lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Herold Ciemności (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3004-herold-ciemnosci.html)

lupinek 18-04-2007 20:12

Aramil nie dawał po sobie poznać, że przeraził się. Cynicznie powiedział:
-Nie powinniśmy tak od razu ufać temu talizmanowi. Ruszmy się czym prędzej i to najlepiej tam, dokąd pobiegł ten mag.
Ogarnął go dziwny niepokój. Przeczuwał coś złego, ilekroć wspomniał i dalszej drodze.
Nie wielu wiedziało jak, ale Aramil chyba potrafił czytać w myślach. Albo dobrze wyczuwał emocje innych. Sam tego nie rozumiał...
-Ilmater, nie powinieneś teraz o tym myśleć. Warto zachować siły witalne na później... Gdy przyjdzie nam zmierzyć się twarzą w twarz ze złem.-rzekł, nie wiedząc czemu. Nie obchodzili go inni, a mimo to przejął go smutek paladyna.

Po krótkim zamyśleniu:
-To dokąd idziemy? Załatwmy to demokratycznie.

Dreak 18-04-2007 21:17

Nędzni tchórze!!!- krzyknął na cały las, po czym szeroko otworzył smocze usta ukazując srebrzyste kły i zionąć ogniem w człowieka żeby jego ciało nie zostało ofiara padlinożercy albo nie zgniło.- Pochowek godny królów. Trzeba zebrać armie walczyć zginąć lub zwyciężyć, wstrząśniemy tą krainą nastanie nowa era!! era pokoju i wolności po wojnie gniewu. Jesteście ze mną??

Lavi 18-04-2007 21:38

Bokaru Togashi

Zamaskowana postać patrzyła jeszcze przez chwilę na martwego mężczyznę, w szczególności na ranę jaką mu zadano może sie to kiedyś przydać. Po krótkiej chwili popatrzył na Blacker'a i powiedział:

- Dobra byczek tylko nie zgub tego talizmanu. Jak umiesz się nim obsługiwać to prowadź, jak nie to niech zerknie na niego ktoś inny, ja w magii nie jestem dobry i przyznaje sie do tego.

Po tych słowach popatrzył na resztę towarzyszy w oczekiwaniu na jakąś interakcje z ich strony. Miał nadzieje że ktoś będzie wiedział co z tym zrobić i uda mu sie komuś to odczytać. W jego oczach było tylko widać spokój, natomiast z bliska widać iż jego skóra jest całkowicie czarna jak węgiel, niewielu wiem kim jest z pochodzenia.

Popatrzyłem na buchający ogień z wielkim spokojem, pomyślał sobie że temu mieszańcowi coś odwala marnuje swój nędzy ogień na człowieka który i tak już nie żyje, fakt iż zasłużył na pochówek aczkolwiek nie powinniśmy marnować naszego arsenału.

lupinek 18-04-2007 21:39

Aramil
-I zabijmy wszystkich. Wtedy na pewno nastanie pokój.
Odwrócił się i krzyknął tonem przywracającym do porządku:
Ruszymy się wreszcie, czy nie?! Za magiem, czy za wskazaniami talizmanu?!

Lkpo 19-04-2007 07:03

Ilmater zmartwił się słysząc żądzę zemsty w ustach towarzyszy. Teraz jednak nie wypuścił swych emocji na zewnątrz. Postarał się opanować. Popatrzył jeszcze przez chwile na zwęglone zwłoki. Po czym zwrócił się do Minotaura
-Jeżeli to prawda, że Sztuka jest ci obca, ja mogę zająć się tym talizmanem. Co prawda czaromiotem nie jestem lecz poznałem niektóre tajniki.
Wyciągnął rękę w stronę Blackera. Nie wiedział czego oczekiwać. Nigdy nie oceniał nikogo po pozorach. Potraktował go po prostu jak by potraktował każdego. Przez zbroję przebijała się lekka poświata.

lupinek 19-04-2007 11:43

Aramil zniecierpliwiony usiadł na ziemi.
-Dobrze, dobrze-mamrotał sam do siebie i czekał... wyraźnie już zniecierpliwiony całym tym zamieszaniem.
Rozglądał się wyszukując choćby najmniejszych oznak życia dookoła... gdyby wróg chciał nagle uderzyć.

ihud 19-04-2007 15:29

Powili zbliża się wieczór, na środku placu stoi Blacker i Ilmater. Nagle talizman, który spoczywa w ręce minotaura zaświecił. Błękitny promień wychodzący z tajemniczego przedmiotu oświetlał niewielkie zarośla. Wszyscy zdziwieni tym nagłym wydarzeniem podchodzicie w stronę zarośli. Bokaru Togashi wyciągną katanę i zaczął ciąć krzewy.
Po niedługiej chwili zarośli już nie było a przed wami ukazała się drużka. Była to wąska śmieszka prowadząca dalej w głąb lasu. Z minutę na minutę robi się coraz ciemniej a zza wami z lasu dochodzą dziwne odgłosy.

lupinek 19-04-2007 15:55

Aramil powoli podniósł się z ziemi i nie czekając na innych ruszył przed siebie.
-Ruszcie się wszyscy. Jeśli się rozdzielimy, to wszyscy zginiemy.-Powiedział nie oglądając się za siebie. Ale w duchu modlił się, by jednak wszyscy poszli. Bał się.

Lkpo 19-04-2007 16:26

-Elfie, jeśli pozwolisz, będę prowadził.
Po tych słowach szybko wyprzedził maga. Nie miał złych intencji, po prostu pomyślał, że mag w pierwszej linii to zły pomysł. Zwrócił się jeszcze do minotaura
-Widzę, że jesteś doskonałym wojownikiem, mógłbyś zamykać pochód?
Nieraz podczas jego pobytu w Tartarze eskortował wyzwolonych jeńców. Musiał rozdysponować i tak małymi siłami aby eskortować czasami paręset ludzi. W duchu modlił się do swego wielkiego przodka
O, Ilmaterze, ta sytuacja jest dla mnie ciężka. Byłem już w gorszych miejscach, ale otoczony przyjaciółmi. Proszę cię o błogosławieństwo i pomoc w tych trudnych dla mnie chwilach. Wyczuć można wszędzie smród zła, lecz jeżeli jest tu iskierka dobroci, pozwól mi ją wykrzesać, aby zapłonęła twym ogniem.
Czuł, że potrzebuje pomocy. Oni sami jako drużyna moga sobie nie poradzić. Cieszył się jednak, że ci dookoła niego wyglądają na prawdziwych wojowników/magów.
Towarzyszom dało się udzielić miłe uczucie, a poświata wokół Ilmatera lekko rozbłysła.

lupinek 19-04-2007 16:34

Aramila ogarniał coraz większy niepokój. Nie znał swoich towarzyszy i nie wiedział, czy ma im ufać. Co zrobią w chwili zagrożenia? Uciekną czy staną do walki ramię w ramię z magiem? Nie wiedział.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172