lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Sen O Deszczu [Lhianann] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1820-sen-o-deszczu-lhianann.html)

Kutak 24-08-2006 00:20

Zimno... Zimno które biło niewiadomo skąd... Z jednej strony łzy spływające po twarzy Sol zamarzały po niespełna sekundzie, z drugiej zaś najzimniej było jej od wewnątrz... Serce zamarzało, zamarzało z przerażenia- była dopiero 10, a to już był jeden z najgorszych dni w tym w cale niekrótkim życiu...
Dzięki Bogu śnieg był jej sprzymierzeńcem- ślady Pończochy i Sejli wyraźnie odbiły się w tym białym puchu. Tak więc teraz wystarczyło iść za nimi...


Szłaś dziwnie wymarłym miastem, jakby wszyscy gdzieś wyjechali. "A, niedzielny poranek"- pomyślałaś, ale nadal wyglądało to dziwnie. Aż w końcu mało nie podskoczyłaś z radości- trafiłaś na swoje koty! Sejli leżała w puchu, widocznie zmarznięta, zaś Pończocha...
Pończocha zaś, z pełną miłością, lizałą po twarzy jakiegoś blisko 40-letniego mężczyznę, który jakimś cudem przeżył, śpiąc na śniegu w takim mrozie... Tak, ten dzień jest dziwny...

Lhianann 30-08-2006 21:27

Z cichym okrzykiem padła na kolana obok kotek, chwyciła Sejli na ręce, zaczeła rozcierać zmarznięte ciałko zwierzątka.

Po chwili ze zdumieniem popatrzyła na leżącego z śniegu mężczyznę.
Przecież w taką pogodę...

-Proszę pana...prosze się obudzić...

Poczeła go budzić pociągając za rękaw z początku delikatnie...

Kutak 30-08-2006 21:34

Facet, bo trudno kogoś o twarzy całej czerwonej i napuchniętej nazwać elegancko "mężczyzną", tylko podniósł nieprzytomne spojrzenie w kierunku Solveig. Jeżeli nie był pijany, to przynajmniej praktycznie zamarznięty. Wlepił swoje oczy w nadwyraz urokliwą dziewczynę i gapił się bezczelnie, jakby oczekując dalszych słów. Sol dawno by uciekła... Ale czy ten dzień był normalny?

Lhianann 02-09-2006 15:20

-Proszę pana, przecież nie może pan leżeć w śniegu...zamarznie pan!
Głos dziewczyny był dośc zdecydowany.
Pijany, czy nie, nikt nie powinien spać w takich warunkach...
Zgarneła ku sobie drugą kotkę.

Przynajmniej nic im się nie stało....

Kutak 02-09-2006 16:31

Mężczyzna wydawał się wysłuchać słów małej kobiety. Wstał, dość zgrabnie jak na pijaka- w prawdzie pomógł sobie raz czy dwa, ale po chwili już stał. I wydawał się naprawdę straszny...
Blisko 190 cm wzrostu, nieogolony przynajmniej przez 3 dni i te oczy... Zielone, jaskrawozielone, niczym blask śmierci czy poświata jakiegoś widma... Wlepił te właśnie oczy w maleńką i bezbronną w tej sytuacji Solveig.
Chciała krzyczeć... Chciała dzwonić na policję, do Gabriela, uciec... Ale nie mogła. Mogła patrzeć się na tego mężczyznę, który wydawał się jej tak obcy i zarazem bliski... A on zbliżał się do niej niepewnym krokiem, jakby starając się przypomnieć, kim jest ta kobieta...
Nagle wykonał szybszy krok! Sol chciała kryzknąć, chciała piszczeć, chciała walczyć- nie mogła, nie chciała... Po chwili był już przy niej. Spojrzał jej w oczy, tak głęboko jak jeszcze nikt inny...
- Siostro... Tak długo czekałem...- powiedział. Powiedział i objął dziewczynę...

Lhianann 04-09-2006 15:56

Sol stała jakby wrosła w ziemię i nie mogła nic zrobić.

-Ja...Kim ...jesteś?

Twarz mężczyzny nagle jakby zamarła. Mrugnął oczami raz, drugi... Gdy otworzył je za trzecim razem spojrzał na dziewczynę, tym razem już bez tego błysku i jasności.

-Ja? Ja... Gus, po prostu Gus...A pani... A ty?- zapytał

Dziewczyna wpatrywała się w wyższego od siebie o wiele mężczyznę z wyrazem totalnego niezrozumienia w oczach.

- Sol...i... głos jej zamarł. Ten cały dzisiejszy dzień, to wszystko od samego rana...

