lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D 5ed] Bezsłoneczna Cytadela (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/18836-d-and-d-5ed-bezsloneczna-cytadela.html)

psionik 03-05-2020 17:47

Amos miał problem ze zrozumieniem wybudzonych z magicznego snu hobgoblinami. Zdjęcie im knebli również nie pomogło. Wydawało się, że nikt nie jest w stanie ich zrozumieć, a i oni nie wydawali się rozumieć co się do nich mówi. Sytuacja patowa przeciągająca się dość długo. Chyba każdy wiedział co się powinno stać, ale każdy miał "inne zajęcie", lub nagle znalazł inne zainteresowanie.

Amon nie miał rozterek moralnych. Nie tylko teraz zresztą. Od dawna nie rozumiał do końca czym owa moralność jest i jak ją stosować, zatem zakneblował ponownie hobgoblonów i złapał jednego z nich w potężne dłonie. Głowa mieściła się w jednej ręce, druga owinęła się wokół szyi. Suchy trzask łamanej szyi oznajmił wszystkim, że mieli jednego więźnia mniej. Drugi coś chyba próbował powiedzieć, ale nikt nie był w stanie go zrozumieć. Próbował się wyszarpać, ale więzy trzymały mocno, a Amos jeszcze mocniej. Poczuł smród odchodów tuż przed głośnym strzyknięciem. Nastała cisza, w której wszyscy oprócz półgiganta próbowali nie zauważać oczywistego.

W tym czasie kamienna fontanna bryznęła ogniem aktywowana przez Brana. Przynajmniej ta moralność przyniosła jakąś korzyść. Amos rozwiązał zwłoki i zwinął linę w czasie gdy reszta drużyny dywagowała nad kolejną zagadką. Oddał Elorze linę przyglądając się kolejnym próbom otwarcia zamkniętych drzwi. Gdy pomysły Elory i innych nie dały rezultatu i drużyna zastanawiała się nad rozwiązaniem ich kontemplacje przerwał huk ciała uderzanego o twardą powierzchnię połączonego z dźwiękiem pękających kości. Odwrócili się akurat by zobaczyć zakrwawione zwłoki hobgoblina spływające po drzwiach, barwiąc wszystkie płaskorzeźby krwią. Parę metrów dalej Amos przyglądał się efektowi swojego rzutu.
- Życie to krew, ciepło. - odpowiedział na nieme pytanie, potwierdzając tym samym twierdzenia zasłyszane przez Brana. Tylko w odróżnieniu od czarownika, półgigant nie miał zamiaru poświęcać swojej krwi, jeśli wokoło było jeszcze dość ciepłej i marnującej się krwi przeciwników.

Draugdin 04-05-2020 08:33

Draugdin odetchnął z ulgą, że nic się nikomu nie stało gdy po przeczytaniu inskrypcji w smoczym fontanna napełniła się dziwną ognistą cieczą. Stwierdził, że musi bardziej uważać tym bardziej tu w tym miejscu gdzie niemalże na każdym kroku można było odszukać coś w języku, który znał aż za dobrze.

Wszyscy aktywnie uczestniczyli w próbach rozwiązania zagadki na jaką się natknęli. Padło już tyle możliwości i propozycji rozwiązania szarady, że w sumie on sam nie miał już nic do dodania. Jedyne czym się martwił to fakt, że nie była to zagadka typu rozwiązywane w karczmie dla rozrywki przy kuflu piwa. Obawiał się, że tutaj błędne rozwiązanie może ich niemało kosztować, a oby nie zdrowie czy nawet życie.

Może rzeczywiście trzeba by iść tam gdzie prowadzi ich Meepo. On chyba wie najlepiej. No chyba, że specjalnie ich pogania i odciąga od odkrycia czegoś ważnego.

Ayoze 04-05-2020 09:12

Pogłówkowaliście wspólnie nad kamiennymi drzwiami i zabraliście się do pracy. Elora jako pierwsza postanowiła wypróbować swój sposób na otwarcie wrót. Podeszła do nich i skoncentrowała strumień wody wylewanej z bukłaka na fontannie, wokół której znajdowały się smoki. Kamienna rycina szybko nasiąkła cieczą a jej część wpływała przez niemal niezauważalne z pewnej odległości szczeliny między płytami. Gdy bukłak został prawie całkiem opróżniony, usłyszeliście leniwy szczęk mechanizmu gdzieś w ścianie i po chwili drzwi zaczęły odsuwać się w bok ze zgrzytem, by w końcu zupełnie zniknąć w ścianie.

