Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-03-2012, 19:30   #1
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Rozmowa się skończyła, choć nie doszli do zbyt wielu wniosków i decyzji. Przynajmniej tak się wydawało Ferrante. On sam postanowił zaopiekować się dziewczynką, wziąć ją pod opiekę. Jakby nie było, miał w tym chyba największe doświadczenie z nich wszystkich. Zwłaszcza gdy chodzi o dziewczynki, wszak miał własną córkę i wiedział co takie młode damy mogą chcieć, zachcianki, kaprysy.
Noc przed nimi. Nie obawiał się o swe życie, bowiem przeznaczeniem nieśmiertelnych było albo stracić głowę w pojedynku, albo zdobyć nagrodę. Nie widział trzeciej opcji. Rano zaczną wszelkie poszukiwania, teraz należało odpocząć. Może ewentualnie spędzić trochę czasu na rozmowach i wspomnieniach jak to było za lepszych czasów.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 11-03-2012, 12:14   #2
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Aurelia, wbrew swym słowom, nie zamierzała kontaktować się z Rzymem zaraz po przekroczeniu progu apartamentu. Pora może i była odpowiednia jednak tylko w przypadku gdy miało się do czynienia z rannymi ptaszkami. Z tego co wiedziała Samuel zdecydowanie do takowych nie należał. W przeciwieństwie do jego żony, Dominiki, jednak i ona o tej godzinie z pewnością wciąż spała, a biorąc pod uwagę fakt, że nie dalej jak miesiąc wcześniej została matką, sen był jej w tym momencie bardziej potrzebny niż grupce nieśmiertelnych, informacje. Zamiast więc zasiąść w wygodnym fotelu z telefonem w dłoni, poprosiła Eryka by przygotował jej kąpiel. Co prawda wykorzystywanie go do tego celu mogło wydawać się nadużyciem, jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że on nie ma nic przeciwko. Nie mówiąc już o tym, że z pewnością sam skorzysta z okazji by móc się do niej przyłączyć. Niestety miała dla niego nieco inne plany na ten wieczór.

