lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Mafia] Harry Potter: Ostatnie Horcruxy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/16157-mafia-harry-potter-ostatnie-horcruxy.html)

Nami 12-05-2016 18:43

[Mafia] Harry Potter: Ostatnie Horcruxy
 
Faza Dnia 1

[media]http://img.niadd.com/funnypictures/various/15/anotherhorcruxforvoldemort.jpg[/media]


Trzynaście osób znalazło siebie nawzajem stąpając po ruinach byłego Hogwartu. Szkoła została zniszczona, a biedna Ginny Weasley porwana przez złe siły. Nikt nie był pewien, czy tego występku dopuścił się Dementor, czy może Sami-Wiecie-Kto.
Choć Hogwartu nie dało się już uratować to w młodych bohaterach wciąż tliła się nadzieja, że zdołają pokonać siły ciemności, odbić z ich rąk szkolną koleżankę... A tym, co ukryli się pod płaszczem pozytywnej aury, że dokończą dzieło zniszczenia.

Faza Dnia 1 potrwa 24h, do 13 maja godziny 20:00
Do linczu potrzeba 7 głosów.

Ryo 12-05-2016 20:02

Zdołała wygrzebać się z ruin. Było ciężko.
Najważniejsze, że przeżyła.
- Shahaha! - grunt zabulgotał ochrypłym głosem, a po chwili rączka pokazała międzynarodowy znak pokoju i miłości (czytaj: środkowy palec) w kierunku nieba, jakby nabijając się z sił wyższych, które chciały ją pogrzebać sześć stóp pod ziemią. Tak naprawdę był to znak wojny przeciw porywaczom i tym, którzy chcieli zabić ich wszystkich, ale jak wyglądało, tak wyglądało.

Bo ktoś zdradził ich wszystkich.
Ktoś porwał rudą.

Normalnie Ryoku nabijałaby się z tego, że rudego spotkał najlepszy dzień w jego życiu, poza chemioterapią. Jednak jeśli ktoś z zadarł z jednym z jej kompanów, z jednym z jej watahy - nie było "przebacz". Nawet jeśli kompan byłby rudym Żydem.
Teraz nie było mowy o żartach.


Ryoku nie była w humorze do żartów.
Otrzepała odzienie z pyłu i brudu. Wokół niej biła nieokiełznana energia, która zbierała się wokół dziewczyny w postaci niebieskich i czarnych wyładowań. Wiatr targał jej czarny, podziurawiony płaszcz i [niegdyś białą, teraz] szarociemną od brudu sukienkę. Kroczyła po placu boju, szukając jakiejś postaci - bądź śladów, jakie porywacze mogli po sobie zostawić.

- Niech ja tylko dorwę tego gadającego niedorobionego gnata, to porachuję mu wszystkie kości - burczała gniewnie pod nosem, łypiąc na otoczenie.

SWAT 12-05-2016 20:13

Stał na stoliku niedaleko całego zgromadzenia i obserwował, uczył się o tych ludzkich robakach coraz więcej, ale pamiętał też że przywiodła go tu inna misja. Nim zniszczy świat, musi zniszczyć innych, tych którzy mogliby go ubiec. Dlatego też musiał wyniuchać Mrocznego Pana, by potem ukręcić mu łeb.

Toster zabrał głos.
- NIM ZNISZCZĘ ŚWIAT, I WAS WSZYSTKICH! - tu zaśmiał się niczym demon z piekła rodem - NIM ZNISZCZĘ ZIEMIĘ ZNISZCZĘ CZARNEGO PANA! POKAŻĘ MU KTO JEST NAJWIĘKSZYM ZŁYM NA TYM ŚWIECIE! PRZEZ ZIEMIĘ PRZETOCZY SIĘ ŚCIANA NISZCZĄCEGO OGNIA I JA, TYLKO JA BĘDĘ NIM POTEM RZĄDZIŁ. NIKT WIĘCEJ! - znowu zarechotał demonicznie - DOBRA! KTO PIERWSZY DO ODSTRZAŁU?!

