lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D 5ed] Bezsłoneczna Cytadela (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/18836-d-and-d-5ed-bezsloneczna-cytadela.html)

Draugdin 26-04-2020 19:05

Draugdin potrzymał się żeby w tym towarzystwie na audiencji u wodza koboldów nie pokręcić z dezaprobata głową. To, że koboldy od biedy mogły wyglądem przypominać smoki to jednak musiała by to być bardzo, bardzo długa droga powinowactwa. Nie wszystko smok co wygląda jak przerośnięta jaszczurka. Prawda jednak była tak, że był to temat rzeka na jakaś inną okazję do przedyskutowania, najlepiej przy ognisku i beczce piwa.

- Skracając temat do całkowitego minimum to prawda jest następująca. Koboldy są spokrewnione ze smokami chromatycznymi, a dragonborni wywodzą się w prostej linii od smoków metalicznych. Natomiast między tymi dwoma gatunkami smoków jest różnica jak między biały, a czarny, jak między dniem, a nocą, jak między dobrem, a złem. Kiedyś ci to dokładnie Amosie wytłumaczę.

Co prawda temat był rzeczywiście rzeka jednak do tego z grubsza sprowadzały się różnice pochodzenia. Chodziło głównie o charakter. Smoki chromatyczne z natury były złe, podczas gdy smoki metaliczne dobre. Chociażby w porównaniu jednych z drugimi.

Ayoze 27-04-2020 07:37

- Wy powierzchniowcy zawsze jesteście niewdzięcznie nieufni! - wysyczał w stronę Elory i Brana Yusdrayl, ale po chwili opanował wzbierający w nim gniew. - Z tego, co wiem, klucz prowadzi do grobowca smoczego kapłana w innej części kompleksu. Mówi się, że są tam ukryte jakieś skarby zgromadzone przez kleryków Ashardalona, niegdysiejszego władcy Cytadeli. Próbowaliśmy to sprawdzić, ale miejsce pełne jest pułapek z którymi moi podwładni nie są sobie w stanie poradzić. Dlatego zaoferowałem wam klucz, dla mnie jest bezużyteczny. A jeśli uda wam się pokonać pułapki, skarby są wasze. Do tego sakwa złota... - skinął głową na dwóch strażników, a ci zniknęli za tronem i po chwili wyciągnęli zza niego sakwę pełną złotych monet. Na oko mogło ich tam być z osiemdziesiąt.

- Jak widzicie, nie chciałem was oszukać. Mogę jeszcze zaproponować platynową figurkę smoka, którą znaleźliśmy kiedyś penetrując te lochy - powiedział i skinął łbem na pobratymca, a ten zza tronu wyciągnął rzeczoną figurkę, która na oko mogła mieć jakieś półtorej stopy wysokości. Wszyscy wiedzieliście, że platyna to najdroższy metal przewyższający wartością złoto, a masywna figurka przedstawiająca smoka zbierającego się do lotu mogła być warta majątek. - To wszystko za odnalezienie Calcryxa, nic więcej nie jestem w stanie wam dać. Co do człowieków, których szukacie, nie chcieli mieć z nami do czynienia, prawie od razu ruszyli w głąb twierdzy. Ten ich przywódca to mi się wydał taki brawurowy, wszystko chciał mieć na tu i teraz. Chcieli znaleźć drzewo, które daje magiczne jabłka. Ono jest na niższym poziomie, ale żaden z moich koboldów się tam nie zapuszcza. Zbyt niebezpieczne tereny to są. Zagajnik Zmierzchu, tak myśmy nazwali to miejsce... Ostrzegałem ich, ale nie słuchali.

