lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [PFS, 18+] Shades of Ice (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/18930-pfs-18-shades-of-ice.html)

Kerm 22-07-2020 12:00

Jak się okazało, zaskoczenie i liczebna przewaga nie gwarantowały sukcesu, o czym w bolesny sposób przekonali się przeciwnicy Tiriana i jego towarzyszy. Wystarczyło parę zaklęć i parę ciosów mieczem, by z pięciu napastników przy życiu został tylko jeden, na dodatek bezbronny i bezradny jak dziecko we mgle.
Zaklęcia nekromancji... Czasami bywały użyteczne, ale to nie znaczyło, że Tirian miał ochotę z nich korzystać.

Jako że Huldra oberwała najmocniej, zaklinacz skorzystał z różdżki. Co prawda leczenie nie było zbyt szybkie, ale za to było skuteczne.

Przesłuchaniem zajął się Eladamri, więc Tirian nie miał zamiaru mu w tym przeszkadzać. Ale i tak spytał przywódcę napastników o parę rzeczy...

- Jak się nazywa wasza organizacja? Ilu liczy członków? Gdzie macie główną siedzibę? Co macie przeciwko Pathfinderom?


Wystarczyło popatrzeć na wyposażenie napastników by wiedzieć, że nie mają do czynienia ze zwykłymi bandytami, wziętymi prosto z ulicy.

Schował do kieszeni znalezioną przy jednym z bandytów miksturę leczenia i garstkę złota, po czym spojrzał na obie dziewczyny.
- W zasadzie powinniśmy zabrać ich broń i zbroje... Chyba warto by to sprzedać, a nie zostawiać tutaj, na zmarnowanie - zaproponował cicho.

Umbree 22-07-2020 12:14

Walka poszła szybko, ale nie obyło się bez ran. Huldra była na siebie zła, że w porę nie odstawiła nogi, przez co ostrze topora przejechało po niej, zostawiając paskudny, krwawiący szlaczek. Do bólu już dawno się przyzwyczaiła i nie robił na niej wrażenia, jednak następnym razem musi być bardziej czujna.

- I chuj wam w dupy! - warknęła we wspólnym, po czym splunęła na najbliższe zwłoki, gdy walka dobiegła końca.
Wyciągnęła z plecaka dwie szerokie szarpie i przewiązała sobie nimi skaleczenie. Na razie tyle musiało wystarczyć. Rana nie ograniczała jej mobilności, więc nie było się nad czym użalać.

Patrzyła z obojętnym wyrazem twarzy, jak Eladamri wysysa energię ze zwłok, jednak musiała przyznać sama przed sobą, że ciekawie to wyglądało. Nigdy nie rozumiała magii, ale póki ta przydawała się ich sprawie, podchodziła do niej jedynie nieufnie i z niechęcią a nie z agresją, jak wiele przedstawicielek jej klanu. Widząc, że elfi towarzysz zabrał się za przesłuchiwanie ślepego Ulfena, sama przeszła się między trupami, przeszukując je dokładnie.

I się opłaciło, bo przy każdym znalazła miksturę leczniczą. Trzy rozdzieliła między drużynę, z czego swoją miała już wypić, ale Tirian stwierdził, że jego pomoc z leczeniem będzie efektywniejsza, więc barbarzynka dała się namówić. Istotnie, po dłuższej chwili od użycia różdżki poczuła, jak jej rana się zasklepia i znika zupełnie, przez co nie potrzebowała już bandaża.
- Dzięki za pomoc - skinęła głową zaklinaczowi.

Po wszystkim podeszła do przywódcy zbirów i mruknęła ponuro.
- Lepiej odpowiadaj grzecznie i zgodnie z prawdą na każde nasze pytanie, albo będę po kolei łamała wszystkie twoje palce u rąk, a jak skończę, obetnę ci jaja. Gdzie jest Skagni?! - Krzyknęła po Eladamrim. - Dla kogo pracujecie?! Odpowiadaj!

Gdy Tirian zagadnął odnośnie broni i pancerzy, skinęła mu głową.
- Sprzedamy, na tak dobrej jakości topory i koszulki kolcze na pewno znajdzie się tutaj kupiec. My z Laugą zabierzemy sprzęt, ty z Eladamrim zajmiesz się skrzynią. Jeśli karczma do przechowania jej wam nie pasuje, możemy popytać o jakiś bank. To duże, kupieckie miasto, powinno tu być coś takiego. Najpierw jednak wyciągnijmy co można z tego skurwiela. - Wskazała podbródkiem na szefa bandytów.

Intimidation w szefa bandy.


Obca 23-07-2020 09:56

Potyczka była szybka, Lauga trochę oberwała ale nie tak by trzeba było się tym przejmować. Jej towarzyszka oberwała bardziej ale szybko wykorzystała to co znalazła przy zabitych i użyła magiczne mikstury.

