lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Mini sesja] - Bieszczady (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/11894-mini-sesja-bieszczady.html)

Sileana 04-12-2012 19:24

Wzdrygnęła się na słowa kobiety.

- Nie wiem, trzeba by ją chyba zapytać? Może nie rozpozna... Przecież nie możemy... no wiesz. - Przesunęła ręką po gardle. No, ona na pewno nie mogła.

F.leja 04-12-2012 20:12

Wzruszyła powoli ramionami nie zrywając kontaktu wzrokowego z Sylwią. Stała blisko dziewczyny.
- Myślisz, że jeżeli ją zapytamy, czy przypadkiem nie pamięta, jak ją oślepiamy, powie prawdę? - milczała przez chwilę, pytanie nie wymagało odpowiedzi - Zniszczyłyśmy dowód. Chcesz zostawić świadka?

Sileana 04-12-2012 20:16

Szlag. rozważała to w ciszy przez dłuższą chwilę.

- Nie zabiję jej. Nie pomogę ci w tym. - Powiedziała w końcu stanowczo. "Ale i ci nie przeszkodzę", dodała w myślach, "Bogini, wybacz".

F.leja 04-12-2012 20:35

- W porządku - Elvira uśmiechnęła się kącikiem ust - Rozumiem.
Dziewczyna nie chciała mieć krwi na rękach. Wciąż pozostawała ograniczona moralnością prawdziwego świata. Jeszcze się nie zorientowała, że tutaj jej zasady stały się jedynie ... przeszkodami.
Elvira odwróciła się w stronę związanej ofiary i pozwoliła sobie na szeroki uśmiech. Serce biło jej szybko, ale ręce były w pełni pod kontrolą. Tak jakby tylko na ten moment czekała całe życie. Potrzebowała tylko małego ... pchnięcia w odpowiednim kierunku. Przyklękła przy zakrwawionej postaci i błyskawicznie chwyciła za gardło stworzenia. Ściskała i ściskała, i ściskała, aż poczuła między palcami uciekającą duszę.

[MEDIA]http://25.media.tumblr.com/tumblr_meczgiGX661qzmkvdo1_500.gif[/MEDIA]

Pinhead 04-12-2012 20:54

Odgłos strzałów sprawił, że w głowach przyjaciół zaległy się przeróżne myśli. Jedni widzieli w tym łut szczęścia i długo oczekiwane ocalenie, a drudzy wręcz przeciwnie kolejne zagrożenie.

Mateusz należał do tej drugiej grupy. Nie zamierzał ryzykować, narażać się. Chciał to wszystko przetrwać i przeżyć. Cenił swoje życie. Tak mało doświadczył, tak dużo jeszcze miał do przeżycia. Wiele nie myśląc dobiegł do schodów i zatrzasnął klapę.
Sylwia i Elvira była bardzo zdziwione i zaniepokojone jego reakcją. Na domiar złego ledwo Orgix zatrzasnął klapę w piwnicy jakby ktoś zmienił całkowicie atmosferę. Nagły podmuch powietrza zgasił ostatnie ogarki świec i zapanowały prawie egipskie ciemności. Jedynym źródłem światła, był latarki z telefonów dziewczyn.
W tej ciemności zdarzyło się coś potwornego. Elvira zbliżyła się do oślepionej dziewczyny i zacisnęła dłonie na jej gardle.
Z zakneblowanych ust zmasakrowanej dziewczyny wydobyło się zduszone błaganie o litość. Elvira jednak nie słuchała. Coraz mocniej i mocniej zaciskała morderczy uścisk.
W tym momencie nic nie mogło jej już powstrzymać. Sylwia w słabym świetle telefonu widziała diaboliczny uśmiech swojej koleżanki. Uśmiech, który przyprawił ją o silny atak lęku i paranoiczne myśli. Do tej pory mogli udawać niewinnych. Teraz jednak wszystko stanęło na głowie i niespodziewanie weszli na drogę bez powrotu.
Po tym, jak oślepiona dziewczyna wydała ostatnie tchnienie w piwnicy zapanowała niesamowita cisza.

W uszach całej trójki dudniła cisza. Cisza, która z każdą sekundą przeobrażała się w dziwny melodię, czy raczej rytm. Rytm, jakby wybijany na jakiś bębnach.
W pamięci Sylwii pojawiło się nagle wspomnienie. Czuła i gdzieś świadomie wiedziała, że to wspomnienie wiąże się z tym miejscem. Siedziała, jak teraz w ciemnościach, a między nogami ściskała afrykański bęben. Wybijała, jakiś rytm który otaczał ją ze wszystkich stron.

Elvira i Mateusz ponownie ujrzeli twarz tajemniczego mężczyzny. Przypomnieli sobie, jak prowadzi on ich przez ciemny las wprost do ruin w którym teraz się znajdowali. Siedzieli na polanie przy ognisku. Mężczyzna coś im opowiadał. Nie potrafili sobie jednak przypomnieć, o czym. Wiedzieli jednak, że ta opowieść była bardzo intrygująca i ważna.

Wszystko skończyło się równie nagle, jak się zaczęło. Ciszę zastąpiły znajome okrzyki dobiegające zza zamkniętej klapy.

