lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   <Warhammer i Cyberpunk 2020> Ślepa kiszka bazyliszka. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/2389-warhammer-i-cyberpunk-2020-slepa-kiszka-bazyliszka.html)

pannamaslo 21-01-2007 14:39

Masz ode mnie piwo za wczucie się w rolę :)

Wyszedłeś z mrocznego załułka prosto w świat metalu i hałasu. Przed Tobą posuwały się przedziwne metalowe potwory z zatrważającą szybkością. I ci ludzie, o ile to byli ludzie. Ubrani w dziwaczne stroje, wyglądali jak stworzenia z najdzikszych koszmarów: kolorowe włosy, metalowe dłonie, u niektórych twarze też zmienione przez metal. Było to grupa, stojąca zaraz obok wyjścia z uliczki. Patrzyli się na Ciebie z zainteresowaniem. Widziałeś, że mieli dziwaczną broń, podobną do tej u dziewczyny z lasu. Jedna z kobiet. Chuda, wysoka z przesłoniętym czymś okiem i krótko obiętymi włosami podeszła do Ciebie i przyjrzała Ci się z zainteresowaniem. Odruchowo cofnąłęś się kilka kroków. Powiedziała coś w ostrym języku, którego wcześniej nie słyszałeś. Towarzysze kobiety zaczęli się nerwowo zachowywać, kiedy dotarło do nich, że nie rozumiesz co mówią. Nagle poczułeś jak delikatna dłoń wciąga Cię z powrotem do zaułka. To była kobieta z lasu...

Powiedziała coś innym i pokaza im jakąś plakietkę, a oni wyraźnie się uspokoili.

- Idź - powiedziała do Ciebie - Nie wolno tu być...

Marius 21-01-2007 15:16

No nie tego to już za wiele!! - pomyślał coraz bardziej wściekły Melkor - ten podrzędny karczmarzyna sprzedał mi jakies trujące żarcie... chyba jednak nie będę pytał go o nocleg...
Szkodliwa żywność przelała czarę goryczy krasnoluda, który poczuł, że los zbyt mocno go ostatnimi czasy doświadcza, na jego zwykle lekko przekrwionych ze zmęczenia oczach teraz nie było widać śladu białka...
Postanowił się zemścić, znów poczuł niepochamowaną potrzebę... zabijania.
Wrzucił kilka metalowych kulek do naładowanej wcześniej prochem rusznicy (zawsze doceniał zalety broni dystansowej, nigdy jednak nie uznał wartości bojowej "tych śmiesznych patyków ze sznurkiem...łuków").
Pociągnął solidny łyk z zakupionej wczesniej butelki trunku...
Uderzył nogą z całej siły w drzwi karczmy i z wściekłością... czy wręcz szaleństwem w oczach i z rozmierzwioną na wszystkie strony brodą stanął obok wejścia starając się nie nadepnąć na leżącego niziołka i pół-elfa. Rusznicę oparł na ramieniu i zaczął mierzyć rusznicą po pomieszczeniu w poszukiwaniu karczmarza.
Nieraz wypijał znaczniejsze ilości alkoholu i się nie upijał, jednak teraz z braku noclegu i dobrego jedzenia musiał się starać nie nacisnąć spustu, gdyż palce lekko mu drżały a ręka chwiała się na boki...

Tamriel 21-01-2007 16:41

Sorel Eltha
" Pieprzony stary chuj" - pomyślał wyklinając starefo oberżynę. "Moja ręka". Wyciągnął strzałę z rannej ręki. Krew siknęła soczyście z rany. Sięgnął po kawełek ubrania niziołka. Trzymając w zębach jedną cześć i drąc sprawną ręką kawał. Obandażował ranę ściskając mocno opatrunek. "Psia krew. Gdzie, by tu ruszyć?" Wybrał przeciwny kierunek do karczmarza. Był on najodpowiedniejszy w tym momencia. Miał dość życia w tym świecie. Miał dość plątania się, gdzie się nie pojawił, czuł sie jak zwierze, jak dziwoląg wśród wszystkich ras. Tak, jakby on tylko jeden był na świecie. Jakby był najgorszym demonem, którego trzeba ściagać, za to, że się urodził. Dorósł.

Wszedł w las nie bacząc gdzie stąpa. Obrał w myślach jakąś drogę. Bolała go ręka. Miał nadzieje, że rana nie będzie się szpecić i ładnie się zagoi. Gorzej jak jakieś choróbsko będzie zjadało go. Nie miał tyle pieniędzy, by mógł pozwolić sobie na medyka, najwyżej na jakiegoś znachora, który zna właściwości odpowiednich ziół. Tylko gdzie on mógł go teraz znaleźć, tego nie wiedział.

pannamaslo 21-01-2007 16:49

Poczekaj z tym uciekaniem, może kolega który pomoże. I tym raem daruję, ale jak nastęnym razem weźmiesz sięza wyciąganie bełtu z ręki, to dobry boże nie pomoże i skończysz z niedowładem :P

grik 21-01-2007 17:41

Nie mówiąc o tym, że razem ze strzałą wyciągnąłeś spory kawał mięsa, bo jej nie złamałeś. :) Mniam.