Wystąpienie Archiego najwyraźniej spodobało się wodzowi, gdyż nagle się rozpogodził.
- Ten niziołek mi się podoba. Widzicie łachudry, jak inni z powierzchni się do mnie zwracają? - rzucił dumnie w stronę swoich strażników, a ci tylko niemrawo pokiwali głowami. - Goblinów jest dużo, ale nie wiem, ile dokładnie. Mają też wsparcie hobgoblinów, ale tych jest mniej. Bardzo mi oni działają na nerwy. Najbardziej. My, koboldy, jako spadkobiercy smoków, mamy pierwszeństwo do tego terenu i to ma być NASZ dom. A te zielone ścierwa uważają na odwrót. Najgorsze, że ich panem jest Belak Wygnaniec, człowiek chyba, jak niektórzy z was. To on nimi dowodzi. Nigdy go nie widziałem, ale ponoć straszny jest i wszystkie zielone się go boją. Nigdy nie wychodzi z Zagajnika Zmierzchu... To jak, znajdziecie Calcryxa? Może też uda wam się trafić na te człowieki, których szukacie. - Yusdrayl spojrzał na strażnika smoków. - Meepo, ruszysz swoje tchórzliwe dupsko i będziesz towarzyszył im, jeśli się zgodzą. To twoja wina, że te zielone pokraki zabrały nam smoka!

- Tak jest, panie. - Meepo ukłonił się, wbijając wzrok w podłogę. Nie miał nawet odwagi spojrzeć na swego wodza.

Kerm 27-04-2020 14:47

Bran uśmiechnął się lekko. Kobold rozprawiający o nieufności... To było nawet zabawne, ale zaklinacz nie zamierzał dzielić się z nikim tą myślą. Szczególnie że wódz koboldów zmienił temat.
Klucz do skarbca, worek złota, platynowy posążek... w sumie brzmiało to obiecująco. Co prawda nagroda wiązała się z odnalezieniem smoka, ale za darmo zwykle nic się nie dostawało. Czasami nawet na kopniaka trzeba było zapracować.

- Podejmiemy się tego zadania - powiedział. - Ale musimy się dowiedzieć, jaką drogą gobliny dotarły na ten poziom i czy znacie inne drogi prowadzące w dół.

Na temat tego, kto ma większe prawo do mieszkania w cytadeli - koboldy czy gobliny - nie chciał się wypowiadać. Zapewne jego opinia - kto pierwszy, ten lepszy - nie spotkałaby się z pozytywnym przyjęciem.
Bez względu na to, czy cytadela była faktycznie kiedyś siedzibą smoka, czy też miał tu tylko siedzibę jakiś smoczy kult, to nie miało znaczenia. Koboldy mogły mówić, co chciały, ale spadkobiercami smoków nie były.

Umbree 27-04-2020 16:03

Dla Yusdrayla odzyskanie smoczka musiało być kwestią honoru, bo nagle znalazł platynową figurkę, którą postanowił im ofiarować za wykonanie zadania. Elora nie zamierzała więcej wybrzydzać ani negocjować, gdyż obecne warunki były dla niej satysfakcjonujące. A skoro mieli "pracować" dla koboldów, to niech tamci płacą. To oni chcieli odzyskać Calcryxa z rąk goblinów. Nie łudziła się przy okazji, że smok będzie chciał współpracować i da się złapać po dobroci.

Zainteresowały ją informacje na temat niejakiego Belaka Wygnańca. Skoro kontrolował gobliny, te musiały się go naprawdę bać, inaczej nie pozwoliłyby się stłamsić.
- Wiesz coś więcej na temat tego Belaka, wodzu? To wojownik? Czarodziej? - spytała. - Jeśli Meepo ma nam towarzyszyć, musi nam wszystko pokazać i współpracować. Zaprowadzić nas do miejsca, gdzie walczyliście z goblinami i gdzie te schodzą na niższy poziom twierdzy. I niech weźmie jakąś klatkę albo łańcuch, może się przydać, gdy już złapiemy Calcryxa. Cześć zapłaty poprosimy od razu - niech wódz przekaże mi figurkę smoka.

Nie zamierzała komentować tego, kto powinien zajmować twierdzę, ale jeśli pozbędą się goblinów, koboldy mogą stać się uciążliwe dla miasteczka. Teraz jednak nie było sensu o tym myśleć. Musieli skupić się na głównym zadaniu. Skoro Talgen był roztargniony, mógł zaprowadzić siebie i pozostałych wprost w paszczę śmierci i najpewniej tak właśnie było, skoro nie dali znaku życia od kilku tygodni. Wciąż jednak należało znaleźć ich ciała i sygnety.
- Jeśli jesteście gotowi, ruszajmy - powiedziała do pozostałych, poprawiając uchwyt dłoni na kuszy.

Koime 28-04-2020 10:50

Oferta spodobała się niziołkowi, raz jeszcze skłonił się więc i ostrożnie wycofał o krok za Elorę, jako oficjalną przedstawicielkę drużyny.

