Danoeth widząć że niedźwiedź ucieka skoczył kilka dłuższych kroków w bok od konaru, tak żeby mieć czysty strzał. Był teraz na prostej ucieczki niedźwiedzia. Podniósł łuk przygładając do cięciwy, trzymaną w dłoni strzałę. Niewiele mógł teraz zrobić, niedźwiedziowi, ale czemu nie. Naciągnął łuk i zwolnił cięciwę. Strzała ze świstem przemknęła dystans dzielący ją od zwierzęcia. |
"Chędożone zwierze" przemknęło przez myśli Rezista, gdy ów wspomniany zwierz, przejechał mu łapą po nodze. Zapiekło i rana zaczynała doskwierać. Dobrze, że nie podarł mu przy tym ciosie szaty. Czarodziej zauważył, że Danoeth skierował już swój łuk w stronę uciekającego niedźwiedzia, a znał Sibyl na tyle, że biorąc pod uwagę zdezorientowanie niedźwiedzia poprzez jego czar, czar bardki oraz obstrzał z łuku drowa, miała więcej niż duże szanse na uniknięcie szarży. Zresztą nawet jeśli by chciał, nie był jej w stanie w żaden sposób pomóc... |
Przede wszystkim przepraszam, że wczoraj "zabiłem sesję" :P. Brak mojej odpowiedzi spowodowany był tym, iż moja mama ma dzisiaj urodziny i miałem sporo roboty... co poradzić. Następną odpowiedź dam dzisiaj późnym wieczorem... Strzała posłana przez Danoetha świsnęła w powietrzu. Ledwo dostrzegliście jej lot. Wylądowała dokładnie pod prawą łopatką niedźwiedzia, zadając mu, czego domyśliliście się po sporym upływie krwi, spore obrażenia.. Bestia rozszalała co raz bardziej z minuty na minutę ominęła odskakującą Sibyl i wciąż biegła przed siebie. -Cholera jasnaaa..... - kątem oka zauważyliście podnoszącego się Kailego. Miał spore zadrapanie na klatce piersiowej. Bełkocząc coś pod nosem wyprostował się i spróbował ocenić sytuację. Widać, nie wiedział do końca, co się stało i co może wydarzyć się w najbliższym czasie.. -Co to było? - jego głos przypominał głos osoby będącej nielekko pijanej.. |
Sibyl nie zdążyła nawet odetchnąć z ulgą kiedy bestia ją ominęła. W mgnieniu oka rozważyła strzał z kuszy za uciekającym - jeszcze - niedźwiedziem i już wyciągała broń, kiedy... *Cholerny mikrus! Że też zawsze są z nim największe problemy! Co to - ósma plaga vaasiańska?* Sibyl rzuciła się w stronę zdezorientowanego gnoma i brutalnie pociągnęła go w stronę reszty drużyny I stój tutaj! - krzyknęła ostro. Teraz kiedy drużyna była zgrupowana mogli walczyć, a w razie konieczności ucieczki zrobić to w sposób zorganizowany. Najlepiej byłoby zatłuc bestię, niedobrze jest mieć za sobą wroga... Sibyl złożyła się do strzału i ze świstem wypuściła bełt w stronę niedźwiedzia. |
Danoeth zobaczył za sobą podnoszącego się gnoma, nawet drgnięciem nie zareagował na niego. Trzeba był zająć się niedźwiedziem, nie będzie nam tu się jakiś chromolony zwierz panoszył i przerywał nam narady! Drow wciąż stojąc w tym samym miejscu wyciągnął kolejną strzałę z kołczanu przy boku. Przyłożył strzałę do łuku mierząc uciekające zwierze. Cięciwa zagrała po raz kolejny. |
Sibyl pomyślała, że tym razem być może już wystarczy... a na pewno nie było sensu ruszać w pogoń za zwierzęciem - czekała teraz jak rozwinie się sytuacja, a szczególnie na uwagi maga - który był nieformalnym przewodnikiem drużyny |
