Darken uważnie przyjrzał się Aniołowi, który wyszedł. Za nim pobiegła Naomi. Po chwili dokładnie zlustrował wychodzącą parę. -Hm. Co ich tak na spacery przy blasku księżyca zebrało?-mrukną do siebie. Zamówił kolejny kufel miodu. Spojrzał na Eris po czym stwierdził: - Jedyna osoba co się przywitała. Zaplusowała mi- uśmiechnął się. |
ETOILE BLACKER Wyszliście z karczmy na spacer. Rozmawialiście, poznaliście się. Kidy zaczęliście marznąć, postanowiliście wrócić do pokoi. ERIS DARKEN Rozmawialiście do późna w karczmie, ciągle popijając zamawiane trunki. Zmorzył Was sen... DHAL'aLILA Długo siedziałaś na dachu i rozmyślałaś. Wilki przestały się już nawoływać. Księżyc powoli zaczął niknąć za chmurami... Zrobiła się zimno więc wróciłaś do pokoju i zasnęłaś. DARKSTONE Zapadłeś w sen... Dawno takiego nie miałeś. Rano przy śniadaniu dokończyliście zapoznanie się. Nie mogliście znaleźć Naomi, więc porozglądaliście się po miasteczku. Tudzież bawiły się dzieci, gdzie indziej para przekupek wykłócała się o swoje racje... Nic nadzwyczajnego. Wieczorem, po kolacji rozeszliście się do pokoi, Darken jak zwykle poszedł rozprostować skrzydła. Poleciałeś za miasto, zrobiłeś kilka kółek nad małą polanką i nagle jakby coś w krajobrazie się zmieniło... Drzewa były nieco inne, niebo czerwonawe, a trawa na polanie lekko spalona. Przypomniałeś sobie to miejsce... Tu kilkaset lat temu odbywała się jedna z Twoich walk z Aniołami. Wylądowałeś gładko na ziemi. Rozejrzałeś się dokładnie i nagle znikąd pojawił się czarnoskrzydły anioł z kosą. -Witamy w zaświatach - powiedział. Nie widziałeś jego twarzy, skrywał ją w cieniu kaptura. - Widzę, że skrzydła masz jeszcze całe... A to błąd! Żaden z przebywających nielegalnie na ziemi nie może mieć skrzydeł! A ja takich właśnie tropię... - powiedział i pojawił się za Tobą. Złapał mocno ramiona skrzydeł i szarpnął w dół. Upadłeś na kolana. Ból był okropny... Na tym jednak nie poprzestał... Zemdlałeś... Ocknąłeś się już w normalnym świecie. Leżałeś plackiem na polanie. Próbowałeś poruszyć skrzydłami, ale odmawiały posłuszeństwa. Wstałeś i przyjrzałeś się im z lekka: były wyłamane tuż przy łopatkach i pozbawione większej ilości błony, która umożliwiała Ci latanie. Musiałeś długo leżeć, bo niebo już zaczęło jaśnieć a krew już skrzepła... Cieszyłeś się, że miasto nie jest tak daleko, jednak musiałeś się spieszyć, żeby nikt Cię nie zobaczył bez płaszcza. Gdy wszyscy byli na śniadaniu w karczmie, pojawiła się Naomi. Nie bardzo przypominała tą wcześniejszą... Ta była bledsza, oczy pozbawione białek wyglądały jak dwie duże krople krwi... Nie miała na sobie płaszcza i zauważyliście liczne tatuaże na jej ciele. Nie chcieliście jednak pytać, co jej się stało. -Konie gotowe do dalszej podróży... Wyruszamy - powiedziała zimno i wyszła z gospody. |
Dhal'aLila nie odzywała się gdy wstała z łóżka. Jedynie poprawiła pogniecioną długą tunikę i poprawiał sznurowania w długich butach. Założyła kaptur, który kupiła w mieście. A lutnię z drzewa wiśni przewiesiła przez ramię. Przy śniadaniu nie wypowiedziała, żadnego słowa. Jedynie szybko zlustrowała towarzyszy. Zamyślona przeżuwała wolno suchara. Z nostalgiczno-melancholijnego zamyślenia wyrwała ją wypowiedź Naomi. -Konie gotowe do dalszej podróży... Wyruszamy- Bardka wstała i powędrowała do Kasztana. Przytuliła się do jego łba.- Ty też czujesz, że coś się świeci- Powiedziała cicho do zwierzęcia, który popatrzał się na nią w geście zrozumienia. Wsiadła na konia i czekała na resztę. |
