lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Autorski] Łowcy piorunów (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/11291-autorski-lowcy-piorunow.html)

Fielus 23-04-2012 21:29

- Eh, Mademoiselle Solaris, ranisz mi serce.- Westchnął kapitan, poprawiając couvre-chef utrzymującą jego pół-długie włosy.
Bardzo ciekawiło go, co też rektor ma mu do powiedzenia, że nie wolno mu zabrać Kossa, czy choćby Miss Harkonnen... Zawsze we dwójkę to raźniej, a we trójkę to już w ogóle. No ale jednak Valentine postanowił nie oponować.
- Udam się do pana rektora Savoy, gdy tylko dopilnuję rozładunku. Proszę być o to spokojną, madame.- Kapitan skłonił się płytko w pas, lecz jego wzrok skierował się przelotnie ku rozchichotanej grupce dziewcząt, ani chybi studentkom akademii. Valentine uśmiechnął się, jednak w uśmiechu tym był tylko cień lubieżności. Wyprostował się i z godnością odwrócił się, by wrócić na pokład swojej wiernej łajby - "Winowajcy". Iaculis odwrócił jeszcze głowę i posłał Solaris sykliwe prychnięcie, ale na tym skończyły się jego kroki zaczepne, bowiem odległość od "przeciwnika" zwiększała się z każdym krokiem jasnowłosego kapitana.
Kapitan Kaiser stanął obok swojej pani bosman, by z jej perspektywy poobserwować chwilę podwładnych.
- Cóż mi pani powie, Miss Harkonnen?- Zapytał. Na jego twarzy nie gościł tym razem (jeszcze! przypisek Fila) charakterystyczny uśmieszek, oblicze nie wyrażało prawdę mówiąc żadnych głębszych emocji.

Anonim 23-04-2012 22:14

Nie miałem ochoty z nim dyskutować. Ale zainteresowałem się nowym tworem. Powiedziałem do niego coś w stylu: Mam kilka pomysłów do czego to dodać jeśli chodzi o kulinaria, ale masz jakieś informacje o oddziaływaniach medycznych? Chyba nikt z nas nie chce powtórzyć Zarazy Rozario*? - jak już mi odpowie to pytam jeszcze: - Mogę to przetestować jeśli jeszcze tego nie robiłeś. Masz jakieś prawdziwe zlecenia?

Poczułem nagle, że ktoś się za mną skrada. Odwróciłem się gotów przywalić, a tu Lukrecja. Zapytałem ją:
- Co się tak skradasz?






*Zaraza Rozario - pewien kucharz Rozario dodawał halucynogennej rośliny do swoich produktów mięsnych. Wszystko było pięknie dopóki wilki nie zaatakowały osady. Późniejsze śledztwo wykazało, że wilki po zjedzeniu wszystkich nawet nie broniących się ludzi zabrały się za zakażone mięso i pozabijały się nawzajem. A może to osada nazywała się Rozario, a imię kucharza nie zostało zapamiętane? Cokolwiek - ale tam były halucynogenne rośliny i śmierć niebroniących się ludzi.

kanna 24-04-2012 00:03

Zori przeciągnęła się w hamaku, który służył jej za koję. Lubiła spać skulona. A jeszcze bardziej lubiła to uczucie, że unosi się w powietrzu, kiedy statek płynie między chmurami. Podwójnie się unosi. Ale teraz wylądowali.

„Głuptasie” – ramiona ojca podniosły ją, zakręciły wysoko i odstawiły na wąski reling – „Przecież jak statek leci, to ty też lecisz, nieważne, czy na koi, czy w hamaku”
„Nieprawda, tatusiu, nieprawda"
– drobniutka dziewczynka z jasnymi warkoczykami balansowała na krawędzi – jak lecę w hamaku, to lecę dwa razy, dwa razy bardziej. Uwaga, skaczę! – zawołała, wybiła się i wylądowała bezpiecznie w ramionach ojca.

Starsza o prawie dwadzieścia lat Zori też wybiła się i opadła miękko na nogi. Wciągnęła wysokie buty i nie kłopocząc się szukaniem kurtki wyszła na pokład. Wiatr uderzył w jej nagie ramiona rozwiewając włosy, ale nie przeszkadzało to dziewczynie. Nigdy nie marzła.

Właściwie, mogła spać dalej – kapitan jej nie wyzwał, więc nie potrzebował. Ale z jakiegoś powodu obudziła się.
- Kapitanie – przywitała się.

