|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
01-07-2019, 13:40 | #1 |
Reputacja: 1 | -To co mu daliście wywaliło do góry nogami wszelkie założenia projektu. Będę zgadywał w ciemno. - powiedział rzeczowo Caldwell - same badania potrwają chwilę. na razie pokazują mi się same odstępstwa od "normy". Wysoka aktywność neurologiczna, większa niż u obudzonego, ale on jest nieprzytomny. Do tego jest skrajnie niedożywiony, ale to załatwimy kroplówką... |
01-07-2019, 13:59 | #2 |
Reputacja: 1 | Franko założył ręce na piersi i popatrzył stanowczo na doktorka. - Tutaj wszystko odbiega od normy więc jest wszystko na swoim miejscu. Działaj... A ty - Wskazał na Brook nie mającą jeszcze przezwiska - Waterfall - powiedział bez przekonania z pytającym wydźwiękiem w głosie - Pomóż mu! |
01-07-2019, 14:54 | #3 |
Reputacja: 1 | - Debilu! - krzyknął ojciec Brooke - Od lat badamy wpływ tego cholernego DNA na ciało człowieka. Udało nam się do czegoś dojść, a teraz wy przynoście mi cholernego małolata na szprycowanego nie wiadomo czym i oczekujecie cudów? Skoro jest wszytko na swoim miejscu to czego chcecie ode mnie. Wystarczy jak małpa, brać buteleczki i wlewać to w niego. Śmiało, przecież od tego zaczęliście. Co? przestaliście wierzyć w fart? - Zamknij się! - krzyknęła Brooke - Gdybyś tego nie chciał testować na ludziach nikomu nic by się nie stało. Caldwell zdziwiony wpatrywał się w "Waterfall". |
03-07-2019, 15:39 | #4 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Gdy potem Tommy wspominał tą chwilę, sam do końca nie był pewny jak do tego doszło. Początkowo stał za plecami profesorka spokojny i opanowany, ale gdy usłyszał jak naukowiec się wydziera coś w nim pękło. Jak on śmiał tak się zachowywać? Jak śmiał udawać, że nie zrobił nic złego, a może nawet tak myśleć i oskarżać ich, że to oni coś schrzanili? Nie wiedzieć kiedy złapał go za fraki i zaczął wydzierać się prosto w jego twarz: - Słuchaj, ty...! - w tym miejscu, nie zważając na obecność Brooke, wulgarnie przedstawił niechlubne praktyki kilku ostatnich pokoleń Caldwellów, którzy jakoby mieli się utrzymywać z nierządu. - Ty namieszałeś i ty masz to naprawić! Problemem jest twoje cholerne serum, a nie to co my mu podaliśmy! - w tym momencie wyciągnął w kierunku profesorka dłoń, a jego zbroja na palcu wskazującym wydłużyła się tworząc pokaźnych rozmiarów szpikulec, który Tommy zbliżył do lewego oka naukowca. I to bardzo blisko. Teraz już mówił spokojniej, chociaż głos drgał mu od gniewu, podobnie jak szpikulec przy gałce ocznej. - Masz mu pomóc, do diabła. A jak nie to następną osobliwością w wielkim słoiku staniesz się ty sam, ale wcześniej odejmę ci kilka części tu i tam. Albo może sfotografujemy twoje piękne laboratorium, wraz z eksponatem A - wskazał na "naczynie" z matką Brooke - i jutro będziesz mógł przeczytać o nim w gazecie, albo ktoś będzie ci musiał przeczytać, bo wydłubię ci twoje przekrwione, zaropiałe oczęta. Sam mówiłeś, że to co mu podaliśmy zneutralizowało większość twojego serum. Zneutralizuj więc resztę i po problemie. A teraz podaj mu tą kroplówkę, do cholery! - krzyknął na koniec i puścił staruszka. Odszedł na bok i stanął tam odwrócony do ściany, bo nie mógł patrzeć na tego drania bez myśli o popełnieniu morderstwa. |
03-07-2019, 23:19 | #5 |