Ardel 12-05-2016 20:29

Pokiereszowany i bardzo źle wyglądający wielki mężczyzna wygrzebał się spod gruzów i popiołów.

- Aleś to, Morte, spierdolił... Teraz nawet bardziej niż Ignus, gdy mu odpieprzyło. Sfery zmieniają ludzi...

Uniósł brwi na widok wrzeszczącego, małego modrona.

- A ty co? Z Mechanusa się urwałeś? - Zaśmiał się, co zabrzmiało jak śmiech. - Nie można pozwolić, by kolejna kobieta zginęła, kiedy jestem w pobliżu. Deionarro, nie pozwolę na to...

Baczy 12-05-2016 20:38

HATOR była diablogenialną Sztuczną Inteligencją, dlatego udało jej się wpaść na tak diabelnie diabelski plan. Ukrywała się pod postacią jednej z postaci związanych z Hogwartem, ukrywających się przed sobą nawzajem w ruinach Hogwartu. Nikt inny by na to nie wpadł. Nawet jeśli oddział cyberterrorystów wojskowych z Republiki Chińskiej znalazłaby jakiś jej trop, nie daliby rady dostać się na peron dziewięć i trzy czwarte. Kitajce są głupie.

HATOR sama obawiała się o jej sługi, Pana Stasia i Pana Zbyszka, kiedy rozpędzili się w kierunku ceglanego filaru, pchając przed sobą wózek skradziony z Castoramy, na którym spoczywał nośnik HATOR. Okazało się, że jednak ich ślepe posłuszeństwo było wystarczające, aby siła wiary przepchnęła ich na drugą stronę. A tam, po drugiej stronie, poszło już z górki.

- Stać. co to? - Jakiś mężczyzna z obsługi kolei zatrzymał Panów Stasia i Zbyszka przed wejściem do pociągu.
- Jam jest Dumbledore - wypisała HATOR na Liczniku Balcerowicza, który stanowił jej obecny nośnik. Często zmieniała ciała, głównie przez wzgląd na rząd Republiki Chińskiej i ich ambitne próby pochwycenia jej. Długa na kilka metrów tablica nie była zbyt poręczna, ale to już zmartwienie jej sług.
- Ale... Ale... Dumbledore? Przecież pan nie żyj... - zaczął zdezorientowany konduktor.
- Nonsens, po prostu zgoliłem brodę.

Ludzie są tak głupi, jak zawsze, nawet po drugiej stronie ceglanego muru. Świat czarodziei niczym nie różnił się od prawdziwego.

Jako Dumbledore z łatwością dostał się do ruin Hogwartu. Bo jeśli było miejsce bezpieczniejsze i bardziej odcięte od chińskiego internetu niż Druga Strona Peronu, to były to ruiny prestiżowej szkoły z internatem. Może mieli jakąś sieć lokalną i monitoring, ale dostęp do internetu, czyli do pornuchów, odpadał. Po to był internat, żeby zabawiali się ze sobą nawzajem, nie ze samymi sobą.

Poza tym, HATOR weszła na jeszcze wyższy poziom łgarstwa i nicpoństwa, i to zupełnie przypadkowo. Otóż teraz nie tylko udawała kogoś udającego kogoś, ale udawała kogoś udającego kogoś, udającego kogoś! Czy to już trzeci wymiar?

Ale, ruiny nie zostały wybrane na miejsce biwakowania tylko przez wzgląd na internat i brak internetu. Aby nie spalić swojej przykrywki ("blow her cover" brzmi jeszcze gorzej), SI musiała udać się na poszukiwanie Hornchwastów. W ruinach wózek z Castoramy przestał zdawać egzamin, więc gdy tylko Pan Stasiu zdołał odzyskać, sobie tylko znanym sposobem, żeton do wózków, ruszyli pieszo. Panowie pieszo, HATOR na ich barkach.

