- Lorno, wiesz coś więcej na temat androidów? - spytał Harry. - Ja się średnio znam na elektronice, a z czymś takim się do tej pory nie spotkałem. Podobnie jak i Kero nie miał pojęcia, jak można pomóc takiej udającej człowieka maszynie. Może lepiej by było całkiem wyłączyć? - Tobie mamy pomóc, czy komuś innemu? - zadał pytanie, kierując je w stronę androida. Może ktoś po prostu przysłał tę cudowną maszynkę? |
- Bladego pojęcia nie mam o androidach, to zupełnie inna działka od mojej. - Cofnęła się pomału, nie kryjąc konsternacji i niepokoju. -Właśnie, - ocknęła się na kolejne słowa Harrego - kim jesteś i jak ci pomóc? |
Android uniósł głowę i spojrzał na stojących nad nim ludzi. Nadal jednak pełznął systematycznie naprzód. - Jaaa Adaaaam One... po...mooo..sssyy. Onaaa zniszczy wszystko. Onaaa oszaalaała. Jego głos stawał się coraz bardziej mechaniczny i zaczynał brzmieć, jak stara taśma magnetofonowa przesłuchana miliony razy. - Jaaa Adaaam One - powtórzył - Po... mooooo.... sssyyy. Po tych słowach wyciągnął prawą dłoń w kierunku stojącej obok Lorny. |
Słowa były dość zrozumiałe. Jakaś "ona" niszczyła co popadnie. Wniosek był prosty - gdy tylko spotkamy jakąś człekopodobną maszynę płci żeńskiej to trzeba będzie ją unieszkodliwić. A może nie chodziło o maszynę? Może jakiejś dziewusze odbiła szajba? - Z jakiego jesteś bunkra? - spytał. - Jakie miałeś zadania? Gdzie jest Adam Two? Gdzie jest Ewa One? Ewentualną pomoc uszkodzonej maszynie pozostawił w rękach tych, co się znali na elektronice lepiej niż on. A może jakiś czubek postanowił, przed kataklizmem, że Nową Ziemię należy zaludnić androidami, a nie ludźmi? Jeśli tak, to Harry miał nadzieję, że genialny pomysłodawca stał się jedną z pierwszych ofiar kataklizmu. |
- Bunkier AT-10. Służyć i chronić oraz zabezpieczać teren po kataklizmie - wyrecytował bez błędnie droid. Z innymi pytaniami było już gorzej. Znowu dała o sobie znać postępująca dysfunkcja mowy. - Eeeeevaaaa nieeee maaa koooontrooliii. Eeeeevaaa nisssszczy fssszzyssstkooo. Aaaaadam Two braaak. Droid po tych słowach znieruchomiał całkowicie. Leżał rozciągnięty wzdłuż korytarza z prawą rękę wyciągniętą przed siebie. |
- Eva… Eva… kojarzycię tą Evę? – rzekł Kero. –Może… może… Eva może być zbuntowanym Zintegrowanym Systemem Komputerowym stworzonym do opieką nad ludzkością. Nad bunkrami. Nad nami. A zbuntowany, to jest niedobrym, czyli złym – przedstawił swą, opartą na filmach, wizję Kero. – Jeśli tak, to prosta sprawa, musimy znaleźć jej główne źródło zasilania i je wyłączyć! Tylko… tylko gdzie ono, ona jest… - zawiesił głowę naukowiec, gdy okazało się, że sprawa nie będzie jednak tak prosta. |
- Kero, czy możesz coś dla niego zrobić? - odwróciła się z pytaniem. |
- To znaczy co? - spojrzał na Lornę, Kero. - W sensie zrobił, wyłączył? Sztuczna Inteligencja powinna mieć gdzieś wyłącznik główny, aczkolwiek z tego co widzę, to już się wyłącza. |
Mimo powagi sytuacji Harry o mały włos parsknąłby śmiechem słysząc słowa Kero. - Zapewne w tej chwili nic dla niego nie możemy zrobić - powiedział. - Chodźmy dalej. Może zanim trafimy do wyjścia znajdziemy tę Ewę, co to nam demoluje bunkier - zaproponował. |
Dla Adama wszystko było jasne. A przynajmniej tak mu się wydawało. Może były to tylko spekulacje, nasunięte przez mgliste wspomnienia filmów z serii "Bunt maszyn" czy "Toster czai się za rogiem" ale sądził, że inny android był wadliwy i działał na ich niekorzyść. -Kero, na wypadek gdybyśmy musieli powstrzymać tę Ewę, może przyjrzyj się temu tu.-wskazał na swojego mechanicznego imiennika -Może wymyślisz jakie są jego słabe punkty lub gdzie mają wyłącznik? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:54. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0