lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Mini sesja] - Bieszczady (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/11894-mini-sesja-bieszczady.html)

Someirhle 18-11-2012 20:44

Ustawił porządnie blachę i poszedł podzielić się z innymi informacją o wilkach.

Sileana 18-11-2012 20:52

- Ale co przynieść? W tej ruderze nie ma nic! - Odburknęła w odpowiedzi, ale zawróciła, by czegoś poszukać.

- Te... - Pstryknęła palcami, ale nie zdołała sobie przypomnieć imienia grubasa. - Ty przynieś drewno jakieś. Suche. I takie małe na rozpałkę. - Zawsze najlepiej rozpalała grilla, więc wiedziała co i jak.

SWAT 18-11-2012 21:29

- Jebać - burknął ściągając ze siebie żółty podkoszulek i podał go Elvirze. Oczom wszystkich ukazała się jego jasna jak mąka karnacja i pokaźny mięsień piwny. Ale opatrunek lepszy taki, niż żaden.
- Trzymaj

Glyswen 19-11-2012 13:07

-Halo?! Pomocy Kurwa! Mordują! Nie wiem gdzie jezdem! Pomocy! - Wydarł się prosto do słuchawki.

-Nie teraz Sssylwia! Wzywam ratunek!

F.leja 19-11-2012 18:42

Przez chwilę oślepiona księżycową opalenizną towarzysza zamarła zahipnotyzowana.
-Jasne, jasne, ok - wzięła koszulkę i wróciła do swojej brudnej roboty, gotowa w razie potrzeby tamować krwawienie. Nie mogła facetowi dać umrzeć tak bez żadnej pomocy, na oczach wszystkich. Najwyżej nie dociśnie koszulki do końca. Są sposoby - Ale przydałoby się też coś na czym można by go było przenieść na górę.

Pinhead 19-11-2012 23:20

- Czy pan jest pijany? - usłyszał w odpowiedzi Mateusz Skowronek.
Głos dyspozytora był spokojny, monotonny i wręcz znudzony.
- To numer alarmowy, a nie cyrk, drogi panie. Niech pan żartów sobie nie stroi. Proszę się rozłączyć i nie blokować linii.

Sylwia Wójcik w tym czasie próbowała znaleźć coś, co mogłoby pomóc jej rozpalić, choćby małe ognisko. Niestety mimo licznych śmieci walających się na ziemi, niewiele z nich nadawało się na podpałkę. Sylwia ze smutną miną popatrzyła na tych kilka patyków, kawałków desek i szmat, jakie jej się udało zebrać. Potrzebowała czegoś bardziej konkretnego, by rozpalić ognisko z prawdziwego zdarzenia.

Do pomieszczenia wszedł właśnie blady, jak ściana Wojciech Pawłowski. Widać było, że coś go mocno przeraziło. Przez kilka chwil patrzył na rozmawiającego przez telefon grubasa i zbierającą śmieci Sylwię.
Jeszcze bardziej skonsternowany, odezwał się w końcu.
- Wilki! - głos mu się załamał - Pieprzone wilki!

Tymczasem pozostała trójka będącą w piwnicy próbowała zdjąć z haków rannego mężczyznę.
Andrzej uniósł go, a Elvira wyciągała haki.
Gdy tylko wyciągnęła pierwszy z nich, ranny zawył z bólu. Z otwartej rany popłynęła świeża krew. Szybko okazało, co sprawia mężczyźnie taki ból.
Haki, jaki wbito w jego ciało to nie były zwykłe haki stosowne przy podwieszaniu. Miały one konstrukcję zbliżoną od haczyków na ryby, bądź harpunów. Na całej długości ostre wypustki, które przy wyciąganiu dodatkowo raniły ciało i rozszarpywały je.
Elvira jednak nie wycofała się. Piotr, który jej pomagał także zacisnął zęby i kontynuował rozpoczętą pracę. Dalej razem mozolnie wyciągali kolejne haki, uwalniając z nich rannego.
Ten niestety nie wytrzymał tej operacji. Przy czwartym wyciągniętym haki, zemdlał i opadł w ramiona Andrzeja.

W końcu we trójkę położyli mężczyznę na ziemi. Żółtym podkoszulkiem Andrzeja wytarli sączącą się z ran krew.

Nagle jakiś rozległ się głuchy łoskot, który wypełnił cały budynek.
Po chwili kolejne uderzenie.

