lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [DnD] Władcy lochów (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/3934-dnd-wladcy-lochow.html)

Cedryk 27-08-2007 11:36

- Pewnie masz rację, żołnierzyku aleś ze słabej gliny ulepiony i marnie wypalony abyś mógł grozić lepszym od siebie – to mówiąc Antony opuścił broń.

- Podszyty jesteś wiatrem skoro przyjacielowi nie spieszysz z pomocą – w oczach młodzieńca igrały kpiące ogniki.
– I przed obcymi jak mówisz tak łatwo ustępujesz pewnie taki sam zdrajca i szpieg jak twój towarzysz. Ale uciekaj i bacz, aby się i tobą dokładniej nie zajęliśmy. Może robię sobie wrogów, ale ma przysięga jest wiążąca i święta jeśli bym ją złożył jakiemuś panu to dotrzymał bym jej na honor, a jeśli miał sprzeniewierzyć się wierze nigdy bym takiej przysięgi nie złożył. – patetyczna mowa paladyna długo odbijała się echem w lochu.

- Teraz twoja sprawa mów, co wiesz a możesz liczyć na naszą łaskę, zwarz jednak na to cośmy ci powiedzieli. – zwrócił się do więźnia.

Donki 27-08-2007 12:35

-Prawie w pełni się z tobą zgadzam krasnoludzie- odezwał się bard- ale uważam, że powinniśmy jeszcze poznać sposób w jaki zdradził swego pana nasz więzień. W końcu, różni władcy, różnie postrzegają zdradę. Bo na przykład ten oto tu "zdrajca"- w tym momencie Theo wykonał ruch ręką jakby przedstawiał skazańca- mógł sprzeciwić się panu, który kazał mu zabić swoją rodzinę, ale mógł też rzucić się na swego pana i próbować go zabić. Powinniśmy chyba poznać wszystkie szczegóły zanim wydamy wyrok- w tym momencie bard zwrócił się to mężczyzny lewitującego w środku pomieszczenia.- To jak? Wyjawisz nam co dokładnie takiego złego zrobiłeś?

Durendal 27-08-2007 13:01

Mnich obserwował całą scenę z nieznajomym z niejakim zainteresowanie ale nie wykazując żadnej aktywności. Cały czas rozmyślał. Nie znał tutejszych praw i obyczajów więc ciężko było mu ocenić sytuację dlatego po raz kolejny zwrócił się do więźnia mówiąc:
- Dlaczego magia pozwalająca przywoływać istoty z innych planów jest tutaj zakazana? I jaka kara grozi łamiącemu zakaz? Masz rację kapitanie czarownik przywołał nas z innego planu egzystencji, ale po prostu nie znając tutejszych praw i zwyczajów ciężko nam osądzić co w tym złego i czym to grozi.
Umilkł z napięciem wpatrując się w twarz magicznie uwięzionego człowieka.

MistrzGry 27-08-2007 13:27

- Skoro zaczęliście już wędrować pomiędzy planami, to zapewne słyszeliście o Pani Bólu. - odpowiedział były kapitan - To na jej polecenie została utworzona Atlantyda na tym planie jako eksperyment. Na czym dokładnie miał on polegać, to wie tylko sama Stwórczyni. Ludziom tu mieszkającym w zamierzeniu miała zostać dana potężna magia skondensowana w kryształach. Aby jednak eksperyment się udał, trzeba było odizolować to miejsce od świata zewnętrznego, zwłaszcza od gadów, które pragną mocy tutejszych kryształów. Do tej pory na szczeście nie udało się żadnemu poważnie zagrozić Atlantydzie, choć zdarzyło się kilka zmasowanych ataków smoków i gadów z zewnątrz. Niemniej jednak każdy kontakt z innymi planami niesie za sobą ogromne ryzyko, to raz. A dwa, gdyby można było korzystać z magii międzywymiarowej do woli, zamiary Pani Bólu zostałyby zniweczone, a co w takim wypadku zrobiłaby Ona sama, można się tylko domyślać. Ale mówię to wam tylko dla waszej ciekawości - sami przecież jesteście tymi, którzy w tym miejscu NIE MAJĄ prawa być.

