Lereni szybkim i zdecydowanym ruchem wyciągnęła miecz. Ruszyła na bestię, która była najbliżej. Zadawała bestii silne i szybkie ciosy. Gdy potwór atakował, odskakiwała. Szukała słabego punktu potwora. Dwa razy nie celowała w to samo miejsce. W tym tańcu cały czas wiedziała, co się dzieje wokół. Widziała jak Vaardanca i strażnicy walczą z potworami. Uważała na czary maga, nie zwalniając jednak tempa walki. Cios, unik, cios, unik... Deszcz padał, tworząc muzykę tego tańca. Jej chęci walki wzrastały. Mogłaby walczyć całą noc, dopóki bestia by nie skonała. |
Słowa elfa bardzo mnie uspokoiły. Wydaje mi się, że mówi szczerze. Mimo iż nie pamiętam co działo się wcześniej odczułam ogromną wdzięczność za urarowanie mnie. Przez chwile chciałam nawet przytulić go w wyrazie mej wdzieczności, ale... poczułam, że to niestosowne. Za chwile pojawiła się ta dziwna aura. Natychmiast moje ciało wypełniła energia. Byłam gotowa do zemsty na moich oprawcach, kimkolwiek oni są. Zapragnęłam stanąć u boku Alcazara, wybawcy dzieki któremu jestem teraz silniejsza. Pragnę mu służyć. |
Wściekła Nagaru rzuciła się na ptaszysko, które najwyraźniej nie miało zamiaru się poddawać. W normalnych okolicznościach dziewczyna pewnie by się nie udzielała, lecz chodziło tu o życie jej przyjaciół.- Giń bestio ! Krzyknęła dziewczyna i na oślep zaczęła zadawać jej ciosy. Niestety była ona osłabiona więc nie mogła wykorzystać swojej mocy. |
Nagaru Nagaru pędem rzuciła się w kierunku bestii, była wściekła tak jakby ktoś rzucił na nią czar Berserk. Nagaru będąc w amoku uderzała coraz mocniej i szybciej, aż ptaszysko zostało przepędzone. Opanowawszy swój umysł była na tyle wycieńczona że ledwo stała na nogach, jej wzrok nie mógł uchwycić krajobrazu. Osłabnięta i obita upadła na ziemię z łzami o oczach. Na szczęście orszak królewski zdążył zebrać potrzebne ziele oraz Nagaru i zabrali ją z powrotem do zamku. Ameneris Dumna z przybytku nowej mocy przysięgłaś Alcazarowi posłuszeństwo i z uśmiechem na ustach zostałaś jego prawą ręką. Alcazar zwołał żołnierzy i rzekł: Drodzy moi staniecie u boku świetnego generała Ameneris i wyruszycie z nią po kryształ ziemi, jak moi szpiedzy donoszą ktoś jeszcze chce go zdobyć, a ja nie mogę na to pozwolić. Zgraja potworów na czele Ameneris przygotowawszy sie do wyprawy ruszyła niczym błyskawica. Alcazar przywołał mnóstwo coctarice i gryfów, który miały wspomóc jego orszak. Ameneris widząc swego pana była dumna że jej powierzył tą misję, niewinnie schowała pod pachą tajemniczy pergamin i poszybowała w przestworza. Wszyscy Lekarz obwieścił wam dobrą nowinę iż Nagaru wróciła, lecz by was ratować sama straciła mnóstwo sił i wigoru. Personel medyczny zabrał się za preparowanie skutecznego leku dla was podczas gdy Nagaru została umieszczona w kapsule odnowy biologicznej. Minęła połowa dnia i powoli wracaliście do zdrowia i wasz zapał aby powstrzymać Alcazara jak najszybciej. Pozostaje wam pytanie. Kto zostanie z Nagaru? i jak przechytrzyć Alcazara? Vardaanca i Lereni Potwory szykowały się do ataku, lecz nagle wszyscy poczuli trzęsienie ziemi spowodowane magią Vaardancy. Niestety nie był to trafny wybór gdyż jaskinia rozpoczęła sie zawalać i kilka głazów upadło na was straciliście po 60 HP. Lereni szybko i zdecydowanie nie bacząc na obrażenia zaatakowała dwa potwory, kilkoma ruchami zadała im obrażenia ciała, potwory jednak przygotowały się do kontrataku, z ich ciał zaczął wydobywać sie dziwny pył spowalniający twoje ruchy i paraliżujący twą prawą rękę. |
-Wspaniale! Teraz czuje się znacznie lepiej! Teraz mamy więcej sił! Trzeba działać, aby Alcazar nas nie wyprzedził!- Powiedział pewny siebie Aroon, popatrzył na resztę dróżyny i czekał na reakcję. Jak mamy pokonać Alcazara nie będąc w komplecie... ach tak! Jeszcze został Vaardanca, całkiem o nim zapomniałem, mam nadzieje, że już niedługo go spotkamy... |
