07-05-2015, 21:50 | #481 |
Reputacja: 1 | No dobra. Księciunio poszedł spać. Komandor trzepie kajuty, Lukrecja kaligrafuje pismo na rano, Kuk uwalony śpi na koi w kajdanach, a Kapłan przymierza nocniki w oknie. No i co dalej? |
08-05-2015, 10:29 | #482 |
Reputacja: 1 | Gargamel, nie jestem pewien do czego pijesz i w związku z tym, czy o czymś nie zapomniałem, albo coś mi nie umknęło? Martinez, odnośnie kuka: w karcerze na dołku raczej nie ma takich wygód, jak koja a z tego, co kojarzę, to tam go umieszczono. Ogólnie, odnośnie akcji: przeszukanie jednej małej kajuty nie zajęło raczej Lukrecji i Bowemirowi zbyt wiele czasu a w międzyczasie zostali powiadomieni, że jak skończą, to komandor chciałby z nimi porozmawiać. Oczywiście nie muszą się do tego zastosować, ale nie podejrzewam tu jakiegoś specjalnego oporu z ich strony. Oznacza to, że oni nadal są "wcześniej" niż książę. archiwumX, nie wiem, czy tak specjalnie podkręcasz temat (jątrzenie zawsze w cenie, wiadomo ), bo już chyba ze dwa razy o tym pisałem: nikt tej armaty (jednej, dziobowej), nie pilnował, nie było takiej sugestii z mojej strony. (W mesie znajdowało się kilkanaście osób. W większości polegiwały na kojach, panował bezruch i marazm.). Oczywiście możesz próbować wydusić coś więcej z ludzi, którzy byli tam wtedy w pobliżu, ale to wcale niekoniecznie jest tak, że oni wszyscy rżną głupa.
__________________ Jedyna potrzebna moc to ta, która pozwala powstać po upadku. |
09-05-2015, 11:58 | #483 |
Reputacja: 1 | Wiadro (nocnik) kuka skitrany w kubryku :P Fakt koi nie uświadczysz w karcerze. Szczytem luksusu byłby hamak, ale na takie coś nie ma co liczyć. Podłoga, kajdany, kraty i kuk.
__________________ Gargamel. I wszystko jasne Ostatnio edytowane przez Gargamel : 09-05-2015 o 12:00. |
09-05-2015, 22:25 | #484 |
Reputacja: 1 | hej, nigdy nie grałem wcześniej w ten sposób i strasznie dużo do przeczytania jest, ale dla mnie to wygląda jak książka co bohaterowie sami ją piszą |
09-05-2015, 22:55 | #485 |
Reputacja: 1 | Gargamel, nie zapominaj o szczurach wielkości kotów, wodzie i innych świństwach zbierających się w zęzie oraz egipskich ciemnościach.
__________________ Jedyna potrzebna moc to ta, która pozwala powstać po upadku. |
09-05-2015, 23:17 | #486 |
Reputacja: 1 | Witaj na pokładzie Drask. Natomiast ja mam takie pytanie, gdyż nie wiem czy to zostało gdzieś wyjaśnione (a patrzyłem i szukałem). Otóż Komandor i Kapitan to mniej więcej ta sama fucha. Przynajmniej w realu. No i z tego co wiem, na naszym Galeonie Komandor pełni funkcję bezpieczeństwa i zarządza żołnierzami. Kapitan zaś dba o statek, by płynął i nie wrąbał się w jakąś burzę albo rafę albo coś podobnego. Z tego co wyczytałem, puszkarz szkolił żołnierzy komandora z obsługi dział. I teraz moje pytanie: Jeśli nas coś zaatakuje, to jak uważacie, kto dowodzi statkiem? Bo chyba jasne jest, że ten kto wydaje komendy sternikowi, wydaje również rozkaz o salwie burtowej.. no chyba, że mam jakieś złe informacje. |
10-05-2015, 16:37 | #487 |
Reputacja: 1 | Od razu może uprzedzę, że jeśli miałaby się na ten temat wywiązać jakaś ciekawa dyskusja, to lepiej przenieść ją do gry. Jeśli księcia zaczęły nurtować takie sprawy, to nic nie stoi na przeszkodzie w zwołaniu narady, czy coś.
__________________ Jedyna potrzebna moc to ta, która pozwala powstać po upadku. |
10-05-2015, 17:21 | #488 |
Reputacja: 1 | No ja nie wiem czy chcemy odgrywać tego typu różne wątpliwości. To w zasadzie proste pytanie o kompetencje, które reguluje ówczesny system lub obyczaj. Nie sądzę abyśmy mieli zmieniać te zasady, ponieważ jesteśmy 2-3 dni od brzegu. Moim zdaniem, w sytuacji w której statek zostaje zaatakowany, Kapitan wali z armat i steruje okrętem. Ludzie Komandora czekają na rozkazy związane z przyjęciem abordażu, abordażem albo ostrzałem z arkebuzów celu. Oczywiście nie jestem pewien, ale tak mi się wydaje. Komandor dowodzi swoimi ludźmi i bez specjalnych wytycznych, broni pokładu statku, ale np. abordaż musi wykrzyczeć kapitan. Aby była jasność, Książę nie miesza się w te sprawy. Prawdopodobnie w przypadku niebezpieczeństwa będzie siedział w kajucie, obstawiony swoimi gwardzistami i wychyli głowę jak będzie po wszystkim. Ostatnio edytowane przez Martinez : 10-05-2015 o 17:23. |
10-05-2015, 17:43 | #489 |
Reputacja: 1 | Jeśli książę nie miesza się w te sprawy, to faktycznie odgrywać nie ma sensu. Pytanie o kompetencje nigdy nie jest pytaniem prostym: mnóstwo ciekawych historii - i z życia wziętych i wymyślonych, powstało właśnie na skutek zgrzytów wynikających z różnego rozumienia kompetencji. Nie o zmianę zasad mi nie chodziło, tylko o ustalenie, doprecyzowanie, skoro nie zrobiono tego wcześniej, a książę uznał, że to ważne (znaczy teraz już wiem, że to nie książę uznał, że to ważne, tylko Martinez; ale wcześniej mi się zdawało, że rozumujesz z pozycji księcia). A ówczesny system lub obyczaj mógł zwyczajnie nie regulować takich sytuacji, bo podobne sytuacje, w których jest osobny dowódca a pod nim równorzędni kapitan i komandor, wcale nie musiały zdażać się na tyle często, żeby tworzyć ścisłe regulacje. Podsumowując: moim zdaniem jeśli nie obchodzi to księcia a kapitan z komandorem nie odczuwali wcześniej potrzeby tego omawiać, to dyskusja na ten temat tutaj w komentarzach może nam odebrać coś fajnego, co mogłoby się zdarzyć na sesji, gdyby podział kompetencji nie został uzgodniony na boku. Niemniej piszę tylko, żeby wyrazić swoje zdanie, bo generalnie nie przeszkadza mi to jakoś bardzo - możecie to sobie omówić i tutaj.
__________________ Jedyna potrzebna moc to ta, która pozwala powstać po upadku. |
12-05-2015, 21:22 | #490 |
Reputacja: 1 | Archiwum, Mistrzu - weźcie się do roboty, bo nie dopłyniemy do lądu przed zimą 2030tego. W tym czasie będę miał już 50 lat i nie wiem czy będę w stanie odpisywać na kolejne posty |