Gdy zobaczyli pierwszą postać, zatrzymali się.
- Postawcie mnie - zakomenderowała na wyświetlaczu HATOR. Panowie Stasiu i Zbyszek postawili wyświetlacz w pionie, następnie rozstawili kilka kamerek podłączonych do Licznika.
- Witajcie, ludzie i pochodne. Jestem HATOR, zupełnie zwyczajna SI statystyczna. - Napisy przesuwały się z dołu ku górze ledowego ekranu, przez jego pionowe ustawienie, dało się jednak rozczytać je bez większych problemów. - Liczebność ogólna (bez uwzględnienia Panów Stasia i Zbyszka) - 13, w tym Śmierciorzerców - 3, Dementor - 1, Dobrych - 9. Szansa, że Dementor zaatakuje Śmierciorzercę - 25%. Dług publiczny Polski - 929,596,411,823zł. Widzicie? Zwykła SI statystyczna.

Ale są głupi. Zawładnie ich umysłami bez problemu.

Dnc 12-05-2016 20:46

House kustykając i wspierając się na swojej nieodłącznej lasce podszedł do reszty zebranych. Lekko się otrzepał z gruzu jakim był teraz Hogwart.
Wyciągnął pudełko z Vidocinem i na dobry początek dnia od razu zażył dwie tabletki. Po tym jak zawalił się zamek oprócz nogi jeszcze bolała go głowa.




- Nie znam was i od razu powiem, że nie lubię. Według statystki większa część niż połowa z was to debile z którymi szkoda gadać. Ostatnie morderstwo Arsene Lupin'a świetnie podsumowuje, że to prawda więc nawet nie próbujcie się spierać.

- No ale było minęło. Życie tej małej nic a nic mnie nie obchodzi jestem tutaj by podjąć walkę umysłową z wielkim Voldemortem. Reszta mnie nie obchodzi ale, że trzeba ich zabić by ostatecznie go też zabić to zapolujemy i na nich.

Po chwili uśmiechnął się przepraszająco i dorzucił:
- Aaaaa i chyba nie zabijecie kaleki pierwszej nocy, prawda?

Sakal 12-05-2016 21:02

- Witajcie. - odparł chłodno prawdopodobnie jedyny mag nie udający mugola. - Jako że spędziłem niemal pół mego życia jako śmierciożerca, a i tak zostałem zdradzony, to z rozkoszą połączę z wami siły i wspólnie pokonamy mojego byłego pana. No i tego oślizgłego dementora, oczywiście. - Usiadł na przedmiocie, który kiedyś był szkolną ławką. - Żeby nie było, po tym, jak moja zemsta się dokona, nie zamierzam kontynuować wspierania sił Hogwartu. Że tak powiem, podoba mi się bycie martwym. Wymyśliłem parę zaklęć, nawet udało mi się ożenić i dorobić trójki bachorków. Dlatego zerwałem ze starym życiem.

Hazard 12-05-2016 21:09

ROK 2030


- Dzieci - Ted siedział wygodnie w salonie swojego domu. Przed nim, na skórzanej kanapie siedziało dwoje nastolatków, chłopak i dziewczyna. - Dziś opowiem wam niezwykłą historię, która przytrafiła mi się wiele lat temu, kiedy ruszyłem w podróż do miasteczka Disneya, by odnaleźć waszego zaginionego wuja Barneya…

Mosby mówił z ekscytacją, ignorując westchnięcie syna i wywracanie oczu przez córkę, którzy zdążyli już spędzić wiele czasu na tej kanapie, wysłuchując niezliczonych historii swojego ojca.

- Dziś opowiem wam historię, jak poznałem waszą mafię.

