lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [7sea] "Mandragora" (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/3041-7sea-mandragora.html)

Latilen 21-12-2007 20:49

- a co tak zacne panie, robią w taki miejscu? - Matias usiadł na ławce obok Simone, co wywołałoby efekt komiczny, gdyby nie sytuacja. Ona uśmiecha się nerwowo siedzi, jakby kij połknęła i nie ma zielonego pojęcia co zrobić z rekami. Natomiast on zupełnie spokojny i rozlużniony, cieszył się słońcem. - radzę szybko uciekać. - odsunął wpadające do oczu kosmyki włosów, na co Simone zaczerwieniła się okrutnie. - Póki jeszcze nie wmieszano was w rodzinne ciemne sprawki.
Uśmiechnął się smutno własciwie tylko do ciebie. Jednak nie szukał współczucia. W jego oczach dokładnie widziałaś jedynie ostrzeżenie.

alathriel 21-12-2007 22:25

Matias zaczynał się zachowywać coraz bardziej jak człowiek. Co dziwniejsze im dłuzej na niego patrzyłam tym bardziej zaczynał mi się podobać! O nie! co to to nie! Nie ma takiej opcji! Spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami i... odwróciłam wzrok. Czego oczy nie widza tego sercu nie zal. Skoro od samego patrzenia zaczynał mi sie podobac konkluzja nasówała się sama - nie patrzeć na niego. Zresztą jeszcze tego by mi tylko brakowało! Zadużyć się w jakimś facecie, w dodatku z Voddacce! O nie! Moją jedyną milością jest morze! tak było o zawsze i nie widze sensu żeby cokolwiek zmieniac. Zresztą kto normalny zechciałby babe która wyraża wlasne zdanie, a jej konik to szermierka i sterowanie statkami. Zaczynal sie powoli we mnie gotować. Jeszcze czego! Mialabym się zachowywac jak teraz zachowuje sie Simone? NO WAY!(zalecialo avalonskim xD). Chociaz zdaje mi się ze troche lepiej panuje nad emocjami i nigdy nie zachowywałabym sie aż tak... orginalnie.
- radzę szybko uciekać. - odsunął wpadające do oczu kosmyki włosów, na co Simone zaczerwieniła się okrutnie. - Póki jeszcze nie wmieszano was w rodzinne ciemne sprawki.
Poczulam jakby oblano mnie zimną wodą i nagle cala złość i głupie mysli wyparowaly. Westchnelam, spojrzałam mu w oczy i zaśmiałam się ironicznie
-żeby to bylo takie proste - zaczeła mnie boleć glowa, jakoś nagle spoważniałam mimo ze ironiczny uśmieszek wciąż tkwił na mojej twarzy. prawą ręką przysłoniłam, po czym przetarlam oczy - w każdym innym kraju graniczyloby to z cudem jednak byłoby wykonalne, ale nie tutaj - bo prawda pozostaje prawdą. Jeśli kapitan odpłynie to nie ma szans na normalny powrót. Nikt w voddacce nie zartudni kobiety na statek, czy wogóle gdziekolwiek. Nie wspomne o tym że według nich kobieta na statku przynosi pecha. Przez chwile poczułam się strasznie bezsilna. Chyba zbieralo mi się na łzy ale nie zdązyłam się upewnić ponieważ szybko wziełam się w garść. Nikt jeszcze nie widział jak płacze i niech tak zostanie. Zresztą nie czas na lament, trzeba się wreszcie stąd ruszyć. Westchnelam i odgarnełam spadajace mi na oczy, wlosy. Rozpuścilam je po czym spielam w bardzo luźnego kuzyka.
-No dobrze, trzeba się zbierać!
- rzuciłam i usmiechnęlam sie do Simone. Na Matiasa starałam się zbytnio nie patrzeć żeby znowu mi jakieś glupoty do glowy nie przyszły.- zostało nam niewiele czasu jesli nie chcemy tu spędzic reszty życia.

