lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Sesja - Wiedzmin] Krocząc ścieżką półmroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/2311-sesja-wiedzmin-kroczac-sciezka-polmroku.html)

Nansze 16-01-2007 23:56

Nansze zrobiła wyrozumiałą minę. Jestem elfem mój zywot jest troszeczkę dłuższy od ludzkiego....i miałam czas by się przyjrzeć Tobie. Kiedyś przyuważyłam Cię ...hehe w akcji. Zaintrygowało mnie to, więc zaczęłam Cię baczniej obserwować....z daleka-Uśmiechnęła się tajemniczo lecz przyjacielsko- A skad wiem, że pomożesz mi, że się przyłączysz do mnie...-zapadła tak dłuuuga niezręczna cisza.-...tego nie wiem...licze na poparcie...-Wzięła głębokiego łyka piwa, zamieszała cieczą w kuflu i do końca wypiła jego zawartość-Gareth coś się kroi i coś wyczuwam, że to nie tylko to bedzie dotyczyć mojej osoby-Zmartwiła się.

Lambert 18-01-2007 00:12

- Jakoś Ci nie ufam - rzekł z przekąsem - czy wiesz co robiłem ostatnio i gdzie byłem?
Patrzał jej w oczy, teraz bardzo poważnie i był to zły wzrok zupełnie inny od tago jakim patrzał do tej pory.
- Owszem zabijałem tak jak podejrzewałaś - ściszył głos, prawie do szeptu - zabijałem elfy ilekroć podeszły pod mój miecz, polowałem na Scoia'tael, zabiłem tylu że nawet nie próbuję zliczyć. Jak możesz mi ufać. Może także i Ciebie chcę zabić - złowrogi wzok przybrał na sile.
- Zbyt mi ufasz maleńka, możesz się przejechać, i to bardzo - głos i wzrok złagodniał.

Nansze 18-01-2007 17:11

Popatrzała chłodno swoimi zielonymi oczyma w oczy Garetha.-...myliłam się...-szepnęła pod nosem. Wstała z krzesła, oparła się rękoma na stole dalej patrząc w oczy mężczyzny.-W takim razie...-Uśmiechnęła się szyderczo-...żegnaj.-Założyła kaptur na głowę i szybkim krokiem wyszła z karczmy.

Lambert 20-01-2007 15:40

Wstał i ruszył niczym błyskawica. Wypadł za drzwi zaraz za nią zapominając o swej torbie podróżnej.
- Zaczekaj - krzyknął - wróć, nie chciałem Cię przestraszyć ani zniechęcić. Chcę byś zrozumiała że nie możesz tak ufać ludziom, mimo jeśli ich obserwowałaś. To nie takie proste jak się wydaje. Pomogę Ci być może jak dowiem się co to za sprawa.
Odwrócił się i wrócił do karczmy nie zamykając drzwi.

Nansze 20-01-2007 16:28

Gdy Gareth wracał do środka karczmy, Nansze jakby wyłoniła się z pod ziemi. Zawiesiła mu się na szyi i szepnęła do ucha.-Wiedziałam...-Teraz stanęła na przeciw niego, lekko uśmiechając się.-Ale o tym i o wszytkim pogadamy jutro, zmęczona jestem. W tej karczmie można wynając pokój na strychu. Jeden pokój czy dwa??- Zapytała się z lekkim zadziornym usmieszkiem pokazującym delikatne kięłki.

Lambert 21-01-2007 07:37

Gareth patrzał na Nansze. Jego wzrok teraz wiele mówił, zaciekawienie, zafascynowanie, porządanie.
- Osobiście pasuje mi jeden, nawet jedno łóżko wystarczy - wciąż nie spuszczał z niej wzoku - choć najpierw bym coś z chęcią przegryzł.
Jakby na znak brzuch Garetha wydał typowy odgłos pustki. Uśmiechnął się lekko.
- O widzisz sama.

Nansze 21-01-2007 09:46

Popatrzała się na niego swoimi duzymi zielonymi oczyma.- Jestem niebezpieczna jak kobra, przebiegła jak lis i cicha jak wiatr, a po tem burza- Jej oczy przez chwilę wyrażały wredność.- Czy nadal chcesz spać ze mną w jednym pokoju? Nie boisz się iż jako elfka i jako skrytobójca mogę Cię we śnie zabić?- Teraz tylko zainteresowanie królowało w zielonych oczach Nansze. Poprawiła swój kaptur, który miałą na głowie.- Zjedzmy coś- Po czym również u Nansze wystąpiła taka sama reakcja żołądkowa jak u Garetha. Podeszła do karczmarza- Pieczonego dzika i piwo...migiem.-I dała mu parę srebrnych.- I pokój na poddaszu...-Dodała. Usiadła przy wolnym stoliku i czekała na jedzenie i picie.

Lambert 22-01-2007 18:00

Gareth przysiadł się bez wachania.
- Może i jesteś niebezpieczna jak kobra, przebiegła i cicha jak mówisz, ale gdybyś chciała mnie zabić miałaś mnóstwo okazji. Skoro sama stwierdziłaś że zajmujemy się tym samym to skąd pewność że dałabyś mi radę hmm?
Zerkał na nią z rozbawieniem. Ton głosu wskazywał że nie wątpił w to co mówi.
- A co do spania w jednym pokoju ... - zawiesił głos patrząc na nią -... to chyba zaryzykuję.

Nansze 22-01-2007 19:17

Nansze przyłożyła rękę do ust, tak że było tylko widać jej zielone duże oczy. Podeszła bliżej Garetha, oparła ręcę na jego kolanach i zbliżyła swoją twarz do jego. Ich czubki nosów lekko się stykały, a Nansze dalej patrzała w jego oczy, nieprzerwanie. -Wiesz czemu jestem niebezpieczniejsza niż ty?- Usmiechnęła się lekko. - Gdyż jestem kobietą-Usiadła mu na kolana.- I potrafię wykorzystać swoją przewagę- Uśmiechnęła się szyderczo. Cmoknęła go w czubek nosa i usiadła z rozbawioną miną na swoim krześle. Karczmarz przyniósł pieczeń i piwo. Nansze zabrała się do konsumowania ciepłego posiłku i zimnego piwa z pianką.

Lambert 22-01-2007 19:33

Gdy Nansze zeszła z jego kolan, wybuchnął śmiechem. śmiał się przez parę sekund.
- Fakt z kobietą nie mam szans, z żadną, kobra, lis, wiatr burza to nic w porównaniu z kobietą. Nie wygram z Tobą, oj nie wygram.
Śmiał się jeszcze jakąś chwilę pod wąsem.Patrzał na nią wciąż z zaciekawieniem. Dawno żadna kobieta tak go nie rozbawiła, nie zaskoczyła i nie zauroczyła. Być może była niebezpieczna, ale Gareth znał swe umiejętności, a po za tym jakoś nie dbał o to teraz.
Wciąż wpatrywał się w nią, jak jadła. Jakoś zapomniał o głodzie przez chwilę.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172