lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja] Rycerze Tamriel (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/2625-sesja-rycerze-tamriel.html)

Tammo 27-02-2007 19:02

- Ha! Ja i koń! Ta bestia mnie zje na śniadanie! Statek, powiadam! Dajcie mi dobry, żeglowny szkuner a wyprzedzę całe towarzystwo... albo lepiej galerę, bo w Topalowej Zatoce o tej porze roku wiatry bywają bardziej kapryśne od mej ciotki Matyldy! - orzekł hobbit.

Obserwując przemianę Massaja, hobbit wybałuszył oczy:

- Na garkuchnię mej babki! Powiało magią! Ale powiedz mi, cny Massaju, co uczynisz, kiedy zostaniesz ranny? Jak wszelakim ciekawskim wytłumaczymy, żeś bez konia, kiedy wszyscy pozostali konno? I czy chcesz w tej formie podróżować całymi dniami? Toć dopiero zwróci na nas uwagę! Eee... - hobbit zdał sobie nagle sprawę z potencjalnego utrudnienia - No i powiedz COKOLWIEK, Massaju abyśmy wiedzieli, że w tej formie MOŻESZ mówić!

- Chłopcze! Jak Cię zwą? Poucz no mnie, jak na taką bestyję wsiadać! Czy nie macie nic mniejszego, gdzie nie musiałbym się na siodło katapultować, a co dotrzyma kroku tym - niewątpliwie śmigłym - stworzeniom?

Widząc zaś wzrok Xarda, rzucił:
- Niech Blacker wsiada na czarnego konia! Pasuje doń! - po czym spozierając na Xarda roześmiał się i dodał serdecznie - Żartowałem! Równie dobrze widzę tam Ciebie, lub naszą elfią damę, towarzyszu! Choć, Ty, pani - spojrzał na Luthien - pewnikiem białą jakąś bestyję sobie upatrujesz?

Nergala 27-02-2007 19:55

Elfka obdarowała niziołka ciepłym spojrzeniem.
-Koń... Wszystkie są doskonałe... Kolor sierści nie jest ważny, ale... Karego zostawiam panom, te dwa kasztany również... Jakoś zawsze elfy jeżdżą na białych rumakach, nie chcę odstępować od reguły - powiedziała uśmiechając się. Podeszła do jednego ze śnieżnych koni i spojrzała na chłopca, który je osiodłał:

-Czy mają jakieś imiona? Czy też i to leży w naszych rękach?

Następnie spojrzała na pumę

-Ciekawy sposób transportowania się... W lesie nie będzie prawie widoczny... Czarny nie rzuca sie tak w oczy jak biały... - powiedziała i pogładziła głowice swojego kostura. - Nadejdzie czas, kiedy i ja przedstawię wam swojego kotka - dodała po chwili w szerokim uśmiechem, po czym wskoczyła na wybranego konia.

Tamriel 27-02-2007 20:21

Chłopak wyższy od głowy o kasztanowych włosach i oczach. Wyższy o głowę od hobbita Ukłonił się i z dumą w głosie.
- Mam na imię Alan Panie. Jeśli będę musiał jest gotów towarzyszyć Państwu jako giermek i doglądać koni. Jednak jeśli jest zacnych rycerzy inna wola, będę służy dalej w stajni Generała Solona. Takie otrzymałem zadanie.
Zwracając się do elfki uśmiechnął się i pogłaskał kobyłę.
- To jest Astra, Pani. Ten czarny to Darkan. Drugi biały to Asan oraz rodzeństwo Baranquilla i Bordeaux. Wskazał na brązowej maści konie.

Massaj nie odpowiedział, jedynie ślepo wpatrzył się w was i najeżył. Następnie przeskoczył nad wami i pomknął przed siebie taranując kilku strażników, którzy zaczęli go gonić wszczynając alarm.

Blacker 27-02-2007 20:25

Blacker chrzęszcząc zbroją wyszedł na plac, gdzie stały konie. Nie uznawał on o nie przepychanek, na szczęście w więksozści towarzystwo wyglądało na wyjątkowo kulturalne. Przemiana w pumę zrobiła na nim wrażenie. Zwykle nie spotykał magów, od młodości miał do nich awersję, ale teraz trzeba będzie odrzucić wszystkie uprzedzenia. Podszedł do hobbita, uśmiechając się

- Katapulta będzie tu zbędną, jak będziesz miał problemy to chętnie ci wsiadać pomogę. Mógłbyś również jechać na pumie, wielkością bardziej byłaby do ciebie pasowna, tylko stosowną uprząż trzeba by sporządzić. Czy mogę zwracać się do ciebie po prostu Jozue, gdyż całe twoje miano zbyt skomplikowane jest dla moich przywykłych do chrzęstu stali uszu?

