- Co to kurwa ma być?! - Krzyknął Piotr. - To jest jakieś chore i nienormalne. Kojarzycie coś? Tą klapę, piwnice? Kurwa... Ja kojarzę jakąś twarz, ale najbardziej oczy, oczy jakiegoś gościa. Może to on się tam drze? -
W tym momencie przypomniał sobie o czerwonych plamach na rękach i ubraniu. Czy to mogła być ... krew? Szybko odrzucił od siebie tą myśl i mimo lęku i niechęci do zejścia do piwnicy wyciągnął swojego smartphona i wybrał aplikację "latarka". Ułamek sekundy później pomieszczenie rozświetliła lampa błyskowa komórki.
- Chociaż wcale nie mam ochoty tam wchodzić, musimy sprawdzić kto tam jest, chodźcie. -
Piotr podszedł do klapy, podniósł ją i zaświecił do środka. Przykląkł, wsadził rękę z telefonem, następnie nachylił się i zajrzał do piwnicy.

Jeśli nic nie zobaczył to zszedł na dół.

A zaraz za Piotrem, do zejścia do piwnicy czekał Andrzej uzbrojony w kij od szczotki, ten pęknięty i taki jakby zaostrzony koniec. Spojrzał na innych, którzy gapili się jak niczym dzidę, trzyma ów prowizoryczną broń.

- No co?! - rzucił jedynie, czekając na... Nie wiadomo co.

Weszła do pomieszczenia ostatnia, nie śpieszyła się specjalnie. Po co skracać sobie przyjemność?
Słysząc nawoływania z piwnicy, zachichotała, nie spodziewała się, że powrót do Polski przyniesie jej tyle radości.
- Pomocy, pomocy - przedrzeźniała wrzaski pod nosem. Zwróciła się do chłopca z dzidą - Jakie to wszystko podniecające.

[MEDIA]http://25.media.tumblr.com/tumblr_mabloszmqw1qendkzo3_400.gif[/MEDIA]

- To wy tam sobie idźcie, jak was coś zeżre, dajcie znać. - Mruknęła niechętnie. Ciemna piwnica i wrzaski? No na pewno. niech sami idą ginąć, ona sobie poczeka, poszuka czegoś ostrego i długiego do obrony... I zapali.

-Ja pierdole... Prawie jak w kinie! - Pisk podniecenia doprawiony nutką przerażenia rozległ się z ust grubasa. - Ale ja nie chcę umierać... Nie teraz. Za dwa tygodnie wychodzi nowy champ do lol'a, a ja go nawet w becie nie testowałem... Jedzzzu. Zróbcie coś! Nie podoba mi się cały ten burdel!
Wymacał smartfona, po czym usilnie próbował wykręcić numer na policję... Zaraz... Jaki to był? 999? 998? 997?

- Sssssto...dwanaście - zamruczała Elvira, Kochanka Ciemności z rozbawieniem.

-Jesteś chora kobieto! Idź się lecz! - Pulchnym palcem próbował wystukać odpowiedni numer...

Zaśmiała się perliście.
- Ależ nie ma za co.

Głosy niosły się swobodnie, zwłaszcza, że Mateusz prawie krzyczał.

- Powiedział koleś, dla którego na wadze dla wielorybów zabrakło skali...! - Zakrztusiła się dymem, zaśmiewając się z własnego żartu.

Piotr podniósł wzrok znad dziury prowadzącej do piwnicy i spojrzał na to co się działo ~ Boże, czy one obie są takie nienormalne? Myślałem, że chociaż Sylwia, bo ta czarna wdowa to od początku mi się wydawała jakaś nie ten tego. Pomijam Mateusza, za każdym razem zastanawiam się nad tym czemu ja się z nim trzymam?! ~

- Czy do was nie dociera, że tam ktoś woła pomocy? Mateusz, kurwa, dzwoń, próbuj jak masz zasięg. A ty - wskazał na Elvirę dodając w myślach ~ zboczona nekrofilko ~ - Chodź ze mną na dół. -

~ Jako jedyna wykazała zainteresowanie tym co się tam dzieje, ale za to widać, że ma nie równo pod kopułą. Cóż, lepiej jak będzie ich więcej niż mniej ~

- Andrzej, zejdę pierwszy, będę świecił latarką z komy na ile mi bateria wytrzyma. Potem chodź ty, jak coś to przywalisz komuś z tego kija. Chodźcie. -