- Powariowaliście? - huknał czarodziej. - Przecież to zwierze trafiło na nas przypadkiem i teraz ucieka i uciekać będzie jeszcze długi czas, a nie sądze, żeby ze strzałą w boku i po moim ataku miało ochotę tu wrócić, kiedy czar Lilly przestanie działać. Zostawcie siły na poważniejszych przeciwników. - Rezist był poddenerwowany zachowaniem swoich towarzyszy. Mogło to być także spowodowane raną w nodze, chociaż była niewielka, nie dawała o sobie zapomnieć. Zastanawiał się czy czasem ten niedźwiedź nie trafił tu, nie całkiem przypadkowo. Jednak narazie nie miał żadnych dowodów na działanie jakiejś wyższej siły. Przysiadł na chwilę na pniu nieopodal, obejrzał swoją ranę, po czym wstał i ruszył w strone Sibyl - Idziemy dalej, nie ma co się zatrzymywać. Musimy być bardziej ostrożni następnym razem, to wszystko. - mówił idąc i pomagając sobie swoim drągiem - Zwłaszcza Ty - dodał przechodząc obok gnoma. Tahu-Tahu, Sibyl szła z przodu, zwierz ruszył na nią, skoro przebiegł koło niej, to raczej nie będziemy mieli wroga za sobą. Diakonis, Walka już się raczej skończyła, więc raczej nie ma co się rozwodzić na długością ruchów. |
Drow stał chwilę jeszcze spoglądając w kierunku uciekającej bestii. W dłoni trzymał wciąż opuszczony łuk. "Jeśli Androgar przyzywa psy to czemu nie niedźwiedzia? Tylko że tutaj nie mógłby ich wytropić, jednak następnym razem trzeba mieć się na baczności." Drow po chwili popatrzył po twarzach reszty drużyny. Zasłonił szczelnie twarz, nasunął kaptur. Podszedł jeszcze do oniemiałej Lilly i szepnął coś do ucha, po czym zwrócił się do wszystkich towarzyszy. - Chciałem po prostu mieć pewność że bestia nie wróci, chcialem mieć stu procentową pewnośc. Tak ruszamy czym prędzej, nie ma na co czekać, przed nami jeszcze długa droga. Co zaś się Ciebie tyczy Kaili to schowaj dobrze mapę i najlepiej owiń ją czymś. Nie chciałbym żeby nasza jedyna mapa się zniszczyła, kiedy przyjdzie Ci prysnąć przypadkiem jakimiś płynami ustrojowymi. - Drow poszedł za Rezistem. Lilly Dziewczyna stała oniemiała, patrzyła się w stronę uciekającego niedźwiedzia. Dłonie złożone gest wciąż trzymała skierowane na miejsce bestii. "To wszystko stało się tak szybko". W Akademii uczyli ich tylko teoretycznie, na wypadek walki. Magii nie można było stosować na istotach żywych. Teraz użyła czaru po raz pierwszy w sytuacji zagrożenia życia. Nie wiedziała że to na prawdę się uda. Stała tak przez chwilę póki Danoeth nie podszedł do niej i nie położył dłoni na jej ramieniu. On zawsze potrafił uspokoić. Szepnął jej do ucha kilka słów. - Nieźle siostrzyczko. Yallt udos alu dro, huthin tangi udossta khel gumash zirn l' har'dro - Nie znała podwspólnego, ale te słowa zrozumiała. Danoeth czasem próbował jej tłumaczyć unikatowe teksty z podwspólnego. Gdy się ocknęła podążyła za nim, rozmyślając o tej walce przed chwilą. BTW co wy na to żeby pousuwać te wtrącenia nieklimatyczne dotyczące uwag technicznych? Sesja by lepiej wyglądała. |
Musimy omówić pewną sprawę na gg i dopiero możemy pędzić dalej. Znacie mój numer, tylko o której godzinie? |
Sory za ten zastój nie odpowiadałem przez kilka dni.Byłem chory a potem miałem problemy z netem Hej Rezist nic Ci nie jest? Trzeba przyjrzeć się temu twojemu zadrapaniu. ... Rana nie jest duża ale może Ci przeszkadzać w marszu. Niestety wszystkie moje maście i bandaże zostały w Akademii Wznosząc krótką modłę do Pelora Logan rzuca czar leczenie drobnych ran na Rezista. Lepiej? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:06. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0