Gdy zegar wybił północ w jej dłoni znalazła się słuchawka telefonu. Eryk, z włosami wciąż mokrymi po wziętym prysznicu, kończył kreślić ochronny krąg z soli wokół sypialni. Jak sam powiedział, w chwili w której wetknął głowę do łazienki by powiedzieć jej że wychodzi, warto spróbować każdej metody. Było to jakieś cztery godziny wcześniej. W czasie gdy ona brała kąpiel, on bawił się swoim laptopem. Strona, którą wyszukał w jej mniemaniu nie była zbyt wiarygodna, skoro jednak uparł się by wypróbować ich metody nie zamierzała mu w tym przeszkadzać. Tym bardziej, że mogły się okazać skuteczne. Buteleczki wody święconej, zgrabnie ustawione na szafce nocnej, świadczyły o tym, że Eryk poważnie traktuje zagrożenie w postaci demona. Nie pytała skąd ani w jaki sposób je zdobył. Tak samo jak nie wyraziła na głos swoich wątpliwości. Troszczył się o nią, co było nieco zabawne biorąc pod uwagę że był tylko zwykłym śmiertelnikiem. Był jednak wierzący, co w ich obecnej sytuacji mogło okazać się kluczowe. Ona bowiem nie była, nawet nie zawracała sobie głowy liczeniem lat od chwili w której ową wiarę straciła. Za dużo by tego było. Najwyraźniej jednak jej towarzysze należeli do tych, dla których istnienie takiego czy innego boga stanowiło istotny element wszechświata. Kolejna korzyść wynikająca z faktu ich tymczasowego zawieszenia broni. Na dodatek zależało im na jak najdłuższym utrzymaniu się wśród żywych. Z zadowoleniem stwierdziła, że uzupełniają jej braki w wystarczającym stopniu by stanowić poważne zagrożenie dla planów ich przeciwników. Kimkolwiek by nie byli. Co prawda brakowało im zgrania, jednak osiągnięcie takowego po niespełna dniu znajomości byłoby prawdziwym cudem, a w te nie wierzyła.
- Może ja to zrobię? - z zamyślenia wyrwał ją głos towarzysza. Uśmiechnęła się w odpowiedzi. Był taki młody, taki niecierpliwy...
Jako że nie zastała Samuela w domu, co było dość nietypowe o godzinie ósmej rano czasu włoskiego, zadzwoniła do jego biura. Ominięcie sekretarki nie zajęło jej wiele czasu. Helena byłą polką pracująca dla Fiorentiego wystarczająco długo by wiedzieć, że telefony od Lucilli Werus należy niezwłocznie łączyć z biurem Samuela.
- Pani, to dla mnie zaszczyt, czym mogę służyć? - jego głos zdradzał zarówno profesjonalną uprzejmość jak i lekką nutę niepokoju. Było to zrozumiał biorąc pod uwagę stan gotowości w jaki wprawiła swoją Rodzinę po rewelacjach jakich dostarczył jej Leo.
- Potrzebuję informacji, Samuelu. - odpowiedziała spokojnym, łagodnym głosem mającym go uspokoić. W końcu nie chciała by rzucał wszystko i szukał schronienia, a jedynie zdobył dla niej parę drobnych informacji...
- Oczywiście. Czego mają dotyczyć? - zdenerwowanie nie znikło z jego głosu jednak było mniej wyczuwalne, co w zupełności jej wystarczyło.
- Potrzebuję byś nawiązał kontakt z kimś kto może posiadać pewne informacje na temat demonów i sposobów postępowania w przypadku opętania. Głównie zależy mi na tym by wiedzieć jak ochronić się przed taką istotą oraz w jaki sposób uwolnić człowieka spod jego wpływu bez krzywdzenia go.
Nawet w jej uszach brzmiało to jak majaczenie szaleńca nie zdziwiła się więc gdy musiała powtórzyć swoją prośbę i odczekać minutę ciszy gdy Samuel rozważał czy przypadkiem nie robi się z niego żartów.
- Samuelu po prostu zrób o co cię proszę - ostra nuta w jej głosie musiała podziałać wystarczająco skutecznie by mężczyzna powrócił do swej roli.
- Oczywiście Pani... To może jednak trochę potrwać biorąc pod uwagę wczesną porę i...
Nie dała mu dokończyć, co z jej strony było wyjątkowym brakiem dobrego wychowania, który rzadko się jej zdarzał. Kolejny powód by jednak potraktować ją poważnie, gdyby inne nie wystarczyły.
- Masz godzinę Samuelu, powinno ci to wystarczyć - odłożyła słuchawkę i z westchnieniem opadła na poduszki. Zapach soli zaczynał ją drażnić.
- Byłaś dla niego zbyt ostra, Aurellio...
- Wiem Eryku, jednak naprawdę nie znoszę gdy próbuje mi się zasugerować wizytę u psychologa
- odparła nie odwracając głowy w jego stronę.
- Zasugerował coś takiego? - w głosie mężczyzny dało się wyczuć niedowierzanie i gniew. Samuel był w ich Rodzinie od niedawna, a to oznaczało że przez niektórych członków traktowany był jak ktoś gorszy. Miała nadzieję, że Eryk do nich nie należy i jego gniew bierze się tylko i wyłącznie z faktu uchybienia jej godności.
- Nie, a przynajmniej nie wprost. Nawet gdyby tak zrobił może by mi się to nie podobało, nie zmieniłoby jednak faktu że wszystko to przypomina wytwór szalonego umysłu. Liczę jednak na to, że odpowiednio wywiąże się z zadania.

Informacje, które po czterdziestu minutach przekazał jej Samuel były, delikatnie mówiąc, skąpe. Po jej telefonie i wykonaniu kilku własnych, udało mu się skontaktować z sekretarzem Gabriela Amortha, Thomas’em Wiss’em, który z kolei odesłał go do jednego z przyjaciół swego pracodawcy, księdza Bernardo Mawrietti. Niestety człowiek ten nie miał do powiedzenia wiele więcej niż już wiedzieli. Modlitwa, wiara, woda święcona i ewentualne udanie się do psychiatry były tym, co ksiądz miał im do zaproponowania w kwestii walki z demonami. Jedyną radą, z której Aurelia zamierzała skorzystać, były odwiedziny u najbliższego biskupa. To jednak postanowiła zostawić sobie na późniejszą porę, gdy porozmawia z pozostałymi.
Pozwoliła by silne, męskie ramie przygarnęło ją do siebie. Był wszak czas na pracę i czas na przyjemności, a ona jakoś nigdy nie przepadała za odmawianiem sobie tych ostatnich...
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 11-03-2012, 21:51   #3
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Po telefonie Leo nie wiele pozostało do roboty. Nieśmiertelni porozmawiali jeszcze jakiś czas, od tak wspominając dawne czasy. wspominki nie sięgały jednak zbyt daleko, jak by bali się że zdradzenie swego wieku mogło im zaszkodzić.
W końcu przyszło do dzielenia się miejscami do spania. Ferrante i Gary zostali w salonie na kanapach, a Vanessa zajęła drugą spinalnie. Leo nie odezwał się więcej, więc prawdopodobnie albo spędzi noc na posterunku, albo gdzieś w jakimś motelu gdzie się wcześniej ulokował.
Gary z jakiejś przyczyny wykorzystał całą sól jaką zdołał znaleźć w kuchni i usypał ochronny krąg wokół pokoju. Była to bardzo stara metoda ochrony przed złymi mocami znane już średniowieczu, jeśli nie wcześniej.


