Spojrzała wymownie na Sylwię i zwróciła się do niej szeptem. - Udupi nas - powiedziała o mężczyźnie z bronią i głośniej do niego. - Już dzwoniliśmy, mają problemy z dotarciem, ale ty pewnie wiesz lepiej gdzie jesteśmy - podeszła do nieprzytomnego grubasa, leżącego u stóp faceta. nie protestowała mocno przed kolejnym telefonm. Chciała żeby zadzwonił i miał zajętą rękę. Nie da sie strzelać, dzwoniąc. Szukała czegoś ciężkiego czym mogłaby zdzielić faceta w głowę gdy będzie skupiał się na połączeniu. Ostatecznie mogła to zrobić hakiem na łańcuchu grubasa. |
Spojrzała tylko na Elvirę, zdziwiona jej słowami. Ale z drugiej strony, pamiętała też jej słowa o ktosiu trzymającym kamerę. I jakoś nie chciała, by koleś wyprowadził pomoc na manowce. Ale milczała, sprawdzając tylko dyskretnie, ile mocy ma jej telefon. |
Andrzej stał obok tego wszystkiego i obserwował to. Nie wiedział o znalezisku dziewczyn, ale nadal nie dopuszczał do siebie faktu że to on nadziewał gościa na haki. |
Z potwornym bólem głowy leżał pod ścianą i jęczał. Cóż innego mógł zrobić? Był grubym, zapoconym nerdem. I tak już poświęcił się wystarczająco dla świata... |
Wszyscy patrzyli na myśliwego, jak wyciąga telefon i wybiera numer. Z jednej strony cieszyli się, że pewnie lada chwila, dzięki pomocy mężczyzny, przybędzie pomoc i skończy się ta koszmarna noc. Z drugiej jednak ostatnie słowa myśliwego wprowadziły pewną nerwowość i niepewność. Skoro on po jednym rzucie oka miał wątpliwości to, co będzie z policją. - Halo! Cześć Janusz. Słuchaj jest pilna sprawa. Potrzebna jest pomoc... To były ostatnie słowa myśliwego. Ostatnie zanim cios łańcuchem zadany przez Elvirę nie powalił go na ziemię. Huk uderzenia i jęk zranionego zlały się w jedno wypełniając przestrzeń. Telefon upadł na ziemię i potoczył się pod ścianę. Z głośnika wydobywał się głos dyspozytora: - Halo, halo! Piotr? Wszystko w porządku? Gdzie jesteś? Myśliwy jednak nie był w stanie odpowiedzieć. Krew sączyła się z jego głowy na betonową podłogę. Reszta ekipy patrzyła z lękiem i kompletnym zdziwieniem na Elvirę. |
Elvira podniosła strzelbę i sięgnęła po telefon. Oczyściła dmuchnięciem słuchawkę i przyłożyła do ucha. - Halo? Jest tam kto? - zapytała słodkim głosem. |
- Kurwa mać! - Piotr z krzykiem rzucił się na Elwirę, chwycił ją za nadgarstki i docisnął do ściany. - Puść. To. - Wywarczał na psychopatkę. Właśnie zabiła człowieka. W pełni świadomie. |
Spojrzała na chłopaka lekko przymglonym wzrokiem. Wilgotne czerwone usta ułożyły się w odpowiedź. - Wybacz, ale wybrałam szaleństwo - jej wzrok powędrował do Sylwii, uśmiechnęła się szeroko - Ona wie dlaczego - Elvira nacisnęła na spust i naciskała, aż w broni nie został ani jeden nabój. Huk miał odstraszyć chłoptasia. - Powinieneś być wdzięczny - warknęła, gdy ucichł pomruk strzelby. |
- Nic nie wiem! Jestem normalna! - Krzyknęła. - Ona kłamie! |
- Halo? Kto mówi? - dopytywał się zdenerwowany dyspozytor - Gdzie jest Piotr? Sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa. Piotr był zdecydowanie silniejszy od Elviry i wykorzystał, to przyciskając ją do ściany. W oczach kobiety był jednak coś, co napawało mężczyznę lękiem. Ta sytuacja od początku zakrawała na szaleństwo, ale teraz to już przekroczyło wszelkie granice. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że sprawy zaszły za daleko, by można było łatwo się z nich wyplątać. Kolejny trup leżał na ziemi i stygł. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:39. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0