lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Kolekcjonerka Dusz (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3123-kolekcjonerka-dusz.html)

ogOr 15-06-2007 15:16

Admed upadł na ziemie pod wpływem wrzasku... Chwycił sie za uszy żeby chodź trochę zniwelować wrzask. Czuł jak go zaczyna bolec blizna po ranie na plecach . "Zamknij sie k****" zaklną po chłopsku po czym zaczął ociekać jak najdalej od źródła hałasu..

Dodo Eq 15-06-2007 23:16

Wrzask ustał tak nagle jak się pojawił ale mimo to słyszeli w uszach dudnienie.
Czuli na sobie czyjś wzrok. Chłodne spojrzenie które sprawiało że nogi odmawiały posłuszeństwa a głos bywał zawodny.
Głupcy , teraz wstaniecie i udacie się w Wielkiego Południowego Portu w Menalass. Odnajdziecie tam człowiek zwanego Zającem. Poprosicie go o w moje imię w imię Bóstwa które przegrało ale powróciło aby odmienić pokój o trzeci klucz. Gdy odmówi zabijecie go. Udacie się do Świątyni w mieście szczurów i tam dopełnicie rytuały przejścia. Nie patrzcie w nicość szczurze dzieci. A teraz śpijcie !!!
Świat wokoło zafalował i przybrał kolor wściekłej czerwieni tylko po to aby zaraz zniknąć pod warstwą czerni która zapełniła ich serca.

Kościej 18-06-2007 20:55

Edward Ocknął się z magicznego snu. Całe ciało bolało go, a w umyśle czuł pustkę. Wstał z brudnej zasłanej ptasimi odchodami ziemi i rozejrzał się. Nadal byli przed tahjemniczym, zapuszczonym domkiem, jednak nie to go martwiło.
-Czy to było to, co myślę że było?-
-Nie mylisz się.- Zobaczył słowa w swojej głowie.

Discordia 18-06-2007 22:11

- Bogowie, to była Ona?- wyszeptała oszołomiona Lhanni.- Znalazła nas mimo wszytko...
Zaczęła szczękać zębami, ale bynajmniej nie z zimna.
Chociaż minęło otępienie, zamroczenie i czarna mgła przed oczami Lhanni dalej leżała na ziemi w pozycji embrionalnej. Miała szeroko otwarte oczy, ściągniętą twarz i sine wargi.
Powoli usiadła. Była wyraźnie blada i trochę jeszcze się trzęsła, ale powoli wracała jej ostrość widzenia.
- Jak się czujecie?- Zapytała towarzyszy rozglądając się dookoła.- Nikomu nic się nie stało?
Podniosła się na czworaki, po chwili wstała na nogi. Potrząsnęła głową żeby pozbyć się ostatnich mroczków przed oczami. Jasne włosy wysunęły się spod kaptura i kaskadą opadły na plecy.
- Skoro już tu jesteśmy - powiedziała - to może wejdziemy do środka i tam zastanowimy się co dalej?
Niebieskie oczy omiatały okolicę i co chwilę zatrzymywały się na twarzach mężczyzn.
- Furtka jest zaraz za rogiem, obrośnięta bluszczem.

ogOr 19-06-2007 09:17

Admed poczuł że krzyk ucichł. Przez jego nierozważne zachowanie, uciekł od swoich kompanów. Była ciemna noc, bał sie jej. Nigdy nie lubił ciemności, a szczególnie mrocznych i strasznych nocy. "Haaaloo, słyszycie mnie??" krzykną w nadziei że ktoś go usłyszy. Zrozumiał że to nie mam sensu. Zgubił się. Oparł sie o ścianę która okazała sie furtką obrośniętą bluszczem. " Poczekam tutaj na nich.. niże mnie znajdą" pomyślał Admed i usiadł na ziemi...

Discordia 19-06-2007 14:18

Dziewczyna jeszcze raz rozglądnęła się dookoła i strzepnęła suknię z kurzu.
- No cudownie.- Wymamrotała do siebie już trochę mniej przestraszona. Zarzuciła kaptur na głowę. "Gdzie sie podział ten chłopak?" Zastanawiała się Lhanni.
Podeszła do rycerza i delikatnie pociągnęła go za rękaw.
- Chodźmy. Nawet jak się zgubił, to wie gdzie jesteśmy - mówiła mając na myśli Admeda.- Jak będzie chciał, to nas znajdzie.- Ruszyła w stronę furtki.
Kiedy wyszła za róg i zobaczyła chłopaka, usmiechnęła się szerzej. "Jednak czasem słońce świeci przegranym" pomyślała, a na głos powiedziała:
- O, znalazła się nasza zguba.- Nie przyznała się sama przed sobą: zrobiło jej się lżej na sercu, gdy się okazało, że nic mu nie jest. W tych strasznych i trudnych momentach nie chciała być sama.
Lekkim już krokiem podbiegła do niego i obejrzała go od stóp do czubka głowy.
- Nic ci nie jest - mruczała. - Tylko jesteś cały brudny od kurzu i ziemi.
Mówiąc to wyciągnęła płócienną chusteczke i wcisnęła mu w dłoń.
Odsunęła go delikatnie od furtki i po chwili wygrzebała z sakiewki potwornie zardzewiały klucz. Z triumfującym pufnięciem przekreciła go w zamku i furta otworzyła się z lekkim zgrzytem nieoliwionych zawiasów. Zaprosiła swoich towarzyszy gestem do środka i weszła do ogrodu.
Po chwili z ciemności za murem napłynęło ciche "Chodźcie".