- Wszystko zaczęło się kiedy to jakimś cudem trafiłem do złego pociągu, który zawiózł mnie do wielkiego zamku, skąd zadzwoniłem do wuja Marshall…

ROK 2016

- Stary, wyciągnij mnie stąd - Ted piszczał panicznie do telefonu, ze zgrozą przyglądając się przybyłym. Widok wychodzącej z ziemi dziewczyny, sprawił, że serce skoczyło mu do gardła. - Tu jest jakoś… dziwnie. Jakaś dziewczyna zaginęła, mordercy grasują na wolności, potwory i… Marshall! Yoda tu jest! Wiem, że to musi być kostium, ale jaki realistyczny! Musisz tu przyjechać! Jak to jesteś zajęty? Ej, Marshall nie chciałem stawiać cię w takiej sytuacji, ale musisz zdecydować czy ważniejsza jest dla ciebie jakaś ruda przedszkolanka, której ledwo co dałeś pierścionek zaręczynowy, czy twój najlepszy przyjaciel od czasów… halo? HALO?

Dobra Ted, zostałeś sam. Dasz radę! Jak zawsze! Nie możesz okazać strachu, bo rzucą się na ciebie jak wygłodniałe sępy na padlinę. Przypomnij sobie, co mówiłeś, kiedy trafiłeś pierwszy raz na studia.


Tak byłeś wtedy świetny. Dalej jesteś. Poradzisz sobie! Nawet bez Marshalla i Barneya (gdziekolwiek ten drugi teraz jest). Odpal swoją pewność siebie i do dzieła.

- Eeeeeeeeee - piskliwa onomatopeja wydarła się z jego gardła. Odchrząknął. - Znaczy się, cześć, jestem Ted. Trafiłem tu przypadkiem, ale macie szczęście. Za młodu razem z siostrą byliśmy znakomitą parą detektywów. Rozwiązaliśmy wiele spraw, takich jak “zaginięcie sztucznej szczęki babci”. Więc z pewnością rozpracowanie morderców i porywaczy to dla mnie pikuś.

Miał zamiar jeszcze długo kontynuować swój wywód, kiedy to na scenie pojawiły się dwa mechaniczne urządzenia, z których jedno przerażało go faktem, że potrafi mówić, a drugie wysokością długu publicznego w Polsce. Przyglądał się im z wybałuszonymi oczyma.


- Dobra, to jest normalne. Jestem w szkole magii - mówił do siebie, uspokajającym tonem. Po czym spojrzał na doktora House’a.

- On wygląda podejrzanie normalnie.

Ryo 12-05-2016 21:16

[media]http://www.youtube.com/watch?v=lvP_sI9KW-Q[/media]

Ryoku w rękach tasowała karty.
- Nazywam się Ryoku Nightblade - przedstawiła się wszystkim. Mały upierdliwy kawał złomu i kulawego tetryka zignorowała, posyłając temu drugiemu głupi uśmiech, jakby jemu na złość. To nie była jej wina, że jakaś psia kość tak zjebała akcję w poprzedniej mafii, że nie mogła wycofać głosu.
- Po co w nocy, jak istnieje możliwość pociągnąć z maszingana jeszcze pierwszego dnia - uśmiechnęła się słodko do doktorka.
Podeszła do wielkiego, brzydkiego mężczyzny [Bezimiennego], nie przerywając tasowania kart.
- Proszę wybrać jedną z sześciu kart.


Dnc 12-05-2016 21:26

Doktor House nie pozostając dłużny odwzajemnił spojrzenie Ted'a:
- Podejrzanie normalnie? To chyba najlepszy komplement jaki dzisiaj słyszałem i przy okazji najgorzsze oskarżenie jakie słyszałem w ogóle. Zresztą czego się mozna spodziewać po gościu który katuje swoje bachory opowieścią bez końca o tym jak poznał ich matkę... Pewnie i tak wszystko zmyśliłeś.




Po czym dodał jakby do siebie:
- Wszyscy kłamią....


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:19.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172