lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [warsztaty DSA] Ślepy los (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/17656-warsztaty-dsa-slepy-los.html)

Cattus 01-09-2018 10:34

- Raczej bedzie za ciężka, szczególnie z kotwiczką. Przyciągniemy jedną kre i następną i następną, a jak będziemy bliżej to postaram się przerzucić linę. No chyba, ze będzie z tego chuj. Wtedy spróbujemy. - Graf odpowiedział szybko Dorze.

Ryo 01-09-2018 11:08

- Niechbędzie - w przypływie strachu Dora zgodziła się na każdy plan, przez który wykaraskaliby się z tarapatów.

Snigonas 01-09-2018 12:19

Mirthal podszedł do psów na samym przodzie i je uspokoił żeby ponownie mu się nie wyrwała.
Gdy psy już były spokojne podszedł do Viburna i powiedział tylko
-Nic takiego. Lód nas zawiódł, poprowadzę nas do reszty, może już zeszli z jeziora- jak powiedział, tak też uczynił. Kazał psom nawrócić i powoli kroczył obok sań, miał nadzieję, że reszta już zeszła na ląd.

Ardel 06-09-2018 20:29

Skupmy się na razie na postaci Deta. W ostatnim momencie skacze, odłamki lodu zapadają się pod powierzchnię wody, mocząc nogi mężczyzny prawie po kolana. Padł na brzuch na lód, przeczołgał się, wstał i ruszył biegiem w stronę pracodawcy.

Elf tymczasem opanował sytuację i spokojnie zawrócił zaprzęg, pilnując szlachcica. Nie działo się tutaj nic, co nakazałoby zatrzymać uwagę w tym miejscu na więcej niż krótką chwilę.

Natomiast, gdy spojrzeć na Otta i Dorę... Tutaj ma szansę wydarzyć się jeszcze całkiem sporo. Jednak zamiast szczęściu, powierzyli swój dobrobyt dobremu planowi. Otto rzucił linę z kotwiczką, która zaczepiła się o krawędź kolejnej kry i przyciągnął ją do siebie. Nie było to oczywiście takie znów proste, wymagało to kilku prób i diabelnej siły. Ale szczęśliwie najemnik miał i czas i krzepę. Przejście z jednej lodowej platformy na drugą było w miarę proste, chociaż kolebało i przez chwilę groziło, że wywróci ją na drugą stronę. Nic takiego jednak się nie stało. W końcu, po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu minutach Otto i Dora dotarli na brzeg, dziękując w myślach Firunowi, Efferdowi i Phexowi. I komukolwiek, kto przyszedł im wtedy na myśl.

Firun - bóg zimy, lodu i polowania.
Efferd - bóg mórz, wiatru i wody.
Phex - bóg szczęścia, handlu i złodziei.

tl;dr
Wszyscy są bezpieczni na brzegu. Det nieco przemoczony, jednak nie ma to mechanicznego znaczenia.

Cattus 08-09-2018 09:46

Gdy Otto postawił stopy na suchym ladzie, a przynajmniej na śniegu go pokrywającym, roześmiał się jakby właśnie usłyszał przedni żart. Chwile mu zajęło powrócenie do normalności. Zwinietą linę przerzucił przez ramię jak szarfe i przetarł oczy.

- A już się bałem, że cała ta wyprawa zanudzi mnie na śmierć. Dobrze... Pokręcił rozbawiony głową. - Ale koniec tych śmiechów. Trzeba przygotować obóz. Znaleźć miejsce, rozbić namioty, zobaczyć czy nie znajdziemy tu jakiegoś drzewa nadającego się na opał. Żarcie. - Wyliczył na palcach i zamyślił się na chwilę.

- Doro, dobrze też sprawdzić czy i jak dobrze ta twoja kusza może wystrzelić linę. Chyba trzeba by przygotować jakiś specjalny bełt. Warto spróbować. - Zaproponował i zabrał się do roboty.

Dhratlach 09-09-2018 08:16

Nie dostrzegając żadnego zagrożenia i widząc powrót, bezpieczny, Dory i Otta Det odetchnął z ulgą. Żyli. Jakimś cudem, ale żyli. Wiedział, że pewnie wszyscy z nich, no, może za wyjątkiem szlachcica, byli tego samego zdania co on w pewnej sprawie... Nie mniej, zdecydował się odezwać przewieszając łuk przez ramię i spoglądając na popękane tafle jeziora które o mało co ich nie pochłonęło.

