Rafarta uniosła brwi na słowa o zatrzymaniu się w wymienionych przez nią gospodach.
- Nie wyglądacie na takich, co by się zlękli paru typów w ciemnej bramie, ale radzę wam nie zapuszczać się we dwójkę w tamte miejsca. Szybko możecie zakończyć swoją wizytę w Trollheim na okolicznym cmentarzu. - Uśmiechnęła się ponuro. - To dwie najgorsze gospody w mieście i nie lubią tam obcych, a ja bym już nie chciała dzisiaj zlecać moim ludziom zabezpieczania zwłok na miejscu zbrodni. Taka delikatna rada od kogoś, kto wie, gdzie lepiej nie chodzić w pojedynkę, czy nawet we dwójkę.
Przeniosła wzrok na zaklinacza.
- Co do pańskiego pytania, panie Zhan, uznajemy pana Skagniego za zaginionego. Wygląda na to, że został porwany, ale raczej nie dla okupu, bo jak wspominałam, nie ma w tym mieście żadnej rodziny, ani znajomych. Tu chodzi o coś poważniejszego i staramy się dowiedzieć, o co. Być może o jakiś rodzaj zemsty, skoro należał do Pathfinderów. Na ten moment jednak nie potrafię udzielić więcej informacji. Może za kilka dni coś się zmieni. Muszę wracać do pracy, żegnam państwa. I proszę nie szukać kłopotów, to my jesteśmy od wyjaśnienia tej sprawy.
Skinęła głową i oddaliła się, więc postanowiliście wrócić do karczmy i podzielić się informacjami z resztą drużyny.
- No i to się mnie podoba - rzucił wesoło ulfeński woj, zgarniając monety ze stołu i wrzucając do wewnętrznej kieszeni płaszcza. - No to teraz słuchają. Ja żem człowiek honorowa i ludzi naciągać nie próbuje, a pomóc tylko. Ja słyszałam o tych, co wy szukają. Hjort przybyła do Trollheim jakiś czas temu, jak cała jego wioska została wymordowana na wybrzeżu arkadyjskim. Ludzie mówiły, że on nienawidzić Pathfinderów… no wiedzą, ta organizacja taka. Podobno to one wymordowali jego lud a on miał być jarlem. Te tradycyjne wojowniki z wybrzeża to poważne bestie - nie chciałbym być jednym z ich celów. Nigdy żem go nie widziała i nie chce…
Rozejrzał się, czy nikt nie podsłuchuje.
- A ta kobieta, Runa, to ona nie stąd. Chelishanka, tak mówią. Parę tygodni temu ona werbować zbirów w Starym Kwartale do jakiejś roboty. Wiem, bo sam się chciał nająć, ale piniondze nie takie było. Ja za drobne nie robie. Wysoka baba, czarne włosy ma. A piękno, jak ta tutej sikorka. - Wyszczerzył się do Laugi. - Ale jak mata co do niej, to lepiej z tuzin chłopów najmijta, bo ona sie otaczała taaaakimi wielkimi bysiorami - rozłożył ręce na boki. - Nic wiency nie wiem, ale możeta jeszcze popytać w Starym Kwartale. Tyle że uważejta, bo tam niebezpiecznie.
Skinął wam głową i zmył się od stolika. Przysłuchujący się monologowi Eladamri nie wyczuł, by Ulfen w którymkolwiek momencie ich okłamał. Zwłaszcza, że pewne elementy układanki zaczynały do siebie pasować.
Pół godziny po rozmowie z Ulfenem, do karczmy dotarli Huldra z Tirianem. Wymieniliście się informacjami i wyglądało na to, że wszystkie tropy prowadziły do Starego Kwartału. Karczmarz zapytany o dzielnicę wyjaśnił, że to najstarsza i najbiedniejsza część Trollheim, gdzie po zmroku, a nawet w ciągu dnia lepiej się nie zapuszczać, gdyż w najlepszym przypadku można tam skończyć jedynie obrabowanym.
Patrole straży są tam bardzo rzadkie, oprócz tego nikt tam nie współpracował z organami ścigania a sama dzielnica zdawała się mieć własny, odrębny od narzuconego przez włodarza miasta kodeks. Tym bardziej nie dziwiło was, że sprawa Skagniego nie posuwała się do przodu, skoro straż miejska nie mogła nic z tamtych ludzi wyciągnąć.
Wy za to mieliście dwa tropy w Starym Kwartale - “Chudego Psa” i “Rogaty Hełm”. Pytanie tylko, kiedy zamierzaliście się do nich wybrać i od którego zacząć. Za oknami zrobiło się już zupełnie ciemno, a wy odczuwaliście powoli trudy intensywnego dnia. No i jeśli sierżant Rafarta mówiła prawdę, a nie miała powodu by kłamać, to żadnego z tych miejsc nie warto było odwiedzać tylko we dwójkę. Choć decyzja co do wszystkich niuansów i tak należała do was.
|