Następnie zwrócił się do chłopaka, pewnikiem stajennego

- Powiedz chłopcze, czy te konie przygotowane są dla wojownika i brzęku miecza się nie przelękną? Raz w przydziale, gdy zaopatrzenia nam zbrakowało dostaliśmy konie nei przeszkolone i na dźwięk rogu w popłoch wpadły wzajemnie się taranując. Mam nadzieję, że coś takowego z temi się nie przydarzy?

Wtem spostrzegł, jak puma, najpewniej przez jego propozycję urażona bądź zdenerowana pierzcha w popłochu. Toć on tylko żartował, niczego nie chciał wbrew jej woli zrobić. Jakże to nieopatrzne słowo może zrazić człeka

Panda 27-02-2007 20:58

Xard podszedł do Luthien i pomógł jej wsiąść na konia. Sam zaś poszedł do Darken'a i zapytał niepewnym głosem:
-Czy mogę na nim jechać czy ktoś już sobie upatrzył tego konia- Gdy to mówił spoglądał na Blacker'a.

Blacker, nie odezwał się więc Xard potraktował to jako zgodę i zwinnym jak na swój wiek ruchem wskoczył na grzbiet zwierzęcia.


-Jestem tylko ciekaw co stało się Massaj'owi.

Podjechał do Kapłanki i zapytał:
- A więc ruszamy??

Nergala 27-02-2007 22:40

Kapłanka pochyliła się nad Astrą i wyszeptała coś do ucha konia, ta zaś zarżała przyjaźnie i potrząsnęła białą grzywą. Luthien spojrzała na uciekającą punę i westchnęła głośno.

-Najwyraźniej zrezygnował z naszej wyprawy... - rzekła. Jej wzrok przeniósł się na Xard'a , który zbliżył się do niej na karym wierzchowcu.

-Niech tylko Jozue się zdecyduje, czy jechać sam czy z Blacker'em i w drogę... A jeżeli napotkamy jakąś gospodę, to mam nadzieję, że zgodzicie się na postój... Wszak podróżować o pustym żołądku nie jest przyjemne... Chyba, że panowie nie zechcą przedłużać, więc posilimy się kiedy rozbijemy obóz... - powiedziała łagodnie.

-Drogi Jozue, choć wiem, że nie będziesz w stanie obciążać konia Blacker'a - oczywiście jeżeli zgodzisz się podróżować na jednym koniu z nim - to ja oferuję także swoją pomoc. Kiedy koń dostojnego rycerza się zmęczy, Astra zgodziła się nieść również ciebie... - dodała po chwili. Przeniosła swój wzrok ponownie na Xard'a i uśmiechnęła się.

-Sądzę, że miło nam ta wyprawa będzie mijać...

Panda 27-02-2007 22:50

Mściciel szturchnął konia, który przyśpieszył kroku. Minął Luthien spoglądając jej w oczy. Były tak piękne że nie mógł oderwać od nich wzroku.

-Jadę rozruszać konia. Porywcza bestia, widać ze nie lubi stać w miejscu więc ją przepędzę kawałek. - Powiedział po czym koń zaczął galopować.


-Zaczekam na Was na drodze wylotowej z miasta- Dało się słyszeć donośny głos już oddalającego sie Xard'a

Nergala 27-02-2007 22:59

-Panowie wybaczą, że również się oddalę, czy będziecie mieli mi to za złe? - zapytała łagodnie. Spojrzała na Blacker'a i Jozue ciepło. Uśmiechnęła się, skłoniła lekko w siodle i spięła Astrę. Koń poderwał się na tylne nogi, zarżał cicho i pomknął za Mścicielem.

-Chcesz rozruszać tego ogiera? - zapytała, gdy dogoniła przyjaciela. - No to może mały wyścig? - rzuciła i szepnęła Astrze coś do ucha. Klacz potrząsnęła grzywą i przyśpieszyła.

Tammo 28-02-2007 01:04

Hobbit wysłuchał elfki, stajennego oraz Blackera z żywą uwagą. Widząc reakcję Massaja zaklął głośno:

- Na garkuchnię mej babki! Jednak ta magia nienajlepszą mu oddała przysługę! Mam wszelako nadzieję, że przyjdzie do siebie! Alanie! Przekaż proszę strażnikom, że lepiej będzie pozostawić go w spokoju! Toć to Rycerz, w dodatku jeden z najlepszych. Cokolwiek spowodowało takie jego zachowanie, ścigać go za to raczej nie uchodzi. Dodatkowo! Oczekiwałbym, że jak dojdzie do zmysłów, podąży za nami. Możeć ta forma kota swoimi prawami się rządzi. Rad będę go ujrzeć, nawet jeśli nie ma poczucia humoru! Doprawdy, nie mógł chyba pomyśleć poważnie, że będę chciał wozić się na bestyji bardziej niźli te tutaj - ręką Jozue objął konie - uzębionej i opazurzonej! A jeszcze jakby mnie kto zoczył rozmawiającego z moim wierzchowcem, tudzież zrzucanego zeń podczas jakowej przemiany, BRRRR! - na samą myśl hobbit aż się wstrząsnął.

