Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-01-2015, 22:15   #21
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Gdy księżniczka spojrzała w kierunku wskazywanym przez Sixti niemal westchnęła z ulgi. Stała tam bowiem dziewczynka, co prawda blada, ale ewidentnie pochodzenia arystokratycznego. Wnioskując zaś z jej słów, Sixti zapewne była służką tej Marie. Najwidoczniej pochodziła z kraju, w którym służący są bardzo związani ze swoimi panami (w jakiejś książce na pewno tak było), a że tak, jak jej pani ma moc, to razem z nią trafiła do klasy dla szlachetnie urodzonych.

No i najpewniej stosunki pomiędzy taką służbą, a wyższym stanem były mniej restrykcyjne, w każdym razie na to wskazywała bezpośredniość Sixti i jej silny uścisk dłoni. Ale teraz, gdy Anastazja wreszcie uplasowała ją w swoim feudalnym świecie, nie miała jej tego za złe. W końcu takie były najwidoczniej zwyczaje tego kraju, a byłoby niegrzecznie je tak po prostu krytykować.

- Victoria i Ludwika to też ja, to moje pozostałe dwa imiona- odpowiedziała z uśmiechem, oswobadzając swoją delikatną dłoń z twardego uścisku Sixti. - Jeszcze nikt mi nie powiedział bym była nudna, więc chyba taka nie jestem. Ja też lubię kotki i pieski, chociaż mam tylko czyżyka, ale jest naprawdę ładny i wesoło ćwierka. A co to znaczy "zdechły morświn"? To jakaś sztuczka jakiej nauczyłaś swojego psa?
 
Earendil jest offline  
Stary 21-01-2015, 14:41   #22
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
- Nie, to była taka ryba. Spadła z nieba jak się wodna dziura otworzyła. Po pracy czasem się z nim bawiliśmy, ale on dużo spał, pewnie dlatego że był zdechły. Jak zaczął pachnieć zsypem, to go zabrali i było mi smutno, ale na drugi dzień dostaliśmy gulasz, myślisz, że ty dostaniemy gulasz? Co to czyżyk? Rybajak Morświn? Albo wieloryb? Wdziałam wieloryba po drodze tutaj. Czy trochę taki Mort? Mort to czasem kotek Marie, potem zobaczysz
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 21-01-2015, 17:39   #23
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Co jak co, ale Sixti miała gadane. Co więcej, Anastazji ciężko było przyjąć do wiadomości takie rewelacje jak dziury w niebie, czy latające ryby. Albo dziewczynka miała bardzo bujną wyobraźnię, albo też magiczny świat różnił się od spokojnego Lothelameth o wiele bardziej niż księżniczka przypuszczała.

- Czyżyk to taki rodzaj ptaszka. Jest mały, ma żółto-szare upierzenie i wydaje ze swojego dzióbka bardzo wesoły świergot. Chętnie poznam później twoją panią i jej kotka.
 
Earendil jest offline  
Stary 22-01-2015, 15:46   #24
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Sixti podrapała się po głowie i przekręciła głowę jak pies.
- Panią? Nie, nie jest moją właścicielką, tylko ze mną mieszka. Uczę się tu magi na przykład czarowania liter jak dziś, żeby były słowami. To wielka magia. Czy Lothameloth jest jak Hellsgate i tam pracujesz? Czy jak Marie masz rodziców i z nimi mieszkasz? Bo Marie nie pracuje, to takie dziwne.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 23-01-2015, 00:07   #25
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny

Igdryl było niezwykłym okazem drzewa, nasycone magią, emanowało nienaturalnym, kojącym ciepłem. Gdy dookoła osiadał śnieg, w obrębie kilku metrów wokół drzewa szybko topniał, pozostawiając jedną z niewielu ostoi zieleni pośród białej scenerii.
Wesoły lisek zwany Odyseuszem skocznie bawił się w spadającym z nieba puchu, podczas gdy Anissa próbowała spleść proste, kaligraficzne zaklęcie.

Rozumiesz, że naruszyłaś zasady bezpieczeństwa Akademii? ― Zupełnie znikąd pojawił się profesor Saren ― Nie będę tego zgłaszał, ale następnym razem, jeżeli przychodzisz na zajęcia, trzymaj się programu nauczania. Koniec przerwy.