Widząc, że już są tacy którzy zajeli się szabrowaniem sama udała się za Eladamirem do “przywódcy” tej małej zbrojnej grupy o zapędach samobójczych by upewnić się że elf nie dostanie jeszcze jakimś ukrytym sztyletem między żebra. Nie to że Kalendil by sobie nie poradził ale to ona miała na sobie więcej zbroi.

Pozwoliła reszcie zadać pytania ale sama nie miała pomysłu jak by je jeszcze uzupełnić więc po prostu uważnie słuchała odpowiedzi.

Ayoze 23-07-2020 10:59

Niewidomy Ulfen aż skurczył się w sobie po słowach Eladamriego i Huldry.
- Powiem, wszystko powiem. Chcę odzyskać wzrok… i nie łamcie palców! - Przełknął ślinę. - Hjort, to on nas wynajął parę tygodni temu. Kazał nam obserwować ten dom i zabić wszystkich Pathfinderów, jacy się pojawią. Wy nam wyglądaliście na Pathfinderów, więc zaatakowaliśmy. To tylko biznes, nic osobistego do was nie mamy. Nie wiem, gdzie jest ten cały Skagni, nigdy go na oczy nawet nie widziałem. Mieliśmy tylko pilnować tego domu, był spalony, jak zaczęliśmy robotę dla Hjorta. Była jeszcze druga robota… od kobiety o imieniu Runa… ona współpracuje z Hjortem. Mieliśmy zabić Pathfinderów, ale oszczędzić jednego, najlepiej lidera i oddać go w jej ręce. To wszystko, co wiem, naprawdę. Nie mamy żadnej organizacji, jesteśmy… byliśmy zwykłymi bandziorami do wynajęcia.
- Gdzie możemy znaleźć tego Hjorta? I Runę? - zapytał Tirian.
- I jak ich rozpoznamy? - mruknęła Huldra.
- N-nie mam pojęcia - zakwilił bandzior. - Nie kontaktowali się z nami osobiście, tylko przez pośrednika. To była wysoka, blondwłosa kobieta w skórzni, ona dostarczyła nam polecenia od nich i pieniądze.

Huldra wiedziała, że to jak szukanie igły w stogu siana. Większa część ulfeńskich kobiet pasowała do podanego rysopisu. Eladamri w tym czasie próbował przypomnieć sobie, czy już kiedyś słyszał o Hjorcie i Runie, jednak te imiona nic mu nie mówiły. Czuł jednak, że bandzior mówi prawdę i nie ukrywa nic przed nimi.
- Kim oni są? - zapytał arkanista.
- Nie wiem, naprawdę, my tylko mieliśmy pilnować domu i czekać na Pathfinderów. Nie zadawaliśmy żadnych dodatkowych pytań, bo nas to nie interesowało, skoro dobry pieniądz w sakiewce podzwaniał - odrzekł bandzior. - Przywróćcie mi wzrok, nic więcej nie wiem, przyrzekam na Goruma!


Umbree 23-07-2020 11:22

Przesłuchanie niewiele dało. Mieli imiona zleceniodawców ataku na Skagniego, ale żadnego opisu wyglądu czy miejsca, gdzie można byłoby ich znaleźć. Wyglądało na to, że trzeba będzie popytać o tę dwójkę w lokalnych mordowniach. Gdy zbir odpowiadał, Huldra przeszukała go, zgarniając kolejną miksturę leczniczą i sakiewkę z pieniędzmi. Potem podzieli się nimi z resztą ekipy. Nie miała więcej pytań, skoro Eladamri stwierdził, że gość mówi prawdę.

Gdy reszta zadała już swoje dodatkowe pytania, wyciągnęła sztylet zza pasa i przejechała nim po gardle bandziora. Wytarła ostrze o jego ciuchy i schowała.
- Niewiele mamy, ale zawsze coś. Trzeba popytać w karczmach o tego Hjorta i Runę, wychodzi na to, że oboje mają coś do Pathfinderów - powiedziała. - Można jeszcze sąsiadów odwiedzić, tak, jak chciałeś, Tirian. Potem powinniśmy znaleźć bank, przechować tam skrzynię i rozejrzeć się za jakąś gospodą, bo wygląda na to, że zejdzie nam się tutaj dłużej, niż planowaliśmy. Co wy na to? - spojrzała na kompanów.

Obca 23-07-2020 11:29

- Mhmm...mógl sie jeszcze przydać...- skomentowała Lauga nie dokońca przekonana co do bycia sędzią i katem jednoczesnie.