I?- zapytał się Gus, prosząc o dokończenie urwanej wypowiedzi. Chyba zaczynał czuć się pewniej
- Przepraszam, co tu się w ogóle działo? Miałem dziwne sny i nagle pa... Ty...
- Spałeś na śniegu.. A ja szukałam moich kotek.. I znalazłam je przy tobie.


Zmarszczyła lekko brwi.
- Nie mogłam patrzeć, jak..jak . Przecież od tego można zamarznąć!

Dziewczyna stara się w jakiś delikatny sposób wyplątać z objęć mężczyzny
Gus, jak już wcześniej się przestawił, dopiero w tym momencie zorientował się, że trzyma dziewczynę. Szybko odskoczył, zabierając swoje wielkie łapska z pleców Solveig.

- Prze... Przepraszam- powiedział.
- Nie masz przypadkiem niczego cieplejszego? W sensie do picia... Naprawdę tu zimno...
-Nie...ale..


Rozejrzała się dookoła.

-O, tam jest kafeteria. Napijesz się czegoś?
- No... No tak, czemu nie...
- uśmiechnął się mężczyzna, poczym odwrócił się w kierunku kawiarenki

Dziewczyna jednocześnie wiedziała, że to co robi jest nierozsądne, a jednocześnie czuła, że ten mężczyzn, jest..jakiś inny. Ten cały dzień...

Z obiema kotkami na rękach Sol ruszyła w stronę kafeterii.

Kutak 04-09-2006 16:31

Po chwili już delikatna dziewczyna i wielki jak dąb włóczęga przeszli przez szczelnie zamkniete drzwi kawiarni i znaleźli się w jakby innym świecie. I nie chodziło tu bynajmniej o nadwyraz klimatyczny wystrój wnętrza, przynoszący na myśl prowincjonalną kafeterię z okresu międzywojennego, a o to ciepło... W końcu opuścili krainę mrozów, znaleźli się w pięknie ogrzewanym lokalu...
Gus, przyjmując nagle postawę człowieka aspirującego na miano dżentelmena, poprowadził Sol między kilkoma stolikami, by w końcu zająć urokliwy, czteroosobowy stoliczek przy samym kominku. Szybko odsunął krzesło dla Sol, zaś swój ciężki płaszcz rzucił na krzesło obok. Dzięki Bogu ta zabawa spodobała się kotom, które zaraz wskoczył pod odzienie mężczyzny, grzejąc tam swoje zmarznięte ciałka.
[center:1a7aa2313f][/center:1a7aa2313f]
Sam Gustav po zrzuceniu ciężkich ubrań wydawał się całkiem przystojnym mężczyzną, a do tego i kulturalnym... Taki człowiek na ulicy? Dziwne...

- Więc czego się napijemy, Sol?- zapytał Gus z przyjaznym uśmiechem na twarzy- - A tak szczeże... To co cię tu sprowadza? Nie wydaje mi się, żeby tylko ucieczka kotów doprowadziła cię do takiej bladości i przerażenia w oczach...- dodał po chwili, a jego oczy miały wyjątkowo inteligentny wyraz

Lhianann 04-09-2006 16:35

Lekko pochyliła głowę wpatrując się przez chwilę w płomienie tańczące na kominku.

-Cały teń dzień...od rana.
Czubkami palcy przez chwilę rozmasowywała sobie skronie.

-Sama nie wiem, czy to co sie wokół mnie dzieje, to nie sen. Dziwny obraz z ...szronu na szybie...

Po chwili się zrefletkowała, że zaczyna o sobie opowiadać zupełnie obcemu mężczyźnie.

-A co takiego sie stało, że spałeś na śniegu? Miałeś niebywałe szczęście, że zwyczajnie nie zamarzłeś...

Kutak 04-09-2006 18:10

- Eh, nie raz już się zdarzyło i nie dwa...- zamyślił się Gus. Widać, że był człowiekiem nieszczęśliwym, nawet bardzo nieszczęśliwym...
- No ale czemu przerwałaś? Obraz ze szronu? Co przedstawial?- znów wrócił do "przesłuchania".

Po chwili do stolika podbiła urocza kelnereczka, młoda dziewczyna ze starannie spiętymi, czarnymi włosami.
- Państwo zamawiają?- zapytala się wyćwiczonym i przesłodzonym głosem
- No tak, chyba tak... Dwie kawy, Sol?- zwrócił się do dziewczyny Gus

Lhianann 07-09-2006 12:00

-Hymmm, według mnie troche przypominał obraz matki tulącej do siebie dziecko...

Lekko zadrżła na samo wspomnienie tego co ujrzała potem...
Nawet ciepło bijące od kominka wydało się przez chwilę takie dalekie...

-Tak, poprosze kawe, najchętniej z cynamonem...

Znowu zapatrzyła się w płomienie tańczące na szczapach drew.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:15.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172