Profesor miał rację. Uczniom pierwszego roku, na tak wczesnym stadium nauki, zakazuje się praktykowanie na własną rękę zaklęć nawet pierwszego poziomu.

Po wszystkich dzisiejszych zajęciach mogę Ci pokazać to zaklęcie. Poszukaj mnie, jeżeli tak bardzo niecierpliwisz się z powtórzeniem materiału.
Dodał na zakończenie, oddalając się w stronę akademii.





Nauczyciel wrócił do sali, przerywając pranie mózgu Anastazji. Właśnie miały rozpocząć się kolejne zajęcia - nauka języków. Nikt chyba nie spodziewał się wiele, kolejna nudnawa lekcja dłużyła się, kiedy profesor tłumaczył pochodzenie języka glerasweńskiego. Każdy w sali go znał, nawet, jeżeli pochodził z dalszych stron, był językiem urzędowym, ważnym dla każdego szlachcica.
Profesor starał się wybadać poziom, jaki reprezentowała klasa Heth. W większej mierze był wysoki i gdyby nie kilkoro odstających uczniów, mógłby z czystym sumieniem przeskoczyć całą podstawową naukę glerasweńskiego. Na zakończenie swoich „badań”, postanowił pomęczyć trochę uczniów. Każdemu z osobna kazał powtórzyć krótką, dziecinną rymowankę.

„Poszedł ścieżką pośród leszczyn,
lecz nie wyczuł szczwany leszcz.

Kleszcz nie klaszcze, kleszcz nie szczeka,
kleszcz w leszczynę czmycha, czeka,
niczym czyżyk czyni krzyżyk,
ćwiczy roczek niczym skoczek.”


Zadanie okazało się trudniejsze, niż by się wydawało. Profesor nie miał z tym najmniejszych problemów, mówił szybko, płynnie i wyraźnie. Przy każdym potknięciu kazał zaczynać od nowa, wliczając w to zbyt wolną wymowę, a gdy ktoś pomylił się trzykrotnie, brał kolejną osobę do słownego sprawdzianu.

Wystarczy na dzisiaj. Poszukajcie sali, w której odbędziecie kolejne zajęcia.
Czy to z lizustwa, czy też z poczucia obowiązku, pulchny chłopiec, który lekko się jąkał podczas całej lekcji i zawalił finalny sprawdzian nie dochodząc nawet do drugiej linijki, podszedł do zwojów, które były używane podczas lekcji kaligrafii, chcąc zabrać je na zaplecze.
Nie dotykaj tego. ― Profesor obrzucił go zimnym spojrzeniem nieznającym litości ― Poradzę sobie ze wszystkim.
Speszony chłopak przełknął ślinę, po czym czmychnął z sali szybciej, niż wydawało się, że będzie w stanie z powodu swojej wzbogaconej tuszy.



Matematyka, jak to lubili określać ją specjaliści w tej dziedzinie - „matka wszystkich nauk”. Następnie już tylko zasady bezpieczeństwa oraz… wychowanie fizyczne? Tego chyba nikt się nie spodziewał, chociaż większość chłopców praktykowała jakieś ćwiczenia rozwijające ciało, tutaj było nieco inaczej - na każdym planie widniały te same zajęcia, niezależnie od płci. Dla Heth był to podobny demon, co kaligrafia dla innych klas, których uczniowie nie dorastali na szlacheckich dworach.

Sala była zamknięta, najwyraźniej musieli poczekać jeszcze kilka minut, zanim skończy się przerwa.



Skończyły się wykłady dla drugiego roku studiów, Giblert mógł wreszcie odsapnąć, produkowanie się o czarnej magii przez bite dwie i pół godziny było wyczerpujące, jakkolwiek ktoś by swojej pracy nie lubił. Uczniowie żegnali wykładowcę z szacunkiem, dziękując za podzielenie się wiedzą.
Ledwie opuścili salę, a do środka przepchnęła się psychodeliczna Esma, udowadniając, że nie posiada za krzty kultury. Stanęła, zadowolona nie wiadomo z czego.

Co robisz?
 

Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 24-01-2015 o 12:43.
Ogryzek Szatana jest offline  
Stary 23-01-2015, 19:28   #26
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Sixti nie mogła się nadziwić do jak mądrego miejsca uczęeszcza. Nie dość, że ona się tu uczy, to będą jeszcze uczyć będą uczyć tu jej język! Gdy nauczyciel przechodził obok, zobaczył, że Sixti siedzi z językiem wysuniętym po za usta.
- Czemu masz wystawiony język - zapytał nieco obawiając się odpowiedzi
- Żeby lepiej słyszał, jak ma słyszeć jak jest w buzi - odparła emanując szczerością
- Schowaj go - rozkazał surowo. Potem przepytał ją. Dziewczyna dobrze wyrecytowała wierszyk, i wydawało się, że lekcja minie spokojnie, gdy Sixti zapytała.
- Jak on się schował na leszczynie? Gałęzie by się załamały
Odpowiedziała jej cisza.
Potem trafiła do klasy matematcznej.
- To o liczeniu? - zapytała najbliższego ucznia.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 24-01-2015, 20:59   #27
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Gdyby Anastazja nie była dobrze wychowaną panną zapewne rzuciłaby się na szyję profesorowi. Rosnący mętlik w głowie księżniczki osiągał już niemal stopień krytyczny, nic więc dziwnego, że profesor był dla arystokratki prawdziwym wybawicielem. Księżniczka z ulgą zajęła swoje miejsce z przodu, by wziąć udział w lekcji.

Języki nie sprawiały jej większych trudności, zatem mogła sobie pozwolić na uciekanie myślami w bok. Wracała mianowicie do swojej rozmowy z Sixti. Z jednej strony czuła ulgę, lecz z drugiej myśl o zawiązaniu znajomości z dziewczynką była bardzo kusząca. Jej dziwaczne zachowanie i słowa, tak obce wychowanej w wyższych sferach dziedziczce księstwa, były na swój sposób interesujące. Kto wie, może też w ten sposób zrozumie jak w przyszłości polepszyć byt pospólstwa, z którego Sixti przecież pochodzi? "W takiej sytuacji ojciec chyba nie będzie miał nic przeciwko", kalkulowała już w myślach dziewczynka.

Tym razem na przerwie pomiędzy zajęciami Anastazja odpuściła sobie jednak rozmowy z nią. Nie była jeszcze gotowa, aby ponownie wkroczyć w świat latających morświnów i "czasem kotków".
 

Ostatnio edytowane przez Earendil : 24-01-2015 o 21:41.
Earendil jest offline  
Stary 25-01-2015, 22:05   #28
 
MindReaver's Avatar
 
Reputacja: 1 MindReaver nie jest za bardzo znanyMindReaver nie jest za bardzo znanyMindReaver nie jest za bardzo znany
Jeszcze w czasie trwania zajęć kaligrafii nie mogąc skupić się na ćwiczeniu wędrowałam powoli przemierzając liczne zakątki terenów szkoły. Po jakimś czasie dołączył do mnie lis Odyseusz, więc nie czułam się już tak samotna jak wcześniej. Kilka razy w ciągu tej wędrówki zawitałam pod wspomniane przez profesora drzewo Igdryl, lecz zrezygnowana szłam dalej, czekając na następne zajęcia.

W pewnym momencie jednak lis zatrzymał się, wyraźnie zaalarmowany. Coś w pobliskich krzakach przykuło jego wzrok, a po chwili wyłoniło się z nich niemalże identyczne zwierzę. Drugi lis miał jednak smoliścieczarne umaszczenie, co nie zdarzało się w naturze. Ponadto jego pyszczek rozwarty był w szerokim uśmiechu, pokazując tym samym swe uzębienie w którym poza kłami i siekaczami znajdowały się również trzonowce - następna różnica wskazująca na to że nie był typowym przedstawicielem swojej rasy. Usiadł on na tylnych łapach w odległości kilkunastu metrów od Anissy i nie przestając się uśmiechać obserwował ją w spokoju. Jedynie jego puszysty ogon merdał wesoło, dając do zrozumienia że mimo szczerzenia zębów zwierzę nie miało wrogich zamiarów. Zaś gdyby Anissa mogła wejść w umysł Odyseusza, ten powiedziałby jej że nie wyczuwa by inny lis oznaczył to miejsce jako swoje terytorium.