- Nijak nie! Mości Blackerze, wręcz proszę waści tak o pomoc, jak i o familiarność. Wszak kompanem mi będziesz podczas całej tej drugiej drogi!

Hobbit posprawdzał swoje kieszenie, pas, sakiewkę przy nim, zerknął na buty, poprawił płaszcz, sprawdził ułożenie fajki wreszcie poprawił kapelusz, po czym spojrzał, zadzierając głowę wysoko w górę, w międzyczasie bowiem tak Xard jak i Luthien wskoczyli na konie, dodając sobie jeszcze wzrostu. Słowa kapłanki wywołały na twarzy niziołka szeroki uśmiech oraz ukłon podziękowania.

- Na Krakena! Skoroście wszyscy tak dzielni, to nijak mi nie uchodzi być Wam bagażem! Oczekuję jednak, że nie będziecie się śmiać bezlitośnie oraz, że skorzystacie kiedyś przy mnie z morskiej podróży! I nie pani, nie będę miał za złe, jeśli pognasz jako Ci serce dyktuje do przodu.

Z pomocą Blackera niziołek dość niepewnie usadowił się w siodle. Siedząc tam sprawiał dość komiczne wrażenie dziecka w butach dorosłego: strzemiona należało skrócić, popręgi poprawić, a koń wydawał się przy postaci hobbita ogromny. Podczas gdy stajenny się trudził, zaś Blacker miał szczerą ochotę się przynajmniej szeroko uśmiechnąć, nieskrępowany ni jednym ni drugim niziołek wypytywał o wszystko ciekawie. Znać było, że pierwszy to jego raz na koniu, znać też było, że nijak nie widzi mu się to strasznym. Dowiedziawszy się co to grzywa, strzemię, siodło, łęk, kulbaka, wędzidło, uzda i kantar, począł wypytywać jak bestią kierować. Lekcja ta przyspieszona najwyraźniej całkiem go pochłonęła, bo nawet nie sięgał po fajkę, tylko cały czas się przekręcał i wiercił by nie stracić z oczu chłopaka. Tym większym zdziwieniem mogło tknąć tegoż, gdy nagle hobbit zgoła odmiennym głosem rzucił:

- Alanie, mój chłopcze, ile Ty masz lat? Mówisz zadanie i nasza wola, służba i jeśli muszę. A co Ty chcesz? My nie jedziemy na przyjemny spacer czy piknik z płcią piękną, choć na pewno w Twych oczach pani Luthien pięknością olśniewa, nie zaprzeczę temu, choć wolałbym ją krzynkę niższą. Chłopcze, chceszli Ty jechać z nami? Ani to spacerek, ani to wycieczka. Po drodze być może przyjdzie nam zabijać. Potrafisz? To miasto, piękne jest. Jest wspaniałe. Możesz się tu wiele nauczyć. Z nami nie musisz jechać. Złego słowa nie pozwolę o Tobie powiedzieć, jak nie zechcesz. Masz przecie pewnikiem rodzinę, może też w oko Ci wpadła jaka panna. Nie rzucaj tego, jak nie musisz.

Hobbit utkwił przenikliwe spojrzenie w młodzieńcu. Dowodził już ludźmi. Gdyby ten chłopak chciał z nimi jechać, podszedłby do tego zupełnie inaczej, nalegałby. A misja niebezpieczna. Po co brać dzieciaka. Ale przecie jest pięć koni. Nie cztery. A Massaj gdzie pobiegł, licho wie.

Aby nie zakańczać posępną nutą, znacznie weselszym tonem, wyjmują wreszcie swą ukochaną fajkę, hobbit ciekawie zapytał:

- To mówisz, jako ta moja bestyja się zowie?

Panda 28-02-2007 16:33

Gdy Xard zobaczył jak Luthien na swym koniu przyspieszyła pomyślał że przystąpi do, swego rodzaju, wyzwania i również przyśpieszył. Lecz po chwili uznał że niema szans z kapłanką, która nie dość że wyśmienicie jeździła konno, to jeszcze potrafiła rozmawiać z stworzeniem. Postanowił dogonić kapłankę. Gdy to zrobił powiedział:
-Przykro mi o Pani, ale nie sięgam Tobie do pięt. Wyśmienicie jeździsz konno. Bije pokłony, nie mam szans.

Spojrzał w oczy Luthien.

I nagle zwolnił... Kapłanka widząc to też zwolniła. Na co Xard krzyknął:
-Jedz! Podejmuje wyzwanie. Miło mi będzie ścigać się z tak wspaniałą osobą.- w jego głosie dało się usłyszeć zadowolenie.

-Hejaaaa, Darkenie dasz rade, przyjacielu- wykrzyczał a koń jak zaczarowany wyrwał za Elfką.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:35.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172