Roland Otworzyłem oczy.W pomieszczeniu było ciemno.Hałasy były naprawdę niepokojące.Usłyszałem szept Revangera. Rozglądnąłem się kto jeszcze się obudził -Ja nie śpię.I wydaję mi się że wszystkich nas obudziło to coś. |
-"Wiesz, chciałem sprawdzić, co się tam dzieje i lebiej by było iść w kilka osób.Tak na wszelki wypadek..... W końcu nie wiemy kto lub co to jest."- |
Clyde obudziłem sie w środku nocy poniewaz nie mógłem spać i wyszedłem z swym wilkiem na zewnątrz.Ogarnęła mnie wszechobecna cisza i wszedzie było ciemno, oczywiście zdawałem sobie sprawe ze w kazdej chwili ktoś mógł mnie zaatakowac awiec nie oddaliłem sie zbytnio uznałem ze tak bedzie bezpiecznie i nie mogłem przeciez sprawiać problemów, łyk powietrza i zaraz się kłade spać. |
Piekielne rżenie. Rżenie stawało się coraz głośniejsze. Ktoś dobija się do drzwi Młyna. -" Otwórzcie, wpuśćcie mnie, błagam, pomocy!"- Wykrzykiwał przybysz. Najwyraźniej był przerażony. Coś mu groziło. Ale jeśli jemu to wam też. Stoi za drzwiami. Jest śmiertelnie wystraszony. Powinniście go wpuścić, ale to co goni jego może właśnie stać za drzwiami i czatować na was. Może też nic tam nie ma. |
Firvagor Stanął na wprost drzwi. Przyszykował łuk. Nałożył strzałę i naciągnął cieniuteńką cięciwe. Zrobił to zanim ktokolwiek zdążył mrugnąć okiem. - Jestem gotowy na przyjęcie gościa, reszta niech ustawi się z mieczami za mną, a jedna osoba niech otworzy drzwi. No dalej jazda zmierzmy się z tym niebezpieczeństwem! Wiedział, że mogą być dwie możliwości albo jest to jakiś samotny przybłęda albo co gorsza demony, był gotowy przyjąć je wszystki na siebie. Wiadział w swych nowych przyjaciołach wspaniał podróżników i nowych bohaterów, którzy na to miano. Serce waliło mu coraz szybciej, mimo że noc nie była aż tak ciepła kropelka potu spłynęła z czoła i zatrzymała na jego delikatnych ustach. |
Zgodnie z prośbą Firvagora podszedłem do drzwi. Złapałem za klamkę i ncisnąłęm. Drzwi otworzyły się natychmiast. Bardzo szybko cofnąłem się do tyłu z mieczem gotowym na krew. |
Do pomieszczenia wpadł nieprzytomny młody, Drakonianin. Był wycieńczony. W oddali było można dostrzec trzy czarne konie siejące spustoszenie w lesie i wokół niego. Rozległ się strzaszliwy błysk i było po wszystkim. Rżenie ucichło, konie zniknęły. Ludność jeszcze była w szoku. Niepewnie wyglądali z zza drzwi domostw. To chyba nie był pierwszy taki raz. Co to za szalone zwierzęta? |
Clyde Byłem szoku widzac tego konającego człowieka i postanowiłem wypowiedziec magiczne zaklęcie mające własciwosci uzdrawiania. Trzeba się od niego czegoś dowiedzieć, moze on wie co się tu dzieje-powiedziałem.Spojrzałem na swych towarzyszy czekając na jakąś reakcje z ich strony. |
Firvagor -Masz racje przyjacielu, jednak dajmy mu dojść do siebie. Jeżeli chcecie gładcie się dalej spać, ja zostanę na warcie. Prawdopodobnie nic się więcej nie wydarzy, ale lepiej dmuchaj na zimne niż polec we śnie. Zajął dogodną pozyjce na szczycie młyna, tak by obserwować las. Mimo krótkiego snu czuł się dobrze. Nie był zmęczony. Wiele lat sam podróżował i dawał sobie radę czuwają przy ognisku i nie śpiąc kilka dni podróży. |
Clyde wypowiedział magiczną formułę. Ta przywróciła dech w piersiach Drakonianina. Chłopak miał nie więcej niż 17 lat, ale był dobrze zbudowany. Takiego człowieka musiało naprawdę coś śmiertelnie przestraszyć bo raczej nie wygląda na strachliwego. Z trudem podniósł się z podłogi. Podparł się o stół. Był jeszcze półprzytomny. -"Poszły sobie. Czy poszły sobie te diabły. Potwory."- Pytał niespokojnie chłopak. Miał w oczach śmierć. Chłopak był postawnej budowy. Miał lekko brązową skórę, wystające kości policzkowe i oczy jak smok. Był ubrany w zielone spodnie i koszule. Chłopak powoli się otrząsnął. "Mam na imię Kolt. Mieszkam w tym lesie. Tak w Lesie Czarnych Sosen. Pewnie ciekawi was co to było. Te trzy diabły to Trzy Konie Tracza Obojętność. Od niedawna pojawiają się w Vallah. Sieją panikę i spustoszenie. To wszystko przez ten przeklęty pomnik, wiecie ten w lesie. One chcą się do niego dostać, ale... lasu bronią Żywokosty. One nie są złe. To mieszkańcy wioski ich takimi uczynili."- Drakonianin skończył. Zdał sobie sprawę, że powiedział za dużo. Jest wśród obcych. Skąd wie, że można im ufać. Rozglądnął się niepewnie. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:20. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0