Coś raz za razem uderzało w drzwi, które zamknął Wojtek.

Sileana 19-11-2012 23:47

Pisk jaki z siebie wydała, posłałby nietoperze na Antarktydę.

-Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!! Ra-tu-n-kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!

Lomir 20-11-2012 10:09

Piotr przykucnął przy mężczyźnie. Przyłożył mu palec wskazujący i środkowy do tętnicy szyjnej, a następnie nachylił się nad jego twarzą, przystawiając ucho do jego ust i obserwując ruchy klatki piersiowej. Pamiętał to z pierwszej pomocy, poza tym, miał kuzyna na medycynie, który, gdy był na pierwszym roku, non stop opowiadał jak takie rzeczy się robi. Wtedy Piotr był na niego zły, że zamiast pić w spokoju piwko na ławeczce w parku musiał słuchać jak sprawdza się oznaki życia. Jednakże teraz był mu po części wdzięczny.


- Zamknij się! - krzyknął Piotr, któremu krzyk Sylwii wrył się w czaszkę niczym wiertło wiertarki udarowej.
Odwrócił się do Wojtka - Wilki kurwa?! Chcesz mi powiedzieć, że to właśnie one dobijają się do drzwi?! To tylko głupie zwierzęta, nie są w stanie ich wyważyć! -

Po czym gestem pokazał, aby byli cicho i nasłuchiwał kolejnego uderzenia. Starał się wywnioskować, czy to ktoś kopie w drzwi, czy rzuca kamieniami. Chciał określić dokładniej źródło niepokojących huków.

Glyswen 21-11-2012 11:47

-Ja nie blokuję lini! Tu się dzieje coś dziwnego popierdolony kutasie! Jak nie masz 50 kg nadwagi to czujesz się lepszy co?! Ty niedorobiony cieciu! - Orgix wyryczał ostatnie słowa do słuchawki. Jednak po chiwili uświadomił sobie swą głupotę. Wszak w taki sposób pomocy nie wezwie... Jak mogą chcieć go odnaleść...???
-Słuchaj uważnie. Za 2h zdetonuję ładunek C4 w pobliskim szpitalu.

Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi.

Orgix zamarł w bezruchu. Włosy na plecach stanęły mu dęba.
-Chcę... Negocjatora słyszysz? W przeciwnym razie zginą ludzie...

Pinhead 23-11-2012 14:37

Wspólnymi siłami wyniesiono zmasakrowanego mężczyznę na górę. Widok zakrwawionego i poranionego ciała sprawił, że wszyscy otrzeźwieli. W jednym momencie przypomnieli sobie o niedawnym przebudzeniu i śladach krwi na dłoniach i ubraniu.

Gdzieś z odmętów pamięci wyłaniała się twarz jakiegoś mężczyzny.
Wszyscy pamiętali jego hipnotyczne oczy, ale nikt nie wiedział kim jest ów człowiek.
Znali go.
Pytanie tylko skąd?


Mateusz Skowronek nadal próbował poinformować ratowników o ich sytuacji. Niestety jego bełkotliwa mowa i niewłaściwy dobór słów sprawił, że dyspozytor nie traktował poważnie jego zgłoszenia.
- Drogi panie, wybrał pan nie właściwy numer na tego typu żarty. Rozumiem, że jest pan pijany i różne głupoty panu w głowie, ale niestety ten fakt nie obroni pana przed odpowiedzialnością karną za tego typu wybryki. Żegnam.
Mateusz usłyszał długi, jednostajny sygnał oznaczający koniec rozmowy.

Odgłos walenia ucichły równie nagle, jak się pojawił. Cisza, jaka zapadła wcale nie była kojąca, ani uspokajająca. Wręcz przeciwnie wszyscy czuli w niej, jakiś dziwny rodzaj napięcia i nieznanego zagrożenia.

Cała szóstka stała nad konającym mężczyzną. Nadal pozostawał on nieprzytomny, ale jeszcze żył. Świadczyła o tym unosząca się lekko, co jakiś czas klatka piersiowa. Jasne jednak było, że bez fachowej pomocy człowiek ten umrze.

Opary alkoholu całkowicie wywietrzały wszystkim z głów. Nikt nie miał odwagi się odezwać, ani cokolwiek zaproponować.
Cisza. Grobowa cisza zapanowała w zrujnowanym budynku.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:42.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172