Według Archiego mogły istnieć trzy powody dla których koboldy proponowały tak hojną nagrodę za odnalezienie Calcryxa.

Po pierwsze: mogły nie być świadome jak wielką wartość mogła przedstawiać sobą statuetka.

Po drugie: tak naprawdę mogły mieć o wiele więcej ukrytych skarbów, które znalazły po przybyciu do cytadeli. Wtedy też oddanie zaledwie jednej statuetki mogło nie wydawać się dla nich tak wielką stratą.

Po trzecie: smoczek był dla nich naprawdę ważny i gotowe były oddać większość tego co posiadały, byle tylko go odzyskać.

Tak inaczej jeśli chcieli dostać zapłatę, musieliby się spieszyć i liczyć na to, że gobliny nie nabrały ochoty na stek z Calcryxa.


Draugdin 28-04-2020 14:21

Draugdina doprecyzowanie wynagrodzenia za zlecenie w pełni usatysfakcjonowało. Nawet pomimo tego, że zwartość sakwy nie stanowiła szaleńczo wygórowanej wartości chociażby w stosunku od tego ile im zapłacono i zaproponowano za zlecenie dzięki któremu się tu znaleźli, jednak sama figurka smoka to już było coś. Jeżeli rzeczywiście była z czystej platyny no cena za nią musiała być już naprawdę działająca na wyobraźnię. Nawet dla osobników pozbawionych wyobraźni.

Zastanawiał się jedynie na czym koboldom zależało bardzie: na odzyskaniu Calcryxa czy na rozwiązaniu problemu z goblinami. Czuł się jakby mieli wkraczać między dwie ścierające się ze sobą siły. Jakby wchodzili między młot a kowadło. Cóż kto nie ryzykuje ten skarbów nie odnajduje i najlepszego krasnoludzkiego piwa nie pije.

Tak czy inaczej nie zmieniało to niczego w jego decyzji. Świadomie był tu i teraz i nie zamierzał się wycofać. Podjęli się tego zadania i jak przypuszczał pozostali też nie zamierzali się wycofać.

Asmodian 29-04-2020 10:24

Willie przez pozostały czas negocjacji siedział cicho. Nie chciał zaogniać stosunków między grupą a koboldami, wiedząc, że jego obecność może, i najpewniej drażni koboldziego przywódcę. Skupił się jednak na obserwowaniu całej komnaty koboldów, a bystre oczy gnoma starały się zapamiętać jak najwięcej szczegółów dotyczących uzbrojenia, liczebności ich wojowników, obecności urządzeń obronnych mogących zaszkodzić atakującym komnatę w czasie walki. Gnom, słuchając wzajemnych propozycji i targów obu stron wiedział swoje. Prędzej czy później będzie trzeba zbrojnie rozwiązać problem koboldów, bo zgodnie z jego punktem widzenia zdradziecki lud nie będzie respektował warunków umowy, jak tylko dostanie smoka, lub pokonane zostaną gobliny. Nawet jeśli umowa jakimś cudem zostanie przez koboldy dotrzymana, obecność leża koboldów, ogólnie szkodników i pasożytów, uważających się za spadkobierców smoczego kultu stwarzała niebezpieczeństwo dla okolicznych osad.

Ayoze 29-04-2020 10:58

- Nie wiem nic więcej na temat Belaka oprócz tego, że był tutaj na długo przede mną i moimi braćmi - powiedział Yusdrayl. - Człowieki, których szukacie pewnie poszli mu na spotkanie i dlatego nie wrócili. Nieważne jednak... - Wódz skinął na strażnika, a ten ostrożnie podał Elorze figurkę smoka. - Macie zaliczkę, idźcie znaleźć Calcryxa. Meepo, zabierz sznur i kajdany, przydadzą się do spętania naszego pięknego smoka.

