Gorrid Mocniej chwytam młot podnosząc go na wysokość mojej głowy. Spoglądam szybko na Vana mówiąc po cichu- Jasna cholera... -... Powili robię kilka kroków w stronę szarżującego potwora... gdy tylko podbiega nie bliżej niż na 3 metry rzucam się w bok, na ziemię by uniknąć jego ewentualnego ataku. Z ziemi atakuję go szybkim uderzeniem mojego młota w kolana. Zaraz po tym przeturluję się dalej by dać miejsce manewru dla przyjaciół po czym szybko zrywam się z ziemi. |
Unikam ciosu przeciwnika i atakuje go tnąc w brzuch gdy tylko nadbiegnie. Jeżeli trafiam postaram się zadać mu jeszcze kilka ciosów. Jeżeli nie trafiam ponawiam atak i unikam jego ciosów aż do skutku. |
Ork nabrał niesamowitej prędkości jak na tak krótki odcinek. Chyba nie był zbyt inteligentny gdyż nie przewidział tego, że możecie zrobić unik. Biegł na Gorrida który przeturlał się w bok, wystawiając młot i podcinając orka w kolano. W tej samej chwili z drugiej strony, Van przesunął się lekko w lewo, przyklęknął na lewe kolano i ciął kataną w nogi. Ork zachwiał się po uderzeniu Gorrida, a po cięciu Vana, przewalił się do przodu i runął na ziemię. Udało mu się jednak wykorzystać siłę rozpędu i odbił się od ziemi, stając teraz twarzą do was. Khaark! DEED! DEEEEED! krzyknął po czym ruszył do ponownego ataku, lekko utykając na prawą nogę. Gryffin napiął łuk i ponownie wystrzelił, jednak strzała jedynie drasnęła futro orka. Jako pierwszy na drodze orka znalazł się Van. Ork zamachnął się toporem i uderzył. Van przyjął uderzenie na miecz, jednak było ono tak mocne że pzreszło przez zasłonę i trafiło w pierś, rozrywając ubranie i łamiąc kilka kółek kolczugi. Siła uderzenia przewaliła go na plecy. Wtedy ork obrócił się i ciął płasko w Gorrida. Uderzenie przeszło pod młotem wystawionym do bloku, i trafiło prosto w brzuch. Gorrid poleciał dobre dwa metry, i wylądował w trawach. W tej chwili ze środka nory doszły was dźwięki podskakiwania, syczenia i trzaskania. Po chwili futro orka stanęło w płomieniach a on sam zaczął biegać, podskakiwać i wyć. |
Gorrid Niech to...jasna...cholera-wysapałem łapiąc się lewą ręką za brzuch-Dziekuję moja kolczugo.... Staram się podnieść z ziemi. Jeżeli obrażenia nie sa na tyle poważne by krępować moje ruchy, podbiegam do kwiczacego orka. Jeśli pęd mi na to pozwoli szarżuję na niego celując młotem prosto w brzuch potwora i jeśli pierwszy cios napotkał opór odskakuję w bok by znów uderzyć młotem, tym razem na oślep. |
Wstajesz. Chwiejnym krokiem podszedłeś do młota. Podniosłeś go i ruszyłeś w stronę, leżącego już na ziemi orka. Ten popatrzył na ciebie litościwie. Gdy trzymałeś nad nim młot, złapał jeszcze topór i próbował cię ciąć. Jednak nie udało mu się to. Wykopałeś jego topór poza zasięg jego rąk. Podniosłeś młot nad głową, i spuściłeś go na głowę tego paskudnego stwora. Usłyszałeś trzask, i dźwięk który trudno bliżej sprecyzować. Gdy podniosłeś młot, zauważyłes przyklejone pod nim kawałki mózgu i włosów. A z głowy orka została bezładna miazga. Chyba powinniśmy ruszać zauważył Ivelios. |
Gorrid Wycieram młot o trawę i ubranie orka, sprawdzam też, czy trychło nie ma czegoś przy sobie ciekawego. Tak...ruszajmy czym prędzej... ale w którą stronę? Za kumplami tego ścierwa?-spluwam na trupa. Poprawiam kolczugę na sobie, sprawdzam czy wszystkie moje żebra są całe i czy nie mam jakichś poważnych obrażeń, których mogłem niezauważyć w ferworze walki. |
Czujesz się trochę obolały. Masz zadrapania na twarzy i rękach. Żebra są całe, tylko bolą jak cholera. Przypomniało ci się ,że taki sam ból czułeś już kiedyś, po rozróbie w jednej z Throalskich karczm. Wtedy to było zwykłe stłuczenie którego przyczyną był stojący nie w tym miejscu co trzeba stół. Teraz to był topór orka, ale ból prawie taki sam. |
Wstaje obolały z ziemi. -Musimy jak najszybciej się stąd wynosić. Podnosze moją katane i chowam do pochwy.Chwytam się za pierś -Cholerny ork-mówie po cichu do siebie |
Gorrid Nie jęcz Van. Ja też dostałem.. ale na szczęscie żyjemy. Uciekajmy stąd.-poprawiam mój ekwipunek i ruszam przed siebie. Po paru krokach nagle przystaję...-ehm... wpierw zdecydujmy dokąd mamy iść. Za reszta tych ścierw, czy w przeciwna stronę? |
Spogląda na marwego orka. -Dużego wyboru nie mamy i tak nie wiemy dokąd zawędrujemy, tutaj pewnie zaraz wrócą te rki a jeżeli pójdziemy za nimi-zamyśla się- To cóż będziemy prawie pewni że sptkamy kogoś żywego-mówi z przekąsem i dołancza do Gorrida -Proponuje iść po ich śladach ale tak aby nas nie zauważyli- uśmiecha sie ponuro |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:01. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0