Odyseusz uważnie przyglądał się przybyszowi wykazując ponadprzęcietny intelekt wyłaniający się z jego szmaragdowych oczu. Nie trwało to jednak długo, wkrótce pojawił się profesor Saren przypominając mi o końcu przerwy przez co zawołałam swego przyjaciela i razem pomknęliśmy w kierunku Akademii. Przez całą drogę zastanawiałam się czy w ogóle iść na te zajęcia, w końcu jednak stwierdziłam, że chociaż pokażę się profesorowi. Matma nigdy nie sprawiała mi trudności, być może z powodu ojca, który od małego uczył mnie i mą siostrę liczenia, jako, że była to ważna umiejętność w fachu jakim się zajmował. Była to jedna z niewielu dziedzin gdzie bardzo rzadko popełniałam błędy z czego byłam bardzo dumna
 
MindReaver jest offline  
Stary 25-01-2015, 22:54   #29
 
Tropby's Avatar
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
Sixti przekręciła głowę
- Ale czemu on ma to robić?
- Bo mon père mu za to płaci - wyjaśniła Marie. - A poza tym nikt nie robi lepszej herbaty z belladonny.
- A potrafi robić herbatę z pokrzyw? Nazbieram mu! - zamyśliła się na chwilę - Czemu nie chcesz jeść z ludźmi?
- Z pokrzyw? Ale one nie są trujące - westchnęła szlachcianka. - Świadomość że ten smak może być ostatnią rzeczą której doświadczysz w życiu jeśli służący nie zneutralizował prawidłowo trucizny jest właśnie tym co nadaje całemu doświadczeniu wyjątkowości - rozmarzyła się na moment, odpływając wzrokiem od swej rozmówczyni. - Choć jeśli taką herbatę lubisz, to z pewnością nikt nie zaparzy jej lepiej niż Edmé - dodała, skupiając powoli spojrzenie z powrotem na Sixti. - Chcę jeść z tobą, czyż nie? Nie potrzebuję towarzystwa ludzi którzy są nudni.
- Nie… z pokrzyw gotuje się zupę i hebatę, tylko muszę być nie dorosłe… a skąd wiesz że są nudni? Trzeba ich posmakować - wyszczerzyła czarne zęby
- Bo wyglądają i zachowują się podobnie jak ludzie z Arieweth - odparła obojętnie Marie. - Myślałam że w obcym kraju spotkam kogoś interesującego, ale do tej pory tylko ty wydajesz się inna - wyjaśniła. - W domu tata nie pozwoliłby mi się zadawać z kimś takim jak ty. Na szczęście Edmé mówił że tylko każdy chłopiec który chciałby ze mną porozmawiać sam na sam musi go najpierw pokonać w pojedynku. Dlatego nie odzywałam się do tamtego… Lyserga, czy tak? Zresztą i tak wyglądał na nudnego.
- Czemu? Chłopcy to praktycznie dzieczyny… trudno ich od siebie odróżnić.... - zamyśliła si Nie zawsze możesz unikać nudnych ludzi, bo oni nie będą unikać ciebie
- Też tego nie rozumiem - przyznała Marie. - Ale mon père i Edmé zawsze dziwnie się zachowują gdy któryś chociaż spojrzy w moją stronę. No ale jak ktoś sam do mnie podejdzie, to zwykle okazuje się interesującą osobą - wyjaśniła. Pewnie był w tym nawet jakiś sens. Łatwo było przewidzieć że ktoś zainteresowany bladą jak upiór z twarzą nie wyrażającą żadnych emocji dziewczynką nie mógł być typową osobą.
 
Tropby jest offline  
Stary 26-01-2015, 01:54   #30
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny

Zanim Gilbert był w stanie otworzyć usta, oczy Esmy rozszerzyły się w przeprażeniu. Pomyślałby, że coś stało za nim, gdyby nie patrzyła się na niego. Zniknęła szybciej, niż się pojawiła, niemal wylatując przez drzwi, popchnięta silną falą powietrza. Kilka ławek z nieprzyjemnym zgrzytem zmieniło położenie.