Marius 21-01-2007 18:54

- hmmm jak na elfa to ten jest całkiem mocny - mruknął sam do siebie Melkor patrząc na krew sączącą się z rany Sorela. Po chwili rozglądania zaczął się kręcić po całym budynku szukając karczmarza. Chyba zadam mu kilka pytań zanim go porąbię... Rusznicę przewiesił sobie przez ramię, ale nie schował jej do pokrowca by móc ją w razie potrzeby szybko chwycić. Teraz trzymał obórącz swój obosieczny dwóręczny topór. Przy okazji przeszukiwania okolic barku nie omieszkał pochwycić butelki trunku, z taką samą etykietą jaka widniała na poprzednim jaki wypił.ten pies musi gdzieś tu być... wyczuwam jego strach...

szyszaka 21-01-2007 21:21

Mikhail ruszyl za Sorelem do karczmy po dluzszej chwili. Nie mogl uwierzyc wlasnym oczom gdy przez drzwi szopy, wybiegla kolejna karlowata postac z zelastwem wiekszym niz ona sama, w dodatku bedaca najwyrazniej w potrzebie. Przynajmniej wlos podobne do tych z lat 20-ych. Nie mogl przyzwyczaic sie do natloku niespodzianek. Halasy dobiegajace z "budynku" przed nim, przywrocily go do rzeczywistosci. Na krotko. Gdy zobaczyl na tylach rudery postac uciekajaca na zwierzeciu, wrzeszczaca jak opetana, wybuchnal smiechem. Przebrala sie miarka. To bylo jak filmy ktore ogladal w dziecinstie na prymitywnych odtwarzaczach DVD. Lzy sciekaly mu po policzkach. To nie byl koniec. Zobaczyl jak karzel wywarza drzwi szopy i wbiega do srodka z zabawka w reku. Ocierajac twarz, wszedl do budynku. Spowaznial dopiero gdy zobaczyl Sorela z dziura w ramieniu. Usiadz Sorel! - pokazal na njablizsza lawe. Pokrecil z politowaniem glowa i siegnal do torby po zestw mlodego medyka. Gdy zobaczyl ze wpada w panike, podszedl i obezwladnil go ogluszyl uderzeniem metalowej dloni, po czym zabral sie do opatrywania rany.

grik 22-01-2007 00:00

Czuł się strasznie zagubiony. Jeszcze parę kroków. Im bardziej zbliżał się do wyjścia tym mniej chciał tam iść ... cztery ... to nie był jego świat ... trzy ... a przynajmniej nie taki jaki on poznał ... dwa ... gdzie się znajduję ... jeszcze jeden krok ... wyszedł na większą przestrzeń. Zaniemówił.

Wzdłuż ciągnęło się coś co przypominało drogę tylko, że było prawie czarne i kilka razy większe od największych traktów jakie zobaczył w życiu. A wzdłuż tego z wielkim hukiem i szybkością przemieszczały się jakieś rzeczy lub stworzenia. Nie potrafił tego nazwać. Widział jeszcze więcej ogromnych wież. I mnóstwo jakichś istot. Niby przypominały ludzi, ale byli stworzeni nie tylko z ciała, ale też z metalu. "Demony!" - pomyślał. Gdyby był człowiekiem zapewne natychmiast zacząłby się szczypać pragnąć obudzić się z koszmaru, który mu się przyśnił. Ale elfy nie wierzą w takie rzeczy. On wiedział kiedy śni a kiedy nie. Oh, jak bardzo chciałby spać. Kilka istot zwróciło na niego uwagę. Jedna z nich - kobieta - podeszła i zadała jakieś pytanie. "Nic z tego nie rozumiem" - pomyślał i zaczął zastanawiać się jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji, tym bardziej, że pozostałe demony zaczęły się niecierpliwić. Bał się, że zamienią go zaraz w kupkę popiołu, bryłę lodu lub po prostu posiekają go na kawałki.

Poczuł coś na ramieniu. Odwrócił się. "To ona!" - to była kobieta, która go tu przysłała. Mimo wszytko poczuł ulgę, gdy ją zobaczył. Kobieta - demon pokazała coś drugiej kobiecie - demonowi i tamta odeszła.

Gdy usłyszał jej pytanie zdziwił się. A wiedząc, że jest chwilowo bezpieczny nawet wyzwolił trochę gniewu.
- Gdzie mam pójść? - rzucił ostro - nawet nie wiem gdzie jestem. Nie wiem kim Ty jesteś, ani co tu robimy.

pannamaslo 22-01-2007 00:13

Sirhill

Wolniej mów - powiwdziała cicho kobieta - nie umiem dobrze hmmm...mówić i rozumieć Nie miała już na sobie łaszcza, tylko obcisły, czarny strój, a na ramieniu znak ośmiornicy rozrywanej przez jastrzębia lub orła. Jej oczy przesłaniały dwa czerwone szkła. Wzięła Cię za rękę i pociągnęła za sobą ...
- To nie jest dobre miejsce, to Night City, w innym miejscu niż dom dla wróżki
Wróżki? Chyba nie znała innego określenia elfa. To było upokarzające.
- Chodź - i poprowadziła Cię za sobą wzdłóż drogi metalowych bestii.

grik 22-01-2007 00:37

Sirhill trochę już się uspokoił.

- Gdzie idziemy? Najtsiti? Jesteśmy w Nowym Świecie? - nie dawał za wygraną. Chciał się czegoś dowiedzieć o tym miejscu. Czuł się przy niej trochę bezpieczniej i to dodawało mu odwagi.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:31.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172