lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Das Schwarze Auge] Łuskowate zagrożenie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/15249-das-schwarze-auge-luskowate-zagrozenie.html)

Kawalorn 20-02-2017 17:11

"No, jak teraz to spierdzielę, to po mnie..." - powiedział w duchu Wrociwoj, bo czym zaczął ostrożnie podkradać się do maga, aby móc wreszcie dźgnąć go tą cholerną strzałką. "Jak znowu tu się o coś potknę, to zanim dorwie mnie mag, szlag mnie jasny trafi" - dodał jeszcze.

Ardel 25-02-2017 09:22

Wrociwoj dzierżąc strzałę w dłoni niczym sztylet, zakradał się za plecy maga, który kończył chyba inkantację, bo wyciągnął dłoń z laską w stronę walczących. Cyrulik był pewien, że nie porusza się zbyt cicho - nigdy nie był w tym ani dobry, ani chętny do takich zabaw. Ale na drżących nogach szedł przed siebie. Mag znów się wzdrygnął, zapewne usłyszał Wrociwoja, ale skupiony był na tym, co dzieje się przed nim. Całkiem słuszna taktyka, jednak w tym wypadku zgubna. Cyrulik wbił strzałę w okolice nerki maga - nie chroniony przez żebra, cholernie bolesny i zwykle letalny obszar każdego człowieka. Wrociwojowi zrobiło się głupio, tak bardzo głupio... Ślubował samemu sobie hołdować zdrowiu i życiu. Wiedział, że w tym wypadku nie miał za bardzo wyboru, jednak jego sumienie tak go zabolało, że aż padł na kolana, gdy grot strzałki wbił się głęboko w ciało maga. A ten ryknął wniebogłosy. Odwrócił się gwałtownie, uderzył końcem laski w skroń cyrulika, który natychmiast stracił przytomność. A potem mag zwalił się na niego bez ruchu.

Wszystko byłoby piękne, Hasso wydał nawet okrzyk radości, gdy kątem oka dostrzegł, że mag padł, jednak trupy wciąż napierały. Otto w desperacji obciął kawałek głowy przeciwnika, ten jednak nie chciał paść na ziemię. Jaszczur chroniący Shintissa padł pod nawałnicą ciosów. Otto dosłyszał jak ostatni achaz przeklina, jednak nie zrozumiał dokładnego znaczenia słów. Hasso, odbijając rapierem kolejne ciosy, nerwowo rozglądał się na boki, szukając najwyraźniej jakiejś możliwości ucieczki.

Wrociwoj stracił przytomność, więc na chwilę obecną nie ma za bardzo co robić. Przez wyrwę w obrońcach pozostała na nogach trójka nie ma za bardzo jak się bronić - zombie mogą otoczyć każdego z nich. Trupów na nogach zostało ponad dwadzieścia.

Cattus 27-02-2017 11:26

Mag padł?! Najwyraźniej tak, bo Hasso ucieszył się jakby ktoś zafundował mu noc w najlepszym burdelu w mieście. Choć Otto nie mógł się dokładnie przyjrzeć bo cały czas napierały na niego stanowczo zbyt żwawe zwłoki!

Coś było stanowczo nie tak z tymi ożywieńcami. Czy nie powinny one zdechnąć na dobre po śmierci magusa? Było to istotne założenie na którym oparł cały ten szaleńczy atak, a teraz co? Niby mag ubity, ale i tak zostaną rozszarpani przez podgniłych tubylców. Nie tak miało być! Niezbyt mu odpowiadało takie zakończenie.

Może paskudnik jeszcze dycha? Może trzeba dobić? Tak czy inaczej musieli wyrwać z tego okrążenia. Graf i tak nie miał już nic do stracenia.

- Za mną! Napierać kto żyw! Krzyknął przyskakując do trupa z odrąbanym kawałkiem głowy i odpychając go z całej siły. Dla poprawienia efektu spróbował kopnąć go w kolano. A nuż uda się wywrócić przynajmniej część z nich i zyskać choć chwilę oddechu.