Kościej 20-06-2007 21:56

Edward nie był osobą bojącą się duchów, ale jazgot furtki i głos zza ogrodu zdjął go lękiem. Tak się zaczynały opowieści jego babci, o domkach czarownic.
-Nie podoba mi się to miejsce...-

Discordia 22-06-2007 23:28

Lhanni wyszła z ciemności ogrodu spowrotem na ulicę.
- Myślałam, że jest w gorszym stanie - mówiła patrząc jeszcze ciągle w stronę parceli.- A jednak dach się nie zapadł, ani ściany nie skruszały. Jednym słowem: nie grozi nam natychmiastowym zawaleniem.- Odwróciła się już w stronę mężczyzn. Popatrzyła na nich krytycznie.
- Nie myślałam, że panowie się boją ciemności. Niestety nie mam przy sobie nic, żeby rozpalić światło. Dopiero w środku się coś znajdzie.
Oparła pięści na biodrach, przekrzywiła głowę nieco na lewo i cicho tupnęła nogą.
- Na Stronę, boginię żywiołów! Przecież nie będziemy tu stać, przed tą furtką, całą noc, jak banda głupców!- Fuknęła z niecierpliwością.- Chodźcież wreszcie do środka! Studnia jest czynna, wodna, jest co pić.
- Musimy przynajmniej troszkę odpocząć.- Dodała po chwili opuszczając ręce.- Nie powiem, że przydałoby się trochę snu przed podróżą.
Westchnęła, obróciła się na pięcie i przeszła przez furtkę.

ogOr 24-06-2007 12:56

Admed nie pewnie przekroczył próg domostwa. Bał sie starych domów. On chyba bał sie wszystkiego. Rozglądną się po domu. "Chyba nic nam tuuu nie grozi" powiedział do kompanów jąkając sie ze strachu. "Nie wim jak wy ale musze odpocząc, za dużo wrażeń jak na jeden dzień" dodał po czył położył sie spac...

Discordia 24-06-2007 13:47

Lhanni spojrzała na Admeda z czułością, która nigdy wcześniej się u niej nie pojawiła. "Co się ze mną, do licha ciężkiego, dzieje?" przeleciało jej przez głowę "Za dużo stresu" skwitowała. Obróciła się w stronę rycerza.
- Zazdroszczę mu łatwego snu - westchnęła.- Pójdę po wodę. Za domem jest studnia. Zaraz będę spowrotem.
Obróciłą się jeszcze w drzwiach.- Morze nie jest to pałac, ale na chwilę powinien wystarczyć.
- Nie krępuj się - dodała po chwili.- Rozejrzyj się, jeśli to cię uspokoi. Są tu tylko stare mury, przegniłe meble i miejscami dziurawy dach. Może znajdzie się gdzieś kawałek naczynia.

Stojąc przy studni patrzyła na tę ruderę, która kiedyś była domem Lolli. Ciepłej, wesołej i otwartej Lolli. Pogrążyła się w smutnych myślach mechanicznie ciągnąc linę z wiadrem. W pewnym momencie jej myśl przeskoczyła na inne tory. "Menalass, Światynia, miasto szczurów" westchnęła i przeciągnęła wiadro ponad cembrowiną. "Czeka nas dłuuga droga" odczepiła wiadro od sznura.

Wracając do wnętrza znów patrzyła na dom: mech, wybite okna, wyłamane drzwi, spadające dachówki. Kurz, grzyb i zgnilizna. Ale przez parę godzin będzie im musiał wystarczyć za... "dom?" pomyślała i zaśmiała się na głos.

Weszła do środka i postawiła wiadro przy wejściu. Zaczerpnęła wodę dłońmi i upiła łyk. Przetarła sobie twarz. Kucnęła w pobliżu głowy Admeda. Zdjęła pelerynę i przykryła go delikatnie. Osunęła się po ścianie i usiadła w kurzu, głowę oparła o ścianę. Bordowa spódnica zaszeleściła miękko. Gorset strasznie ściskał.
- Rycerzu, jak ci na imię? Nie lubię mówić w formie bezosobowej- Zwróciła się do Edwarda.- Ja nazywam się Lhanni. Lhanni Harrekinne.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:57.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172