Latilen 21-12-2007 22:39

simone zamrugała nie za bardzo rozumiejąc co do niej powiedziałaś. minęła dłuższa chwila, kiedy raz patrzyła na ciebie a raz na Matiasa.
- ale jakto? Gdzie chcesz iść, kiedy nic nie wiemy? - już byłaś prawie pewna, że Simone durnieje z minuty na minutę odkąd przekroczyłyście próg tego domu. Było z nią coraz gorzej. A może to powietrze tu tak na nią działa? Bo to, że dziewczyna nie może sie wypowiedzieć składnie przy tym młodym prawie-bogu to normalne, ale inteligencja jej spadła conajmniej do zera.
-a czyli jednak już dałyście się wciągnąć. - Matias wstał. - współczuję. życzę powodzenia i udanego krótkiego życia.
I z wolna zaczłą się oddalać.
- Ale...? - Simone została ze szczęką na półotwartą czekając na zbawienie.

alathriel 21-12-2007 22:51

- współczuję. życzę powodzenia i udanego krótkiego życia.
- dzięki, ale za bardzo je lubię żeby się z nim w najbliższym czasie rozstawać. A powodzenie się przyda, dlaczego nie
- odwróciłam się i powoli ruszyłam w zupelnie innym kierunku niż Matias. Po około pół minutowym marszu, nie czując za sobą obecnościnSimone, zatrzymałam się i odwruciłam spowrotem.
- długo będziesz jeszcze tak stać? - sprawdziłam czy mężczyna już sobie poszedł, nie żeby coś ale ..- Wiem że jest boski ,.. powiedzmy - dodałam do siebie -ale jakby nie mamy czasu!-... mógłby sobie coś źle zrozumieć.

Latilen 21-12-2007 23:03

Zamrugała. Dwukrotnie. I ruszyła w towim kierunku. Ale nie wytrzymała i jescze raz się odwróciła, przez co nie patrzyła pod nogi, podtknęła się o jaką kępę trawy i wpadła prsoto w towje plecy.
- On... Jest taki podobny do Giovanniego. - do oczu simone napłynęły łzy, ale dzilenie je podtrzymała. - Takim go zapamiętałam w dniu ślubu.
No tak. Przecież ona jest mężatką! To teraz się zacznie. Za każdym razem, kiedy simone wspomina męża rozkleja się zupełnie, po czym zamyka się w sobie, zwija w kłębek na najbliższej powierzchni płaskiej i mozna zapomnieć o konstruktywnej rozmowie na długie godziny. Kaplica! Koniec! Na Theusa, że akurat z nią...!
- Koniec. - i nagle stał się cud. Simone spowazniała. Głupi wyraz twarzy przeszedł do historii. Teraz znów mialaś przed sobą zawziętego żeglarza. Zimne, zawzięte spojrzenie i zagryziona dolna warga. - Jesli go jeszcze kiedyś spotkam, to zabiję.
Aż ci ciary przeszły po plecach. Takiego głosu nie miała nawet Elena, kiedy się naprawdę zdenerwowała.
- To co teraz? Jakieś pomysły?

alathriel 21-12-2007 23:13

Chyba nie chciałam wiedzieć którego z nich zabije. W kazdym razie na razie mnie to nie interesowało.
- pomysł jest jeden. Musimy zdobyc zlota klepsydrę i jak mniemam wpakowac sie w jeszcze większe klopoty.- poskrobałam się w tył głowy - No nic, raz się żyje! Mam tylko nadzieje że nie spełni się to co przed chwilą usłyszalyśmy i że pozyjemy jednak trochę dlużej. W każdym razie musimy się dostać do "czarnej róży". Ruszyłam przed siebie pewnym krokiem i nagle sie zatrzymałam. Odwróciłam sie spowrotem do Simone. - um... no to którędy teraz?

- Może najpierw wydostaniemy sie z ogrodu państwa Luccianich przez główne DRZWI? - Zmrużyła oczy i oparła dłoń na biodrze. Ironiczny uśmiech sugerował, że zdrowy rozsadek wrócił na swojej miejsce. - Trzeba tylko znaleźć Mateo.
Wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę przeszklonej ściany domu.

Obrzuciłam ją piorunująco-zdegustowanym spojrzeniem. Przecież wiedziała że nie o to mi chodziło. Naburmuszyłam się delikatnie, jednak nie odezwałam się ani słowem i ruszyłam za Simone do przeładowanego ozdóbkami domu. Jak można tu w ogóle żyć? To jest piękne ale co za dużo to nie zdrowo! Spojrzałam na sufit i poczułam ze aż zakręciło mi sie w głowie. Szybko sie otrząsnęłam i jak cień podążyłam za Voddaccianką. Powoli doszłam do wniosku ze faktycznie "kobieta zmienną jest" a przede mną kroczy tego żywy przykład.