Tanis Wstał i rozprostował kości niedowierzając, że odzyskuje siły. Bardzo chciał podziękować Nagaru, lecz wiedział że biedaczka znajduje się w kapsule leczniczej. Miał nadzieje ze biocyty odbudują jej siły witalne i będzie niebawem mogła stanąć u ich boku do walki z przerażającym Alcazarem. Podirytowany zapytał: Przyjaciele musimy szybko coś wymyślić żeby pokonać tego zarozumiałego maga, no i ktoś musi zostać z Nagaru aby potem dołączyć do nas. Nie ma co tracić czasu, licho wie co nas jeszcze czeka, gra jest warta świeczki, każda sekunda jest na wagę złota. Po tych słowach Tanis popatrzył na kompanów licząc na jakąś odezwę z ich strony. |
Nagaru powoli otworzyła oczy. Białe chmury na lazurowym niebie sprawiały że otoczenie wydawało się przyjazne. Nagle dziewczyna się ocknęła - Gdzie ja jestem, co z ziołami? - Zaczęła pytać nie wiadomo kogo. - Spokojnie, niesiemy cię do zamku, lekarstwo zebraliśmy i mamy je przy sobie - Odpowiedział jeden z mężczyzn którzy znajdowali sie w królewskiej eskorcie. Nagaru podniosła rękę do góry. Jej zbroczone krwią fenixa pazury lśniły w słońcu. Po chwili znów jej ręka opadła. Dziewczyna była wycieńczona. __________________________________________________ __________________ BBBBBBBBBBBBBBBBBBBlllllllllllllllllllllllllllllll lllllllllllaaaaaaaaaaaaabbbbbbllllaaa ( ósma linijka :)) |
Lereni osłoniła swoją deliktaną twarz przed spadającymi kamieniami. Spojrzała na Vaardance, dawno nie widziała magii na oczy ponieważ dawniej jej używanie było zakazane . Przez moment była ciekawa co zrobi, ale zaraz znów zajęła się walką. - O nie... - szepnęła Lereni czując, jak bestie spowolniły jej ruchy i nie była wstanie atakować w pełno mozliwiości. Przerzuciła miecz do lewej ręki i znów zaatakowała. Celowała w środek paszczy potwora, by przebić mu gardło od środka. Była zła bo cholerne kamienie przywaliły grote w której trzymali cały ekwipunek i trzeba będzie wszyskto stamtąd wydobyć |
Wiatr wiał coraz mocniej, dziewczyna czuła, że powoli wracają jej siły, jednak nie zdawała się z tego cieszyć. Powoli obróciła swoją głowę, która nie zdawała być sie już tak ciężka jak pół godziny temu i spojrzała na jednego ze strażników - Proszę, donieście to ziele do szpitala i dajcie lekarzowi który zajmuję się moimi towarzyszami - Skończyła mówić, po czym jeden ze swoich dłuższych pazurów wbiła tam, gdzie znajdowało się jej serce. Nikt nie potrafił powiedzieć, dlaczego popełniła samobójstwo, gdyż nie zwierzała sie wcześniej nikomu. __________________________________________________ _____________ Nie pytajcie mnie na gg i pw czemu to zrobiłam, po prostu odchodzę. |
Revanger obudził się bardzo głośno. Wrzasnął coś niezrozumiale, usiadł na łóżku, a następnie wywalił się na glebę pod nim. Miał dziwny sen. Śniło mu się, że... jest na chmurze i unika piorunów, które usiłowały go zabić. Kiedy się obudził akurat został trafiony. Wstał z ziemi i rozejrzał się dookoła mglistym wzrokiem. Był półprzytomny, ale czuł się dość dobrze. -Zdaje się, że misja się powiodłaaaAAAAaaa.....- ziewnął. Siedział tak na łóżku wpatrując się w pustkę przed nim. I w tym momencie przyszło mu do głowy pewne pytanie. -A tak właściwie to co z Nagaru?- zapytał nadal gapiąc się przed siebie. Zdał sobie sprawę, że musi głupio wyglądać, więc wstał i rozprostował kości. Po chwili znowu usiadł, bo stwierdził, że nie chce mu się stać. Dzięki Ci Nagaru, jestem twym dłużnikiem |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:12. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0