Ardel 02-03-2017 14:29

Pozostały na nogach jaszczur najwyraźniej uznały, że lepiej jest przeżyć, niż ryzykować życiem dla powalonego Shintissa i drugiego kompana, i wraz z Ottem i Hassem rzucił się desperacko na ścianę prących naprzód trupów.

Co dziwne - udało się. Udało im się przepchać, zbierając po drodze kilka ciosów, przewracając niemrawych nieumarłych, klnąc ile sił w płucach i, w przypadku achaza, syczeć niczym wiatr w szczelinach skalnych. Po przebiciu się przez stłoczoną masę, Otto dostrzegł powalonego maga, który leżał na równie powalonym Wrociwoju.

A gdy obejrzał się za siebie, odkrył, że trupy nie podążają za nimi, lecz w tłocząc się w kółeczku systematycznie uderzają coś leżącego na ziemi. Otto nie wróżył nic dobrego Shintissowi...

Wrociwoj otworzył jedno oko, drugie było zbyt zapuchnięte od przyjęcia na siebie kostura maga. Ów mag, leżący na nim, nie dawał żadnych znaków życia, a przynajmniej nie poruszał się i nie oddychał. Cyrulik jęknął, zwracając na siebie uwagę Hassa, który zrzucił z niego trupa nekromanty.

- Spierdalamy? - zapytał z właściwą sobie dozą zaangażowania.

Kawalorn 02-03-2017 15:36

Wrociwoj odetchnął z ulgą, gdy wreszcie został uwolniony od cielska maga. Psiakrew, nie wyglądał na takiego ciężkiego.
- Jak najprędzej - odrzekł cyrulik. - Tylko weźmy ten naszyjnik i co tam jeszcze tutaj ma ten zafajdany nekrol.

Cattus 03-03-2017 14:56

- Kurwa! Żyjemy! Dość radośnie skomentował Graf, łapiąc oddech obok truchła maga i zerkając na ożywione trupy masakrujące powalonych.

~Tempe chuje.~ Pomyślał i zwrócił swoją uwagę na Czarnookiego. - Czy tylko mnie się zdawało że trupy padną jak zabijemy tego tu? Dziabnął czarownika mieczem.

- No to ma ten pieprzony naszyjnik? Bo śmierdziele niedługo nie będą miały już co roznosić na strzępy. Powiedział przyciszonym głosem.

- Na wszelki wypadek upierdole mu łeb i zabieram z nami. Z takimi to nigdy nie można mieć pewności. Jego kija też bieremy. A nuż coś wart? Nerwowo zerknął za plecy, czy aby śmierdząca gromadka nie zaczyna się nimi na nowo interesować. Jedno machnięcie powinno załatwić sprawę "trofeum".

Rozejrzał się też za jakąś w miare bezpieczną drogą ucieczki. Najlepiej w kierunku z którego przyszli. Wszak mieli jeszcze swoje rzeczy do zgarnięcia. Przy okazji zerknął czy aby czasami nie ma tu jakiegoś namiotu nekrusa, czy innej nory gdzie mógł trzymać dobytek.

- A posłanie to gdzie miał ten wasz Czarne Oko?- Wysyczał do jaszczurów, pokazując głowę martwego.

Ardel 07-03-2017 21:06

Zombie dość szybko znudziły się masakrowaniem zwłok, jednak bez kolejnego rozkazu, po prostu stały w kółeczku. Hasso odetchnął z ulgą, jednak z żalem spojrzał na trupy, na maga, na wszystkich.

- Szkoda Shintissa. Fajny chłop.

A potem ruszył do wskazanego przez achaza namiotu, żeby złupić co się da. Jaszczur chciała jakoś wygrzebać Shintissa i drugiego towarzysza, jednak ostatecznie postanowił nie narażać swojego życia.