Gdy Dhal'aLila wyszła Darken siedział już na koniu w swoim płaszczu. Nikt tego nie widział ale strasznie był obolały. Plecy a raczej rany paliły go tak jak by był w piekle... Siedział ledwo trzymając sie w siodle. Co się tej nocy stało?? Kim był ten Anioł w Czerni??-Ciągle zadawał sobie te dwa pytania... Do tego ten ból...- Pomyślał |
Darkstone był bardzo dziwny milczał a od niego dobiegała zimna aura wsiad na śnieszke i pogłaskał ją po głowie. Cały czas rozmyślał o wczorajszym dniu dlaczego Ivax chce zostać ,czemu Seraphin wrócił w zaświaty i dlaczego w tym samym momencie pojawili się identyczni zastępcy czy to jest przeznaczenie czy jednak nie i nadal jesteśmy kowalami swojego losu ??? Jednak ta podrusz poda mi wiele odpowiedzi i jeszcze więcej pytań „Noami musimy porozmawiać wiec pojedzmy przodem zgoda???” |
Etoile wyszła z karczmy potężnie ziewając. Za dużo snu sprawiało, że była jeszcze bardziej senna. Odgarnęła włosy do tyłu. Reszta była już w karczmie po śniadaniu. Drowka przetarła zaspane oczy. Znowu ziewnęła. Nagle do jej uszu dotarł głos Naomi. -Konie gotowe do dalszej podróży... Wyruszamy - spojrzała na Naomi. Przez chwilę przyglądała się demonicy w osłupieniu. Ponownie przetarła oczy nie wierząc w to co widzi. -Za dużo alkoholu jak na jeden dzień?- spytała siebie. Pokręciła przecząco głową i bliżej się przyjrzała Naomi. Ciekawa przemiana, nie powiem - uśmiechnęła się krzywo. |
-Porozmawiamy, kiedy zmrok zapadnie... Rozbijemy obóz, wszyscy będą zajęci, będzie można porozmawiać... - powiedziała do maga i wskoczyła na Pioruna. Ruszyliście. Opuściliście miasto i jak nigdy dotąd, cały czas jechaliście traktem. Dziwne było to, że nikogo nie potkaliście na drodze... Gdy zapadł zmierzch, wjechaliście na lasu, Etoile wyszukała polany i rozbiliście obóz. |
Dhal'aLila od siodłała Kasztana i wyczyściła. Gdy wszyscy się krzątali, zaczęła rozpalać ognisko z co bliższych, suchszych badyli i suchych ziół, coby to komary zbytnio nie pocięły. Głodna nie była więc wpatrywała się w trzaskający miło ciepły płomień ogniska. Zarzuciła kaptur na głowę i położyła się koło ogniska na trawie by wpatrywać się w niebo. Kreśląc skomplikowane znaki na niebie, palcem. Mamrocząc coś pod nosem. Gdy ta zabawa znudziła się jej, wzięła lutnię z drzewa wiśni i zaczęła smęcić na instrumencie. |
-Graj głośniej i radośniej... - rzekła Naomi siadając naprzeciwko bardki. - Chyba, że dusza Ci podpowiada inaczej... - dodała po chwili patrząc jej w oczy. - Za kim tęsknisz? - powiedziała wyjmując z torby bukłak z gorzałką po czym pociągnęła duży łyk. Skrzywiła się lekko i wyciągnęła rękę z bukłakiem w stronę Dhal'aLaili. |
Darken siedział na uboczu. Czuł się obco... Do tego ten ból... Podparł ręką brodę i pogrążył się w myślach. Nadal nie kojarzył owego Anioła i również nie wiedział jak go znalazł. Nagle przez myśl przetoczyło mu się jedna zdanie- A może to Seraphin...?? On zniknął a pojawił się Anioł w Czerni... Spojrzał po reszcie drużyny. Bardka grała, Naomi jej słuchała a reszta rozpakowywała się powoli. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:08. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0