|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
27-03-2013, 00:01 | #1 |
Reputacja: 1 | - Ja pierdolę, zamykaj! - krzyknęła do Immiego i na chwilę przypadła do panelu przy drzwiach, ale ten zdawał się całkowicie, khm, martwy. - Musimy zaspawać te drzwi! W magazynie powinien być sprzęt, czy myślisz że jesteś w stanie utrzymać je zamknięte do czasu aż z nim wrócę? Jeśli poświecisz mi w głąb korytarza, powinnam tam szybko dobiec. - Błyskawicznym ruchem zdjęła lateksowe rękawiczki wywijając je do środka aby zabezpieczyć materiał organiczny który musiał się na nich znaleźć podczas oględzin ciał. Ostatnio edytowane przez Ereszamagi : 27-03-2013 o 19:26. |
27-03-2013, 18:45 | #2 |
Reputacja: 1 | Kero, widząc że Harry i Adam mają problem z zamknięciem drzwi, sapiąc i fucząc ruszył im z pomocą. Jego wątłe ciałko niewiele pewnie pomagała, ale zawsze coś na pewno. |
28-03-2013, 00:59 | #3 |
Reputacja: 1 | Adam doceniał gest Kero. Jednak bardziej martwił się stworami czającymi się w mroku. -Kero, my sobie poradzimy z drzwiami, Ty operuj latarką, żeby nic na nas nie wyskoczyło w ostatniej chwili. |
28-03-2013, 17:15 | #4 |
Reputacja: 1 | - Tak, tak, dobrze! - potwierdził od razu Kero. - Snop światła ukierunkowany we wrogiego futrzaka, odstrasza go. To tylko świadczy o jego ciemnocie! - Mamrotał do siebie, wracając do machania we wszystkie strony latarką. |
29-03-2013, 10:59 | #5 |
Reputacja: 1 | Adam Curris, Harry Wolf, Kero Kantyn Wspólnymi siłami udało im się dopchnąć drzwi do końca i odgrodzić się od potencjalnego zagrożenia, jakim były dziwne włochate stwory. Gdy tylko drzwi zostały zamknięte cała grupa ruszyła na pomoc krzyczącej z przerażenia Eva. Eva Adams, Wolfram Hurwitz Eva była przerażona, ale na szczęście nie sparaliżowana. Przecież nie po to przeżyła armagedon, aby teraz zabił ją jakiś pierwszy lepszy szaleniec. Mężczyzna był silny, ale w jego ruchach była jakaś dziwna sztywność i brak koordynacji. To dawało szanse Evie. Szamotała się i wierzgała nogami próbując zrzucić napastnika z siebie, a rękami po omacku szukała czegokolwiek, co mogłoby posłużyć za broń. W końcu natrafiła na latarkę, która upadła jej w chwili ataku. Nie zastanawiając się ani chwili zaczęła uderzać, próbując trafić w głowę. Pierwsze próby były chybione, ale za czwartym, piątym i szóstym razem broń dosięgła celu. Eva usłyszała nieprzyjemny trzask, a po chwili szybko rosnąca strużka krwi zalała twarz Wolframa. W następnej sekundzie osunął się on bezwładnie na Evę. W tym momencie ktoś pojawił się w progu. Adam Curris, Harry Wolf, Kero Kantyn Gdy trzej mężczyźni dotarli do magazynu broni, zastali tam iście irracjonalną scenę. Zakrwawiony i nieprzytomny Hurwitz leżał na bladej i dyszącej ze zmęczenia i strachu Evie. Dziewczyna próbowała zrzucić z siebie ciężkiego mężczyzną. Immi Lechtenfeld, Lorna Ciderwood - Ja pierdolę, zamykaj! - krzyknęła Lorna, ale ani krzyk, ani widok zbliżających się ludzi nie zmusił Immiego do działania. Stał on przerażony i wpatrywał się z przerażeniem i chorą w fascynacją w pełzających ludzi. Lorna doskoczyła do panelu sterowania drzwiami w nadziei, że uda jej się z jego pomocą zamknąć pomieszczenie hibernacyjne. Niestety odcięcie prądu sprawiło, że żadne kody alarmowe nie działały. Pozostawała tylko dźwignia mechaniczna, ale kobieta nie była pewna, czy wystarczy jej sił i przede wszystkim czasu. Pierwszy pełzający mężczyzna wyszedł już bowiem do połowy swego ciała z pomieszczenia. Wyciągał on przed siebie rękę z pokrwawionymi paznokciami i jęczał przeraźliwie. - Eeeehhhehheee!! Pewne było, że już za kilka chwil dosięgnie Lechtenfelda. Lorna miała tylko kilka sekund na decyzję.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
29-03-2013, 11:47 | #6 |