Otto zajął się upierdoleniem głowy maga, Wrociwoj natomiast dostrzegł błysk miedzi w centrum wyrysowanego na placu okręgu. I faktycznie, na małym, prowizorycznym piedestale z drewna leżał wisiorek. I gdy cyrulik go podniósł, wszystkie trupy padły... trupem.

Hasso po chwili wrócił z workiem, który wypchany był brzęczącymi i szeleszczącymi przedmiotami. I wskazał drżącą ręką za Otta.

- Te, jaszczury, cholera.

Nie brzmiało to zbyt inteligentnie, jednak Otto, gdy się odwrócił, także zbyt ciekawego wyrazu twarzy nie miał - nadchodziła grupa pięciu łuskowatych. Stojący obok niego achaz, powiedział mu cicho:

- Wynocha mi stąd. Reszta łupów jest nasza. Możecie zabrać ten paskudny łeb i worek, co ciepłokrwisty niesie. I już.

Kawalorn 07-03-2017 21:21

Chociaż Wrociwoj nie zrozumiał słów jaszczuroludzi, to od samego początku obawiał się problemów z ich strony, jak najszybciej schował więc wisiorek na wypadek, gdyby jaszczury były niechętne, by go oddawać. Gdy grupka pięciu jaszczurów podeszła i jeden z nich się odezwał, cyrulik spojrzał nerwowo w kierunku Grafa, czekając na tłumaczenie.

Cattus 07-03-2017 22:58

- Ano szkoda. Wypijemy jego... Otto chwile zastanawiał się jak sformułować to zdanie. - No opijemy go po powrocie. Jak i to że nie leżymy teraz obok. Choć co jak co Hasso, ale po tobie nie spodziewałem się że będziesz dobrze wspominać achaza. Czyli jednak rację miałem że kto się czubi, ten się lubi. He? Zażartował.

Po odrąbaniu łba Czarnookiemu, Graf otarł ostrze o szmatę na grzbiecie truchła. Z wyciętego kawałka szaty zabitego i jego laski zrobił prowizoryczny tobołek na to nieco makabryczne trofeum.

Odruchowo wzdrygnął się gdy trupy padły na ziemię bez "życia". Albo tego co przed chwilą nimi kierowało. Wyglądało na to że Wrociwoj coś zmajstrował przy kręgu nekromanty i ostatecznie zniszczył łażące truchła.

- To ty? Spojrzał na cyrulika. - Czyli że mamy zgubę? Zapytał dla pewności. Niestety rozmowę przerwała gromadka łuskowatych, która postanowiła się napatoczyć akurat jak już nikt ich do niczego nie potrzebował. Nie wiedzieć czemu wydawali się być w podłych nastrojach, a przecież to nie oni musieli wypruwać sobie flaki ze śmierdzielami.



- Każą spieprzać. I chuj z nimi. Przekazał Graf i splunął na ziemię mierząc wzrokiem łuskowatych. - Mówią też że worek co ma Hasso możemy zabierać. Dla mnie do zaakceptowania. Nie po to żem przeżył te paskudztwa i maga żeby teraz zdechnąć szarpiąc się o łupy. No to ruszajmy bo do cna przesiąkniemy smrodem tej padliny. Na jedno ramie zarzucił tobołek z głową maga, a na drugie miecz.

- Już spieprzamy. Reszta łupu wasza. Wszak jasnym że dzieli się go podług zasług w boju, czyż nie? - Wysyczał mijając łuskowatych. Pomimo bolących ran starał się trzymać dumnie i prosto.
- A Shintissa pochowajcie z honorami. - Z braku wolnej reki wskazał mieczem świeże ciało zmasakrowanego jaszczura, pośród reszty trupów. - Gdyby nie on, to przed następną pełnią wszyscy byli byśmy częścią śmierdzącej gromadki tego szalonego maga. - Rzucił na odchodnym.



