[Mafia] - Harry Potter FAZA DNIA NR 1 [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=m821kLfwrEc[/MEDIA] Piętnaście zamaskowanych postaci zjawiło się na dworcu King’s Cross. Piętnaście postaci przeszło przez litą skałę pomiędzy peronem 9 i 10, która stanowiła przejście na peron 9 i ¾. Pietnaście osób z kuframi podróżnymi spoglądało na siebie podejrzliwym wzrokiem, mając przy sobie piętnaście jednakowych, tajnych listów z Ministerstwa Magii o tajnym odjeździe pociągu do Hogwartu podczas, którego miano przetransportować Harrego Pottera, któy był znienawidzonym wrogiem Lorda Voldemorta i jego Śmierciożerców. Problem w tym, że listów wysłano zaledwie dziesięć. Wśród zgromadzonych byli zatem oszuści. Młody roznosiciel gazet zachęcał go kupowania wydania Proroka Codziennego, które znał każdy w magicznej części Anglii. Treść pierwszej strony brzmiała następująco: !!!UWAGA!!! Sami-Wiecie-Kto powrócił! - głosił nagłówek gazety z grążącym palcem Ministra Magii Korneliusa Knota. Spełniły się nasze najgorsze obawy. Ze szczerym żalem informuję, że pogłoski okazały się prawdziwe! W nasze szeregi przeniknęli szpiedzy Czarnego Pana, a być może nawet on sam! W związku z tym apeluje się wszystkich czarodziejów i czarownice o postępowanie zgodnie ze szczególnymi środkami ostrożności i używanie przebrania podczas poruszania się w miejscach publicznych do czasu aż kryzys zostanie zażegnany. Nie panikujmy i nie dajmy się zwariować. Wprowadza się także nocną godzinę policyjną podczas, której nie można wychodzić z domów bez stosownego zezwolenia. ps. nie ufajcie Dumbeldorowi! podpisano Kornelius Knot - Minister Magii Zegar na stacji wybił godzinę 20.00 Konduktor zaczął uderzać w dzwonek i zapraszać pasażerów na odjazd pociągu. Stara lokomotywa parowa prezentowała się tak samo jak podczas jej dziewiczego przejazdu. Cała 15-stka spojrzała po sobie i weszła do swoich przedziałów. To będzie nerwowa podróż. Faza Dnia potrwa do godz. 20.00 dn. 05.05.2016r. Do linczu potrzeba 8 głosów |
Płaszcz i kaptur opadły z jednej z postaci, odkrywając... wiszącą w powietrzu czaszkę, której przenikliwe szare tęczówki lustrowały nieznajomych. Czaszka chciała się odezwać, jednak, gdy tylko zobaczyła, kto kryje się pod pozostałymi okryciami, zamilkła i z pomiędzy jej zębów wydostało się jedynie: - Hej, szefie... Gdyby czaszka posiadała powieki i brwi, to z pewnością uniosłyby się wysoko. Jedynym ruchomym elementem były jednak gałki oczne i żuchwa, które zadrżały ze zdziwienia. - Zdaje się, że ta brama nie prowadziła do Sigil... Jest tu was tyle różnych, że czuję się prawie jak w Przybytku Rozkoszy Intelektualnych... |
- Ma ktoś magię wieszczenia, czy coś? Zaraz odkryjemy Voldemorta i jego bandę. Podobno Hastur też się zabrał z nami, przynajmniej tak pisali w innym temacie... tej gazety co tutaj jest. O tej. Z ruchymi obrazkami. - Niewinny Alfonso wskazał na gazetkę powiatową - Ktoś ma coś do powiedzenia, czy przechodzimy do linczowania Voldemorta? Fajnie by było jakby ludzie poodkrywali swoje twarze, bo tacy L, Gandalf, Gracz, Sowa, Zazu, Jabba i Arsene Lupin to nawet nie widzę ich tak się pozasłaniali welonami. A wiem jak wyglądają Gandalf, Jabba i Arsene Lupin. Gandalf kiedyś nie przepuścił trzech moich ciężarówek na granicy z Kanadą (a sam przemycał jakieś obrzydliwe zielsko do palenia...), Jabba kiedyś przejął mi bar w Detroit (buda spłonęła tydzień później, do tej pory nie odnaleziono sprawców), a Arsene Lupin to chyba mu zlecałem kradzieże. Jeżeli Voldemort podszywa się pod nich to łatwo będzie poznać, bo to znane moczymordy, zabijaki i ludzie lewego biznesu. Ale kim są pozostali z wymienionych?! Sowa to ten słynny Sowa Bez Oka co działa nielegalnie i oprócz lokalu ma jeszcze pralnię, o którym cośtam rymowali Nagły Atak Skałasza? Po chwili Niewinny Alfonso dodał: - Witaj zupełnie nie podejrzana o sprzyjanie czarnej magii Gadająca Czaszko. Jestem Niewinny Alfonso. |
