lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Autorski] Łowcy piorunów (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/11291-autorski-lowcy-piorunow.html)

Plomiennoluski 06-07-2012 09:40

- Gdybym wiedział co to, to już dawno próbowałbym to pewnie jakos zlikwidować. Może coś go opętało, może faktycznie jakiegoś paskudztwa się nażłopał. Zresztą chwilowo wszelkie dyskusje są raczej czysto uniwersyteckie. - Sep spojrzał w kierunku gdzie do niedawna znajdował się uniwersytet. - Przynajmniej mamy nową kapitan, ciekawe czy ją też coś trafi. - majtek zamyślił się nieco, w ciągu ostatniej doby było tu tyle wypadków i problemów z magią, że statek zdecydowanie zasłużył na swoje nieszczęsne imię.

Jaśmin 06-07-2012 19:49

Kossori naprawdę liczył na Lazar. A Lazar...cóż...zemdlała.
No tak.
Kto jeszcze został? Bartłomiej poległ. Lukrecja? Chyba nie. Za miła, za grzeczna. Maciej? Bez żartów, po swoim nieszczęsnym desancie na pokład Cienia Burzy stracił autorytet wśród załogi. Jester? Nieee, opętany magią mechanik nie wchodził w grę. To może Septimus? On z kolei sam zadeklarował się jako podwładny Kapitan Silene. To przeważyło szalę. Kossori skłonił głowę.
-Witamy na pokładzie Winowajcy. Pani Kapitan.

Cell 07-07-2012 01:55

Lukrecja, widząc z odległości całe zajście, przycisnęła mocno obie dłonie do ust, tłumiąc formujący się w nich krzyk.
Co się właściwie przed chwilą stało...?
Zirytowana, schyliła się gwałtownie i przemknęła pomiędzy nogami zatrzymujących ją członków załogi Silene. Wiedziała, że siłą mało zdziała z osiłkami, którzy już wcześniej nie chcieli jej przepuścić, dlatego postawiła wszystko na jedną kartę - spryt i zręczność okazały się przydatne. Czmychnęła w stronę zamieszania, ale tym razem nawet nie skierowała swoich susów w stronę kapitana... A przynajmniej tego, co z niego zostało. Kaiser jest martwy... MARTWY. Mężczyzna, któremu niecałą chwilę temu sklepiała czaszkę był w tej chwili rozerwanym, spopielonym ochłapem, któremu Lukrecja nie mogła już pomóc.
Mogła za to podtrzymać padającą na deski Lazar, wstrząśniętą śmiercią dowódcy. W pośpiechu dotknęła jej czoła i wysłała mocne zaklęcie cucące, które sprawiło, że powieki zastępcy kapitan zatrzepotały lekko. Medyk ułożyła Pierwszą tak, by mogła wybudzić się do stanu, gdy zrozumie, co tu się stało.
O nie, panno Lazar... Potrzebujemy Cię tutaj.

Gdy dobiegła do towarzyszy, stanęła jak wryta tuż za Kossorim i otworzyła usta. Nie wypłynął z nich jednak żaden dźwięk, bo Mittens nie miała żadnego pomysłu co właściwie mogłaby powiedzieć. Zgłupiała, patrząc po rozmaitych twarzach. Wtem usłyszała jakby zza mgły dochodzący do niej głos muzyka:
- Witamy na pokładzie Winowajcy. Pani Kapitan.

Rzucając szybkie spojrzenia na boki, starała się zebrać myśli. Nigdy nawet nie przypuszczała, że znajdzie się w takiej sytuacji, gdzie jej lojalność i życie... Zaraz, do diaska! Jest medykiem czy nie?! Co w tej chwili lojalność czy życie mają wspólnego z jej profesją? Miała pomagać rannym, niezależnie czyi by oni byli, to niech lepiej się weźmie za robotę, bo zaraz wylądują tuż koło martwego dostawcy jej ulubionego smakołyku i nadwęglonego kapitana...

Victoria zmyła z twarzy resztki zdumienia, wyprała ją z emocji na tyle, ile jej mocno trzepoczące się w klatce piersiowej serce jej pozwoliło. Wbiła wzrok mocno w deski pokładu, stuknęła obcasami ciężkich butów i wyparowała:
- Victoria Mittens, mag medyk, wprawiona w warunkach bojowych. Mogę uleczyć Twoich ludzi.