Latilen 21-12-2007 23:37

Można by rzec aż zbyt rozemocjowany przykład. Simone już znowu ogłupiała wlepiając wzrok w każdą ozdóbkę. W końcu wydostałyście się z tego drogiego, iracjonalnego labiryntu. Westchnęłaś. Tu to rozumiesz: świeże powietrze, smróg uliczek rybnych, bliskość (prawie) portu i dźwięk brukowanych uliczek.
- To gdzie idziemy szykać tej ...róży? - Simone poprawiła fryzurę, strzepnęła spódnicę i czekała na twoją reakcję. - Bo własciwie z tego co wiem, nikt o niej nic nie wie. Ale może źle ten fragment usłysałam, bo dzieciaki strasznie wrzewszczały. Że też kiedyś też chciałam mieć taką gromadkę. Ale potem rosnie to takie niewdzięczne i w ogóle...
I tu przeszła do swojej jednej z głównych opowieści pt "Jak wychowywać dzieci". JEdnej z tych, których nie nawidziłaś najbardziej.

alathriel 21-12-2007 23:56

Poczułam jakbym oberwała nagle łopatą w głowę. Oszołomiło mnie i nagle zaczełam się denerwowac bardziej niz kiedykolwiek. Otrzasnełam się i przerwałam jej w połowie wykładu.
-zaraz zaraz? to ty sie mnie pytasz? ty nic nie wiesz? Przecież to ty jesteś rodowitą voddaccianką ! To ty powinnaś wiedzieć gdzie co jest! to twój parszywy kraj! - Teraz chyba ja zaczynalam wariować. Spokój. Bez paniki. Zawsze znajdzie się jakies wyjście. Wzielam głęboki oddech i wypuścilam powietrze. Poszułam morki wiatr. Uspokoiłam się i myśli wrócily na własciwe tory. -przepraszam, troche mnie poniosło- spojrzalam błagalnie na Simone- ok , to gdzie mozemy dostać jakieś informacje ? Jakiekolwiek.

Latilen 24-12-2007 11:23

Nie da sie ukryć,że uraziłaś towarzyszkę. Świadczyła o tym lekko uniesiona broda i wąska kreska zamiast ust.
- Ja jestem ARYSTOKRATKĄ, - wyrażnie wymówiła każdą literę - nie zadaję się z półświadkiem! A tym bardziej nie z półświadkiem obcego miasta!
odwróciła się na pięcie i ruszyła w dół ulicą.
- Ale kiedy nikt nic nie wie to idzie się zawsze do Kulawego Fryderyka. Najlepiej poinformowany człowiek tutaj. Chociaż istnieje szansa, że już nie żyje. - wzruszyła ramionami. - opowiadał mi o nim mój brat jakieś siedem lat temu, a Fryderyk już wtedy był w wieku starczym. - popatrzyła na ciebie w zamyśle, jakby zastanawiając się czy zadać pytanie czy nie. Jednak nie mogła się oprzeć. - Skoro już mówimy o szukaniu informacji, to dlaczego nie pytałaś u źródła? Przecież ten cały Matias Lucciano, to on "zgubił" klepsydrę, której teraz szukamy. Nie mogłaś go zapytać gdzie ją sprzeniewierzył? Albo przynajmniej czym lub kim jest ta cała Czarna Róża?

alathriel 24-12-2007 13:35

Aż zgrzytneły mi zęby. -bo musiałam cie cucić z jakiegoś dziwnego stanu- rzuciłam bez przekonaia. Nie chciałam tego przyznać, ale ona miała rację, trzeba było go zapytać. Niech to szlag. Zbyt dużo sprzecznych odczuć chyba nie służy procesowi myślenia. Ale ze mnie glupek! Z drugiej strony , tedy chciałam tylko jak najszybciej wydostać się z tamtego domu i oddlaić od pewnej osoby. Coś przewróciło mi się w żołądku na myśl o kolejnym spotkaniu. Może to niestrawność?
- No dobrze - powiedzialam wreszcie - Może najpierw spróbujemy znaleźć tego całego Fryderyka, a jeśli nam się nie uda w ciągu półtorej godziny to wrócimy tutaj i - odganiałam ta myśl jak mogłam- spytamy Matias'a. Jakoś wolalam nie musieć tu wracać, albo po prostu ograiczyć te wizyty do minimum!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:26.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172