Na zewnątrz dopiero świtało gdy słaby, dziecięcy okrzyk przestrachu zbudził Vanessę, Ferrante i Garego. Cezar poderwał się z dywaniku na przeciwko kominka ze zjeżoną sierścią. Szukał wzrokiem wszystkiego co mogło zagrozić jego panu.
Coś małego i złotowłosego wystrzeliło z jednej z sypialni prędkością kuli armatniej. Anna ze świeżymi śladami łez na policzkach podpadła wstającego Ferrante i zaczęła go szarpać za rękę.
- Ona porwała Leo! Zabrała go! Lilith ma Leo! - krzyczała piskliwym głosem.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 12-03-2012 o 03:08.
Dragor jest offline  
Stary 14-03-2012, 15:37   #4
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Zerwał się odruchowo słysząc krzyk i chwycił za rękojeść miecza. Widząc płaczącą dziewczynę rozejrzał się przytomniej.
- Już spokojnie, nic ci nie grozi. - rzekł do małej. Zastanowiło go w jaki sposób Lilith mogła porwać Leo. Skoro jest demonicą, musiała w jakiś sposób opętać kogoś i wykorzystać jego ciało... Ale skąd dziewczynka mogła wiedzieć, że Lilith porwała Leo ? Nie podejrzewał jej o takie zdolności. Spojrzał na małą uważnie.
- Skąd wiesz że go porwała ? Widziałaś to ? Przecież nie ma go z nami teraz.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 16-03-2012, 23:50   #5
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
- Ja to wdziałam, we śnie - powiedziała Anna ocierając łzy. - Ona po niego przyszła, był w miejscu gdzie jest wielu policjantów, chyba posterunek. Zaśmiała się i wtedy pojawiła się czarna chmura. Po chwili wszyscy byli opętani. Pobili go i gdzieś zaczęli ciągnąć. Wtedy się obudziłam...
Pociągnęła głośno nosem.
- Nie wierzysz mi?
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 17-03-2012, 17:04   #6
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
- Wiara nie ma znaczenia. Po tym co dziś widzieliśmy wszystko się może jeszcze wydarzyć tak samo jak sny mogą okazać się rzeczywistością - Wtrąciła spokojnie Vanessa stojąca w uchylonych drzwiach sypialni.

- Myślę, że należy to potraktować bardzo poważnie. Pytanie tylko co najpierw. Dzwonimy do Leo, budzimy Aurelię czy sami ruszamy na ratunek. Ostatnie raczej odpada, gdyż w zaistniałej sytuacji tylko byśmy się jeszcze bardziej osłabili. Jako grupa mamy pewne szanse. No i warto by się jeszcze zastanowić czy to dziecko przypadkiem nie jest medium.

Patrzyła na Ferrante szukając odpowiedzi. Swoją droga był nawet przystojny.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 17-03-2012, 18:13   #7
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Ferrante spoglądając na małą starał się wyczuć jej emocje, mówi prawdę, czy kłamie. Miał w tym wieki doświadczenia i naprawdę niewiele było takich osób, które by nie mógł wyczuć i odczytać.
Miał jej w końcu odpowiedzieć, lecz ubiegła go Vanessa. Obrócił głowę w jej kierunku.

- Myślę, że lepiej obudzić Aurelię i wspólnie zdecydować o wyruszeniu lub nie. Bowiem jeśli Lilith opętała cały posterunek, to będziemy mieli przeciw sobie uzbrojonych ludzi, którzy działać będą pod wpływem demonicy. A wolałbym uniknąć wtedy walki przeciw nim o ile to będzie możliwe. - odpowiedział dziewczynie, wrócił wzrokiem do dziecka - To czy jest medium mógłbym spróbować ustalić. Okultyzm nie jest obcą mi dziedziną.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 20-03-2012, 12:24   #8
 
More Power's Avatar
 
Reputacja: 1 More Power nie jest za bardzo znany
Zanim Ferrante skończył mówić Gary był już w drzwiach. Po drodze do pokoju Aurelii wyjął telefon i wybrał numer Leo. Normalnie zaginięcie innego nieśmiertelnego nie obchodziłoby go to zupełnie, ale z słów demona wynikało że Gary będzie następny. Doorman pożałował tylko tego, że puścił Leopolda samego, w dodatku bez miecza. Zapukał do drzwi Aurelii i odczekał parę minut, oczekując odpowiedzi w telefonie. Gdy otworzono mu drzwi, bez wstępu rzekł:
Leo zniknął, zabrali go opętani policjanci. Tak twierdzi dziewczynka. Nie mogę się do niego dodzwonić. Jak tam twój kontakt z Rzymem?
 