Falsquor zrobił przerwę, jakby potrzebował chwili do namysłu.
- Mówię to wam, bo łudzę się, że być może zrozumiecie tutejszą sytuację. Zrozumiecie, że wasze życie tutaj jest w ogromnym niebezpieczeństwie, i dla was, i dla każdego innowymiarowca będzie lepiej, jeśli stąd jak najszybciej zniknie. Jeśli zechcecie pomóc, będziecie, myślę, wystarczającym dowodem, że Krunng'Har zadziera z Mocami, których nikt nie powinien tykać. Ja zostałem wysłany, by to sprawdzić... I jak widać, nasze przypuszczenia zostały potwierdzone. Kiedy pozostali się o tym dowiedzą, będzie to oznaczać jedno: zawiąże się konsorcjum przeciwko waszemu czarnoksiężnikowi, a on sam otrzyma gorszą karę, niż ja czy wy jesteśmy w stanie sobie wyśnić w najgorszych koszmarach... Jakikolwiek będzie wasz werdykt, nie zmienicie tego.

Noraku 27-08-2007 16:38

Słowa demona

Xaphion odszedł od więźnia i oparł się o ścianę. Nie wiedząc dlaczego nagle zaczął się pocić. Zamknął oczy i ujrzał wizję. Śmierć więźnia, w męczarniach. Jego krew złożona w ofierze demonowi. Szybko oprzytomniał i tylko głos w jego głowie potwierdzał, że to nie była tylko głupia wizja.
Potrzebuje krwi. Daj mi krew.
Mag zaczął ciężko oddychać. „Widać to nie był sen”. Pomyślał po czym z gotowym już planem podszedł do więźnia. Okazało się, że wizja trwała dłużej niż myślał. Zauważył wychodzącego chyłkiem żołnierza, oraz usłyszał ostatnią odpowiedź kapitana.
„ Co tu się do licha działo?”Podszedł do więźnia na odległość ręki po czym spojrzał mu głęboko w oczy.
- Powiedziałeś, że nie jesteś jedynym. Kto jest twoim wspólnikiem oraz kto cię przysłał na przeszpiegi. Powiedz teraz, albo poznasz co to ból. Przede mną nie ukryjesz prawdy, więc nie pogrążaj się bardziej.Xaphion miał nadzieje, że więzień nie wiedział za dużo na temat magii. Zaklęcia zmuszające do mówienia prawdy, to niezwykle trudna do opanowania sztuka, której czarodziej oczywiście nie znał, ale strach jest najlepszym sprzymierzeńcem. Przysłuchał się słowom wypowiedzianym przez towarzyszy po czym uśmiechnął się pod nosem.
„ Głupcy. Jeżeli Krunng’Har porozumiewał się z nami telepatycznie mógł także znać nasze myśli. Niebezpiecznie jest sprzeciwiać się jego słowom. Nie obchodzi mnie co się stanie z tą krainą, jeżeli tylko otrzymam potrzebną mi wiedzę”

Durendal 27-08-2007 16:52

Nabnu spokojnie wysłuchał przemowy Falsquora po czym prześlizgnął się wzrokiem po towarzyszach...
-Istnieje też możliwość której nikt z nas jak do tej pory nie dostrzegł. Że to wszystko zostało ukartowane przez naszego pana jako próba lojalności... Czemu to właśnie my mamy podejmować decyzję w tej sprawie? Jesteśmy tylko szeregowymi najemnikami w dodatku służącymi od niedawna... Zastanawia mnie czemu nie zaproszono tu nikogo ze starszych stażem... To wszystko jest naprawdę dziwne i niepokojące... Jak myślicie?
Przesuwał wzrokiem po twarzach kompanów oczekując na ich zdanie...