Rock 08-07-2012 18:30

Dla dzikusa wszytko było jasne Kaisier zdechł i nic się na to nie poradzi. Liczył, że tym razem kocur wszystko mu wyjaśni. Kiedy już to zrobi. Dzikus zabiera swoje manatki i spada stąd. Nie ma zamiaru zostać z jakąś szurniętą babą, której notabene nie trawi. Licząc oczywiście, że wyplątał się z Bolasa odrzuca go temu, który nim w niego rzucił - ale tak by ten wylądował przed nim i by mógł go spokojnie sam zgarnąć. Następnie łapie kocura za kark nie pytając się o zdanie - w ogóle o nic. I zamierza go zabrać ze sobą. W głębokim poważaniu ma całą resztę sytuacji nie mniej każe przekazać Lazar:
- Ja stąd idę jak chcesz chodź ze mną w końcu znajdę innego drewnianego ptaka. - w ostatnim etapie zależnie co się wydarzy spieprza stamtąd ew. pomaga spieprzyć Lazar. A reszta no cóż banda tchórzy i wymoczków go nie interesuje stracił do nich szacunek, jeśli ktoś kto im pomagał jak mógł i ginie a oni przyjmują stronę zabójcy to nie są warci orzecha.

Eyriashka 11-07-2012 06:54

Dzikus czmychnął. Sam, ponieważ kot w momencie śmierci swojego kapitana zniknął wszystkim z oczu.

Przejęcie statku przechodziło spokojnie. Załoga Cienia nie spotkała się ze specjalnym oporem. Ansiel zarządziła dwa krótkie pogrzeby, które miały polegać na zrzuceniu ciał opatulonych w białe prześcieradła do wody - zwyczaj staromarynarski, kiedy ludzie dopiero dowiadywali się, że w oceanicznych głębinach kryją się krakeny.

Szybko też ustalono nową hierarchię na Cieniu. Zgodnie z wolą Ansiel teraz to Marynarz miał zostać bosmanem - wybór dość dziwny, jednak wyczuć się dało, że nie miała zamiaru negocjować nad nim co chwilę spoglądając na dopiero dochodzącego do siebie Macieja.

Co do kapitana, ta sprawa była już sporna. Po pierwsze Oresteia została oddelegowana wraz z Jonesem i dwójką silnorękich (rudym Patrickiem i blond Simonem) celem koordynowania nowego nabytku sileńskiej floty i to na jej barki spadł wybór nowego kapitana, którym oczywiście mogła mianować również siebie lub innego “rdzennego” załoganta Winowajcy.

Co do pytań o to “co to było?” i “skąd wiedziałaś?” - pozostawały one póki co bez odpowiedzi. Możliwe, że wyczuła coś czego przebywający w pobliżu Kaisera nie mogli wyczuć oni lub była to po prostu kobieca intuicja.

Marynarz 11-07-2012 10:52

Idę do medyka pokładowego żeby mnie przebadał czy ze mną wszystko ok.Jeśli będzie dobrze to idę do Ansiel.Podziękuję Jej za stanowisko bosmana no i przy okazji chce Ją trochę bliżej poznać.

Eyriashka 11-07-2012 10:57

Dla Mittens
Medyk sprawdzając cię stwierdzi, że masz złamane dwa żebra i kilka obitych.


Ansiel jest aktualnie zajęta organizacją jednak, gdy podchodzisz spogląda na ciebie, a stojący obok Smith obserwuje cię uważnie.
- Tak?

Marynarz 11-07-2012 11:15

Dziękuję Pani Kapitan za awans,postaram się wypełniać swoje obowiązki sumiennie.No i chce przeprosić za nieudaną akcję abordażową.Mam nadzieje że puścimy to w niepamięć.Czekam na rozkazy,Pani Kapitan.

Eyriashka 11-07-2012 12:23

Ansiel skinęła głową.

- Zabezpieczcie prowizorycznie burtę przed dalszym rozpadaniem się. Weź wszystkich z Winowajcy, którzy się nadają. Jonesa oczywiście też. Zdążycie w 2 godziny?

Marynarz 11-07-2012 12:39

Rozkaz Pani Kapitan.Mam nadzieje,że się uda.
Do pozostałych na Winanowajcy:-Z rozkazu Pani Kapitan Ansiel mam zabrać Was na nasz okręt,więc jazda szczury lądowe.Zbierzcie swoje graty i jazda na pokład,nie ociągać się.Jak już będzie na pokładzie to pomożecie przy naprawach.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:02.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172