Staliście przed wejściem do długiej, prostokątnej komnaty, na końcu której, zostawiona na niewielkim ołtarzu paliła się... samotna świeca. Podczas gdy Archie zwyczajowo sprawdził, czy za drzwiami nie kryją się żadne pułapki, Willie napełnił pusty bukłak Elory ognistą cieczą z fontanny. Po chwili weszliście do dopiero co odkrytej komnaty, przyświecając sobie światłem. Obie strony pomieszczenia zawierały pięć stojących na sztorc sarkofagów: trzy na północnej ścianie, dwa na południowej. Wykuto je z kamienia i widnieli na nich podobni do elfów humanoidzi w ceremonialnych szatach.


Pośrodku zachodniej ściany, tej naprzeciw drzwi stał wykonany z obsydianu ołtarz w smocze wzory, na którym znajdowała się płonąca świeca. Obok niej stała flaszka z jakimś płynem oraz wykonana z dziwnego żelaza świstawka. Od wszystkich przedmiotów Willie wyczuł silną, magiczną aurę różnych szkół. Na świstawce naniesiono napis w języku krasnoludzkim, który Bran i Elora odczytali jako "Wzywacz nocy".
- Meepo ma złe przeczucia - rzucił nagle kobold, który nie zdecydował się wejść za wami do komnaty. - My musimy ruszać dalej. Chodźcie, chodźcie...

Kerm 04-05-2020 10:54

Jednak okazało się, ze ani krew, ani ogień, a zwykła woda. Z różnych teorii na temat dawców i odbiorców życia słuszną okazała się ta ostatnia, a Bran ucieszył się, że nie wysunął jeszcze jednej... Co prawda był pewien, że Elora w swym życiu nie tylko słyszała różne różności, ale i wie. skąd się biorą dzieci, ale niektórych rzeczy nie wypadało mówić na głos w obecności dam...

Woda pozytywnie podziałała na smoki, które zechciały otworzyć drzwi, za którymi znajdował się ołtarz, któremu towarzyszyły sarkofagi. Od tych Bran wolał się trzymać z daleka, o czym zresztą poinformował towarzyszy. Zakłócanie spokoju umarłych było w złym tonie... No i mogło się źle skończyć dla zakłócających.

- Światło rozjaśnia każdy mrok - powiedział - a ta świeca pewnie pali się wiele dni i miesięcy. Wieczny płomień? Może warto by ją zabrać...

Sięgnął po świstawkę, ozdobioną interesującym napisem.

- Wzywacz mocy? - Raz jeszcze, z pewnym niedowierzaniem, przeczytał wyryty tam napis. - Mam zamiar się przekonać, czy jakaś moc przybędzie - powiedział, podnosząc świstawkę do ust. - Chociaż może, na wszelki wypadek, odsuńcie się nieco.

Miał sprawdzić działanie instrumentu gdy tylko kompani znajdą się kawałek od niego.

Ayoze 04-05-2020 12:20

Ledwo Bran zdążył podnieść świstawkę i przeczytać napis raz jeszcze, a wnęki sarkofagów poczęły otwierać się z sykiem powietrza. Z ich mroków wychynęło pięć szkieletów z krótkimi mieczami, które ruszyły prosto na was...




Inicjatywa:

Draugdin
Amos
Archie
Bran
Willie
Elora
Szkielety


Kerm 04-05-2020 16:41

Mówiąc o nienaruszaniu spokoju zmarłych Bran miał na myśli tych, co spoczywali w sarkofagach, których to kamiennych "trumien" nie zamierzał ruszać, chociaż niekiedy takie skrzynie pełne były skarbów. Najwyraźniej jednak ktoś uznał, że nawet dotykanie czegokolwiek nie powinno mieć miejsca. I że warto ukarać ciekawskich a nieproszonych gości przez nasłanie na nich truposzy. Tych samych, których spokoju Bran nie chciał naruszać...
Zaklinacz nawet potrafił sobie wyobrazić te wszystkie "mowy do ludu", jakie padną z ust towarzyszy po skończonej walce. I te pełne wyrzutu słowa... całkiem jakby oni byli lepsi.
No ale mleko się rozlało i nie warto było nad nim teraz płakać. Trzeba było zadbać o skórę własną i towarzyszy i pozbyć się szkieletów, które nie tylko nie chciały po śmierci spoczywać w pokoju, ale okazywały wyraźnie nieprzyjazne zamiary.
Opcja ucieczki raczej nie wchodziła w grę (choćby dlatego, że Bran był dość daleko od wyjścia), pozostawała więc walka.

Zaklinacze nie przepadali za walką wręcz, więc Bran poczęstował najbliższego szkieleta serią magicznych pocisków.

