Tari widząc Razjela mimowolnie się uśmiechnęła. Nie wiedziała kim on jest, jaki jest i czy można mu ufać, ale skoro wyrocznia go wybrała... Ponownie się uśmiechnęła. Przeszła obok niego i weszła do pokoju z jajami. "Odezwać się do niego? Nie... Poczekam... pomyślała odwracając się w jedo stronę, ale natychmiast się odwróciła. |
DerDevil wchodząc do pokoju krzyknoł Nawet niedotykaj czerwone jajo jest moje a tak wogule jestem DerDevil z Karindori Tari białowłosa półelfico skąd ty przybywasz |
-Czerwone jest Twoje? Moje czarne - powiedziała uśmiechając się. -Skąd pochodzę... To mało ważne, bo i tak nikt nie wie gdzie to dokładnie jest - powiedziała i podeszła do czarnego jaja. |
White Lion dzierżąc smocze jajo znów zaczął prowadzić monolog wewnętrzny: "[i]- Cudownie... niemogli już dać odchowanych smoków tylko mamy je niańczyć... to niegodne herosa!" Pomyślał, jego przemyślenia przerwał krzyk DerDevila który zaczął krzyczeć na Tari "Może byłbyś łaskaw człowieku, zamknąć się? miej szacunek dla smoków które nas ugościły, zresztą nie jest na tym jaju napisane ze jest ono Twoje, trzeba było wcześniej go upatrzeć" Mówił to wprost przy wszystkich tłumnie zgromadzonych "- Razjel, powiedz skąd wiesz wszystko na temat tych nieumarłych?" Zapytał konkretnie |
Podchodząc do jaj pomyślał jaki smok z tego jaja się wykluje kobieta czy mężczyzna smok |
-Czyżby szanowny elf-druid nie rozpoznawał głosów? - zwróciła się Tari do mężczyzny, który zaczynał rozmowę z nowym Wybrańcem. -Smocza królowa nam o tym opowiadała, mój drogi kompanie... |
Xanti odczekał aż kilka pierwszych osób wybierze sobie jaja. Podszedł do jednego, usadowionego w rogu, niemalże odepchnietego od reszty, chwycił je oburącz i przytulił do serca, przyklęknął z jajem ciągle przytulonym i przytulił także policzek, jakie ciepłe - pomyślał. Gdy wstał od jaja podszedł do Razjela i wyciągnął doń dłoń w geście powitalnym... tak zwykli robić wszyscy, którzy się witają - jak gdyby usprawiedliwił się w myśli Xanti. Następnie odwrócił się na pięcie i oparł o skalną ścianę plecami, nałożył kaptur i głębiej zaszył w nim swoją twarz. Poprzez cień rzucany na jego twarz, dostrzec można było jedynie ledwie widoczny czerwonawy blask, jakby mały czerwony strumyczek spływający z górskich szczytów ku dolinie. Xanti przypomniał sobie jeszcze raz co mówił ósmy wybraniec, przypomniał sobie o nieumarłych...taaak...nieumarli, dobrze, że oni nie wiedzą - pomyślał... |
-Jednakże jak widzisz nie ma jej wśród nas, a on był dużo wczęsniej przed nami, napewno zna więcej szczegółów niż my, droga Tari... |
Wchodząc do komnaty jak zawsze ze swoim mieczem z którym nigdy sie nie rozstaje. rozejrzał sie nic nie mówiąc do reszty podróżników. powiedział do siebie "Jaja smoków jak ja tych stworzeń nie cierpie ale cóż musze się pogodzić z tym że jeden z nich będzie moim przyjacielem". po tym podszedł do złotego jaja i powiedział " Ty bedziesz Tanatos i idziesz ze mną". Wziął jajo i wyszedł. |
-Owszem powinien wiedzieć więcej, chyba, że nie pytał i czekał na nas, drogi przyjacielu. A przypominając, nie znam jeszcze twego imienia... - oznajmiła białowłosa uśmiechając się. Spojrzała w stronę ściany, przy której stał ów smutny elf. Podeszła do niego. -Witaj, przyjacielu... Nie smuć się, gdyż z życia trzeba się cieszyć a nie płakać - powiedziała ściszonym głosem, żeby tylko elf mógł ją usłyszeć. -Jestem Tari... I oferuję swoją pomoc, więc jeżeli coś cię trapi, możesz mi to powiedzieć. Rozmowa zawsze pomaga... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:53. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0