Administrator Reputacja: 1 | - Dzięki Bogu... - westchnął Harry, gdy wreszcie udało się zamknąć stalowe drzwi. Skoro oni z ledwością dali sobie radę z zamknięciem, to małe stworki nie będą miały sił, by to otworzyć. Będzie przynajmniej czas na zastanowienie się, co zrobić z intruzami - wytruć, wystrzelać czy zaprzyjaźnić się. Przesunął dźwignię, blokującą zamek, a potem pobiegł co sił w nogach do zbrojowni. - Niech to diabli... - wyrwało mu się z ust na widok jakże 'romantycznej' sceny. Eva w objęciach zakrwawionego Wolframa. - Co tu się stało? - spytał, zabierając się do odciągnięcia na bok ciała Hurwitza. - Poświećcie - zwrócił się do Adama i Kero. - Tylko mnie nie walnij - poprosił Evę. Nie dodał "bo oddam bez wahania". |
29-03-2013, 12:31 | #7 |
Reputacja: 1 | Adam świecąc dookoła przykucnął przy Evie. Był zlany potem, czy to wysiłku przy drzwiach, sprintu do zbrojowni czy stresu. -Nic Ci nie jest?- spytał dziewczyny Nagle przypomniał sobie filmy o zombie. -Harry, zobacz czy Wolfram ma jakieś ślady po ugryzieniu czy ranki? Oczywiście poza tym, co mu zrobiła Eva. Wiedział, że sobie poradzi, strach pomyśleć co by zrobiła z prawdziwą bronią. On sam zaczął szukać liny, żeby związać wariata. |
29-03-2013, 14:49 | #8 |
Reputacja: 1 | Nie widząc reakcji bez chwili dalszego zastanawiania się odsunęła klapkę umieszczoną około pół metra nad panelem automatycznego sterowania drzwiami i ciężarem całego ciała zwyczajnie uwiesiła się na dźwigni, jedną stopą zapierając się jednocześnie o ścianę. Jeśli uda się jej chociaż unieruchomić to coś między drzwiami a framugą, będą mieli pole do manewru. Myśl o reszcie budzących się w pomieszczeniu ciał dodawała jej desperackiego uporu. Nie mogli pozwolić im rozpełznąć się po bunkrze - Immi, kuźwa, DRZWIIIII - wydarła się,ciągnąc z całej siły. Ostatnio edytowane przez Ereszamagi : 29-03-2013 o 15:01. |
29-03-2013, 16:51 | #9 |
Reputacja: 1 | Magazyn broni Szybkie sprawdzenie stanu rannego Wolframa pozwolił stwierdzić, że ciosy Evy okazały się dla niego śmiertelne. Eva była w szoku i bardzo zmęczona, ale świadoma i całkowicie trzeźwa. Poza stwierdzeniem zgonu okazało się, że Wolfram miał na szyi niewielką ranę po ugryzieniu. Rząd czterech małych punkcików na górze i tyle samo na dole. Z wszystkich ośmiu ran sączyła się powoli krew. Pomieszczenie hibernacyjne Lorna krzyczała na Immiego, ale to nic kompletnie nie dawało. Mężczyzna stał jak zaklęty wpatrując się w pełzającego ku niemu człowieka. Ciderwood odsunęła klapę i z całej siły uwiesiła się dźwigni. Początkowo szło jej opornie, ale gdy zaczęła wspierać na ścianie wajcha drgnęła, a wraz z nią skrzydła drzwi. Powoli centymetr po centymetrze drzwi zaczęły się zasuwać. Oczywiście Lornie nie udało się ich zamknąć całkowicie, gdyż pomiędzy skrzydłami tkwił pełzający mężczyzna. Na szczęście mechanizm hydrauliczny był na tyle silny, że zablokował on ożywieńca i nie pozwolił mi się ruszyć dalej. Mężczyzna szarpał się i jęczał przeciągle, próbując się wydostać. Jego upór był na tyle silny, że Lorna wiedziała, że wcześniej czy później mu się to uda. Jednak tym manewrem zyskała kilka cennych sekund.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
29-03-2013, 17:04 | #10 |
Administrator Reputacja: 1 | - Niech to diabli... - Harry stawał się wyraźnie monotematyczny. - Cholerne małpiatki są jadowite. Co było bardzo niepokojące. Futrzanych kulek było dużo, a były potwornie groźne, skoro jedno ugryzienie w kilka minut załatwiło dorosłego człowieka... Jak się mieli bronić przed czymś takim? Gdyby mieli laboratorium, to może Lorna by wymyśliła jakąś odtrutkę na ten jad, ale znaczna część pomieszczeń była odcięta. Poza tym szalała tam zgraja małpiatek. Wejść tam i strzelać na oślep? Łatwo zniszczyć cały sprzęt i tyle, a i tak któraś może skoczyć z szafy. Trzeba by wykombinować jakiś kombinezon. Dla nurka na przykład... - Trzeba ostrzec Lornę - powiedział, wybiegając ze zbrojowni. |