Eirnal słuchając czego każdy sobie rzyczy mówi: - Jeżeli o mnie chodzi jak już wspomniałem interesują mnie rzeczy magiczne najlepiej jakieś amulety lub księgi czarów. |
-Sławy mi nie trzeba...-Dało się usłyszeć basowy głos Werona-Pieniądze... Hmm sądzę że oddam je Wam, jeśli tylko będziecie chcieli. Pragnę tylko zabić kilka maszkar, nic innego mi do szczęścia nie potrzeba- Elf spojrzał się na nowego. - Witam Cię... |
-Choć i tak umiejętności jakie nabęde podczas wykonywania zadania są najważniejsze to pieniądze bez wątpienia też się przydadzą. Sława również, po latach spędzonych w lesie nikt mnie nie zna. Jako trzecią nagrode to przydałby się jakiś magiczny przedmiot. Aktualnie nie wiem jaki byłby najbardziej przydatny. Najlepiej dajcie mi listę, a wybiorę najodpowiedniejszy. |
Po wysłuchaniu słów towarzyszy, wreszcie uznał, że czas aby i on postawił swoje rządania. - Dwie rzeczy. Pierwsza pieniądze, nad inną formą wynagrodzenia mogę zastanowić się później. Druga sprawa jest dla mnie ważniejsza, jest to opieka i ochrona dla Iturii, kiedy nie pracuję sam się nią zajmuje, ale podczas pracy dla Ciebie, MUSI mieć zapewnione bezpieczeństwo. Odchylił się na krześle, i zamyślił się. - A jeśli zginę podczas służby dla Ciebie - Spojrzał na Slughorna, po czym powiedział z niepewnością w głosie. - Wyświadcz mi przysługę i wyszkol moją siostrę na zabójczynię, jak wyszkoleni byli wszyscy z mojego rodu, i przekaż jej to. Wyjął zza pasa pamiątkę rodową, delikatnie zakrzywiony długi sztylet z czarnej stali, i wbił go w stół. - Niech podtrzyma tradycję rodu Arennis. Po tych słowach zaczął bawić się swoim sztyletem w zamyśleniu. |
Po Hrabim wyraźnie było widać, iż zdenerwowanie widoczne na początku z niego "wyleciało". Wypowiedział jakieś zaklęcie a na jego ręce pojawiła się mała, ognista kula którą zaczął się bawić. Po chwili jednak zgasła. Sięgnął więc za pazuchę i omijając zręcznie ukryty kostur sięgnął po księgę magiczną którą począł studiować. Po chwili zamknął ją z wielkim hukiem i schował na swoje miejsce. - Przyjaciele, czas by ukoił mnie sen - rzekł mag - Żegnajcie i... do jutra. |
O dżizu, jacy oni są szczekółwi, to ja nie wnikam pomyśłał z rozbawieniem. -Do rozpoczęcia misji sami zadbacie o siebie. Spotkamy się tutaj, gdyż w rzadnej karczmie nie jest bezpiecznie, gdy ludzie się rozpiją. Ewentualnie mogę wam przydzielić małą ochronę, która was będzie śledić i w razie niebezpieczeństwa wam pomoże.- Spojrzał się na młodą dziewczynę i zdziwiła go lekko jej nienawiść do tego kupca, którą dało się wyczytać w jej oczach. -Zgoda, niech będzie, nie zabiję go........ szkoda, że nie. A co do listy przedmiotów, to czy nie mówiłem, że macie je sami sobie wybrać? Żadnej listy nie ma. Chba sobie wszystko wyjaśniliśmy.. to dobranoc.- Wstał z kresła, a gdy wyciągną ręce, by je zasunąć, zobaczyliscie niezbyt przyjemny widok. Jego lewa dłoń cała była pokryta smoczymi łuskami, a zamiast paznokci i opuszków palców, wystawały cztero centymetrowe zakrzywione pazury. Szybko schował rękę pod płaszcz widząc lekkie zakłopotanie na kilku twarzach. -Ingel, idziemy...-mrukną do smoka, poczym odszedł w cień, ale na chwilę się zatrzymał. -To jak, chcecie ochronę, czy nie?- |
Eirnal schował monetę którą się bawił do kieszeni wstał lekko zdziwiony tym co zobaczył jednak postanowił pomyśleć nad tym jutro i powiedział: -Ja osobiście nie potrzebuje ochrony poradzę sobie sam a teraz pozwólcie że udam się na spoczynek.- Eirnal odszedł od swych nowo poznanych towarzyszy o podszedł do barmana pytając czy ma może jakieś puste pokoje do wynajęcia. |
Selin spojrzala na niego jakby ten oszalal. - Ochrony?! Ochrona przydala by sie raczej tym, ktorzy mi w droge wejda. Mloda elfka wstala od stolu i nie czekajac na odpowiedz ze strony Slughorna udala sie w strone wyjscia. Musiala sie pospieszyc. Trzy dni to naprawde niewiele czasu na przygotowanie sie do takiej wyprawy. *Musze powrocic z niej zywa! Slodycz zemsty na mnie czeka*. Zamyslony, nie wrozacy niczego dobrego usmiech zagoscil na jej wargach. *Nareszcie* |
Drago odchylił się trochę bardziej na krześle. - Ja też nie potrzebuje ochrony, ale jak mówiłem moja siostra będzie jej potrzebować kiedy będziemy pracować. Jestem zabójcą, sam powinieneś najlepiej wiedzieć ilu ludziom można się narazić w tym fachu. Wstał od stołu, wsunął czarny sztylet za pas, zarzucił czarny kaptur na twarz i udał się do wyjścia. - Do zobaczenia za trzy dni. - Rzucił niedbale wychodząc. |
Weron podniósł sie z krzesła i nic nie mówiąc podążył w stronę wyjścia. Gdy usłyszał propozycję ochrony roześmiał się głośno... Wychodząc zahaczył jednego z magów. -eh... nie rozpychaj się... Idź przodem...-powiedział stanowczo. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:52. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0