Nie chciał ani chwili dłużej zostawać pomiędzy truchłami i żywymi jaszczurami. Za punkt honoru postawił sobie nie okazywanie słabości, a w szczególności przed obcymi. Ranami zajmie się jak oddalą się nieco od łuskowatych. Najlepiej kiedy dotrą do ukrytych nie tak daleko rzeczy i odpoczną chwilę. Aktualnie Graf marzył tylko o tym żeby usiąść i się czegoś napić. W gardle zaschło mu niemiłosiernie i pragnienie zaczynało dominować myśli.

Ardel 08-03-2017 14:33

Okazało się, że jaszczury faktycznie nie mają zamiaru gonić trójki mężczyzn, a i nie są specjalnie przejęte tym, że ich pracodawca jest pozbawiony łba. To z pewnością było dobre. Szkoda jedynie, że ostatni z w miarę sojuszniczych achazów postanowił nie dotrzymać części umowy dotyczącej podziału łupów. Ale to w sumie było zrozumiałe - jaszczurów z pewnością było znacznie więcej niż ich. A kto wie, co im tam jeszcze Czarnooki naobiecywał. W każdym razie Hasso pomrukując także przystał na to, by zmyć się w miarę szybko. Utyskiwał przez chwilę, ale wydłużył krok, gdy tylko oddalili się kawałek dalej.

Nikt ich nie niepokoił, gdy dotarli do swoich rzeczy. Zebrali je, a ciekawy Hasso i Otto zerknęli do worka, który niósł ze sobą Fountlandyjczyk. Było tam sporo papierów, złoty (albo złocony) świecznik, trochę ozdób ze srebra i całkiem ładny sztylet (i nieco przerażający, gdyż cały był w motywach kojarzących się ze śmiercią) z czarnym kamykiem, podobnym do odprysku, znajdującym się w miedzianym medaliku. Niestety wiele z rzeczy zagarniętych w pośpiechu okazało się śmieciami, które poirytowani wyrzucili na trawę.

A gdy tak sobie kucali, pochyleni nad ziemią, poczuli po raz pierwszy poważne zmęczenie. Przeciążony układ nerwowy, rany otwarte i krwawiące i ogólną masakrę. Wrociwoj, choć w lepszym stanie, nagle ni stąd ni zowąd zwymiotował i na chwilę stracił przytomność. Reakcja uboczna dziwnego czaru, którym oberwał, lekkie wstrząśnienie mózgu, czy może… Czy może nieco tej dziwnej trucizny dostało się do jego krwiobiegu? Niestety nie było na to czasu, trzeba było wyrwać się ponownie poza zasięg jaszczurzych patroli. Bo wszak te łuskowate istoty z pewnością nie stały się nagle ich sojusznikami, a oni wciąż byli intruzami w strzeżonym przez nich obszarze. A ci z zewnętrznego pierścienia pewnie nie mieli jeszcze pojęcia o tym, co stało się w centrum. Tak, to była dobra pora, żeby ruszać dalej. Szczególnie, że dzień nie trwa wiecznie i trzeba będzie jeszcze znaleźć jakiś nocleg, czy opatrzyć rany. Cyrulik na szybko zajął się najpoważniejszymi problemami towarzyszy (co zrobił doskonale) i grupa ruszyła w stronę miasta.

Tym razem udało się ominąć wszystkie posterunki, nawet nie trzeba było korzystać z cudownej ropuchy na patyku, raz tylko Hasso, gdy wstąpił w niego lepszy humor, postanowił zaskrzeczeć Ottowi nad uchem. W ogóle od czasu, gdy mieli stoczyć beznadziejny bój z nieumarłymi, Hasso był jakiś radośniejszy. Gdy zostawili za sobą pierścień strażników i spory kawał lasu, nogi pod mężczyznami odmówiły posłuszeństwa i domagały się wypoczynku. Zmęczenie znów uderzyło. Wrociwoj był jeszcze w stanie funkcjonować, jednak Otto i Hasso byli nastawieni raczej na jedzenie i spanie.

Hasso rozłożył się na gołej ziemi, wyciągnął z plecaka kiełbasę i zaczął z ukontentowaniem jeść.

- Ma ktoś wódeczkę?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:50.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172