- Sąsiedzi moga wiedziec co sie stało przed "pożarem" - Poparła pomysł.

psionik 23-07-2020 11:55

- Gdzie miałeś się z nią spotkać? - spytał elf. Rozejrzał się po okolicy, czy ktoś nie interesuje się zbytnio ich małym przedstawieniem nie wyłapując w porę wyciągniętego sztyleu.
- NIE! - syknął widząc jak Huldra rozcina gardło. Krew poderżniętego gardła chlusnęła na bruk momentalnie topiąc lekką warstwę śniegu.
- Po co to zrobiłaś? - Eladamri nie ukrywał złości. Jego głos był równie zimny jak jego spojrzenie. Ścisnął usta lekko marszcząc czoło.
- Martwy do niczego się nam nie przyda. Żywy mógł doprowadzić do swoich mocodawców...
- A jak już musimy się ich pozbyć, to daj mi to zrobić. - dodał spokojnie unosząc dłoń, która przez chwilę zafalowała magicznym dymem, podobnym do tego, które wyciągnął z jednego z napastników zabijając go od razu.

Westchnął. Współpraca z ludźmi z północy zawsze była trudna i ostatnie dziesięciolecia tego nie zmieniły.
- Idźcie, jak musicie. Spróbujcie dowiedzieć się czegoś więcej - machnął w końcu ręką. - Spotkamy się w karczmie.

Kerm 23-07-2020 11:56

Los bandyty niezbyt Tiriana obchodził.
W sumie wiadomo było, iż puszczony wolno zechce się mścić, a na dodatek powiadomi o wszystkim swych mocodawców, a to by mogło skutkować kolejnymi kłopotami.
Tego, że kłopoty będą, Tirian był pewien, ale po co przyspieszać ich nadejście?
Z drugiej strony - Lauga miała trochę racji. Nie było jednak nad czym się rozwodzić.

Spojrzał na Huldrę.
- Imiona mogą być fałszywe - powiedział - ale wypytywanie skłoni, być może, tę dwójkę do wystawienia nosów z ich kryjówki.
- Sąsiedzi zwykle wiedzą o sobie wszystko - stwierdził - ale ważne jest, by zechcieli się są wiedzą podzielić. W tamtym domu - wskazał skinieniem głowy dom, w oknie którego dostrzegł czyjąś twarz - mieszka ktoś, kto się interesował naszymi skromnymi osobami. Chodźmy najpierw tam, Huldro - dodał, pozostawiając tym samym na głowach (i w rękach) Laugi i Eladamriego kwestię zdobycia kolejnej zbroi.
- Poczekajcie, aż wrócimy - dodał. - Chyba nie chcecie sami targać tego wszystkiego?

Ayoze 24-07-2020 08:53

Po załatwieniu sprawy z przywódcą bandytów, Huldra i Tirian przeszli się do widzianej przez zaklinacza starszej kobieciny mieszkającej po przeciwnej stronie spalonego domu. Na początku nie chciała nawet otworzyć drzwi, ale barbarzynka przekonała ją do tego i mogliście porozmawiać. Okazywało się, że staruszka widziała wszystko, co działo się tego feralnego dnia, około dwóch tygodni temu. Siedmiu odzianych na czarno mężczyzn przyszło do Skagniego, po jakimś czasie wyciągnęli go pobitego i nieprzytomnego po czym wrzucili na wóz, który podjechał od strony miasta. Oprócz historyka wrzucili tam kilka skrzyń z jego domu a gdy wóz odjechał, podłożyli ogień i uciekli. To samo kobieta powiedziała straży miejskiej, która zjawiła się szybko na miejscu, ale nie wyglądało, by stróże prawa cokolwiek robili w celu wykrycia sprawców.

Jako, że nie miała nic więcej do dodania, Huldra i Tirian podziękowali i dołączyli do pozostałych. Postanowiliście ruszyć w miasto, by odnaleźć bank, ale wcześniej zamierzaliście sprzedać zdobyczny sprzęt. Wypytując o kupców, trafiliście na jeden z kilku rynków w Trollheim. Szybko okazało się jednak, że nie dacie rady sprzedać wszystkiego w jednym miejscu, dlatego odwiedziliście aż czterech kupców i ostatecznie opuściliście rynek bogatsi o tysiąc sześćset sztuk złota. Jak można się było spodziewać, skup odbył się po zaniżonej cenie, niż rynkowa, ale targowanie się nie wchodziło w grę, a i tak swoje zarobiliście. Kolejną kwestią pozostawało odnalezienie banku i rozpytując wśród mijanych ulicą Ulfenów szybko dowiedzieliście się, że rzeczony znajduje się w Dzielnicy Zamkowej, do której szybko się udaliście.

