Edmaad skiną głową potwierdzając słowa krasnoluda. Następnie zbliżył się do Aleka i położył mu rękę na ramieniu. -Aleku, nie musisz się przejmować, jesteś wśród przyjaciół swojego wuja. Opowiedz nam cos więcej o tej klątwie. Czy to co mówi Alleus to prawda ? - |
|
Alleusowi udało się zajrzeć przez ramię mędrca z obsesją robienia notatek - Wygląda na to że się pomyliłem Specjalisto szkoda moja wersja była ciekawsza... -Kapłan podszedł do malca ukucnął przy nim i zmierzywił mu włosy przyjaznym gestem - Przepraszam cię Alek trochę za dużo opowieści bardów się nasłuchałem. Nic się nie martw, twój wujek poprosił żebyśmy się tobą opiekowali wiesz? Niczym się nie martw! Czeka cię wielka przygoda a Pani Powietrza naucza nas że trzeba czerpać radość z nowych doświadczeń więc musisz być dzielny zgoda ? A teraz wybacz, mój nie w pełni sprawny kolega potrzebuje pomocy - Wyprostował się i podszedł do mapy spojrzeć się co tam też narysowano. Gdy już obejrzy antyczne dzieło kartografii nachyli się do skrzydlatego goblina i powie mu na ucho - Wujek chłopaka jest znajomkiem Garoulfa twierdzi w liście że dziecko jest nam potrzebne na wyprawie i uratuje nam życie. Jakby chciał zabić małego albo znaleźć mu opiekunów to są prostsze metody więc jestem wstanie w to uwierzyć - Wyjaśnił niewidomemu sytuacje po czym, zrelacjonował to co zobaczył na mapie. |
- Klątwie? - powtórzył za Edmaadem. Nikt do tej pory nie wspomniał o żadnej klątwie - Poprosił żebyśmy się opiekowali? - Chaos w pokoiku nie pomagał w ustaleniu czegokolwiek. To było normalne, zawsze wszyscy chcieli być tymi najważniejszymi, najgłośniejszymi. Ignorowanie słabszych było tego częścią. Dlatego też szczerze podziękował że w końcu ktoś był łaskaw mu pomóc. A to że nie, zapamiętał. |
- Z klątwą to były moje błędne przypuszczenia zapomnijcie o tym. - Doprecyzował kapłan. |
Badacz uśmiechnął się pod nosem. - Nie zważajcie na Alleusa, jak widać tworzy, co mu się podoba. Niniejszym mianuję się dowódcą tej ekspedycji, wyruszamy w trybie pilnym. Za godzinę bądżcie gotowi do drogi. Z tymi słowami skoncentrował się ostatni raz na zebranych fragmentach mapy, by je zapamiętać, a następnie zebrał wszystkie swoje rzeczy i udał się do swojego pokoju. |
- No wreszcie, ktoś rozpoznał moją wielkość i wspaniałość! Panie Garulf jesteście jednym z tych dobrych krasnali - Ucieszył się Alleus - Dobrze, pierwszą rzeczą jaką trzeba zrobić to wyposażenie Aleka na wyprawę. Chłopcze czy masz coś jeszcze ze sobą czy też wujek dał ci złoto żebyśmy cię odpowiednio wyposażyli - Spytał chłopca jednocześnie zaglądając do sakiewki która przybyła razem z listem. |
Wujek dał mi wszystko. - Odparł Alek wyciągając przed siebie torbę. Nie była dość wielka by pomieścić rzeczy nawet na jeden dzień drogi, zachodziło więc podejrzenie, że to jedna z magicznych Pojemnych Toreb. W niewielkich kieszonkach z przodu wetknięte zostały małe fiolki z jakimiś cieczami, jakie jednak było działanie owych cieczy mógłby powiedzieć jedynie ten kto by ich spróbował. |
- A nie czekajcie zdawało mi się że to mnie mianował na dowódcę a nie siebie no niech mu będzie- Fircyk poprawił irokeza - Dobrze Alecu wierzę że wujek cię dobrze przygotował. Gdybyś potrzebował z czymś pomocy nie wahaj się poprosić- Wolał być miły dla malca który podobno miał mu kiedyś ocalić życie. - A ty skrzydlaty przyjacielu czy przyda ci się asysta w przygotowaniu do podróży? Zdaję się że wiesz więcej o pustyni niż ja mógłbym na przykład naprawić jakieś stłuczoną skorupę i wypełnić ją wodą po porannych modłach. Mogę wymodlić 8 galonów - Zaproponował. |
- A ja wierzę w ostrożność - zwrócił się do chłopca - Sprawdzimy nawzajem swoje juki - - Tahira! - krzyknął na korytarz, wołając swoją bedińską przewodniczkę. Ktoś musiał przygotować trasę, a skoro mapa była na miejscu... - Mam już asystę - skłonił się z podziękowaniem - A boska rosa której nie trzeba nieść jest bezcenna - |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:37. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0