Reputacja: 1 | Caldwell ciężko opał na podłogę. Po chwili wstał i powiedział: - Wyobraź sobie, że tkanki tego dzieciaka to piasek, moje serum to cement. Po zmieszaniu daje beton. A to co mu podałeś to kwas. Kwas usunął beton. A beton to... - Tego nie da się cofnąć - bardziej stwierdziła niż zapytała Brooke. - Właśnie. Nie wiem co i jak zostało zniszczone. Działając na ślepo jest większa szansa na pogorszenie. Podszedł do lodówki i wyjął z niej kroplówkę. Po kilku chwilach igła znalazła się w żyle Zacka. - Proces przemiany zużył wszelkie rezerwy energetyczne. Na to możemy coś zaradzić. Ale reszta... nie wiem. naprawdę nie wiem. |
04-07-2019, 09:26 | #6 |
Reputacja: 1 | - Czyli innymi słowy. Nasze działanie naprawiło twoje błędy. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że twój BETON morduje niewinne dzieciaki. - warknął Franko. - To ty tu jesteś pieprzonym nawiedzonym geniuszem! Wymyśl coś. Chyba, że mamy do kogoś innego się zwrócić. Na pewno znajdą się chętni by przejąć te badania... |
04-07-2019, 12:38 | #7 |
Reputacja: 1 | - Wasze działania wyrwały mu kawałki DNA i wyrzuciły za okno. Nic nie naprawiły.- odpowiedział Caldwell - Sami mu to zrobiliście. Trzeba było się nie wpieprzać w coś o czym nie macie pojęcia. Zrobię mu badania, ale to potrwa. Mogę mu też podać kolejną dawkę. Może nadpisze się to co zniszczyliście. |
05-07-2019, 12:25 | #8 |
Reputacja: 1 | Franko był w towarzystwie najstarszy. Nie licząc szalonego ojca Brooke. Mimo to nie potrafił podjąć w tym temacie decyzji. - Na razie nic mu nie podawaj! Wzmocnij go przetocz mu krew albo co. Ale nie szprycuj go swoimi magicznymi specyfikami. Rób swoje badania i wymyśl jak można mu pomóc nie zmieniając go w potwora z wyrokiem śmierci na karku! |
08-07-2019, 22:21 | #9 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Tommy nadal stał wpatrując się w ścianę. Zaciśnięte w pięści dłonie drżały z nerwów, gdy słuchał irytującego głosu tego dupka. Z trudem powstrzymywał się od odwrócenia. Wiedział, że jeśli to zrobi, jeśli zobaczy twarz tego maniaka, nie będzie w stanie się powstrzymać. Z trudem przełknął ślinę przez zaciśnięte gardło i zachrypniętym głosem powiedział: - To na nic. Ten idiota nie potrafi naprawić tego co spaprał. Zadzwońmy do M, może on kogoś zna - zostało w nim na tyle dużo rozsądku, by nie wymieniać imienia Kovalsky'ego. |
09-07-2019, 10:50 | #10 |
Reputacja: 1 | - Nie będzie zasięgu - powiedział Caldwell - zawsze tak jest, gdy jest włączony cichy alarm. Powiedział to tak naturalnie, jakby mówił, że kroplówka została podana. - Wolał bym uniknąć zniszczeń podczas strzelaniny z ochroną. Sprzęt da się zastąpić, ale mogli by zostać ranni postronni. Na przykład wasz kolega. Macie trzy opcje: poddać się, walczyć i uciekać. Nie jestem na tyle elokwentny by was namówić do pierwszej, druga sprawi, że wszyscy będziemy stratni. Trzecia to najmniejsze zniszczenia i straty. Ale musicie zostawić waszego kolegę. Może nie przeżyć ucieczki. Ze swojej strony mogę tylko obiecać, że uczynię co się da by utrzymać go przy życiu. Nie z dobroci serca. Z naukowej ciekawości. Stojąca koło pojemnika z kobietą Brooke wyszeptała: - Mamo. Dotknęła dłonią szyby, a płyn wewnątrz zabulgotał jakby słuchając niesłyszalnych rozkazów. - Co? - Caldwell był zdziwiony fascynacją tym obiektem zamaskowanej bohaterki. Ale nie byłby geniuszem zatrudnionym w dziale badawczym korporacji, gdyby nie poskładał elementów do kupy. Stojący niedaleko drzwi Tommy usłyszał kroki na korytarzu. Dużo kroków. I metaliczne szczęki odbezpieczanej broni. Za kilka sekund dotrą do drzwi. |