- Mam dziwne przeczucie, że chyba lepiej unikać podróży po jeziorach... co nie?

Ardel 10-09-2018 19:35

- Przecież wszyscy podróżują tutaj po jeziorach, tak mówił mi karczmarz - wtrącił Viburn, lekko dygocąc. - Najwyraźniej mieliśmy nieco pecha, może Firunowi się nie spodobało stawianie wnyków. Założyłeś kolorowe tasiemki, Det?

Szlachcic wyglądał na wstrząśniętego, ale nie tak bardzo, jak powinien być oślepiony niedawno człowiek nawykły do wygody, który prawie utonął w lodowatej wodzie. Najwyraźniej był twardszy niż wszyscy myśleli.

Dhratlach 11-09-2018 14:16

Det spojrzał zimno na szlachcica. Tak, niebieskokrwisty pewnie z chęcią już by odzyskał wzrok i wrócił do ciepłego dworku z tuzinem młodych służących, ale to nie miało żadnego znaczenia dla Leśnika. Liczyło się tylko...

- Wasze bezpieczeństwo wasza miłość. - powiedział bez emocji - Tylko to się liczy, a jeśli przyjdzie nam podróżować dłużej niż zakładaliśmy to niech tak będzie. Przekraczamy jeziora na najkrótszych odcinkach. Oczywiście... jeśli wasza miłość nie ma nic przeciwko.

Nigdy nie przepadał za szlachtą jakoś szczególnie. Zazwyczaj jednak byli to ludzie oderwani od rzeczywistości. Nawet szlachciury co zaciągały się w szeregi Wäldwachte robiły to głównie dla prestiżu i niemalże gwarantowanego awansu na oficera i ciepłą posadkę doradcy u szczytu kariery. Brzydziło go to, ale to rozumiał, bo co innego mają robić czwarte czy piąte szczeniaki w kolejce do przejęcia włości?

Cattus 12-09-2018 20:54

- Już sobie tak nie miłościujcie kochasie. - Burknął pod nosem rozbawiony Graf. - Może się nie znam, ale jak na mój gust to jeziora tak zamarznięte, same z siebie nie pękają. Dziwne to, ale nie mam pomysłu. Nic spod spodu nie wylazło. Chyba że faktycznie jakiś chujczasty bóg się uwziął na nasze dupy? - Wzruszył ramionami. - Choć wtedy powinien się trochę bardziej postarać, nie? Bo jak na boga to troche amatorsko wyszło.

- Wracając do konkretów. Racja z tym omijaniem głębin, choćby i były schowane pod lodem. Jak to ma tak wyglądać, to nie kuśmy losu. - Graf splunął przez lewe ramie. - Ale bierzmy się już za to rozbijanie obozu, bo po ciemku kurwicy z tym dostaniemy.

Ardel 23-10-2018 20:17

Po słowach Otta na temat amatorszczyzny Firuna, zawiał lodowaty wiatr. Był na tyle przenikliwy, że nawet sam Otto przez chwilę zastanawiał się nad nadprzyrodzonością tego zjawiska.

Jednak chłód szybko wygnał takie myśli. Niby pora była jeszcze wczesna i można było spokojnie iść dalej, to niestety buty co poniektórych były przemoczone, a zimny wiatr powodował mimowolne drżenie wszystkich. Jedynie Viburn siedział opatulony kocami na saniach niezbyt świadomy problemów pozostałych. Dora westchnęła i zaczęła wraz ze wszystkimi rozbijać obozowisko.


Wiało okrutnie, im później się robiło, tym bardziej. Płomienie ogniska szalały, sypiąc dookoła iskrami i dawały niewiele ciepła. Jeżeli był ktoś na tyle odważny, żeby wyściubić nos z chłodnego obozowiska w gniewną, lodowatą pogodę, mógł oczywiście wybrać się po drewno, czy cokolwiek innego, jednak nie była to Dora. Karczmarka opisywała właśnie Viburnowi, co dokładnie wydarzyło się na jeziorze.

Jeżeli macie ochotę porozmawiać między sobą albo ze szlachcicem, właśnie jest czas. Jeżeli ktokolwiek chce wybrać się poza obozowisko, to panuje tam poziom zimna 3 - 2 za temperaturę, 1 za wiatr. Jedynie Detlet może przebywać na takim chłodzie bez ryzyka hipotermii, jednak ostrzegam przed możliwością załapania zwykłego przeziębienia. Jeżeli nie chcecie nic konkretnego robić, to dajcie znać i ruszamy dalej.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:57.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172