Piotr niczym hollywoodzki bohater towarzyszył w ostatnich chwilach Wojtka na tym świecie. Mówił rzeczy, jaki zwykło się mówić w takich momentach. Rzeczy, które nie przynosiły ani ulgi żywym, ani nadziei umierającym. Puste slogany, frazesy pozbawione treści i sensu. Nic jednak inne nie przychodził mu w tym momencie do głowy. Miał nadzieję, że Wojtek przeżyje. Jednak jego gasnący wzrok i litry jego krwi na dłoniach nie pozostawiały złudzeń - chłopak umierał i nikt już mu nie pomoże.

W tym czasie Andrzej krzycząc wyszedł z budynku. Kątem oka zauważył po lewej stronie uciekającą w las sporą watahę wilków. Z drugiej stronie polany zbliżał się w ich stronę jakiś człowiek. W słabym świetle księżyca Andrzej ujrzał ubranego niczym amerykański traper, czy inny Barry Grylls wysoki mężczyzna.
Na widok Andrzeja uniósł dłoń na powitanie i znak, że go zauważył.
- Hej! - krzyknął mężczyzna - Macie fart, że tędy przechodziłem. Razem, jakoś damy radę.
Słowa pocieszanie sprawiły, że Andrzej uwierzył w to, że tak właśnie będzie. Szybko jednak radość przyćmił fakt, że nadal nie ustalili wspólnej wersji wydarzeń związanych z okaleczonym, a teraz prawdopodobnie martwym mężczyzną. Myśliwy mógł szybko wyciągnąć zbyt daleko idące i pochopne wnioski, które mogły sprawić im dużo kłopotów.

Lomir 04-12-2012 21:03

Piotr patrzył z niedowierzaniem na Wojtka. Nie docierało do niego, że oto właśnie jest świadkiem śmierci. Gdzieś koło niego uleciała dusza tego biednego chłopaka, który wydał ostatnie tchnienie gdzieś w ruinach domu w Bieszczadach. Przykra śmierć, Piotr nie znał Wojtka wcześniej, poznali się na imprezie, jednak nie przeszkadzało mu to żałować śmierci nieszczęśnika. Gdy ciało rozluźniło, a krew z szyi przestała rytmicznie wyciekać Piotr poluzował ucisk, aż w ogóle odpuścił. Jego koszulka, cała pokrwawiona, nie nadawała się do ubrania. Chłopak wstał, zostawił zwłoki Wojtka i, półnagi, podszedł do Andrzeja. Nie pokazując się w oknie powiedział szeptem
- Wojtek nie żyje... - Gdy Andrzej spojrzał na niego ten kontynuował - Nic nie dało się zrobić. Kto strzelał? Pomoże nam? -
Najpierw chciał ustalić, czy ten kto ich ocalił nie chciał ich przypadkiem za chwilę zabić, a jeśli chciał im pomóc to wtedy zastanowią się nad zeznaniami...
Jeden trup - wilki, ale co z gościem bez skóry?

SWAT 04-12-2012 21:05

Obrócił się w drzwiach w kierunku umierającego Wojciecha. Był pisarzem, a on nawet nie przeczytał żadnej jego książki. Kiedyś to nadrobi. A potem znowu zerknął w stronę myśliwego.

- Mamy dwóch umierających! Jednego znaleźliśmy w piwnicy tego domu, gdy się obudziliśmy, a tego zagryzły wilki - widział po minie Piotra, że nic już z tego nie będzie - Musisz nam pomóc rozpalić ognisko, dzwoniliśmy do ratowników. Szukają nas helikopterem, ale muszą mieć ognisko... Masz krzesiwo czy coś w tym stylu? - obserwował minę myśliwego, jak na razie w dupie miał wspólną wersję.

Pinhead 04-12-2012 21:14

Mężczyzna spojrzał na Andrzeja lekko zdziwionym wzrokiem, ale szybko zastąpiło go spojrzenie zawodowca, który śpieszy pomóc wszystkim w potrzebie.
- Ognisko? Jasne, nie ma sprawy. Najpierw jednak chciałbym zobaczyć rannych. Mam apteczkę, więc pierwszej pomocy mogę udzielić i zabezpieczyć ich zanim przybędą ratownicy.
Mężczyzna zbliżył się do Andrzeja i przywitał się szybko. Widać było, że gość jest profesjonalnie przygotowany na wyprawę w dzicz. Plecak i kieszenie pełne najróżniejszego sprzętu.
- Tutaj masz zapalniczkę. Musisz tylko poszukać, jakiegoś suchego drewna. Zaraz zadzwonię ponownie do ratowników, bo nie przypuszczam żebyś podał im dokładne namiary na to miejsce. Teraz prowadź do rannych.

F.leja 04-12-2012 21:18

Elvira wstała i ponownie zasłoniła wnękę z ciałem. Odwróciła się do Sylwii, ale milczała. Spojrzała w stronę grubasa z łańcuchami.
- On jest niebezpieczny - mruknęła wreszcie do dziewczyny - Nieobliczalny.

SWAT 04-12-2012 21:39

Wskazał leżącego na posadzce Wojtka.

- Go zagryzły wilki - i przeniósł wskazującą dłoń na Piotrka - To Piotrek... Piotrek, pokaż Panu tamtego co go znaleźliśmy i zawołaj resztę...

Sam poszedł rozpalić ogień, ale po chwili się wrócił.

- Masz nóz? Jakby wilki wróciły?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:21.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172