- Co jest kurwa? Co to za cioty tu przelazły? Ja pierdole, aż taką bibę miałem z Borixonem że wyjebało mnie na dworzec chuj wie gdzie? Ja pierdole, gdzie ja jestem do cholery i dlaczego łeb mnie tak boli. Kurwa, tyle koksu co wczoraj wciągnąłem mogłoby spokojnie posłużyć do zasypania jakiejś jebanej rzeki, hahaha. O ja pierdolę, jest ty jakiś monopol? Coś, ktoś? Tak mnie łeb napierdala że muszę przyjąć jakieś piwko na kaca. Albo wódę. - Król Albanii pomacał się po kieszeniach i wyciągnął z jednej torebkę z białym proszkiem, usypał szczura i wciągnął raźno całego - Ależ kurwa dobre, aż mi oczy na drugą stronę wywinęło. Ej, rozkręcamy imprezkę? Ma ktoś numer na jakieś dziwki? |
Nadworny majordomus, prawy doradca króla oraz ustawiczna niańka lwich potomków, wdzięcznie wylądował na kapeluszu Niewinnego Alfonsa, przespacerowując się dumnie w tę i z powrotem. - Witajcie o zebrani, nazywam się Zazu… - niebieskopióry ptak, zawiesił się kuprem do góry na rondlu melonika, zaglądając rozmówcy w oko. -…i jestem nadwornym majordomusem Króla Lwiej Ziemi. Na początku służyłem Mustafie… później Simbie, a teraz wspieram wdzięczną Królową Nalę oraz jej męża Kowu. Jak sam Pan widzi, jestem wieloletnim i zaufanym pomocnikiem tronu… przybyłem na wezwanie o pomoc w tych mrocznych czasach jakie nastały w Anglii! - westchnąwszy pompatycznie, spuścił jedną łapkę na ramię Alfonsa wczepiając się pazurkami w materiał garnituru i przesiadł się, dumnie strosząc piórka. - Dziś nie ma co rzucać wyroków… trzeba działać rozważnie, ot co! Aj, ajjj zaprawdę powiadam wam, a dobrze na tym wyjdziecie! |
Masywne cielsko Jabby zatrzęsło się od śmiechu na wspomnienie starych czasów. Miło było spotkać kogoś znajomego, nawet jeśli dotychczasowe ich kontakty nie miały zbyt przyjaznej natury - Chowbaso Alfonso. Sprawa baru należy do przeszłości, mój pośrednik po prostu był zbyt zaangażowany i w złej formie złożył propozycję jego kupna. Nie ma co rozwodzić się nad sprawami minionymi, ya ma da poonoo. Dumny przedstawiciel rasy hurrów zwrócił się również do pozostałych zgromadzonych - Nazywam się Jabba i jestem skromnym inwestorem. Słowa Alfonso zraniły moje wrażliwe serce, każdy bowiem biznes do którego przyłożyłem rękę był jak najbardziej legalny, i to ja zwykle byłem bezlitośnie łupiony przez moich pośredników czy wynajętych ludzi |
Potężny, zwalisty mężczyzna w szacie podobnej tym, jakie przyodziewają mnisi, musiał wchodzić na peron 9 i 3/4 niemalże bokiem. Gdy zajął należne mu cztery miejsca w przedziale bezprzedziałowym, inni rozpoczęli już pierwsze konwersacje. Nie wyglądał na bystrzaka, ale to tylko pozory. Doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Oni wszyscy zdecydują o kształcie całego świata, zarówno czarodziei jak i mugoli. Sami Wiecie Kto, albo Chłopiec, Który Przeżył. Tylko jeden z nich wyjdzie z tej walki zwycięsko. I on musi dopilnować, aby zwycięzcą w tym starciu był Potter. Bo przecież on był tym dobrym, prawa? Ale, który z nich nie był? Na domysły i osądy przyjdzie pora, póki co wszyscy grali w tę grę pozorów, starając się przypodobać reszcie i nie zdradzić przedwcześnie swojej prawdziwej przynależności. Hodor nie zamierzał postępować inaczej. Jego tubalny, i jakby nieobecny głos rozszedł się wśród zebranych. - Hodor. Hodor, Hodor. (Witam szanowne istoty wszelakie. Imię me brzmi Hodor, i pozwólcie, że na wstępie wyrażę jakże niesamowitą przyjemnością jest mi podróżować z wami. W obecnych czasach nieczęsto człek ma okazję spotkać tyle zacnych indywiduów w jednym miejscu. Niechaj ta podróż będzie dla nas wszystkich cennym doświadczeniem, a przyjaźnie zawarte w tej podróży przetrwają i owocują po wsze czasy) - zdawały się mówić te trzy, pozornie jednakowe słowa. Albo i nie, zależy od tego, kto słuchał... |
|
|
Niewinny Alfonso pociągnął czwartą kartę i podał Ryoku, żeby odczytała co tam widzi. - Mam nadzieję, że coś dobrego wylosowałem. Ostatni co dał mi złą wróżbę to... wyjechał do Albanii. Następnie zwrócił się do typa, który powtarzał Hodor i powiedział: - To ty Wylis? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:24. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0