dziobon 27-08-2007 17:40

Kiedy Antoni wszedł do komnaty zaczął ją powoli oglądać. Nawet mu się podobała. Nie chciało mu się wdawać w dyskusje z towarzyszami dlatego odszedł w bok sali gdzie oparł się o ściane. Nie chciał się w dawać w rozmowe ponieważ miał całkowicie inne zdanie niż koledzy. Uważał, że trzeba ją po propstu rozwikłać zabijając go, nawet sie nie zastanawiając. Dla niego było proste, że Krunng’Har nie chciał się nadwyrężać i brudną robote zwalił na nas. Zdrajca to zdrajca. W tych czasach nie ma komu ufać. Zastanawiał się Antoni jeszcze czy wyrok mamją wykonać w tej sali czy zabić go mają aż nadejdzie ich pan. W czasie gdy wszyscy rozmawiali on bawił się swoim sztyletem podrzucając go i łapiąc. Przyglądał się wszystkim z niewielką uwage oraz słuchał co mają do powodzenia. Czekał aż w końcu jego kompani się zdecydują co z nim zrobić. Oczywiście gdyby wyraził swoje zdanie od razu by mu się sprzeciwiali. Nie wiedział czemu się tak wachają. Można uznać, że więzień może być niewinny ale czemu później nie zwalić wszystko na swojego pana. W końcu to on rozdaje rozkazy a dla niego zdracja to niewarty niczego człowiek. Za to przecież im płacą. A właśnie, pieniądze, ciekawe czy za to coś dostaną czy ma to być taka "rozgrzewka". Wiedział, że to nic nadzwyczajnego zabić bezbronnego więźnia ale w niczym podejrzliwym nie będzie brał udziału. No tak w końcu było coś tu podejrzanego ale lepiej robić to co pan nakazał. W końcu bunt to nie dobra sprawa, a przynajmniej Charapczek nie chciał w nim brać udziału. Nasłuchiwał i nasłuchiwał, nawet się nie ruszył kiedy przyszedł nieznajomy wojownik, chociaż miał ochotę coś w końcu zrobić. Jemu również się przypatrywał choć nie tak długo jak pozostałym bo zaraz odszeł. No coś w końcu się dzieje, pomyślał Antoni i pozwolił sobie na lekki uśmieszek na jego policzku. Czekał dalej, już prawie siedząc bo z bólu nóg musiał sobie przykucnąć, na jego pana aż w końcu przybędzie.

Donki 27-08-2007 18:34

- W sumie to masz rację- rzekł Theo do ciemnoskórego wojownika- i wszystko się sprowadza do tego co już wcześniej mówiłem. Po prostu go zabijmy i sprawa rozwiązana. W końcu sam tego chciał więc w czym problem? Tylko w jaki sposób to zrobimy? Ścięcie, przez powieszenie, trucizna...rozstrzelanie...- tutaj spojrzał się w stronę łuczniczki-... a może mam zdzielić go po łbię moim futerałem na gitarę?- rzekł żartobliwie bard zdejmując instrument z pleców- Nie no trochę przesadziłem hehe... w każdym razie mogę ci osłodzić te pare chwil przed śmiercią muzyką- aktor wyjął swą gitarę z futerału, usiadł na posadzce i począł grać dość wesołą melodię. Była to całkowita inprowizacja, ale słów walał na poczekaniu nie wymyślać, bo zdaniem barda, tekst powinien być bardziej przemyslany, i nieszc ze soba pewna nauke.

MistrzGry 27-08-2007 18:52

- Hmm... - zamyślił się skazaniec - No dobrze, nie uwierzycie mi już. Szkoda więc moich słów. Po za tym "wspólnicy" to złe słowo. - odparł zrezygnowany, najwyraźniej dalej nie mając ochoty na kolejne tłumaczenia.

Wówczas, kiedy tak skonsternowani zastanawialiście się co począć, do tych z was, którzy nie noszą na głowie hełmu, dotarły jakieś ciche dźwięki. Odwróciliście się w tym kierunku. W tym samym wejściu, w którym zniknął żołnierz, ujrzeliście niewysoką postać ubraną w togę z nałożonym kapturem. W ręku trzymała naładowaną kuszę i celowała w was!

Cedryk 27-08-2007 19:34

- Rzuć to natychmiast – nie czekając na reakcję napastnika Antony rzucił się na przeciwnika osłaniając się tarczą. Jednocześnie skracając dystans osłaniał swoją sylwetką i tarczą więźnia aby go nie ubito zanim wszystkiego się od niego dowiedzą.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:26.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172