Meepo pokiwał energicznie głową i zniknął w korytarzu, którym tu przyszliście. Nie minęły dwie minuty, jak wrócił z grubym sznurem zawieszonym na barkach i kajdanami w małych dłoniach.
- Chodźcie za Meepo, Meepo poprowadzi - powiedział do was, po czym ukłonił się w pas swemu wodzowi i ruszył w stronę głębi szerokiej komnaty.
Podążyliście za nim, mijając po drodze podwójny rząd pokrytych płaskorzeźbą marmurowych kolumn. Przedstawiały splecione ze sobą smoki. Teren patrolowały bez przerwy cztery koboldy z krótkimi mieczami. Przyglądały wam się posępnie, gdy je mijaliście, ale nie odezwały się słowem.

Meepo odbił w korytarz po prawej i przeprowadził was przez miejsce, gdzie go znaleźliście, aż do drzwi na wschodniej ścianie. Stamtąd kolejnym korytarzem dotarliście do kwadratowej, pustej komnaty, gdzie jednak Archie, Bran i Draugdin dostrzegli na zakurzonej posadzce ledwo już widoczne ślady kilku par butów. Bez problemu można było stwierdzić, że jedne z nich musiały należeć do kobiety, zatem prawdodpodobnie byliście na dobrym tropie drużyny Talgena.

Przeszliście do kolejnej komnaty i tutaj zdołaliście jedynie ujrzeć jakąś fontannę z rzeźbą nurkującego smoka po prawej stronie, gdy waszą uwagę przykuło dwóch paskudnych humanoidów zmierzających w waszą stronę z korytarza naprzeciw. To były hobgobliny, nie mieliście wątpliwości. Obaj odziani w skórzane pancerze i dzierżący tarcze, z mieczami w dłoniach, byli mocno zaskoczeni waszym widokiem, co mogliście skrzętnie wykorzystać.


Meepo widząc obu goblinoidów krzyknął, jakby go ze skóry obdzierali, po czym czmychnął z komnaty do pustego pokoju, z którego przyszliście...

Kerm 29-04-2020 13:43

Co prawda Yusdrayl nie odpowiedział na pytanie Brana, ale zaklinacz nie zamierzał narzekać - mieli przecież przewodnika i otrzymali całkiem niezłą zaliczkę.

Pewne wątpliwości budziły kajdany, świadczące o tym, że Calcryx nie do końca z własnej woli był gościem koboldów, ale Bran był pewien, że gdy smoczek podrośnie to sam zdecyduje, czy chce tu dłużej przebywać i, w razie czego, opuści to miejsce.

* * *


Było widać, że koboldy obawiają się swoich sąsiadów, bo w innym przypadku nie wystawiałyby - chyba spóźnionej - warty.
Dlaczego wcześniej nikt nie pilnował smoka - tego Bran nie wiedział, ale nie zamierzał dopytywać. Najważniejsze i tak było to, że byli na dobrej drodze, o czym świadczyły ślady pozostawione (zapewne) przez Sharwyn i jej towarzyszy.
Nie było jednak śladów smoczka...

- Czy tędy uprowadzono Calcryxa? - spytał.

Nim Meepo odpowiedział pojawił się ciekawszy "temat" - dwa hobgobliny. Z nimi jednak Bran rozmawiać nie zamierzał i nim tamci zdążyli sięgnąć po broń zaklinacz rzucił czar. Nie było to zabójcze zaklęcie. Nie robiło żadnej krzywdy... przynajmniej teoretycznie.
Oba hobgobliny jak na komendę zamknęły oczy i osunęły się na podłogę, pogrążając się w słodkim śnie.

- Niedługo się obudzą. - Bran poinformował pozostałych członków drużyny. - Warto by ich związać

Draugdin 29-04-2020 14:15

Draugdin zareagował równie szybko. Gdy tylko hobgobliny upadły na posadzkę, a Bran ledwie co skończył mówić dragonborn już klęczał przy uśpionych chwilowo potworach. Błyskawicznie rozbroił ich a broń odrzucił poza zasięg ich łap. Sięgnął po linę i już zabrał się za związywanie bliższego z hobgoblinów.

- Dobrze by było gdyby ktoś mi pomógł. Co prawda jeden już zaraz będzie związany jak wieprz na targ, a drugiemu w razie potrzeby mogę przedłużyć sen ciosem pięści w pysk, ale wtedy nie będzie miał już takich kolorowych snów. - Rzucił przez ramię do towarzyszy nie przestając wiązać węzłów jednocześnie obserwując drugiego potwora, by móc w każdej chwili zareagować na pierwsze objawy wybudzania się.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:30.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172