Cell 24-04-2012 00:27

Victoria gwałtownie wstrzymała oddech. Nie wiedziała, gdzie podziać oczy, a dokładniej - w którą stronę rzucić "miażdżące" spojrzenie, a przynajmniej coś, za co je uważała - na bezceremonialnego, lubieżnego botanika, który wprawiał ją w niecodzienne zakłopotanie, czy na Batrolliniego, który wyglądał, jakby dopiero co się powstrzymał od przywalenia jej. Zdecydowała się jednak skierować wzrok na kucharza. Jakby spojrzała znowu na naukowca to jeszcze by się zaczerwieniła czy coś. Skąd mu się to wzięło...!

- Ja się skradam? Ja się nie skradam, idę - wyrzuciła szybko z siebie. Teraz już nie miała wątpliwości, towarzysz był niezwykle roztargniony. Jak nic zamknąłby ją pod pokładem i tyle by widziała światła dziennego - Od kambuzu przecież z... Zastanawiałam się czy nie znajdę ziół do eliksirów i leków... Zaraz, czy to dzieło modyfikacji na poziomie kodu genetycznego? Manipulacja scjentyficzna czy na polu magicznym? - przerwała natychmiast, jak zobaczyła zarówno grzybka, jak i czerwone listki wychwalanej roślinki. Oczy jej się zrobiły wielkie jak dwie monety.

F.leja 24-04-2012 11:12

Harkonnen już miała odruchowo zacząć meldować, kiedy pojawiła się Lazar. I dobrze, nie miała właściwie dowódcy nic do przekazania. Wyładunek w toku, klar zarządzony, opieprz Macieja standardowy.
Pani Bossman pozwoliła więc swojemu młodemu kapitanowi zająć się czymś ciekawszym, a więc parą cycków. Czasami czuła się naprawdę staro ...
Co ona ... ach, Maciuś.

- Kossori, porzuć to poniżające zajęcie i zajmij się piorunami! Teraz Maciuś sobie trochę poszoruje pokład. I chcę widzieć jak ci skóra z rąk płatami odłazi, ty bezużyteczna moczymordo - to były ostatnie słowa, które zmarnowała na Marynarza. Jej uwaga skupiła się następnie na Septimusie, który, jak gdyby nigdy nic gmerał przy jakimś odzieniu - A ty nie masz nic lepszego do roboty? Pomóż Kossoriemu, albo ci dupę zaceruję.

Marynarz 24-04-2012 12:35

Rozkaz Pani Bosman!Już zabieram się do roboty,tyle,że nasz pokład już dawno lśni jak psu jajca,więc pomyślałem sobie,że dodatkowe towarzystwo dam niczemu nie zaszkodzi.No ale jeśli są z tym problemy to słucham się niczym wierny pies.Jak zawsze do usług.
Kłaniam się nisko w pas i idę pucować łajbę.

F.leja 24-04-2012 12:54

Harkonnen zagotowała się w środku ... dyscyplina, kurwa ... już ona nauczy go dyscypliny. Kilka zamaszystych kroków zaniosło ją tam gdzie Maciej zabierał się za porzuconego przez Kossoriego mopa. Kopniakiem wywróciła wiadro pomyj i zwróciła się cichym, acz zabójczym tonem do Marynarza.

- Teraz masz co, kurwa, szorować? - zrobiła jeszcze jeden krok naprzód, wtargnęła w osobistą przestrzeń mężczyzny i kontynuowała swój wywód - Jeszcze raz spróbuj ze mną dyskutować, a będziesz pokład wylizywać od spodu. Jasne?

Marynarz 24-04-2012 13:19

Stojąc wyprostowanym i spinając swoje mięśnie spokojnym lecz stanowczym tonem odparłem na to: -Tak jest!A czy jest jeszcze coś co mogę dla Pani zrobić?

F.leja 24-04-2012 13:25

Słodkie usta pani bosman wykrzywił brzydki grymas.

- Możesz zamknąć mordę i jej nie otwierać przez resztę dnia.

Harkonnen odwróciła się na pięcie i przemaszerowała przez pokład kontrolując wszystkich członków załogi.

Plomiennoluski 24-04-2012 16:25

- Jak tam sobie szefowa chce. Rozkazu miałbym nie posłuchać? - Uśmiechnął się szeroko, lubił pioruny, tylko od czasu jak ostatnim razem przy rozładunku nie udało mu się utrzymać nawet dość małej skrzynki, był z tego wyłączony niejako odgórnie. Tak więc z szelmowskim uśmiechem popędził do rozładowywania.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:16.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172