Atak w S1



Draugdin 04-05-2020 17:21

Draugdin tylko pokiwał głową. Wiedział, że najlepsze nawet umiejętności wykrywania i rozbrajania pułapek czasem zawodzą. Równie dobrze widział, że zawsze się znajdzie taki, który nie będzie się mógł powstrzymać i podniesie lub zabierze coś w najmniej oczekiwanej chwili, coś co aktywuje niewykrytą pułapkę.
Jednak dragonborn nie kiwał głową z dezaprobatą tylko w uśmiechem na pysku. Nareszcie robota na której znał się najlepiej. Nie jakieś zagadki, łamigłówki czy szarady. W końcu coś do czego był stworzony i wyszkolony. Mordobicie!

Co prawda miał świadomość tego, że na szkielety lepsze były by bronie obuchowe typu maczuga czy młot bojowy jednak raz, że niczego takiego akurat nie było pod ręką, a dwa, że specjalizował się i doskonalił w walce mieczem. Dokładnie zaś dwoma mieczami na raz.

Draugdin błyskawicznie dobył obu mieczy. Przyjął pozycję bojową w tym samym momencie gdy gdzieś za plecami usłyszał syk jakby magicznych pocisków, a w powietrzu dało się wyczuć dość charakterystyczny zapach ozonu. Magia poszła w ruch więc walkę można uznać za rozpoczętą.

Bez słowa czy bojowego okrzyku rzucił się na najbliższego szkieleta wyprowadzając cięcia z obu mieczy.

Atak w S5


psionik 04-05-2020 17:37

Otwarcie zablokowanych drzwi okazało się dość proste, więc Amos upuścił martwe zwłoki hobgoblina, które miał zamiar rzucić w drzwi. Wszedł z pozostałymi starając się niczego nie ruszyć. Mimo swojej postury poruszał się zwinnie, bez większych problemów unikając dotykania czegokolwiek. Okazało się jednak, że jego ostrożność na niewiele się zdała, bowiem idący z przodu Bran sam, wbrew swoim słowom, wybudził nieumarłych strażników. Półgigant nie narzekał. W milczeniu sięgnął po broń i uderzył potężnym młócącym ciosem znad głowy.

Jeśli ten kijek zadaje jakieś sensowne obrażenia (np. 1k6), to atakuje kijem w S2, jeśli nie, to nie mieczem dwuręcznym (również w S2)


Umbree 04-05-2020 17:42

Więc jednak woda była odpowiedzią na zagadkę smoków. Elora uśmiechnęła się do siebie lekko, gdy ciecz uruchomiła mechanizm i mogli wejść do środka. A w komnacie co ciekawe zastali świecę, która prawdopodobnie paliła się tutaj od nie wiadomo kiedy i parę innych przedmiotów. Kapłankę również zainteresowała świstałka, nieco mniej sarkofagi, które ustawiono przy ścianach. Przechodząc obok nich miała wrażenie, że kamienne oczy przyglądają się każdemu ich ruchowi.

- Nie podobają mi się te sarkofagi - powiedziała cicho.

No a potem Bran podniósł świstałkę i spokojni zmarli stali się niespokojni, opuszczając miejsca, do których złożono ich na wieki. Cóż, Elora nie miała zaklinaczowi za złe, że chwycił za świstałkę - nikt nie mógł przecież wiedzieć, że podniesienie przedmiotu z ołtarza sprawi, że cokolwiek nieświeży mieszkańcy tej komnaty obudzą się i będą chcieli za wszelką cenę odegrać się na swoich gościach. Teraz należało się ich jak najszybciej pozbyć, zanim zdażą wyrządzić im jakąś większą krzywdę.

- Helmie, prowadź mnie! - Zakrzyknęła a jej dłoń miał zamiar opuścić słup ognia mający usmażyć zbliżający się szkielet.


cantrip sacred flame w S3, chyba że ktoś inny go zniszczy, to wtedy S4. DEX save inaczej 1d8 radiant damage.


Koime 04-05-2020 19:22

- Chwała niech będzie Elorze i jej przenikliwości! - zawołał uradowany niziołek, gdy pomysł kapłanki okazał się strzałem w dziesiątkę. Ten sam uśmiech zniknął z jego twarzy gdy ożywione szkielety ruszyły nagle w ich kierunku. Radość zastąpił jednak nie strach lecz determinacja.

Zaskakująco płynnym ruchem dobył swojego rapiera i będąc już w połowie inkantacji zaklęcia, delikatnie naciął czubek palca, upuszczając pojednczą kroplę krwi. Czar miał za zadanie otępić potwory, tak by nie mogły zagrozić jego kompanom.

Bane na S1, S3 i S4




Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:10.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172