O co chodziło? Ciężko powiedzieć…



To o liczeniu? ― Sixti zapytała najbliższego ucznia.
Nie, o tańcu. Nie słyszałaś nigdy o takim stylu? ― Ciężko było powiedzieć, czy w jej głosie było więcej sarkazmu czy snobizmu.

Zanim Sixti była w stanie odpowiedzieć, cały korytarz zapełnił się śniegiem. Naniósł go jęzor wiatru, który rozciągnął się zza najdalszego zakrętu. Nie wiadomo skąd, zaraz przy drzwiach pojawiła się również osoba.
Nie spodziewaliście się mnie, prawda? Pewnie myśleliście, że nie dopuszczają mnie do prowadzenia zajęć.
Była to kobieta ledwie wyższa od najwyższej osoby w klasie, nie byłoby jednak problemu rozpoznać jej w tłumie przez iście czarodziejskie szaty, jakie nosiła. Wyjęła szybko klucz i otworzyła salę lekcyjną.
Prawie zapomniałam, że w ogóle mam z wami lekcje. Wchodźcie.

Nauczycielka usiadła na biurku, wciągnęła krzesło na blat i oparła się na nim. Nie czekała nawet, aż wszyscy zajmą miejsca, zaczęła gadać przy otwartych drzwiach. Występek, na który nie pozwoliłby sobie poprzedni nauczyciel, który na dobrą sprawę nigdy się wam nie przedstawił.
Jestem Esma Tiryaki, pochodzę z Imperium Kirikkale, o którym pewnie nigdy nie słyszeliście, będę uczyła was matematyki. To jest taki nudny przedmiot o liczeniu, który w Imperium Kirikkale jest o lata bardziej rozwinięty, niż tutaj w Glareswen… czy jakoś tak to szło. Specjalizuję się w magii żywiołów, elementalnej, zwał jak zwał, nie wiem, po co kazali mi nauczać matematyki, chyba uznali, że mam za dużo wolnego czasu, albo namnożyło się was za wielu.

Wzruszyła ramionami. Spojrzała w stronę okna.
My w Imperium Kirikkale nie mamy za dużo śniegu. Pierwszego roku nauczyli mnie tutaj lepić bałwana. Chodźmy ulepić bałwana.

Zeskoczyła z biurka razem z krzesłem. Niestety, krzesło nie osiadło na ziemi z równą gracją i z hukiem poleciało na drugi koniec sali, o włos mijając Sixti.
Ups, wszystko gra? Masz nadal głowę? ― Niezbyt zatroskana, podeszła do uczennicy ― To dobrze, chociaż inaczej nie musielibyśmy jej lepić dla bałwana.

Zwróciła się do całej klasy, idąc tyłem w stronę drzwi.
Tak wygląda nieostrożne i zbędne używanie magii, temat możecie poruszyć na następnych zajęciach, chyba z Gilbertem. Gilbert jest spoko. Jego zajęcia nie.



Zbliżał się ten przykry czas, kiedy Gilbert miał zacząć zajęcia z pierwszakami. Zasady bezpieczeństwa, bo tak nazywał się jego przedmiot, były zwyczajnie spisem zakazów oraz postępowań w przypadku złamania tych zakazów. Lista ciągnęła się kilometrami, podpunkt miała każda, najmniejsza anomalia magiczna. Co gorsze, im dalej w roku szkolnym, tym więcej dochodziło materiału, wchodząc na każde niuanse.

Można było zastanowić się, po co w ogóle powstał taki przedmiot i dlaczego… dlaczego sala jest otwarta, a korytarz mokry od rozpuszczającego się śniegu? Dlaczego w środku leży krzesło pod ścianą? Dlaczego całą klasę, razem z Esmą, widać przez okno?



Ostatecznie nikt niczego na temat matematyki się nie dowiedział. Profesor Esma gadała ciągle o losowych rzeczach, z czego ponad połowy nikt nie zrozumiał. Przynajmniej nie było zimno, wszyscy byli pod wpływem jakiegoś zaklęcia, które chociaż ocieplało, nie topiło śniegu w około.
 
Ogryzek Szatana jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172