Witajcie we Wrotach Baldura, najprawdziwszym gnieździe żmij i szczurów przytulonym do skalistych zboczy górujących nad rzeką Chionthar. Z Górnego Miasta, ze swych wygodnych posiadłości, szlachta - nazywana tu patriarami - spogląda ze skrywaną pogardą na hołotę z Dolnego Miasta otaczającego zamgloną przystań. Całe Wrota Baldura śmierdzą krwią, zbrodnią i możliwościami. Nietrudno zrozumieć, dlaczego piraci i kupcy ściągają w to miejsce jak muchy do trupa.

Podążając wzdłuż rzeki na wschód, można dostać się do Elturelu, stolicy uświęconych ziem Elturgardu - a przynajmniej jeszcze do niedawna tak było. Od czasu pojawienia się pierwszych wieści o upadku miasta nasilił się napływ uchodźców. Wszyscy mówią, że Wrota Baldura będą następne, jednak nikt nie ma tak naprawdę pojęcia, kto lub co odpowiada za zniknięcie Elturelu.

Patriarzy opłacają najemną armię o nazwie Płomienna Pięść, by chroniła ich interesy we Wrotach Baldura, a co za tym idzie - samo miasto. Najemnicy zdobyli jeszcze większe wpływy, odkąd ich charyzmatyczny dowódca, Ulder Ravengard, kilka lat temu zyskał tytuł wielkiego księcia. Teraz wygląda na to, że Ravengard zaginął. Pod jego nieobecność Płomienna Pięść zamknęła bramy miasta, by powstrzymać napływ uchodźców. Nikt nie może wejść do miasta ani go opuścić.

O tym wszystkim dowiedzieliście się zaraz po tym, jak Płomienna Pięść zwerbowała was do pomocy w obronie miasta. Zgodnie z rozkazami macie pomówić z kapitanem Zodge'em przy Bramie Bazyliszka. Usytuowana jest ona we wschodnim murze obronnym, a swoją nazwę zawdzięcza przeróżnym posągom umieszczonym w niszach i na blankach. Za obecnie zamkniętą bramą rozciąga się nieutwardzona droga prowadząca przez slumsy Zewnętrznego Miasta do mostu zwanego Smoczą Przeprawą, a potem dalej, do odległych krain.

Dziesiątki żołnierzy Płomiennej Pięści próbują opanować wściekły tłum mieszczan pragnących opuścić miasto. Znacie jedynie oględny opis aparycji kapitana Zodge'a - wysokiego mężczyzny o długich, czarnych włosach i skórzanej opasce zasłaniającej oko - więc znalezienie go zajmuje wam trochę czasu. Dostrzegacie go wreszcie, gdy wybucha bójka między tłumem i żołnierzami, a jednooki kapitan przedziera się w środek zamieszania i zaczyna rozdawać ciosy. Ot, kolejny zwykły dzień w Mieście Krwi.