Arthmynowi mówiące kilkoma głosami "Oko" również się nie spodobało. - Czy zrobił komuś jakąś krzywdę? Zabił albo co? - spytał towarzyszącą im Winter. - Czy próbował ktoś przejść obok niego? Powiadano, że znane niebezpieczeństwo jest mniej groźne. Dlatego też Arthmyn sądził, że lepiej było zmierzyć się ze zmiennokształtnymi. Ale nie mógł decydować za innych. |
- Tak - półelfka zgodziła się z krasnoludem. W zasadzie miała nawet kilka pytań do inkwizytor o to oko, ale wszystkie zostały zepchnięte na tył głowy. W zasadzie Imra wyrzuciła już z głowy przerośnięte "coś" z pamięci. Gdy tylko zasłona została z powrotem opuszczona odwróciła się do reszty zachowując się jakby nie widziała, ani nie słyszała czegokolwiek. - Powinniśmy ustalić jakiś znak aby zmiennokształtni nie mogli tak łatwo się pod nas podszyć. Jakieś hasło. Najlepiej kilka gdyby któreś udało im się przejąć. |
- Może "Nadzieja"? - zaproponował krasnolud. W tym dziwnym i nieco mrocznym miejscu chciał użyć czegoś, co się kojarzy pozytywnie - Wiara, Nadzieja, Miłość? |
Imra zamyśliła się. Do jej głowy przychodziły hasła jak "obowiązek aż do śmierci", lub "w śmierci ci zostało wybaczone". - Dobra, ale może szerzej. Pytanie: Co gaśnie ostatnie? Odpowiedź: Nadzieja. Tak samo z resztą. Co roznieca płomień? Miłość. Co podtrzymuje ogień? Wiara. Półelfka nawet uśmiechnęła się będąc zadowoloną ze swoich propozycji. Pytania dotyczyły ognia, a odpowiedzi strefy duchowej. Może nie było to zbyt zagmatwane, ale lepsze to niż same hasła. A nóż się ktoś pomyli. Na przykład potwór dla którego strefa duchowa była czymś obcym. |
Inkwizytor popatrzyła na nią z ukosa - To dosyć… artystyczne hasło. Patrzący usiłuje gryźć powieką każdego, kto się zbliży. Po za tym strasznie wrzeszczy i warczy, a tu mamy sporo wrażliwych ludzi, których to przeraża. Nie jestem też pewien, czy na razie chcę go usuwać, bo nie wiemy co jest po drugiej stronie i co może przyjść z drugiej strony. |
|
- Osobiście wolę pytania Imry - skomentował krasnoludzki paladyn - Co zaś do oka, to mi wydaje się być, hm... obłąkane? Mam niejasne przeczucie, że kiedyś było człowiekiem i bardzo cierpi. Ja... wolę o nim zbyt dużo nie myśleć. Możliwe, że kiedy... hm, jeśli? Jeśli ten szpital zostanie wyzwolony od żółtej mgły, to i oko zniknie. Mam nadzieję. |
- Czy cokolwiek jeszcze powinniśmy wiedzieć jeszcze o tych zmiennokształtnych i okolicy jaką zajmują? Wolałabym abyśmy nie wpadli tarapaty z byle niedopatrzenia. Imra ponownie zignorowała całkowiecie temat oka. Po prostu nie i już. |
Inkwizytor wzruszyła ramionami - Niewiele więcej. Czasami jeszcze mówi „Widzę, a jestem ślepy…” „Muszę zobaczyć” – tłumaczyła Winter – Usiłowaliśmy go usunąć, mieczami, ale na jakiś czas postanowiliśmy go zostawić w spokoju. Z wielu powodów – dodała. Nagle podeszła do nich jedna ze strażniczek, szczuła ciemnowłosa kobieta w wieku około trzydziestu podeszła i wyjęła kartkę należącą wcześniej do jakiejś książki. Napisała na niej rysikiem i podała Winter. - Dziękuję Muro. Mura była pac jętką, ale jest rozsądna, więc została strażniczką. Napisała „To oka Zandalusa. Mieliśmy zajęcia z malowanie. Robił złe obrazy. Bardzo niedobre. – rzekła inkwizytor. |
- Hm, kim jest Zandalus? - spytał krasnolud - Czy to jakaś ważna osoba? Co o nim powinniśmy wiedzieć i czy skoro może być odpowiedzialny za oko, to także za mgłę i zmiennokształtnych? A może to nie on za wszystkim stoi, tylko, hm... "miał wizję"? - Umorli zaczął snuć domysły - Gdzie go możemy znaleźć? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:38. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0