More Power jest offline  
Stary 24-03-2012, 09:30   #9
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Otwieranie drzwi nie było zazwyczaj jej domeną. Przeważnie miała przy sobie kogoś kto mógłby to zrobić, tym jednak razem Eryk znajdował się akurat w łazience, więc chcąc, czy też nie chcąc, postanowiła otworzyć. Informacja przekazana jej przez Garego spowodowała lekkie uniesienie brwi.
- Wejdź, rozgość się - rzuciła zamiast odpowiedzi na jego pytanie. - Eryku przygotuj samochód - zwróciła się do mężczyzny, który właśnie pojawił się w salonie.

Jej towarzysz zniknął jeszcze na chwilę w sypialni, po czym wrócił już w pełni ubrany. Aurelia poświęciła chwilę na żal za straconymi widokami i okazją. Jej usta ułożyły się w lekki uśmiech, jednak szybko wróciła do rzeczywistości, tym razem nie potrzebując do tego niczyjej pomocy.
Sama była już ubrana i w pełni obudzona od dłuższego czasu. Właściwie nie była pewna czy udało się jej zasnąć. Zbyt wiele rzeczy miała na głowie, zbyt wiele wspomnień próbowało jednocześnie wypłynąć na powierzchnię. Pozwalała im na to mając nadzieję, że znajdzie wśród nich nieco więcej informacji niż zdobyli do tej pory. W wierzeniach każdego narodu istniały sposoby aby ochronić siebie i bliskich przed zakusami złego. Demony przewijały się przez religię zostawiając po sobie śmierć i zniszczenie lub tylko deprawację, co w sumie na jedno wychodziło. Istniały krzyże, woda święcona, sól, kołatki, maski, ofiary... Do tej pory brała je za element danej kultury, ciekawy i klimatyczny jednak nie wymagający poświęcenia mu więcej uwagi niż zasługiwał na to talent artysty, który wykonał dany przedmiot.

- Mój kontakt z Rzymem okazał się rozczarowujący - wyjaśniła gdy drzwi zamknęły się za Erykiem, a ona sama podeszła do leżących na stoliku do kawy, spath. Przebywanie przy nieśmiertelnym i nie trzymanie w dłoni ich rękojeści sprawiało, że czuła się niemal naga. Byłoby to przyjemne wrażenie gdyby na szali nie znajdowała się jej głowa, a przynajmniej jej instynkt tak właśnie podpowiadał. Chwyciła więc w dłoń jeden z mieczy i powolnym ruchem wyjęła go z pochwy by blask lampy mógł zalśnić na jego ostrzu. - Ksiądz, z którym mój prawnik nawiązał kontakt nie powiedział więcej niżbyś usłyszał w trakcie kazania. Dziwić się, że tracą wyznawców skoro są tak kompletnie nieprzydatni... - przerwała by posłać Garemu spojrzenie wyrażające zaproszenie. - Jak sobie radzisz z opieraniem się nakazom instynktu? - zapytała z uśmiechem, po czym przesunęła dłonią po ostrzu miecza, stale mierząc wzrokiem mężczyznę. - Więcej informacji uzyskaliśmy za pomocą internetu - odwróciła się od niego i kontynuowała jakby nigdy nic. - Sól, woda święcona, modlitwy... Środki znane od wieków... - Podniosła jedną z dwu tub na mapy, stojących przy sofie i wsunęła w nią miecz. - Zanim powiadomiłeś nas o Leo planowałam wybrać się do kościoła by dowiedzieć się kto obecnie sprawuje funkcję egzorcysty w tym okręgu. - Odwróciła się by chwycić rękojeść drugiej spathy. - Oczywiście nie zaszkodziłoby sprawdzić sposoby innych kultów, a nawet zasięgnąć porady kogoś kto niekoniecznie skupia się na samym odpędzaniu demonów. Teraz jednak nie mamy na to czasu, prawda? - zapytała podnosząc obie tuby i sięgając po płaszcz, a następnie zakładając go na czekoladową tunikę i takież same spodnie, które miała na sobie. - Mała nie powiedziała przypadkiem gdzie go zabrali?
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 29-03-2012, 22:24   #10
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Dwa posty niżej
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 18-04-2012 o 09:10.
Dragor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172