Budynek banku prezentował się imponująco na tle pozostałych kamienic i przypominał twierdzę. Przy wejściu stało dwóch strażników z włóczniami i przy mieczach, a nad drzwiami umieszczono solidną kratę. Mężczyźni patrzyli na was ponuro, gdy mijając ich znaleźliście się w obszernym, zatłoczonym holu. Szybko jednak udało się zlokalizować biurko, za którym siedział dobrze ubrany krasnolud. Przedstawiliście mu sprawę skrzyni i skrytka oczywiście była dostępna, jednak nie można było wynająć jej na kilka dni, a trzeba było wykupić na cały rok. Do tego dochodziło ubezpieczenie przedmiotu i łącznie mieliście do zapłaty sześćdziesiąt sztuk złota, co przy waszych obecnych finansach było kwotą dość śmieszną.

Podpisaliście stosowną umowę, uiściliście opłatę i krasnolud zabrał was do piwnic banku, gdzie czekała skrytka. Wręczył Tirianowi jeden z dwóch kluczy i gdy skrzynia znalazła się w schowku, pracownik banku zamknął solidne, metalowe drzwiczki wyposażone w dwa zamki, po czym poinstruował zaklinacza, że obaj muszą przekręcić swoje klucze w jedno tempo, co też uczynili. Nadmienił również, że bank nie posiadał duplikatu klucza należącego do was, więc należało go pilnować, gdyż zgubienie go niosło za sobą kolejne opłaty i niemożliwym byłoby otwarcie skrytki bez niego.

Gdy ulokowanie skrzyni w bezpiecznym miejscu mieliście już za sobą, żołądki przypomniały wam, że od śniadania nic nie jedliście. Dzień ustępował powoli szarówce, gdy lawirowaliście między spieszącymi się gdzieś, okutanymi płaszczami i futrami mieszkańcami miasta. Wiatr i padający śnieg stawały się coraz bardziej uciążliwe, choć nie przeszkadzało to dzieciakom na ulicach rzucającym się śnieżkami. Kilka z nich poleciało również w waszą stronę, trafiając Eladamriego i Huldrę w plecy ku akompaniamencie dziecięcego chichotu.

Po kolejnym kwadransie udało wam się znaleźć gospodę o nazwie “Dzwon i Młot”, której główna, zadymiona sala pękała niemal w szwach. Udało się jednak wypatrzeć wolny stolik, który od razu zajęliście, a chwilę później pojawiła się przy nim szczupła, młoda ulfeńska służka, która zadała standardowe pytania.
- Co będzie? Pokoje też przygotować? Znajdą się dla państwa cztery jedynki, jeśli potrzeba.


psionik 24-07-2020 11:54

Eladamri przyglądał się z pewnym niesmakiem na martwe ciała zbirów. Szkoda, że nie udało się ich zwerbować. Elf nie posiadał w tej części kontynentu nikogo, kto miałby u niego dług wdzięczności i nie zanosiło się, by i tym razem miał. Westchnął czekając aż Lauga upora się z ograbieniem ciała herszta samemu przywołując magię, która unosiła martwe i ograbione ciała układając je w kupkę w spalonym domu. Na koniec, gdy Huldra z Tirianem wrócili z rozmów podzielili się robotą. Dziewczyny wzięły zgrabiony sprzęt, zaś mag uniósł prostym zaklęciem skrzynie każąc jej podążać za sobą.

Kolejne godziny spędzili na "targowisku" próbując sprzedać zdobyty sprzęt i na wizycie w banku, gdzie po horrendalnych kosztach pozostawili skrzynię w odpowiedniej skrytce. Gdy siedzieli spokojnie w karczmie Eladamri rzucił zaklęcie na klucz bankowy. Przezorny zawsze ubezpieczony, jak mawiali ludzie, a byłaby szkoda, gdyby klucz się gdzieś zawieruszył.

Zmęczeni i głodni znaleźli wreszcie miejsce gdzie mogli usiąść i zjeść. Bogatsi o złupione pieniądze mogli spokojnie zastanowić się co dalej?

Jedząc dziczyznę i popijając czerwonym winem rozważał kolejne kroki. Padł pomysł podzielenia się był dobry i w każdej grupie będzie zarówno wojownik jak i czarodziej, jednak pomysł pójścia do straży miejskiej spowodował pewien niepokój, który dopiero po chwili uformował się w myśl.
- Uważałbym ze strażą. Po pierwsze jasnym jest, że ktokolwiek porwał Skagniego, współpracował z władzami, lub ma ich w kieszeni. - dopił łyk wina i kontynuował - Jeśli tak, a straż znajdzie w domu martwe ciała, nie będzie tak głupia, by nie powiązać jej z dwójką awanturników pytających o spalony dom. Bądźcie ostrożni i może dajcie nam klucze na wypadek, gdyby zatrzymała was straż.
Retrieve Item



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:05.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172