mogło mieć związek z magicznym zaklęciem lub rytuałem. Nagle wśród gałęzi drzew i zieleni krzewów w głębi boru dostrzegł parę ślepi wpatrujących się prosto w niego. Był to wilk,którego dosiadał goblin. Jeździec widząc, że Liandon go spostrzegł krzyknął gardłowo. I chwilę później z lasu odpowiedział mu podobny krzyk.


Brama miejska.

Strażnik uważnie spogląda przez klapę we wrotach na znajdującego się na skraju lasu półelfa. Nie słysząc jednak goblińskiego ostrzeżenia znikającego w szumie drzew wywołanych przez mroźny wiatr.


Mechanika


Rzuty
WISDOM (Mądrość)
Draugdin Drayax - 4
Ivor - 18
Kargar - 19
Randal - 17

Arcana (Wiedza Tajemna)
Liandon - 17

Perception
Liandon - 19

Liandon jesteś 700 m od bramy miejskiej, która jest zamknięta. Wilczy jeździec jest 150 m od Ciebie i jak narazie czeka na coś.


Lord Melkor 12-04-2017 08:46

- Jesteś w wiosce, której groziliście, więc nie udawaj takiego zagubionego draniu... - Kargar wbił bezlitosne spojrzenie w goblina, po czym wyciągnął drewniany palik, który wcześniej przygotował....

Odpowiesz na moje pytania, albo na pal cię wbijemy i będziesz długo konał...Jaka jest liczebność waszej grupy, kim jest ten wasz pokręcony szaman co jeździ na wilku i jakie są jego plany? - Najemnik ostro i dobitnie akcentował każde ze swoich pytań, które brzmiały nieprzyjemnie zadawane w języku goblinów.

Feniu 12-04-2017 09:08

Ivor stojąc z boku przysłuchiwał się przesłuchaniu, jednak nie rozumiał języka w którym mówił Kargar. Cały czas trzymał w pogotowiu rękę na rękojeści topora.

Język goblinów brzmiał skrzekliwie. Mógł się jednak domyślić o co pyta go łysy najemnik. Zastanawiał się jednak gdzie Kargar nauczył się goblińskiego?


eugenes 12-04-2017 09:48

Słowa Kargara otrzeźwiły i przeraziły watażkę, który nieznacznie kołysał się na linie i rzekł parę zdań w gardłowym języku.

Informacja, tylko dla Kargara.
- Dziesiątki orków i goblinów, bladolicy. Wódz Kusk obiecał złoto i jadło, dlatego tu jestem. Nie wiem o kim mówisz. Wielu u nas mamy jeźdźców Może był to Jazzik Małoręki?- tu gobin utkwił wzrok w wojownika. - Bladolicy, uwolnij mnie, a ręczę, że przekonam wodza, aby puścił cię wolno. Wiedz że moja horda jeszcze tej nocy spali tą wieś. -


Lord Melkor 12-04-2017 22:44

Kargar zgrzytnął zębami, starając się nie okazywać przed goblinem niepokoju, który wzbudziły w nim jego słowa. Obrócił się do Ivora i pozostałych, którzy chcieli obserwować przesłuchanie.

On twierdzi, że banda licząca dziesiątki goblinów i orków pod dowództwem jakiegoś Kuska chce spalić tę osadę jeszcze tej nocy.... - Powiedział ponuro,
po czym ponownie odwrócił się do jeńca:

- Zobaczę co z tobą zrobię, mam jeszcze pytania. Ile dziesiątek liczy wasza horda i czy wszyscy idą razem na tę wioskę? A ten o którym mówię faktyczne miał jedną rekę krótszą może to ten Jazzik, jaką mocą on dysponuje?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:01.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172